Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Czy opinia biegłego jest sporządzona prawidłowo?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

rok temu brałem udział w kolizji, sprawa ciągnię sie do dnia dzisiejszego. We wtorek mam kolejną roprawę, na kórej będzie przedstawiona opinia biegłego na temat tego zdarzenia. Jako poszkodowany mam już wgląd w tę opinię. Nie chcę przytaczać tu całej historii tylko zapytać czy w opinii biegły nie popełnił błędu.

 

Podsumowanie biegłego w skrócie:

 

Generalnie ocenił prędkość obydwu aut po zdjęciach z katalogu EES tzn. porównaniu zniszczeń na zdjęciach z katalogu do zniszczeń aut biorących udział w naszej kolizji.

 

"Z analizy powyższych fotogramów wynika, że uszkodzenia przodu samochodu marki Skoda Felicja są porównywalne utracie energii odpowiadającej prędkości V ufe = ok. 16-19 km/h = ok. 4,4 - 5,3 m/s a uszkodzenia tyłu samochodu marki Skoda Fabia prędkości V ufa = ok. 15 km/h = ok. 4,2 m/s."

 

"Zatem przy założeniu, że samochód Marki Skoda Fabia w momencie zderzenia stał, co wynika z wersji podawanych przez uczestników wypadku, to prędkość hamowanego samochodu marki Skoda Felicia musiała być zbliżona do poniżej wyliczonej prędkości VFEK = ok. 6,1 - 6,7 m/s = ok. 22,0 - 24,0 km/h" - nie podaje tu zapisu wzoru tylko wynik od razu. Jeśli będzie trzeba podam wzór w formie zdjęcia.

 

"3.3 Próba przeprowadzenia analizy czasowo-ruchowej uczestników kolizji.

 

Niestety na podstawie dostarczonego do opiniowania materiału dowodowego nie można ustalić:

- torów jazdy uczestników kolizji w czasie kilku sekund poprzedzających zderzenie pojazdów,

- w jakim miejscu wzdłuż jezdni kierujący samochodem marki Skoda Fabia zmieniał pasy ruchu z prawego na lewy - ujęte na Rys.1 usytuowanie kolizyjne przy znanej topografii drogi wskazuje, iż manewr ten mógł być wykonany w miejscu zabronionym (w obrębie linii ciągłej),

- jaka była prędkość samochodu marki Skoda Felicja w tym momencie oraz jaka odległość dzieliła go od toru ruchu samochodu marki Skoda Fabia.

 

Powyższe w sposób skuteczny uniemożliwia przeprowadzenie rekonstrukcji zdarzenia, co uniemozliwia opiniującemu ustalenie w sposób nie budzący wątpliwości, któy z uczestników kolizji swoim zachowaniem i postępowaniem na drodze przyczynił się do zaistnienia przedmiotowej kolizji i ewentualnie w jakim stopniu."

 

I teraz najciekawsze:

 

"Nadmienić jednak należy, że droga zatrzymania hamowanego samochodu marki Skoda Felicja z kolizyjnej prędkośći V fek (22-24) = 6,1 - 6,7 m/s, wynosiłaby S hfek = ok. 3,7-4,5 m:

S hfek = (V*V)/2 * a = ok. 3,7-4,5 m gdzie a = ok. 5,0 m/(s*s) - minimalne opóźnienie hamowania na mokrej nawierzchni asfaltowej.

 

Przy znanej długości samochodu marki Skoda Fabia (3960 mm) i znanej z powyższego wyliczenia drogi hamowania do zatrzymania wiadomo więc, iż kierujący samochodem marki Skoda Felicja miał możliwość zatrzymania się przed sygnalizacją świetlną zlokalizowaną przed pasami przejścia dla pieszych (przednimi kołami przed linią warunkowego zatrzymania się)."

 

I tu moje pytanie czy biegły dobrze to wszystko wyliczył? Gdy zacząłem szukać wzorów na drogę hamowania natknąłem się na kilka kalkulatorów takiej drogi hamowania i w każdym z nich pod uwagę brany jest również czas reakcji kierowcy, czego biegły nie uwzględnia w swojej opini. A czas ten w wydłuża drogę zatrzymania 2-3 krotnie. W moim przypadku nie byłoby to 3,7 metra a ponad 9 a wtedy teza, że Felicja by się zatrzymała przed pasami jest błędna.

 

Niestety jako nowy użytkownik nie mogę wklejać linków ( kalkulator hamowania oraz artykuł na ten temat ). Jak co podeślę je później.

 

Proszę o poradę, jeśli będzie trzeba to mogę załączyć jeszcze wszystkie zdjęcia z tej opinii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynika więc, że obliczenie jest czysto teoretycznie i należy ową opinię podważać- brak uwzględnienia reakcji kierowcy. Proszę złożyć wobec tego wniosek do sądu najlepiej na piśmie za zwrotnym potwierdzeniem na kserokopii aby ów biegły zgodnie z art. 286 k.p.c. złożył ustne wyjaśnienia opinii złożonej na piśmie czy też zawnioskować o powołanie dodatkowej opinii od innego biegłego wskazując na braki w opinii tj. m.in. pominięcie czasu reakcji kierowcy. Co do oceny wyliczeń nie sposób ocenić nie znając m.in. uszkodzeń pojazdów, wzorów z których korzystał biegły oraz czynników które uwzględniał np. reakacja kierowcy, stan dorgi etc..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedź, mogę załączyć całą opinię biegłego wraz ze wszystkim zdjęciami, ale szczerze nie wiem czy nie złamię tym prawa, robiąc to przed wtorkową rozprawą. Jeśli mogę to dołączę ją tutaj w formie linku do pliku pdf.

Z góry dziękuje za pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

misiek3510 wrote:
Dziękuje za odpowiedź, mogę załączyć całą opinię biegłego wraz ze wszystkim zdjęciami, ale szczerze nie wiem czy nie złamię tym prawa, robiąc to przed wtorkową rozprawą. Jeśli mogę to dołączę ją tutaj w formie linku do pliku pdf.
Z góry dziękuje za pomoc.
Należy zwrócić uwagę na kilka kwestii. Czym innym jest rozpowszechnie materiałów urzędowych po ich ujawnieniu w sądzie, które to pomimo, że są utworami w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst. jedn. Dz.U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 ze zm.) to na podstawie art. 4 pkt 2 przedmiotowej ustawy jako urzędowe dokumenty są wyłączone spod ochrony, a czym innym jest ujawnienie utworu, który został ujawniony w sądzie (w graniach uprawnienia sądu), a nie podlegają wyłączeniu spod ochrony prawno- autorskiej. Jedną sprawą jest to, że penalizacji podlega czyn z art. 241 § 1 k.k. „Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Chodzi tu o znamię „rozpowszechnia publicznie” wobec czego może w swoim mieszkaniu, w kancelarii prawnej etc., ale nie publiczne, choćby forum uznać, że nie jest miejscem publicznym, to jednak rozpowszechnianie na nim wiadomości nosi znamię rozpowszechniania publicznego, gdyż wiadomości mogą dotrzeć do nieograniczonej liczby osób. Wobec tego nie wolno użytkownikom przedstawiać na forum faktów z postępowania przygotowawczego zanim nie zostaną ujawnione w sądzie. Nie wolno również użytkowników dywagować co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji- art. 13 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe o ile tego typu forum można uznać za prasę w myśl przedmiotowej ustawy. Jednak naruszenie tegoż przepisu nie ma przełożenia na konsekwencje karne z uwagi na brak penalizacji za ów czyn w części karnej przedmiotowej ustawy. Wobec tego forum gdzie użytkownicy zadają pytania z toczących się spraw w postępowaniu przygotowawczym czy też ze spraw w którym nawet nie wydano orzeczenia w sądzie I instancji nie jest zgodne z obowiązującym prawem. Co prawda można zadawać pytania, ale nie z postępowań przygotowawczych ze spraw karnych, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym jak również nie można dywagować co do rozstrzygnięcia sądu I instancji. Druga sprawa to taka, że penalizaacji podlega czyn z art. 116 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst. jedn. Dz.U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 ze zm.) "Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Wyrok z dnia 30 czerwca 2005 r., IV CK 763/04 "Okoliczność, że tzw. dzieła techniczne są rezultatem uzyskiwanym w ramach stałej działalności zawodowej autora, nie wyklucza ich z kręgu utworów w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jedn. tekst Dz.U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm.)". Wyrok z dnia 23 listopada 2004 r., I CK 232/04 "Przytoczenie cudzego utworu nawet w całości jest dozwolone, jeżeli następuje w celu określonym w art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jedn. tekst: Dz.U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm.), przy czym przytaczany utwór musi pozostawać w takiej proporcji do wkładu twórczości własnej, aby nie było wątpliwości co do tego, że powstało własne dzieło". Powszechnie przyjmuje się w orzecznictwie i doktrynie, że przepisy ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wyróżniają utwory samoistne (art. 1), wśród nich utwory w pełni samodzielne oraz utwory inspirowane, a także utwory niesamoistne, przejmujące elementy twórcze z cudzych utworów, w tym opracowania (art. 2), zbiory utworów (art. 3), utwory zbiorowe (art. 11). Istnieją również inne utwory, tzw. utwory z zapożyczeniami. Wprowadzenie elementów cudzej twórczości do własnego utworu może nastąpić w sposób nienaruszający prawa, za zgodą twórcy, albo po upływie okresu ochrony lub w ramach dozwolonego użytku, może też jednak nastąpić w sposób nielegalny i wówczas twórcy, którego prawa naruszono przysługują stosowne roszczenia. Dla przeszkolenia pragnę podnieść szerzej kwestię ochrony prawno- autorskiej. Rzeczą oczywistą jest, że na ochronę prawno autorską składają się prawa osobiste i majątkowe do utworu. Autorskie prawa majątkowe określa art. 17 Pr. autor., który mówi, że jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Innym słowy fakt, że twórca, wydawca, producent legalnie rozpowszechni dany utwór to w żadnym wypadku nikogo nie upoważnia owa okoliczność do tego aby zwielokrotniać lub rozpowszechniać ów utwór poza wyjątkami wskazanymi ustawą Pr. autor.. Opublikowanie utworu jest prawem twórcy, nie stwarza to jednak w żadnym wypadku domniemania, że twórca publikujący utwór upoważnia osoby do przejmowania jego twórczości. Dla ochrony na podstawie przepisów prawa autorskiego istotne znaczenie ma fakt ustalenia utworu, nie zaś okoliczność, do jak szerokiego kręgu odbiorców on trafił. W myśl art. 17 Pr. autor. jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Ponadto należy podkreślić, że nie może być również mowy o opracowaniu cudzego utworu, gdy ktoś podaje fragment cudzego utworu, w szczególności pozbawienie go pewnych jego składowych elementów nie może być uznane za „opracowanie cudzego utworu” w rozumieniu art. 2 ust. 1 Pr. autor., mając w szczególności na uwadze tę okoliczność, że ochronie podlega utwór jako integralna całość, że przedmiotem ochrony objęte są również jego części oraz, że doszło do naruszenia integralności utworu. Choćby nawet uznać, że byłoby to opracowanie- przeróbka- cudzego utworu to w myśl art. 2 ust. 2 Pr. autor. rozporządzanie i korzystanie z opracowania- w szczególności tłumaczenia, przeróbki, adaptacji- zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba, że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły. Na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego. Twórca utworu pierwotnego może cofnąć zezwolenie, jeżeli w ciągu pięciu lat od jego udzielenia opracowanie nie zostało rozpowszechnione. Wypłacone twórcy wynagrodzenie nie podlega zwrotowi. Sąd Najwyższy w wyroku z dn. 27 luty 2009 r., V CSK 337/08 w uzasadnieniu dobitnie przytaczał tu cytuję: „Sąd Najwyższy wielokrotnie wskazywał, że utworem podlegającym ochronie prawno-autorskiej jest każde dzieło, jeśli - przynajmniej pod względem formy - wykazuje pewne elementy twórcze, choćby minimalne (orzeczenie SN z dnia 31 marca 1953 r., II C 834/52). Za przedmiot prawa autorskiego uznawane były m.in. instrukcje bhp (orzeczenie SN z dnia 23 lipca 1971 r., II CR 244/71, nie publ.), instrukcje dla obsługiwania maszyny (orzeczenie SN z dnia 25 kwietnia 1969 r., I CR 76/69, OSNCP 1970, nr 1, poz. 15), rozkłady kolejowe, książki kucharskie, wzory i formularze (por. orzeczenie SN z dnia 8 listopada 1932 r., Zb. OSN 1933, poz.7)". Znaczne zapożyczenie cudzego utworu powoduje, że nie można traktować jako „przejęcia urywka cudzej twórczości” w rozumieniu art. 29 ust. 1 Pr. autor.. Nie sposób również przyjąć, że jest to przejęcie cudzej twórczości, które stanowi cytat uzasadniony prawami gatunku skoro art. 29 ust. 1 Pr. autor. określający tzw. prawo cytatu pozwala na przytaczanie w całości ale jedynie nota bene drobnych utworów. Ponadto w owym przepisie nie chodzi tylko o rozmiar przytaczanego we własnym dziele utworu lecz o ich wzajemne relacje i cel cytatu. W niektórych wypadkach uzasadnione czy też nawet konieczne jest przytoczenie cudzego utworu w całości, jeżeli następuje to w celu wyjaśniania, analizy krytycznej, nauczania lub uzasadnione jest prawami gatunku twórczości. Jednak zawsze cytowany urywek lub nawet cały drobny utwór musi pozostawać w takiej proporcji do wkładu własnej twórczości, aby nie było wątpliwości co do tego, że powstało własne, samoistne dzieło, cytat zawsze musi pełnić rolę jedynie podrzędną. Takowe poglądy znajdują się w licznych judykatach S.N.. Dla przykładu można przytoczyć tezę S.N. z wyroku z dnia 23 listopada 2004 r., I CK 232/04 tu cytuję: „Przytoczenie cudzego utworu nawet w całości jest dozwolone, jeżeli następuje w celu określonym w art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm.), przy czym przytaczany utwór musi pozostawać w takiej proporcji do wkładu twórczości własnej, aby nie było wątpliwości co do tego, że powstało własne dzieło”. Ponadto jeśli już dana osoba jest uprawiona do posłużenia się w danym zakresie cytatem bez zgody twórcy to jak wynika wprost z art. 34 Pr. autor. może to nastąpić pod warunkiem wymienienia twórcy i źródła, i to bez względu na to, czy chodzi o cytat powszechnie rozpoznawalny, czy też nie. Wymienienie twórcy oraz źródła stanowi conditio iuris, a obowiązek określony w tym przepisie nie ogranicza się do sytuacji, w których wykorzystanie cudzego utworu bez oznaczenia, że jest to utwór obcy, mogłoby wprowadzać w błąd przeciętnego odbiorcę co do autorstwa utworu. Logo jest graficznym znakiem towarowym w myśl art. 1 ust. 2 pkt 1 Pr. autor.. Wobec tego rozpowszechnianie logo firmy bez zezwolenia jest penalizowane art. 116 Pr. autor.. Natomiast nazwa firmy może być zastrzeżona również znakiem towarowym i podlegać ochronie na podstawie Pr. autor. i w związku z tym nie można wykorzystywać ich do celów komercyjnych. Wykorzystywanie podobnej nazwy firmy w ramach prowadzonej działalności zarobkowej stanowi czyn nieuczciwej konkurencji. W myśl art. 5 ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (tekst. jedn. Dz. U. z 2003 r. Nr 153, poz. 1503 ze zm.) czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie przedsiębiorstwa, które może wprowadzić klientów w błąd co do jego tożsamości, przez używanie firmy, nazwy, godła, skrótu literowego lub innego charakterystycznego symbolu wcześniej używanego, zgodnie z prawem, do oznaczenia innego przedsiębiorstwa. Owa ustawa m. in. stanowi pewne odstępstwa od tej reguły, gdzie samowolnie, bez wiedzy i zezwolenia właściciela praw majątkowych do danego utworu można bezkarnie rozpowszechniać utwór. Jednym z tych odstępstw od reguły jest sytuacja, gdzie zgodnie z art. 33 [2] Pr. autor. korzysta się z utworów dla celów bezpieczeństwa publicznego lub na potrzeby postępowań administracyjnych, sądowych lub prawodawczych oraz sprawozdań z tych postępowań. Również zgodnie z art. 33 [5] Pr. autor. wolno korzystać z utworu w postaci obiektu budowlanego, jego rysunku, planu lub innego ustalenia, w celu odbudowy lub remontu obiektu budowlanego. Motywem ustawodawcy było to aby ułatwić owe postępowania podczas których wydawane są decyzje w imieniu państwa tzw. dokumenty urzędowe wyłączone z ochrony prawno autorskiej na podstawie art. 4 pkt 2 Pr. autor.. Dokumenty urzędowe w rozumieniu art. 4 pkt 2 Pr. autor. to takie dokumenty, które powstają w wyniku podejmowanych decyzji władczych ale nie np. w imieniu przez siebie reprezentowanego przedsiębiorstwa ale o decyzje władcze podejmowane w imieniu państwa. Są to wobec tego wszelkie podmioty podejmujące decyzje w ramach toczącego się postępowania przed organami wymiaru sprawiedliwości, organami administracji publicznej (rządowej i samorządowej) jak i wszelkimi innymi organami powołanymi do podejmowania decyzji władczych od których zależy sytuacja prawna jednostki. Projekt budowlany pomimo, że jest niezbędny do uzyskania pozwolenia na budowę nie jest takim dokumentem, gdyż jest tworzony na etapie poprzedzającym decyzję o pozwoleniu na budowę. Dokumentem urzędowym będzie sama decyzja administracyjna o pozwoleniu na budowę. Wobec tego nie naruszamy praw majątkowych do korzystania z utworu i rozporządzania nim oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Jednak nawet dozwolone wykorzystanie utworu nie może zgodnie z art. 35 Pr. autor. naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy. Innymi słowy ustawodawca w pierwszej części zdania ma na myśli, że w pojęciu normalnego korzystania z utworu, jak przyjmuje się w doktrynie, mieści się bowiem takie korzystanie z utworu, za które twórca może spodziewać się pewnych dochodów, niezależnie od tego, w jakiej sytuacji dochodzi do jego wykorzystania. Czyli chodzi o przypadki, gdzie bez zgody twórcy można rozpowszechniać jego utwory ale twórcy pomimo tego należy się wynagrodzenie np. za korzystanie z utworów, o których mowa w ust. 1 pkt 1 lit. b i c art. 25 oraz art. 33 Pr. autor. twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia. Natomiast poprzez zwrot „godzić w słuszne interesy twórcy” ustawodawca ma na myśli okoliczność, że autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do: 1) autorstwa utworu; 2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo; 3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania; 4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności; 5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu. Jeżeli natomiast nie ma wyjątków w ustawie w przedmiocie korzystania z utworów to aby nie naruszyć autorskich praw majątkowych można jedynie stosować tzw. prawo cytatu. Zgodnie z art. 29 Pr. autor. wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości. Ponadto zgodnie z art. 34 Pr. autor. można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości. Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia, chyba że ustawa stanowi inaczej. Ustawodawca wyraźnie, racjonalnie zaakcentował, że chodzi o rozpowszechnione urywki utworów (dotarły co najmniej do 2 osób, albo nieograniczonej, niezliczonej ilości osób), a nota bene całość utworu można przytoczyć tylko wówczas gdy są to drobne utwory- nie budzi żadnych, jakichkolwiek wątpliwości, że utwór w postaci parędziesięciu czy kilkudziesięciu stron nie można w żadnym wypadku sposób zaliczyć do kategorii drobnego utworu. Wobec tego jeśli nie działamy w ramach wyjątków określonych w ustawie Pr. autor. to bez zezwolenia, wiedzy osoby posiadającej prawa autorskie majątkowe do utworu bezkarnie możemy rozpowszechniać utwór jedynie w ramach tzw. „prawa cytatu” czyli jeśli jest to: 1) urywek rozpowszechnionego utworu; 2) całość utworu o ile jest to drobny utwór; 3) pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła; 4) cytat musi koniecznie służyć wyjaśnieniom, analizom krytycznym, nauczaniem lub musi być uzasadnione to prawami gatunku twórczości czyli wówczas jeśli wykorzystujemy utwór zgodnie z celem do którego został on stworzony, przy czym nie chodzi tutaj o sam cel cytatu ale również o ich wzajemne relacje. S.N. w tezie wyroku z dn. z dnia 23 listopada 2004 r., I CK 232/04 zawarł myśl, że przytoczenie cudzego utworu nawet w całości jest dozwolone, jeżeli następuje w celu określonym w art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm.), przy czym przytaczany utwór musi pozostawać w takiej proporcji do wkładu twórczości własnej, aby nie było wątpliwości co do tego, że powstało własne dzieło. Wobec tego choćby dana osoba rozpowszechniła urywek utworu już rozpowszechnionego (spełniony warunek 1), całość drobnego utworu (spełniony warunek 2), wymieniono imię i nazwisko twórcy oraz źródło (spełniony warunek 3, nie spełnienie owego warunku powoduje kumulację z naruszeniem autorskich praw osobistych z uwagi na brzmienie art. 16 pkt 2 Pr. autor. za co grozi odpowiedzialność cywilnoprawna art. 78 ust. 1 oraz art. 34 ust. 1 Pr. autor. i art. 23 k.c. oraz karnoprawna- art. 115 ust. 1 lub 2- ściganie odbywa się w trybie publicznoskargowym z urzędu); drobny utwór został przytoczony w całości i służyło to w celu wyjaśnienia, analizie krytycznej, nauczania lub było uzasadnione prawami gatunku twórczości czyli zostało wykorzystane zgodnie z celem do którego utwór został stworzony to jeśli ów utwór jako cytat- bez znaczenie czy jest to cytat literacki czy plastyczny którym posługują się takie gatunki twórczości jak pastisz, karykatura czy kolaż- nie będzie stanowił roli podrzędnej do wkładu własnej twórczości to warunek określony w pkt 4 nie zostanie spełniony i zgodnie ze spójną linią orzeczniczą S.N. dochodzi do naruszenia autorskich praw majątkowych za co grozi odpowiedzialność cywilnoprawna- art. 79 ust. 1 oraz art. 29 ust. 1 Pr. autor. i art. 23 k.c.- oraz odpowiedzialność karnoprawna- art. 116 ust. 1 Pr. autor. gdzie zgodnie z art. 122 Pr. autor. ściganie przestępstw określonych w art. 116 ust. 1, 2 i 4, art. 117 ust. 1, art. 118 ust. 1, art. 1181 oraz art. 119 następuje na wniosek pokrzywdzonego czyli również w trybie publiczno skargowym ale po uprzednim złożeniu przez pokrzywdzonego oficjalnego wniosku o ściganie. Takie wykorzystanie cudzego utworu stanowi jego zapożyczenie- nie odbywa się na prawach cytatu- a więc działanie, które w braku zgody twórcy narusza jego prawa autorskie majątkowe i również osobiste jeśli nie podano nazwiska autora i źródła z którego pochodzi utwór. Wobec tego twierdzenie, że dokonując poprawek w utworze tworzymy nowy utwór podlegający ochronie prawno- autorskiej oparte jest na głębokim nieporozumieniu. Nie dałoby się pogodzić to z faktem, że w wyroku S.N. z dn. 27 lutego 2009 r. sygn. akt V CSK 337/08 uznano SIWZ za utwór, gdzie strona powodowa domagała się zasądzenia m in. kwoty pieniężnej tytułem naprawienia szkody. Pracownik nie mógł się racjonalnie bronić, że dokonał poprawek w utworze i w efekcie stworzył własny utwór. Bez znaczenia jest fakt czy podał nazwisko twórcy, gdyż sprawa była w przedmiocie naruszenia jedynie autorskich praw majątkowych, które to przejął pracodawca twórcy utworu. Pracodawca nie był uprawniony do roszczenia o ewentualne naruszenie praw autorskich osobistych, gdyż nie był twórcą utworu, a tylko jego pracownik. Wobec tego pracownik strony pozwanej musiał wpierw uzyskać zezwolenie na takie wykorzystanie utworu i nie mógł się tłumaczyć, że stworzył własne dzieło w przypadku gdy zmienił tylko nazwy zakładu. Nawet m.in. na tłumaczenie, przeróbka, adaptacja jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego. W myśl art. 2 ust. 2 Pr. autor. rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne). Na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego. Oczywiście mógłby się bronić tym, że stworzył własne dzieło i przejął utwór na prawach cytatu ale jedynie wówczas gdyby jego wkład twórczej pracy przewyższał cytat, jeśliby nie było wątpliwości, że powstało własne dzieło. W orzecznictwie zostało wyjaśnione, w zgodzie z poglądami doktryny, że „wynagrodzeniem stosownym, odpowiednim” w rozumieniu art. 79 ust. 1 i 2 Pr. autor. jest takie, które mógłby uzyskać autor, gdyby osoba, naruszająca jego prawa majątkowe zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 marca 2004 r., II CK 90/03, OSNC 2005, nr 4, poz. 66). W samej treści tego pojęcia mieści się więc element pewnej hipotetyczności, który sprawia, że ustalenie wynagrodzenia w sposób ścisły nie zawsze będzie możliwe, zwłaszcza wtedy, gdy nie ma ustalonych cenników za eksploatację utworu określonego rodzaju na danym polu. Na pewno na ochronę nie będzie zasługiwać prymitywna zmiana jedynie nazw zakładu jak to się stało w przypadku omawianego SIWZ. Oczywiście jeśli chodzi o utwory, które wykorzystamy zgodnie z art. 33 [2] Pr. autor. czyli do celów bezpieczeństwa publicznego lub na potrzeby postępowań administracyjnych, sądowych lub prawodawczych oraz sprawozdań z tych postępowań nie musimy martwić się o to, że wykorzystujemy całość utworu bez wiedzy i zgody twórcy, producenta czy wydawcy- z uwagi na brzmienie art. 8 ust. 3 Pr. autor. mówiącego, że dopóki twórca nie ujawnił swojego autorstwa, w wykonywaniu prawa autorskiego zastępuje go producent lub wydawca, a w razie ich braku właściwa organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi- pod warunkiem, że oznaczymy utwór nazwiskiem i podamy źródło pochodzenia utworu. Wobec tego wykorzystując np. projekt budowlany nawet w całości nie naruszamy majątkowych praw autorskich z uwagi na art. 33 [2] Pr. autor.. Abstrahując od art. 33 [2] Pr. autor. to nawet gdyby ów przepis prawny nie istniał to nie naruszamy żadnych autorskich praw majątkowych, gdyż ów twórca- pracownik pracował u tegoż samego pracodawcy w związku z czym prawa majątkowe do tegoż utworu przejął pracodawca, któremu dokonujemy jedynie zmian utworu w ramach łączącego strony stosunku pracy. Jednak z uwagi na treść art. 16 pkt 3 Pr. autor. naruszamy autorskie prawa osobiste. Przepis prawny w postaci art. 33 [2] Pr. autor. nie może podważać z przyczyn oczywistych autorskich praw osobistych, które nie podlegają zbyciu i zrzeczeniu się. Co prawda można mówić jedynie o odpowiedzialności cywilnoprawnej- art. art. 78 ust. 1 i art. 23 k.c.. Roszczenie o zadośćuczynienie, które jest ze swej istoty roszczeniem ocennym, szacunkowym, co- przy ustalaniu jego wysokości- zapewnia sądowi orzekającemu znaczny stopień swobody. Ponadto na marginesie należy podnieść, że naruszenie praw mają do utworu powoduje najdotkliwsze skutki prawne na osobie naruszającej prawa majątkowe. Wynika to z prostego faktu, że twórca zawsze może się spodziewać się z rozpowszechniania utworu znacznego dochodu. Nie każde naruszenie osobistych praw autorskich powoduje równocześnie odpowiedzialność karnoprawną. Ustawodawca chroni prawa osobiste twórcy w postaci: 1) autorstwa utworu; 2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo; 3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania; 4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności; 5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu. Tylko naruszenie pkt 1) i 2) powoduje odpowiedzialność karnoprawną, a to dlatego, że zgodnie z art. 115 ust. 1 i 2 ustawodawca przewidział sankcje karnoprawne w przypadku gdy po pierwsze ktoś przywłaszczy sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania- czyli podpisze się pod utworem, którego nie wykonał lub poda inne nazwisko niż swoje lecz owa podana osoba również nie jest faktycznym twórcą utworu i po drugie jeśli ktoś rozpowszechnia cudzy utwór bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy. Sytuacja bardzo się komplikuje gdy wykorzystujemy utwór w działalności nie objętej art. 33 [2] Pr. autor. i którego prawa majątkowe autorskie należą do innego pracodawcy np. wykorzystamy utwór ze strony internetowej, który to utwór nie należy do pracodawcy z którym jesteśmy w stosunku pracy. Świetnym przykładem jest wyrok S.N. z dn. 27 lutego 2009 r. sygn. akt V CSK 337/08, który uznał SIWZ- Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia za utwór podlegający ochronie prawo- autorskiej. Sądy obu instancji tj. Sąd Okręgowy jako sąd pierwszoinstancyjny i Sąd Apelacyjny jako sąd drugoinstancyjny całkowicie się skompromitowały uznając SIWZ, że jest dokumentem urzędowym w myśl art. 4 pkt 2 Pr. autor. i nie podlega ochronie z tegoż tytułu. Natomiast najprościej mówiąc dokumenty urzędowe to takie dokumenty które zostają wydane w imieniu państwa, całego społeczeństwa czyli wydane przez wymiar sprawiedliwości, organ administracji publicznej (rządowej i samorządowej) jak i wszelkie inne organy powołane do podejmowania decyzji władczych od których zależy sytuacja prawna jednostki. Stan faktyczny sprawy był taki, że pracownik ściągnął ze strony internetowej SIWZ innego pracodawcy i zmieniając tylko nazwy zakładów wykorzystał w ramach obowiązków służbowych ów utwór. Zauważyłem, że sądy czynią błahe błędy w tej materii nie mogąc pojąc elementarnej kwestii i zrozumieć czym jest materiał urzędowy iż chodzi po prostu o wydawanie decyzji w imieniu państwa od których zależy sytuacja prawna jednostki czy też całego społeczeństwa. Nawet S.N. nie potrafi stanowczo wyrazić poglądu w przedmiocie czy ktoś jest czy nie jest funkcjonariuszem publicznym. Według mojego poglądu są to wszelkie podmioty podejmujące decyzje w ramach toczącego się postępowania przed organami wymiaru sprawiedliwości, organami administracji publicznej (rządowej i samorządowej) jak i wszelkimi innymi organami powołanymi do podejmowania decyzji władczych od których zależy sytuacja prawna jednostki. Chybionym jest wobec tego stwierdzenie S.N. uzasadnieniu wyroku z dnia 27.11.2000 r. - WKN 27/00, OSNKiW 2001, nr 3-4, poz. 21 tu cytuję: „Aby można było uznać, że ktoś jest lub nie jest funkcjonariuszem publicznym, konieczne jest m.in. ustalenie zakresu ciążących na nim obowiązków i przysługujących mu uprawnień”. Takowe kryteria mogą jedynie po części stanowić o tym czy dana osoba „pełni funkcję publiczną” (regulacja zakresu działania danej instytucji czy zawodu oraz wykorzystywanie w swojej pracy publicznych środków finansowych), gdyż pojęcie „pełnienie funkcji publicznej” jest znaczeniowo szersze niż pojęcie „funkcjonariusz publiczny”. Irytuje mnie takowa nieumiejętność wyrażania myśli przez słowo pisane przez S.N.. Po prostu osoba pełniąca funkcję publiczną to osoba która dysponuje- rozporządza środkami pieniężnymi, publicznymi, a funkcjonariusz publiczny to osoba wydająca decyzje władcze w imieniu państwa. Właściwa interpretacja pojęcia „funkcjonariusz publiczny” ma ogromną wagę z uwagi na ponoszenie ewentualnej odpowiedzialności karnej na podstawie art. 231 k.k.. Również występują niejednolite poglądy w doktrynie i judykatach S.N. co do zwrotu „osoba zajmująca kierownicze stanowisko w innej instytucji państwowej”. Nie ma jakichkolwiek wątpliwości, że do kręgu „innej instytucji państwowej” określonej art. 115 § 13 pkt 6 k.k. nie można zaliczyć przedsiębiorstwa państwowe, spółdzielnie czy organizacje społeczne, gdyż ich celem nie jest podejmowanie decyzji władczych, a jedynie między innymi pełnienie funkcji o charakterze gospodarczym czy też usługowym (por. A. Zoll [w:] Komentarz..., t. 2, s. 706). Wracając na grunt ochrony prawno- autorskiej to S.N. w wyroku z dn. 27 lutego 2009 r. Sygn. akt V CSK 337/08 oceniając czy SIWZ może być utworem miał na względzie konwencję berneńską zawężającą możliwość wyłączenia utworów spod ochrony. W uzasadnieniu wywodził, że okoliczność, iż art. 36 Pr.z.p. określa katalog niezbędnych elementów specyfikacji istotnych warunków zamówienia co niewątpliwie ogranicza swobodę twórczą, nie przesądza jednak o braku indywidualnego charakteru dzieła. Przepis ten wyznacza jedynie zakres koniecznych elementów specyfikacji, pozostawiają twórcy takiego utworu dostatecznie dużą swobodę w zakresie opisu przedmiotu zamówienia i sposobu przygotowania ofert, a także opisu kryteriów, którymi zamawiający będzie się kierował przy wyborze oferty. Przez analogię do projektu budowlanego czy wykonawczego to fakt, że Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego (Dz. U. Nr 120, poz. 1133) określa zakres i formę projektu nie oznacza, że twórca nie wkłada w pracę indywidualną działalności twórczej. Do swobodnego uznania twórcy pozostaje układ poszczególnych elementów, sposób formułowania myśli (słownictwo, składnia), formę wyrazu, dobór elementów fakultatywnych, a także takich, które nie są przewidziane wprost w owym akcie prawnym rangi podstawowej. Innymi słowy można stworzyć inną strukturę działów, podrozdziałów, nazwy działów, podrozdziałów- przynajmniej inaczej je nieco sformułować. W ramach każdego z nich każdy inaczej nieco opisze tak ważny dział projektu jak plan BiOZ. Chodzi o to aby potępić prymitywne, jawne kopiowanie tekstu gdzie wkład własnej twórczej w pracy czasami nie wynosi nawet 1%, gdyż jest to działanie sprzeczne z dobrym obyczajem czyli pasożytnicze. Fakt, że dany utwór musi odpowiadać pewnym kryteriom nie pozbawia tego dokumentu cech utworu. Przepisy co do zasady pozostawiają autorowi dostateczną swobodę twórczą, gdy chodzi np. o sformułowania myśli w poszczególnych rozdziałach. Zgodnie z tezą S.N. z dnia 25 stycznia 2006 r., I CK 281/05 „Wymaganie nowości nie jest niezbędną cechą twórczości jako przejawu intelektualnej działalności człowieka. Utworem w rozumieniu art. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm.) może być kompilacja wykorzystująca dane powszechnie dostępne pod warunkiem, że ich wybór, segregacja i sposób przedstawienia ma znamiona oryginalności”. Na marginesie warto podać, że zgodnie wyrokiem S.A. w Krakowie z dnia 20 lipca 2004r. (I ACa 564/04, TPP 2004/3-4/155) głębokie linkowanie do utworu należy rozumieć jako rozpowszechnianie tegoż utworu do którego podano link. Ów sąd prawomocnym wyrokiem uznał, że głęboki link (deep link), umożliwiający natychmiastowe i bezpośrednie otwarcie danej witryny z pominięciem struktury nawigacyjnej strony głównej portalu umożliwiające dowolnemu użytkownikowi portalu natychmiastowe i bezpośrednie zapoznanie się z danym utworem jest rozpowszechnianiem danego utworu. Sąd motywował to tym, że gdyby taki deep link nie został zamieszczony to dostęp do konkretnego utworu, którego dotyczyło odesłanie wymagałoby znajomości adresu danej witryny i podjęcia przez użytkowników wielu czynności wyszukiwawczych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkoda wrote:
Wynika więc, że obliczenie jest czysto teoretycznie i należy ową opinię podważać- brak uwzględnienia reakcji kierowcy.

Co do oceny wyliczeń nie sposób ocenić nie znając m.in. uszkodzeń pojazdów, wzorów z których korzystał biegły oraz czynników które uwzględniał np. reakacja kierowcy, stan dorgi etc..
Niekonsekwencja wypowiedzi. Z jednej strony sugestia, żeby podważać wyliczenie ponieważ jest ono teoretyczne, a z drugiej, że nie sposób ocenić wyliczeń, nie mając wiedzy na na temat uszkodzeń pojazdów i wzorów, z których korzystał biegły. Należy zaznaczyć także, że wyliczenie teoretyczne nie oznacza, iż jest błędne tylko odnoszące sie do hipotetycznie możliwej sytuacji, która może, ale nie musi odworowywć faktyczny przebieg analizownego zdarzenia. Natomiast ew. brak uwzględnienia pewnych danych - np. czasu reakcji kierowcy, w sytuacji kiedy należałoby te dane uwzględnić powoduje wygenerowanie błędnych wyników obliczeń na podstawie dostępnych danych.
W omawianym przypadku rzeczywiście trudno dokonać chociaż powierzchownej oceny poprawności wykonywania opinii, ponieważ nie wiadomo do jakiego zdarzenia drogowego się one odnoszą. Dlatego podaj przebieg zdarzenia, a być może uda się coś poradzić w tej sprawie. Niezależnie od powyższego należy zaznaczyć, że tzw "czas reakcji kierowcy" nie wydłuża drogi hamowania 2 - 3 krotnie! Jest to czas, w którym kierowca na skutek obserwacji drogi zauważa przeszkodę i podejmuje decyzję o hamowaniu i ustawia stopę na pedale hamulca. jako przeciętny czas można przyjąć 0,7 - 0,8 sekundy. Wydłuża to drogę hamowania o odległość, jaką w tym czasie przejedzie pojazd poruszający się z daną prędkością - w omawianym przypadku tj. ok. 5 metrów. Dla porządku należy jeszcze dodać czas uruchamiania hamulców i czas narastania opóźnienia do chwili uyskania pełnej skuteczności hamowania (od 0,2 sek dla pojazdów z ABS - do 0,4 sek).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

misiek3510 wrote:

Dziękuje za wyczerpującą odpowiedź. Dam znać po rozprawie.

Po prostu w mojej ocenie opinia biegłego to utwór w rozumieniu art. 1 ust. 1 Pr. autor. i nie jest materiałem urzędowym w myśl art. 4 pkt 2 przedmiotowej ustawy i wobec tego podlega ochronie prawno autorskiej. Ujawnienie opinii biegłego w sądzie na rozprawie jawnej nie zmienia tegoż faktu, że opinia biegłego pozostaję pod ochroną prawno- autorską i nie można jej publicznie rozpowszechniać. Zgodnie z art. 33[2] Pr. autor. wolno korzystać z utworów dla celów bezpieczeństwa publicznego lub na potrzeby postępowań administracyjnych, sądowych lub prawodawczych oraz sprawozdań z tych postępowań. Biegły nie wydaje decyzji w iminiu państwa, tylko w swoim imieniu. Oczywiście wchodzi w grę dozwolony użytek w myśl art. 29 Pr. autor. w myśl którego wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości. Wobec tego tworząc własny samoistny utwór można byłoby rozpowszechniać publicznie całą opinię biegłego- pod warunkiem, że można ją uznać za drobny utwór- jeśli ma to służyć wyjaśnieniom, analizie krytycznej, nauczaniu lub jest uzasadnione prawami gatunki twórczości. Oczywiście zgodnie z art. 34 Pr. autor. można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości. Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia, chyba że ustawa stanowi inaczej. Całkowicie inną sprawą jest np. rozpowszechnianie protokołów z przesłuchać ujawnionych w sądzie. Są to wówczas materiały urzędowe (również mogą być kwalifikiwane jako utwory w myśl art. 1 ust. 1 Pr. autor.- wytworzone przez wymiar sprawiedliwości i wyłączone spod ochrony prawno- autorskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkodnik wrote:
szkoda wrote:
Wynika więc, że obliczenie jest czysto teoretycznie i należy ową opinię podważać- brak uwzględnienia reakcji kierowcy. Co do oceny wyliczeń nie sposób ocenić nie znając m.in. uszkodzeń pojazdów, wzorów z których korzystał biegły oraz czynników które uwzględniał np. reakcja kierowcy, stan drogi etc..
Niekonsekwencja wypowiedzi. Z jednej strony sugestia, żeby podważać wyliczenie ponieważ jest ono teoretyczne, a z drugiej, że nie sposób ocenić wyliczeń, nie mając wiedzy na temat uszkodzeń pojazdów i wzorów, z których korzystał biegły.
Z tego co widzę po prostu Pan mnie nie zrozumiał. Oczywiście to nie tak, że tak ma tylko wyglądać apelacja. Podałem tylko doraźną metodę działania procesowego. To, że sugeruje linię obrony w postaci kwestionowania wyliczeń biegłego nie oznacza od razu, że to będzie wadliwa linia obrony. Przyjmując nawet poprawność obliczeń biegłego to sytuacja procesowa pytającego- myślę, że chodzi o obwionego o spowodowanie kolizji prowadząc pojazd Skoda Felicja- nie jest zła, gdyż biegły wprost ustalił, że nie sposób ustalić co działo się przed kolizją m.in. torów jazdy, zachowań obu kierowców, kto w jakim stopniu przyczynił się do zaistnienia kolizji drogowej. Z obliczeń biegły jedynie na niekorzyść kierującego pojazdem Skoda Fabia stwierdził, że ów kierowca powinien zatrzymać się przed sygnalizacją świetlną zlokalizowaną przed pasami przejścia dla pieszych. Co ważne biegły stwierdził, że na podstawie materiału dowodowego nie można ustalić w sposób nie budzący wątpliwości jak jaka była prędkość samochodu marki Skoda Felicja w tym momencie oraz jaka odległość dzieliła go od toru ruchu samochodu marki Skoda Fabia. Wobec tego biegły wprost w swej opinii sugeruje hipotetyczność- czysto teoretyczne obliczenia- które nie muszą koniecznie odnosić się do przedmiotowej sprawy znajdującej opis w materiale dowodowym. Skoro opinia biegłego jest taka słaba to trzeba "iść za ciosem" i podjąć skuteczną próbę podważanie również owych quasi teoretycznych obliczeń biegłego. Nie ma przy tym znaczenia czy owe obliczenia są prawidłowe czy wadliwe. Po prostu należy "zasiać" dalsze wątpliwości. Oczywiście należy, a nawet trzeba sprawdzić poprawność obliczeń. Jeśli są poprawne, wzory, obliczenia, porównania katalogowe to dalej należy wytykać nieuwzględnienie w owych obliczeniach m.in. czasu reakcji hamulców, ich zadziałania, nawierzchni etc.. Wobec tego bardzo dobry prawnik często potrafi "zasiać wątpliwości" sam nie będąc przekonany o słuszności swoich tez. Po prostu taka jest rola obrońcy w procesach w szczególności karnoprawnych. Trzeba próbować nawet nie będąc pewien czy się uda doprowadzić do uniewinnienia oskarżonego (obwinionego). Zgodnie z art. 74 § 1 k.p.k. oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. Zgodnie z art. 20 § 3 k.p.s.w. do obwinionego stosuje się odpowiednio art. 74 § 1 i 2, art. 75, 76 i 175 Kodeksu postępowania karnego. Ponadto apelację należy budować kaskadowo, wielowątkowa tak aby utrudnić sądowi odwoławczemu obalenia zarzutów. Liczność zasadnych zarzutów zbudowanych kaskadowa bardzo często w praktyce powoduje, że apelacja jest skuteczna. Daje to obraz licznych uchybień prawa materialnego i procesowego i często doprowadza do uniewinnienia. Oczywiście aby wyrok został uchylony i sprawa przekazana di ponownego rozpoznania wystarczy jedno wyłączne naruszenie prawa procesowego, co mogło mieć wpływ na treść orzeczenia (np. wystarczy nie odczytanie jakiegoś protokołu świadkowi).


szkodnik wrote:
Należy zaznaczyć także, że wyliczenie teoretyczne nie oznacza, iż jest błędne tylko odnoszące sie do hipotetycznie możliwej sytuacji, która może, ale nie musi odworowywć faktyczny przebieg analizownego zdarzenia. Natomiast ew. brak uwzględnienia pewnych danych - np. czasu reakcji kierowcy, w sytuacji kiedy należałoby te dane uwzględnić powoduje wygenerowanie błędnych wyników obliczeń na podstawie dostępnych danych.
W omawianym przypadku rzeczywiście trudno dokonać chociaż powierzchownej oceny poprawności wykonywania opinii, ponieważ nie wiadomo do jakiego zdarzenia drogowego się one odnoszą. Dlatego podaj przebieg zdarzenia, a być może uda się coś poradzić w tej sprawie. Niezależnie od powyższego należy zaznaczyć, że tzw "czas reakcji kierowcy" nie wydłuża drogi hamowania 2 - 3 krotnie! Jest to czas, w którym kierowca na skutek obserwacji drogi zauważa przeszkodę i podejmuje decyzję o hamowaniu i ustawia stopę na pedale hamulca. jako przeciętny czas można przyjąć 0,7 - 0,8 sekundy. Wydłuża to drogę hamowania o odległość, jaką w tym czasie przejedzie pojazd poruszający się z daną prędkością - w omawianym przypadku tj. ok. 5 metrów. Dla porządku należy jeszcze dodać czas uruchamiania hamulców i czas narastania opóźnienia do chwili uyskania pełnej skuteczności hamowania (od 0,2 sek dla pojazdów z ABS - do 0,4 sek).
Z powyższym zgadzam się w całości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkodnik wrote:
W omawianym przypadku rzeczywiście trudno dokonać chociaż powierzchownej oceny poprawności wykonywania opinii, ponieważ nie wiadomo do jakiego zdarzenia drogowego się one odnoszą. Dlatego podaj przebieg zdarzenia, a być może uda się coś poradzić w tej sprawie. Niezależnie od powyższego należy zaznaczyć, że tzw "czas reakcji kierowcy" nie wydłuża drogi hamowania 2 - 3 krotnie! Jest to czas, w którym kierowca na skutek obserwacji drogi zauważa przeszkodę i podejmuje decyzję o hamowaniu i ustawia stopę na pedale hamulca. jako przeciętny czas można przyjąć 0,7 - 0,8 sekundy. Wydłuża to drogę hamowania o odległość, jaką w tym czasie przejedzie pojazd poruszający się z daną prędkością - w omawianym przypadku tj. ok. 5 metrów. Dla porządku należy jeszcze dodać czas uruchamiania hamulców i czas narastania opóźnienia do chwili uyskania pełnej skuteczności hamowania (od 0,2 sek dla pojazdów z ABS - do 0,4 sek).
W skrócie:

Do zdarzenia doszło na drodze dwupasmowej w momencie dojeżdzania do pasów z sygnalizacją świetlną. Działo sie to wieczorem w Listopadzie podczas padającego deszczu (mżawka). Jechałem prawym pasem dojeżdzając do pasów, przed sobą miałem samochód, pas po lewej stronie wolny. Zapaliło się czerowne światło zjechałem na lewy pas, zatrzymałem się i po chwili dostałem strzał z tyłu. Wypchnęło mnie na pasy. Obwiniony broni się stwierdzeniem, że ja zmieniłem pas na ciągłej linii. Policja dała mandat tylko jemu, jemu zarzucając winę. Odmówił przyjęcia mandatu i tak sprawa ciągnie się ponad rok do dnia dzisiejszego. Wystarczy taki krótki opis czy więcej szczegółów podać?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

misiek3510 wrote:
"Nadmienić jednak należy, że droga zatrzymania hamowanego samochodu marki Skoda Felicja z kolizyjnej prędkośći V fek (22-24) = 6,1 - 6,7 m/s, wynosiłaby S hfek = ok. 3,7-4,5 m:
S hfek = (V*V)/2 * a = ok. 3,7-4,5 m gdzie a = ok. 5,0 m/(s*s) - minimalne opóźnienie hamowania na mokrej nawierzchni asfaltowej.

Przy znanej długości samochodu marki Skoda Fabia (3960 mm) i znanej z powyższego wyliczenia drogi hamowania do zatrzymania wiadomo więc, iż kierujący samochodem marki Skoda Felicja miał możliwość zatrzymania się przed sygnalizacją świetlną zlokalizowaną przed pasami przejścia dla pieszych (przednimi kołami przed linią warunkowego zatrzymania się)."

I tu moje pytanie czy biegły dobrze to wszystko wyliczył? Gdy zacząłem szukać wzorów na drogę hamowania natknąłem się na kilka kalkulatorów takiej drogi hamowania i w każdym z nich pod uwagę brany jest również czas reakcji kierowcy, czego biegły nie uwzględnia w swojej opini.
Nie odnosząc się do poprawności przeprowadzanych wcześniej obliczeń matematycznych, a jedynie do logiki konstruowanej opinii, należy stwierdzić że w tym aspekcie jest ona jak najbardziej poprawna. Biegły oszacował tzw. prędkość kolizyjną, czyli prędkość pojazdu Felicia w chwili uderzenia w pojazd Fabia, a nie prędkość z jaką dojeżdżał do skrzyżowania. Prędkość kolizyjna uzyskana była na skutek podjęcia hamowania przez kierującego Felicią, który dojeżdżając do przejścia dla pieszych zauważył przed sobą samochód Fabia. No chyba, że są dowody na to, że w ogóle nie hamował przed kolizją - wtedy powyższe nie ma zastosowania, ale w tych rozważaniach nie uwzględniam takiej sytuacji. Wobec tego fakt, że kierowca Felicji podjął awaryjne hamowanie przed kolizją oznacza, iż w chwili zderzenia hamulce były uruchomione i hamowały z pełną skutecznością. W tej sytuacji jak najbardziej brak podstaw do uwzględnianiu w wyliczeniu drogi hamowania czasu reakcji kierowcy i czasu zadziałania układu hamulcowego. Z tak skonstruowanej opinii wynika, że kierujący skodą Felicjią wykonując manewr hamowania dokładnie tak jak działo się to w tym zdarzeniu, miał możliwość zatrzymania się przed linią warunkowego zatrzymania się przed przejściem dla pieszych, gdyby jego tor ruchu był wolny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za rzeczową odpowiedź. Jedyne co mogę dodać to to, ze obwiniony zeznał, że wcisnął hamulec dopiero jak mnie zauważył a nie, że już od jakiegoś czasu hamował. Zobaczymy co wyjdzie na rozprawie, w każdym bądź razie jeszcze raz dzięki za odpowiedź.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

misiek3510 wrote:

Dziękuje za rzeczową odpowiedź. Jedyne co mogę dodać to to, ze obwiniony zeznał, że wcisnął hamulec dopiero jak mnie zauważył a nie, że już od jakiegoś czasu hamował. Zobaczymy co wyjdzie na rozprawie, w każdym bądź razie jeszcze raz dzięki za odpowiedź.

No właśnie - "jak zauważył" to znaczy z pewnością w jakiejś odległości przed Twoim samochodem, bo przecież nie w chwili uderzenia w ten pojazd. Wystarczy, że w chwili uderzenia hamowanie osiągnęło pełną skuteczność, to dalsze założenia są poprawne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

misiek3510 wrote:

Do zdarzenia doszło na drodze dwupasmowej w momencie dojeżdzania do pasów z sygnalizacją świetlną. Działo sie to wieczorem w Listopadzie podczas padającego deszczu (mżawka). Jechałem prawym pasem dojeżdzając do pasów, przed sobą miałem samochód, pas po lewej stronie wolny. Zapaliło się czerowne światło zjechałem na lewy pas, zatrzymałem się i po chwili dostałem strzał z tyłu. Wypchnęło mnie na pasy. Obwiniony broni się stwierdzeniem, że ja zmieniłem pas na ciągłej linii. Policja dała mandat tylko jemu, jemu zarzucając winę. Odmówił przyjęcia mandatu i tak sprawa ciągnie się ponad rok do dnia dzisiejszego. Wystarczy taki krótki opis czy więcej szczegółów podać?

Czyli to Pan jest w procesie jako pokrzywdzony, a nie obwiniony. Tylko nie wiemy jak Pan zeznawał w sądzie i czy faktycznie manewr zmiany pasów był wówczas dopuszczalny. Skoro ów lewy pas byłby wolny to nie doszłoby do zderzenia. Tym bardziej, że z opinii biegłego wynika, że gdyby lewy pas był wolny to pojazd marki Skoda Felicja którym kierował obwiniony zatrzymałaby się przed sygnalizacją świetlną. Wobec tego rozumiem, że taka opinia biegłego jest dla Pana trochę niekorzystna. Skoro z ustaleń opinii biegłego wynika, że obwiniony byłby w stanie wyhamować przez sygnalizacją świetlną gdyby Pan nie zajmował owego pasa to zachodzi przesłanka, że Pan zmieniając pas ruchu powinien dostrzec nadjeżdżający pojazd obwinionego tj. Skodia Fabia. Zgodnie z art. 22 ust. 4 i 5 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (tekst. jedn. Dz. U. z 2005 r. Nr 108, poz. 908 ze zm.) kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony. Kierujący pojazdem jest obowiązany zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru. Jednak nie przesądza o winie żadnej ze stron, gdyż nie wiadomo z jaką prędkością obwiniony dojeżdżał do skrzyżowania. Tak jak stwierdził Pan Szkodnik biegły wyliczył jedynie prędkość kolizyjną, a nie prędkość dojeżdżania do skrzyżowania. Obwiniony dojeżdżając do skrzyżowania zgodnie z art. 25 powołanej ustawy zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo. Wobec tego obwiniony powinien już wcześniej redukować prędkość pojazdu zbliżając się do skrzyżowania, a nie jak sugeruje w zeznaniu "po zauważaniu Pana pojazdu". Samo ustalenie biegłego, że gdyby miał wolny lewy pas to zdołałby wyhamować nie przesądza o tym, że nie ponosi winę za zdarzenie drogowe. W ewentualnej apelacji należy powołać się na zeznania obwinionego, że zbyt późno rozpoczął manewr hamowania i dojeżdżając do skrzyżowania nie zachował należytej ostrożności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...