Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie piszczeli z przemieszczeniem


Nowy422
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 miesiące temu...
widze ze tez dolaczylem do grona polamancow..takze mialem upadek ze schodow i polamalem kosc piszczelowo..chyba z przemieszczeniem.Mam wkrecone 13 srub !!!.mialem operacje i juz jestem w domu i czekam na zdjecie gipsu i szwow.lekarz powiedzial ze kosc piszczelowa do konca sie moze nie zrosnac..ale co to znaczy..ze bede kulal do konca zycia? ze bede czul jakis bol ze noga bedzie mi sie sama czasem przestawiac? nie wiem o co chodzi.jak ktos ma troche pojecia to niech mi cos doradzi...4968994 muj nr gg..dzieki z gory !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam. Mam straszny problem i dylemat...

Trenuje siatkówke rok mam 15 lat i calkiem nieźle mi idzie. dnia 8.01.09 kiedy grałem w piłkę ręczną złamałem piszczel( złamanie nasady bliższej kosci piszczelowej) oraz zerwałem wiązadła rzepki... obecnie noge mam w gipsie i za dwa tyg mi zdejmuja (ten gips) Zrobilem to sobie jak sie "wybijałem" czyli przy skoku... wiem dziwne ale potwierdzone przez lekarzy. Dnia 9.01 mialem operacje. Mam 2 śruby :/ :/

Mam pytania może ktos tu sie zna i z checia na nie odp:

Czy bede mógł trenowac? Czy nie bedzie mi ta noga przeszkadzac w przyszłości?? Kiedy bede mogl powrocic do treningow??

 

wyjmowanie srub z nogi najczesciej jest po 6-8 miesiacach w zaleznosci jak sie zrosnie...

 

Czy rehabilitacja sportowa cos da? Czy jest to poważna kontuzja jak dla sportowców?... PRosze!! o szybką odpowiedź..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przerażają mnie wasze wpisy:(! Ja złamałam piszczel 3 tygodnie temu i perspektywa unieruchomienia przez kilka miesięcy to dla mnie jakaś tragedia.

Najgorsze, że nikt nie da mi pewności ile będzie się to zrastać. W porównaniu do waszych wpisów wnioskuję, że moje złamanie nie jest tak poważne - złamana piszczel z lekkim przesunięciem o odłamkiem. Oprócz lekarzy w Zakopcu, gdzie dowiózł mnie z szlaku kochany TOPR, wszyscy lekarze w Krakowie u których byłam odradzili mi operację - zachowawczo wystarczy gips, operacja to ryzyko. Patrzę jednak na fora i zastanawiam się, czy rzeczywiście to dobre rozwiązanie. Widzę, że już pewnym standardem jest operacja.

 

W każdym razie mam pytanie, czy ktoś może się podzielić swoim doświadczeniem ile zrasta się noga i kiedy mogę wsiąść na rower?:) Brak perspektyw czasowych jest straszny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszyskich połamańców. Siedzę w gipsie 6 tygodni a wczoraj wsadzili mnie na następne 6.Czy wiecie ile czasu może się zrastać kość strzałkowa(złamanie w dwóch miejscach z przesunięciem)?już dosyć mam kleistych rzeczy(golonki,galaretki,zimne nóżki itp...)oraz sztucznych witamin.Meże ktoś ma inne zalecenia.Pozdrowionka!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szybus wrote:
Przerażają mnie wasze wpisy:(! Ja złamałam piszczel 3 tygodnie temu i perspektywa unieruchomienia przez kilka miesięcy to dla mnie jakaś tragedia.
Najgorsze, że nikt nie da mi pewności ile będzie się to zrastać. W porównaniu do waszych wpisów wnioskuję, że moje złamanie nie jest tak poważne - złamana piszczel z lekkim przesunięciem o odłamkiem. Oprócz lekarzy w Zakopcu, gdzie dowiózł mnie z szlaku kochany TOPR, wszyscy lekarze w Krakowie u których byłam odradzili mi operację - zachowawczo wystarczy gips, operacja to ryzyko. Patrzę jednak na fora i zastanawiam się, czy rzeczywiście to dobre rozwiązanie. Widzę, że już pewnym standardem jest operacja.

W każdym razie mam pytanie, czy ktoś może się podzielić swoim doświadczeniem ile zrasta się noga i kiedy mogę wsiąść na rower?:) Brak perspektyw czasowych jest straszny...
ja wsiadlam na rower po 7 miesiacach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Ivy ja też niewiem ile to się zrasta,wiem tylko tyle że wsadzili mnie jeszcze na 6 tyg.chociaż gips mi skrócili do kolana to noga gorzej boli(miałem po same ja..)zrobili mi pod stopą taki obcas i gorzej się chodzi.ja jadę na ketanolu 100 forte to ból zanika.kiedyś operacyjnie to składali skomplikowane złamania a teraz wszysko na śruby(chcą wyciągnąć jak najwięcej z nfz)ja bynajmniej sę niezgodziłem.chociarz na rower pewnie szybko nie usiądę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szybus wrote:
Przerażają mnie wasze wpisy:(! Ja złamałam piszczel 3 tygodnie temu i perspektywa unieruchomienia przez kilka miesięcy to dla mnie jakaś tragedia.
Najgorsze, że nikt nie da mi pewności ile będzie się to zrastać. W porównaniu do waszych wpisów wnioskuję, że moje złamanie nie jest tak poważne - złamana piszczel z lekkim przesunięciem o odłamkiem. Oprócz lekarzy w Zakopcu, gdzie dowiózł mnie z szlaku kochany TOPR, wszyscy lekarze w Krakowie u których byłam odradzili mi operację - zachowawczo wystarczy gips, operacja to ryzyko. Patrzę jednak na fora i zastanawiam się, czy rzeczywiście to dobre rozwiązanie. Widzę, że już pewnym standardem jest operacja.

W każdym razie mam pytanie, czy ktoś może się podzielić swoim doświadczeniem ile zrasta się noga i kiedy mogę wsiąść na rower?:) Brak perspektyw czasowych jest straszny...
cześć, mam pytanie gdzie leczysz się w Krakowie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

wojteks wrote:

Cześć Ivy ja też niewiem ile to się zrasta,wiem tylko tyle że wsadzili mnie jeszcze na 6 tyg.chociaż gips mi skrócili do kolana to noga gorzej boli(miałem po same ja..)zrobili mi pod stopą taki obcas i gorzej się chodzi.ja jadę na ketanolu 100 forte to ból zanika.kiedyś operacyjnie to składali skomplikowane złamania a teraz wszysko na śruby(chcą wyciągnąć jak najwięcej z nfz)ja bynajmniej sę niezgodziłem.chociarz na rower pewnie szybko nie usiądę

ja mialam inna sytuacje, bo nie miala operacji, mialam wieloodlamowe zlamanie piszczeli spiralne plus strzalka, gips mialam w sumie 17 tyg, potem rehabilitacja ok miesiaca, potem sama zaczelam chodzic na silownie i cwiczyc i chodzic, nie bylam u lekarza od listopada, nie mam czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a i zamiast galaretek itp kup sobie kolagen i glukozamine na stwy, pomaga wrocic do formy szybciej, patrz moj przypadek www.polamancy.pl "IVY" jak na takie zlamanie wrocilam do formy bardzo szybko, na wiosne mam zamiar wrocic do biegania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam Wszystkich,

ja złamałam piszczel skośnie na wysokości krawędzi buta narciarskiego. Od razu mnie zoperowano, tzn.załozono mi na zestawioną kość 3 druciane pętle. Niestety ta metoda władowała mnie najpierw na 12 m-cy w gips za kolano, a potem przez kolejne 12 m-cy czeka mnie rehabilitacja bo oczywiści zanik mięśni. Po konsultacjach z róznymi specjalistami traumatologii zdecydowałam się na kolejną operację (śrubę śródszpikową) po której mogę już w 3 dobie być pionizowana a co za tym idzie będę mogła zacząś ćwiczenia na odbudowę mięśni, bo od pierwszej operacji to już mija 26 dzień. Czy ktoś może powiedzieć po ilu tygodnich mogę zacząć chodzić w miarę normalnie?? chociażby o 1 kuli, byle tylko chodzić???Bo narazie to leżę i mam nogę na poduchach wg. zaleceń lekarza od tej pierwszej metody (na pętle).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A i jeszcze jedno mam pytanko.

Oczywiście ppierwsza operacja jest pokrywana z ubezpieczenia wykupionego z okazji wyjazdu na narty, i tu jest oki. Drugą musze płacić sama i to przełknę(jakoś). Pytanie jest takie, czy nie wpłaynie ta druga operacja (w sumie na moje żądanie) na wypłatę odszkodowania od Ubezpieczyciela???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Co do operacji...

Miałem ponad 5 lat temu wypadek komunikacyjny (miałem wtedy 17 lat)- nieznany sprawca najechał na tył mojego roweru. Odniosłem wiele obrażeń, między innymi właśnie złamanie wieloodłamowe kości piszczelowej i strzałkowej z przemieszczeniem. Zostałem przewieziony do wiekszego szpitala, gdzie lekarze zadecydowali, iż - z powodu zagrożenia życia(złamanie kości...czaszki z krwiakiem śródczaszkowym i wstrząśnieniem móżgu) nie należy przeprowadzać operacji, "tylko" nogę umieścić na wyciagu. i tu się zaczyna. 19 dni na wyciągu, potem jeszcze z 10 wyłączie leżenia w szpitalnym łóżku, na szynę nałożony gips od stopy do uda i...no włąśnie - bardzo długo przebywałem potem pod "opieką" przyszpitalnej poradni ortopedycznej. Odwiedzałem wielu lekarzy, bo już nawet sam, gdy zobaczyłem prześwietlenie to zauważyłem że noga okropnie krzywo się zrasta. Oczywiście żaden z lekarzy nic mi nie powiedział. Lekarz prowadzący twierdził, że "to się wyprostuje". Inny - z tego samego odzdziału - że to niemożliwe, że noga jest źle złożona itp. Ale gdy mu powiedziałem, kto mnie "skladał", to od razu nastąpiła zmiana. Że np. nie zrozumiałem tego lekarza,; że to dobry ortopeda; że żaden ortopeda nie powinien tak powiedzieć itp. kolesiostwo. Inny ortopeda powiedział tak ponad pół roku po wypadku(nadal gips, tylko wymiana na "nowy"), że nogę trzeba będzie złamać i naprawić. ALe za wcześnie jest, bo zrasta się i nie można przerwać zrostu, bo grozi to tym, że organizm "może zaprotestować" i noga nie będzie ponownie się zrastać.

5 lat później poddałem się operacji. Złamano nogę, usunięto część narośli kostnej, w nodze mam gwóźdź śródszpikowy, ryglowany i śrubę.

Odszkodowanie? Ludzie mówią mi, że raczej z lekarzami się nie wygra. Zresztą żaden przez te 5 lat nie przyznał, że coś jest nietak. Hmm..ale jednak tę nogę trzeba było "naprawiać" bo była krótsza, z zaburzoną osią. Strzałkowa to raczej "zygzakowata" się zrobiła.

Następstwa? Odbiło się na miednicy, biodrach, kręgosłupie.

Po operacji przebywałem pół roku na zwolnieniu i w tym czasie wygasła umowa o pracę. 5 miesięcy na zasiłku rehabilitacyjnym. Jedna po upłynięciu tego terminu jestem bez pracy. we wrześniu operacja i..stan zawieszenia. Kuroń kiedyś się skończy.

Powracając do odszkodowania - niestety nic nie da się chyba zrobić. Zresztą narazie "walczę" z UFG o dodatkowe odszkodowanie. Nikt nie mógł przewidzieć, że leczenie tyle potrwa i do dziś jest nie zakończone. Fundusz blokuje sprawę argumentem takim, że minęły 3 lata od wypłaty odszkodowania, więc nie mogę starać się o więcej.

Sprawca jest nieznany, mimo upływu 5 lat(ucieczka z miejsca wypadku i nieudzielenie pomocy) dlatego odszkodowanie z funduszu Gwarancyjnego. Przepraszam, że rozpisałem się "nie na temat", ale być może ktoś to przeczyta i udzieli jakiejs pomocy prawnej, albo słyszał o podobnym przypadku. Kierowałem już pismo za pośrednictwem pewnego Towarzystwa Ubezpieczeniowego, w październiku tamtego roku, ale bez żadnej odpowiedzi. Gdy sam dzwoniłem po kilku miesiącach to zostałem.."spławiony" Pani z funduszu powiedziała tylko, że to śmieszne, bo żadnego listu nie dostała. Jeżeli argument "upłynięcie trzech lat od ostatniej wypłaty odszkodowania" zostanie podtrzymany, to..to wszystko na nic.

Powracając do tematu - spotkałem się z opiniami..No gdyby noga była wtedy żłożona operacyjnie, to pewnie teraz nie musiałbym jeszcze trwać w tym. Chciałem trochę uświadomić, czym może się skończyć "takie" złamanie. pozdrawiam i jesli ktoś mi może coś podpowiedzieć to proszę o kontakt. Dodam, że wypadek był wynikiem przestępstwa. Tzn. Chodzi mi o to, żę z dochodzenia, "zamieniło" się w śledztwo, ponieważ obrażenia były ciężkie a sprawca wypadku "zniknął".

pozdrawiam....

zdrówko się przyda..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam jestem trzeci tydzień po operacji piszczela sróba śródszpikowa od kolana do kostki złamanie bylo wpolowie kosci c. Czytam o waszych złamaniach i jestem przerazony .Chodzę od piatej doby o kulach z lekkim obciązanim złamanej nogi , kontrolę mam za 3 tygodnie .myślałem że na tym sie skończy , ale cztając wasze posty widze ze nie ma szans . Ktoś może wie po jakim czasie mozna chodzic normalnie .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze ze ci ,co mieli przygode ze szpitalem przestali zagladać na forum . ciekawe co u fibiam miałas już operacje . Miałem podobnie peknięty piszczel jak Ty , tylko nie na nartach ale na konnej eskapadzie . Konie miały różnice poglądów , było krótkie spięcie ,strzał z zadu i potworny ból . Dalej szpital , rentgen ,peknięcie piszczeli z przemieszczeniem i ukoronowanie długiego majowego weekendu o 21 operacja.Na forum spotkałem różne opinie , operacja i sróby czy gips . jestem trzy tygodnie po operacji chodzę o kulach z lekkim obciążeniem złamanej nogi . W moim przypadku okazała sie bardzo skuteczna , po 10 dniach poradziłem sobie z przykurczami sciegien i zaczołem ćwiczyc mięśnie uda , zadziwiające jak szybko zanikaja. Jesli jakis /połamaniec/ zajrzy na to forum niech podzili sie swoimi doświadzeniami. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No i się zaczęło:):) Udało mi się zaliczyc tę dodatkową operację piszczeli ( kasa poszła bo oczywiście wg NFZ refundacja się nie należała), ale widzę że się opłaciło. Od operacji mija właśnie 7 tydzień. A co najważniejsze pozbyłam sie tego cholernego gipsu. Po 12 dniach od operacji rozpoczęłam rehabilitację (tez prywatnie, no bo na NFZ trzeba czekać pow.12 m-cy). A w moim przypadku to było wręcz nie do przyjęcia bo po zdjęciu gipsu przed ww operacją okazało się że moja noga to skóra powieszona na kości - masakra.

Ale w skrócie - potrzebowałam 5 tygodni od operacji żeby uruchomic ponownie staw skokowy i kolanowy na 100%. Chodzę o kulach ale już na 2 nogach - tę operowaną obciążam częściowo ale i tak o niebo lepiej niż było.

We wtorek okaże się kiedy wracam do pracy(też o kulach ale załatwiłąm sobie że narazie będę za biurkiem więc lajtowo). Ostatnio otrzymałam od NFZ info i druczek dla mojego lekarza prowadzącego kierujący mnie do sanatorium na rehabilitację w systemie " już zaraz". niby fajnie , nie prywatnie czyli na koszt NFZ. Nie zgodziłam się. Pewnie większośc pomyśli co za głupota. Niestety. Moja mama po operacji kręgosłupa pojechała na takie skierowanie. Okazało się że wysłano ją za wcześnie, narzucono jej taką rehabilitację, że teraz ponownie ma kręgosłup do operacji ale już nikt nie chce jej sie podjąć bo jest w grupie wysokiego ryzyka paraliżu w czasie najmniejszej ponownej ingerencji chirurgicznej.

To ja sobie powoli będę czekać i rehabilitować się pod okiem kogoś dla kogo nie jestem "chodzącym schabem".

Podsumowując : gdybym została w gipsie po pierwszej operacji, to jeszcze bym w nim ciągle siedziała bez ruchu i deprechą pukającą do ściany:):):) . A tak chodzę o kulach, ale za to CHODZĘ:):):):) a co za tym idzie nawet po zajęciach rehabilitacyjnych ćwiczę i odbudowuję mięśnie:):):).

Powodzenia Piter, ja nie żałuję decyzji o tej operacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Heyah witam ja pierwszy raz miałem złamana noge prawie 9 lat temu i też miednice. Lezałem w szpitalu 8 tyg. noga w gipsie o krwiaku nie wspomne. Ten gips miałem 6 miesięcy. Noga wiadomo sztywna ale co musiałem sam w łasnym zakrecie ja ćwiczyć a głownie moszyłem w ciepłej wodzie i szarym mydle przez kilka tygodni. Na rower siadłem po roku. Teraz drugi raz zostałem potracony przez pojazd i już miałem noge składaną właśnie na śróby i jestem ciekaw jak to bedzie wyglądało?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

pbbablin wrote:

Heyah witam ja pierwszy raz miałem złamana noge prawie 9 lat temu i też miednice. Lezałem w szpitalu 8 tyg. noga w gipsie o krwiaku nie wspomne. Ten gips miałem 6 miesięcy. Noga wiadomo sztywna ale co musiałem sam w łasnym zakrecie ja ćwiczyć a głownie moszyłem w ciepłej wodzie i szarym mydle przez kilka tygodni. Na rower siadłem po roku. Teraz drugi raz zostałem potracony przez pojazd i już miałem noge składaną właśnie na śróby i jestem ciekaw jak to bedzie wyglądało?

Hej! Co konkretnie złamałeś? Pytanie drugie jak Cię zespolono?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej Złamanie miałam 14 m-cy temu najpierw 7 m-cy w stabilizatorze zewnętrznym, potem przeszczep kości i gps i odziwo zaczęło sie zrastać , lecz po 2 m-cach od operacji stanęło w miejscu. Obecnie mam gips już 5 m-cy i lekarze szykuja mnie do nastepnego zabiegu lecz czekam na cud ze moja nóżka sie zrośnie i zabieg nie bedzie potrzebny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Dokładnie 3 tygodnie i 3 dni temu jadąc motorowerem zachaczyłem nogą o barierkę i złamałem nogę. Dokładnie, kość piszczelową. Złamanie otwarte z przemieszczeniem bocznym. Strzałka została nienaruszona. Kość została złożona bez operacji. Leżałem tydzień w szpitalu. Przed wypisem zostało zrobione zdjęcie rentgenowskie którego ani ja ani moi rodzice nie widzieli. Pojechałem do domu. Po tygodniu na pierwszą kontrol. Pojechaliśmy na prześwietlenie. Dostaliśmy zdjęcie i załamka. Kość przesunięta. Dobra kij. Idziemy do lekarza. A on coś takiego. ,,Ta kość ma się tak zrastać nie ma możliwości złożyć jej bez operacji prosto, ponieważ kość strzałkowa (która tak naprawdę człowiekowi nie jest potrzebna (tak dok ładnie powiedział) ) została nienaruszona i próbując złożyć kość prosto kość strzałkowa sprężynuje!!! To wygląda tak. Patrząc z boku kość jest prosto. Ale z góry jest przesunięta. Czyli trzyma się tylko na 50%.Lekarz mówi że mam jeszcze tak leżeć (wogule nie wstawać) jeszcze 5 - 7 tygodni. Oczywiście ja już po trzech wariuje. Mówi że to się będzie narastała że tak u dzieci jest (mam 15 lat). Dobra, ale jak to moi rodzice mają w swoim zwyczaju, chcą być pewni na 100% że jest ok. Więc wczoraj pojechali do prywatnego lekarza ortopedy. Powiedział im że może być tak złożona ale jest duże prawdopodobieństwo że pęknie jak będę chciał stanąć. Więc on by dążył do złożenia jej prosto. A gdy trzeba było to nawet blachy wsadzić, czyli operacyjnie. Tak wiec wczoraj od razu moi rodzice pojechali do tego co mnie składał (weszli na oddział). Bo na kontroli u niego mieliśmy być w środę ale nie było czasu. I zaczęła się gadka. Mój ojciec wszystko nagrał na dyktafonie wiec wiem wszystko co mówił. W skrócie,, Tak ma być, zapewnia że jest dobrze, wszystkie zmiany do przyjęcia, możemy spać spokojnie, ale jeśli chcemy to może to zrobić jeszcze raz, czyli tą jakąś repozycje. Ale on już tam widzi jakieś ziarnistości i mówi że się wszystko dobrze składa. A ja już nie wiem co myśleć. Załamka i jeszcze na dodatek ciągle boli i mam wrażenie że ta kość ciągle się przesuwa. Do tego fakt że są wakacje. No i najgorsze. Ja zawsze na wakacje jestem ubezpieczany na dość dużą sumę. Zawsze od 1 lipca w Uniqa. Teraz szybkie obliczenie. Hm czy ja se tej nogi nie złamałem 30 czerwca!!!!!!!!!! Dobra o chyba wszystko. Powiedziecie mi czy wszystko będzie git czy będę mógł chodzić. No i czy z kąś jeszcze można uzyskać jakieś pieniądze. Motorower miał NW i OC. AC i tak nie potrzebne bo motorowi nic się nie stało. Tyło nuszki powykrzywiane. Pozdro!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Bobie! Współczuję z powodu (raczej) zepsutych wakacji. Czas pokaże w jakim tempie dojdziesz do siebie. Z Twojego opisu wynika, że długa droga przed Tobą a sprawa operacji nie jest przesądzona. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SZANOWNY PANIE BOBIE odszkodowanie to ostatnia sprawa jaką powinieneś się zająć.Można zaufać lekarzowi który cię składał ale lepiej skonsultować to z innym ortopedą.Jesteś młody więc zrośniesz się szybko tylko jak ?POWODZENIA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...