Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamana kośc strzałkowa


radziu26
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

No i tak na oko chyba nic się nie rozeszło....ale za to jak się poczułam....

Tu na forum sporo przeczytałam o żywokoście, okazało się, ża mam go w domu, tym żelem wysmarowałam nogę po kapieli...

Za 7 dni zdjęcie i decyzja...co dalej...boję sie tego.."dalej"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 881
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • alawpr

    107

  • LillaKorn

    81

  • araya

    65

  • Tomek1661348207

    46

Top użytkownicy w tym temacie

Baszka wrote:
No i tak na oko chyba nic się nie rozeszło....ale za to jak się poczułam....
Tu na forum sporo przeczytałam o żywokoście, okazało się, ża mam go w domu, tym żelem wysmarowałam nogę po kapieli...
Za 7 dni zdjęcie i decyzja...co dalej...boję sie tego.."dalej"...
Cześć Baszka. Ja z żywokostem miałem niemiłe wspomnienia.Po dwóch dniach wcierania żelu dostałem bardzo wysokiej temperatury , której nie można było niczym zbić.Powodem takiego stanu było to ,że smarowałem miejsce ,w którym miałem zespoloną strzałkę także płytką AO.W związku z tym ,że jest ona dosłownie pod skórą , ów preparat przenikał bezpośrednio na tą płytkę i zachodziła jakaś reakcja . Po zaprzestaniu smarowania sytuacja wróciła do normy. Ja nie neguję przydatności żywokostu przy złamaniach , jednak proponowałbym nie stosować go w bezpośrednim sąsiedztwie metalu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj araya...zmartwiłeś mnie trochę doświadczeniem z żywokostem...przedwczoraj i wczoraj wysmarowałam żelem nogę, ale nic się nie zadziało....ale teraz nie wiem....może ten tydzień poczekam jednak do wizyty u ortopedy...w sumie do tej pory nie robiłam nic , olsniło mnie jak odnalazłam to forum, fakt, ale może jednak poczekam...w piątek będzie wyrok...a mam pytanie jeszcze. Bo mnie ortopeda powiedział, że wyciągnięcie ze mnie tego złomu po pół roku, czyli gdzieś w połowie kwietnia...czy ja z tymi śrubami będę mogła chodzić? I jak wygląda to usunięcie zespolenia? Bo tego bardzo się boję.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baszka wrote:
Witaj araya...zmartwiłeś mnie trochę doświadczeniem z żywokostem...przedwczoraj i wczoraj wysmarowałam żelem nogę, ale nic się nie zadziało....ale teraz nie wiem....może ten tydzień poczekam jednak do wizyty u ortopedy...w sumie do tej pory nie robiłam nic , olsniło mnie jak odnalazłam to forum, fakt, ale może jednak poczekam...w piątek będzie wyrok...a mam pytanie jeszcze. Bo mnie ortopeda powiedział, że wyciągnięcie ze mnie tego złomu po pół roku, czyli gdzieś w połowie kwietnia...czy ja z tymi śrubami będę mogła chodzić? I jak wygląda to usunięcie zespolenia? Bo tego bardzo się boję.
Tak jak napisałem ,nie neguję stosowania żywokostu ,jednak mnie przytrafiła się taka sytuacja.
Widzę z opisu ,ze nie masz zamontowanej śruby więzozrostowej ,więc będzie Cię czekać tylko jedno wyciąganie zespolenia.
Piszesz ,że po 6 miesiacach (trochę szybko ,jednak lekarz chyba wie co robi).Oczywiście do czasu aż Cie nie odzłomują będziesz normalnie chodzić z tym metalem , oczywiście gdy dostaniesz pozwolenie od lekarza.Na początku bedzie to trudne , jednak trzeba będzie się intensywnie rehabilitować .Wyciąganie zespolenia odbywa się pod znieczuleniem. Może być pełne ,albo od pasa w dół. Nie ma sie czego bać, ból po tym jest duuużo mniejszy niż przy zakładaniu zespolenia. Po ok 7-10dniach wracasz do stanu z przed odzłomowania .Będzie dobrze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

12 października wywróciłam się biegnąc w koturnach po krzywym chodniku. Bardzo bolała mnie prawa kostka, niemalże natychmiast spuchnęła mi do wielkości piłeczki ping-pongowej. Na następny dzień pojechałam do lekarza, który zrobił mi prześwietlenie i stwiedził, że nie ma złamania a naderwane/zerwane więzadła. Włożyli mi nogę w szynę na 10 dni. Po 10 dniach poszłam na kontrolę i jako, że kostka dalej była spuchnięta i był okropny siny wewnętrzny wylew na pół stopy pani Doktor w poradni chirurgicznej wsadziła mi stopę znów w szynę gipsową na 7 dni. Po tych siedmiu dniach historia się powtórzyła i dopiero dzisiaj, po 24 dniach męczarni, niechodzenia do szkoły lekarz zdjął mi szynę gipsową i zalecił stabilizator na miesiąc. Za dwa tygodnie mam się zgłosić na kontrolę. Oczywiście fizjoterapia w międzyczasie. Tymczasem wróciłam do domu i nawet po wchodzeniu na 3 piętro do domu doszłam nie o kulach, lecz o własnych siłach na palcach u tej stopy. I chodząc 'na palcach' praktycznie nie odczuwam bólu, gorzej z piętą, która mrowi mi w czasie prób stąpania po niej i boli mnie. Ma mnie to niepokoić? Lekarz nic nie mówił na temat obciążania stopy, w stabilizatorze mam zamiar 'normalnie' funkcjonować, chodzić do szkoły etc.

 

Druga kwestia to odszkodowanie. Dostanę oczywiście z ubezpieczenia ale czy mogłabym się ubiegać o oddzielne od.. no właśnie tutaj nie wiem od 'kogo', jeśli chodzi o krzywo porozsadzane płytki chodnikowe, przez które się wywróciłam. Jest sens zaczynaj zabawę z tym chodnikiem? Nie zależy mi na tym nie wiadomo jak, pytam w sumie z ciekawości!

 

Dziękuję z góry za odpowiedź!

Ola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Baszka zaglądzasz tutaj moze jeszcze? bo ja mam podobny przypadek co Ty, złamanie trojkostowe podudzia lewego ze zwichnieciem w stawie skokowym. jestem ciekawa jak tam u Ciebie z rehabilitacja :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaglądam Kamila, zagląam, czytam wszystkie posty od początku...tym razem ze zrozumieniem.

Ty się połamałaś dawno, widzę po dacie, to pewnie teraz juz normalnie chodzisz.

Ja dwa moesiące byłam w gipsie, jak wiesz po operacji, od 7 listopada nie mam już gipsu, ponoć się zrasta, ale nogę mogę obciążać tylko na 15 kg, bo mam śrubę, która ma być wyjęta na początku stycznia( mozna było juz przed świętami, ale koniec roku, szpitale nie przyjmują).

"Zabawne" jest to, że o tej śrubie dowiedziałam się dopiero po zdjęciu gipsu i o tym, że może się złamać też...

Dlatego napisałam na początku, że teraz czytam ze zrozumieniem tekstu...

Kamila, napisz jak długo dochodziłaś do siebie...

Ja chyba opowiadanie napiszę o tym, co przeżyłam....o złamaniu, lekarzach, traktowaniu człowieka....brrr...a tyle jeszcze przede mną...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kamila12 wrote:
Baszka zaglądzasz tutaj moze jeszcze? bo ja mam podobny przypadek co Ty, złamanie trojkostowe podudzia lewego ze zwichnieciem w stawie skokowym. jestem ciekawa jak tam u Ciebie z rehabilitacja :)
Acha...nie dopisałam tego, że nie skierowano mnie na żadną rehabilitację, bo po prostu nie ma już miejsc...ale ja biorę poprawkę na swój wiek, zaczynam to wszystko tolerować, ale zrozumieć.....o nie, zrozumieć nie jestem w stanie
Ja chcę do Leśnej Góry...........................................................
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

araya wrote:
Baszka wrote:
Witaj araya...zmartwiłeś mnie trochę doświadczeniem z żywokostem...przedwczoraj i wczoraj wysmarowałam żelem nogę, ale nic się nie zadziało....ale teraz nie wiem....może ten tydzień poczekam jednak do wizyty u ortopedy...w sumie do tej pory nie robiłam nic , olsniło mnie jak odnalazłam to forum, fakt, ale może jednak poczekam...w piątek będzie wyrok...a mam pytanie jeszcze. Bo mnie ortopeda powiedział, że wyciągnięcie ze mnie tego złomu po pół roku, czyli gdzieś w połowie kwietnia...czy ja z tymi śrubami będę mogła chodzić? I jak wygląda to usunięcie zespolenia? Bo tego bardzo się boję.
Tak jak napisałem ,nie neguję stosowania żywokostu ,jednak mnie przytrafiła się taka sytuacja.
Widzę z opisu ,ze nie masz zamontowanej śruby więzozrostowej ,więc będzie Cię czekać tylko jedno wyciąganie zespolenia.
Piszesz ,że po 6 miesiacach (trochę szybko ,jednak lekarz chyba wie co robi).Oczywiście do czasu aż Cie nie odzłomują będziesz normalnie chodzić z tym metalem , oczywiście gdy dostaniesz pozwolenie od lekarza.Na początku bedzie to trudne , jednak trzeba będzie się intensywnie rehabilitować .Wyciąganie zespolenia odbywa się pod znieczuleniem. Może być pełne ,albo od pasa w dół. Nie ma sie czego bać, ból po tym jest duuużo mniejszy niż przy zakładaniu zespolenia. Po ok 7-10dniach wracasz do stanu z przed odzłomowania .Będzie dobrze
No właśnie, ze mam taką długą śrubę, dowiedziałam się po zdjęciu gipsu, na początku stycznia mam mieć ją usuniętą.
Lekarz prowadzący powiedział mi na ostatniej wizycie, że usuwanie całego zespolenia nie jest konieczne.
Zgłupiałam, araya....a zawsze myslałam, ze trochę rozumu mam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baszka.... Będziesz miała wyciąganą śrubę więzozrostową... Miałaś luzy na widełkach czyli kości strzałkowa i piszczelowa Ci się rozeszły, ona blokuje dość znacznie ruch w stawie... 2 miesiące w gipsie przy zespoleniu to bardzo duzo.... Wyjmą Ci noge z gipsu i marsz na rehabilitacje... im wczesniej tym lepiej...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

fa1th wrote:

Baszka.... Będziesz miała wyciąganą śrubę więzozrostową... Miałaś luzy na widełkach czyli kości strzałkowa i piszczelowa Ci się rozeszły, ona blokuje dość znacznie ruch w stawie... 2 miesiące w gipsie przy zespoleniu to bardzo duzo.... Wyjmą Ci noge z gipsu i marsz na rehabilitacje... im wczesniej tym lepiej...

A czytałeś co napisałam? Nie ma miejsc na rehabilitację, muszę ćwiczyć sama...ćwiczę tę nogę...na wałku, robię kółeczka, uciskam do 15 kg, a ostatnio pan ortopeda kazał uciskać nogę na przyjaznym przedramieniu( całe szczęście, że to przyjazne przedramię mam)...chodzę o dwóch kulach, tyle czasu kłuję się w brzuch, stawiam tę połamaną nogę na podłodze, ale okropnie się boję co by mi ta śruba nie pękła....i tak sobie żyję nie żyjąc od 16 września...i boję się szpitala i boję się tego wyjmowania śruby....mówisz, że dwa miesiące w gipsie po zespoleniu to długo? Widocznie młodym szybciej się wszyustko zrasta....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja miałem 3 tygodnie pełen gips i 3 tygodnie szyne którą zakładałem tylko na noc... po 5 tygodniach lekarz kazal mi juz 100% obciążać nogę.... Podobno moja płytka jest dobra tytanowa, blokowana więc niema obawy że coś się tam uszkodzi... Mimo wszystko strach jest ... Boli coraz mocniej i zamiast iść do przodu to jest gorzej :( Żyję nadzieją że może kiedyś to minie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

fa1th wrote:

ja miałem 3 tygodnie pełen gips i 3 tygodnie szyne którą zakładałem tylko na noc... po 5 tygodniach lekarz kazal mi juz 100% obciążać nogę.... Podobno moja płytka jest dobra tytanowa, blokowana więc niema obawy że coś się tam uszkodzi... Mimo wszystko strach jest ... Boli coraz mocniej i zamiast iść do przodu to jest gorzej :( Żyję nadzieją że może kiedyś to minie...

Będzie dobrze, najważniejsze, że już chodzisz bez kul...ale z Tobą też pograli nieźle...najpierw gips, po kilku tygodniach operacja, znowu gips...ja coraz mniej rozumiem lekarzy...kiedy zabierano mnie na operację ( a było to w obcym dla mnie mieście) spytałam lekarza, czy aby jest dobry w tym co robi...co za konsternacja...ponoc strzeliłam gafę...ale co to mnie obchodziło wtedy? Ale okazało się, że trafiłam na najlepszego ortopedę w tym szpitalu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baszka wrote:
Zaglądam Kamila, zagląam, czytam wszystkie posty od początku...tym razem ze zrozumieniem.
Ty się połamałaś dawno, widzę po dacie, to pewnie teraz juz normalnie chodzisz.
Ja dwa moesiące byłam w gipsie, jak wiesz po operacji, od 7 listopada nie mam już gipsu, ponoć się zrasta, ale nogę mogę obciążać tylko na 15 kg, bo mam śrubę, która ma być wyjęta na początku stycznia( mozna było juz przed świętami, ale koniec roku, szpitale nie przyjmują).
"Zabawne" jest to, że o tej śrubie dowiedziałam się dopiero po zdjęciu gipsu i o tym, że może się złamać też...
Dlatego napisałam na początku, że teraz czytam ze zrozumieniem tekstu...
Kamila, napisz jak długo dochodziłaś do siebie...
Ja chyba opowiadanie napiszę o tym, co przeżyłam....o złamaniu, lekarzach, traktowaniu człowieka....brrr...a tyle jeszcze przede mną...
Witaj :) ja noge zlamalam 22 wrzesnia na weselu, obcas mi sie wykrzywil na kostce brukowej i upadlam, ze az tak sie pogruchotalam. gips mialam 6 tygodni, zdjeli mi go 7 listopada i 2 tygodnie po tym mialam tylko ruszac stopa w gore i w dol i jezdzic stopa na butelce. pozniej bylam na wizycie lekarz stwierdzil, ze staw jest dalej sztywny i pozwolil mi juz chodzic. 2 tygodnie z odciazaniem 30%, teraz jestem juz ma etapie obciążania 50% do 19 grudnia, potem mam juz zaczac probowac chodzic bez kul.

Rehabilitacje mam wyznaczona dopiero na 21 stycznia, wiec tak jak Ty cwicze sama. ulozylam sobie grafik z cwiczeniami, ktore znalazlam tu na forum i staram sie go przestrzegac :). po tych pierwszych dwoch tygodniach nie widzialam zadnej poprawy co do ruchu w stawie, wiec poszlam prywatnie na konsultacje do rehabilitantki, zeby pokazala mi cwiczenia i tak dowiedzialam sie co robilam zle ,a co dobrze ,a zaplacilam tylko 25zl. Z chodzeniem u mnie nie jest az tak zle, juz nawet pare kroczkow zrobie bez kul tylko ten sztywny staw... to moja zmora. fakt ze mam sruby z dwoch stron i jeszcze jedna w miejscu pomiedzy kostkami tak w poprzek i to pewnie blokuje ruchy. Ehhh gdybym wiedziala, ze tak sie teraz bede zmagac to nie poszłabym na to wesele :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kamila12 wrote:
Baszka wrote:
Zaglądam Kamila, zagląam, czytam wszystkie posty od początku...tym razem ze zrozumieniem.
Ty się połamałaś dawno, widzę po dacie, to pewnie teraz juz normalnie chodzisz.
Ja dwa moesiące byłam w gipsie, jak wiesz po operacji, od 7 listopada nie mam już gipsu, ponoć się zrasta, ale nogę mogę obciążać tylko na 15 kg, bo mam śrubę, która ma być wyjęta na początku stycznia( mozna było juz przed świętami, ale koniec roku, szpitale nie przyjmują).
"Zabawne" jest to, że o tej śrubie dowiedziałam się dopiero po zdjęciu gipsu i o tym, że może się złamać też...
Dlatego napisałam na początku, że teraz czytam ze zrozumieniem tekstu...
Kamila, napisz jak długo dochodziłaś do siebie...
Ja chyba opowiadanie napiszę o tym, co przeżyłam....o złamaniu, lekarzach, traktowaniu człowieka....brrr...a tyle jeszcze przede mną...
Witaj :) ja noge zlamalam 22 wrzesnia na weselu, obcas mi sie wykrzywil na kostce brukowej i upadlam, ze az tak sie pogruchotalam. gips mialam 6 tygodni, zdjeli mi go 7 listopada i 2 tygodnie po tym mialam tylko ruszac stopa w gore i w dol i jezdzic stopa na butelce. pozniej bylam na wizycie lekarz stwierdzil, ze staw jest dalej sztywny i pozwolil mi juz chodzic. 2 tygodnie z odciazaniem 30%, teraz jestem juz ma etapie obciążania 50% do 19 grudnia, potem mam juz zaczac probowac chodzic bez kul.

Rehabilitacje mam wyznaczona dopiero na 21 stycznia, wiec tak jak Ty cwicze sama. ulozylam sobie grafik z cwiczeniami, ktore znalazlam tu na forum i staram sie go przestrzegac :). po tych pierwszych dwoch tygodniach nie widzialam zadnej poprawy co do ruchu w stawie, wiec poszlam prywatnie na konsultacje do rehabilitantki, zeby pokazala mi cwiczenia i tak dowiedzialam sie co robilam zle ,a co dobrze ,a zaplacilam tylko 25zl. Z chodzeniem u mnie nie jest az tak zle, juz nawet pare kroczkow zrobie bez kul tylko ten sztywny staw... to moja zmora. fakt ze mam sruby z dwoch stron i jeszcze jedna w miejscu pomiedzy kostkami tak w poprzek i to pewnie blokuje ruchy. Ehhh gdybym wiedziala, ze tak sie teraz bede zmagac to nie poszłabym na to wesele :)
Kamila, przeczytałam to co napisałaś i zgłupiałam.
Piszesz, że masz długą śrubę w poprzek ( z tego wniosek, że miałaś zespolenie)...ja też mam taką śrubę i dlatego lekarz zabronił mi obciążania tej nogi powyzej 15kg, bo śruba może pęknąć.
Tobie z taką śrubą pozwolono chodzic.
Ja czekam na zabieg, dopiero po wyjęciu tej śruby będę mogła zacząć uczyć się prawdziwie chodzić.
Więc sama widzisz, znów o zrozumienie trudno....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baszka szczerze Ci powiem, ze ja nie wiem jakiego typu mam zespolenie, bo lekarz wylewny nie byl. Kazał mi chodzic i nie mówil nic, ze mam ten wiezozrost, ktory trzeba wyjac. jak zapytalam kiedy powyciagaja mi zelastwo to powiedzial, ze gdzies za 3 miesiace albo i nawet pol roku. a lekarz ktory asystowal przy operacji powiedzial mi jeszcze w szpitalu, ze nie beda mi wyciagac srub ,tej w poprzek to w ogole a te co sa przy kostkach jezeli mi beda przeszkadzac w sensie wizualnym.

 

nie powiem, ze sie teraz troche nie wystraszyłam, bo jezeli okaze sie ze faktycznie trzeba mi wyciągac jakies sruby, a ja o niczym nie wiem to sie zalamie chyba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kamila12 wrote:
Baszka szczerze Ci powiem, ze ja nie wiem jakiego typu mam zespolenie, bo lekarz wylewny nie byl. Kazał mi chodzic i nie mówil nic, ze mam ten wiezozrost, ktory trzeba wyjac. jak zapytalam kiedy powyciagaja mi zelastwo to powiedzial, ze gdzies za 3 miesiace albo i nawet pol roku. a lekarz ktory asystowal przy operacji powiedzial mi jeszcze w szpitalu, ze nie beda mi wyciagac srub ,tej w poprzek to w ogole a te co sa przy kostkach jezeli mi beda przeszkadzac w sensie wizualnym.

nie powiem, ze sie teraz troche nie wystraszyłam, bo jezeli okaze sie ze faktycznie trzeba mi wyciągac jakies sruby, a ja o niczym nie wiem to sie zalamie chyba
Ja też późno się dowiedziałam o tej długiej śrubie.
Ale teraz już mam skierowanie do szpitala na jej usunięcie. No przecież z tą śrubą nie można chodzić.
Poczytaj posty, wszyscy o tym piszą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baszka wrote:
kamila12 wrote:
Baszka szczerze Ci powiem, ze ja nie wiem jakiego typu mam zespolenie, bo lekarz wylewny nie byl. Kazał mi chodzic i nie mówil nic, ze mam ten wiezozrost, ktory trzeba wyjac. jak zapytalam kiedy powyciagaja mi zelastwo to powiedzial, ze gdzies za 3 miesiace albo i nawet pol roku. a lekarz ktory asystowal przy operacji powiedzial mi jeszcze w szpitalu, ze nie beda mi wyciagac srub ,tej w poprzek to w ogole a te co sa przy kostkach jezeli mi beda przeszkadzac w sensie wizualnym.

nie powiem, ze sie teraz troche nie wystraszyłam, bo jezeli okaze sie ze faktycznie trzeba mi wyciągac jakies sruby, a ja o niczym nie wiem to sie zalamie chyba
Ja też późno się dowiedziałam o tej długiej śrubie.
Ale teraz już mam skierowanie do szpitala na jej usunięcie. No przecież z tą śrubą nie można chodzić.
Poczytaj posty, wszyscy o tym piszą.
hmmm... sama juz nie wiem. lekarz chyba wie co robi. ogladal zdjecia nie raz i nic o wyciaganiu nie mowil, a pytalam pare razy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kamila12 wrote:
teraz doczytałam,ze Ty masz wstawione druty Kirschnera, ja takich nie posiadam. mam same sruby, ta najwieksza ma 3cm. beda Ci usuwac te druty czy jakies srubki?
Teraz tylko tę jedną śrubę, która blokuje mi staw skokowy...całe zespolenie po roku, albo wcale.
Ta śruba jest od ...do...tak jak by od kostki do kostki, to przez nią nie mogę chodzić.
I tak sobie myśle, że minęło w tej chwili trzy miesiące od złamania, a mi wydaje się to wiecznością. Od połowy wrzesnia wyszłam z domu tylko trzy razy. Koszmar....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baszka wrote:
kamila12 wrote:
teraz doczytałam,ze Ty masz wstawione druty Kirschnera, ja takich nie posiadam. mam same sruby, ta najwieksza ma 3cm. beda Ci usuwac te druty czy jakies srubki?
Teraz tylko tę jedną śrubę, która blokuje mi staw skokowy...całe zespolenie po roku, albo wcale.
Ta śruba jest od ...do...tak jak by od kostki do kostki, to przez nią nie mogę chodzić.
I tak sobie myśle, że minęło w tej chwili trzy miesiące od złamania, a mi wydaje się to wiecznością. Od połowy wrzesnia wyszłam z domu tylko trzy razy. Koszmar....
Ja tak miałam jak lezałam 6 tygodni z ta noga w gipsie, a teraz jak sobie cwicze to dni mijaja mi bardzo szybko, bo zrobilam sobie taka rozpiske, ze trenuje praktycznie od 11 do 20 oczywiscie z przerwami. ale nie powiem takie zycie to nie zycie, caly czas trzeba liczyc na pomoc drugiej osoby, mi to sie po nocach sni ze chodze normalnie :).

A co do sruby to ja nie mam od kostki do kostki, z zewnetrznej strony nogi mam plytke z 7 srubami, a z drugiej jedna srube wlasnie ta 3cm wstawiona pod katem do gory, no i jeszcze prawie na srodku okolo 3 cm w lewo od wewnetrzenej kostki- i ta tez jest pod katem wstawiona
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześc. Sledze wasze wpisy i postanowiłam sie właczyć. 18 listopada mialam wypadek schodząc z Turbacza. Wlozyli mi do gipsu nogę. Tydzień poźniej poszlam do kontroli i okazało sie że musi byc operacja. Operowali 28.11 i rozpoznanie po operacji: złamanie kostki bocznej podudzia prawego z przemieszczeniem, uszkodzenie więzdła trójgraniastego prawego i uszkodzenie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego prawego. Założyli mi szynę a w nodze 8 śrubek, plytka i jakas sruba ktora mam usunąc po3 miesiacach. W domu ściagałam szynę, moczylam nogę i trochę ruszałam. 13 grudnia usunęli mi szwy i zalozyli szynę z lekkiego gipsu.Dodam, ze już wtedy delikatnie dotykalam noga podloża. Lekarz pozwolil delikatnie ja obciazac. W tej chwili po domu poruszam sie bez kul a wychodzac z domu- raz na kilka dni ubieram kozak,a ktory fajnie trzyma nogę i zabieram jedną kule dla bezpieczenstwa. Wczoraj minęły 3 tyg. od operacji. Noga delikatnie opuchnieta w kostce ale poruszam sie sprawnie bez kul, ćwiczę noge na rowerku stacjonarnym i kilku innych nie skomplikowanych przyrządach;) Nie ma jeszcze pełnego ruchu w stawie ale ciesze sie, ze jest taki stan. Może to wszystko za szybko, ale sluzba zdrowia nie lubi być" uziemiona". Jestem polozna i tesknię już za swoja praca- chcialabym wrocić w lutym do pracy.Dzisiaj nawet wsiadłam do autka, bo musiałam. Udalo sie! Trzymam kciuki za wszystkich w powrocie do sprawności. Pozdrawiam wszystkich cieplutko;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gosiaczek wrote:

Cześc. Sledze wasze wpisy i postanowiłam sie właczyć. 18 listopada mialam wypadek schodząc z Turbacza. Wlozyli mi do gipsu nogę. Tydzień poźniej poszlam do kontroli i okazało sie że musi byc operacja. Operowali 28.11 i rozpoznanie po operacji: złamanie kostki bocznej podudzia prawego z przemieszczeniem, uszkodzenie więzdła trójgraniastego prawego i uszkodzenie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego prawego. Założyli mi szynę a w nodze 8 śrubek, plytka i jakas sruba ktora mam usunąc po3 miesiacach. W domu ściagałam szynę, moczylam nogę i trochę ruszałam. 13 grudnia usunęli mi szwy i zalozyli szynę z lekkiego gipsu.Dodam, ze już wtedy delikatnie dotykalam noga podloża. Lekarz pozwolil delikatnie ja obciazac. W tej chwili po domu poruszam sie bez kul a wychodzac z domu- raz na kilka dni ubieram kozak,a ktory fajnie trzyma nogę i zabieram jedną kule dla bezpieczenstwa. Wczoraj minęły 3 tyg. od operacji. Noga delikatnie opuchnieta w kostce ale poruszam sie sprawnie bez kul, ćwiczę noge na rowerku stacjonarnym i kilku innych nie skomplikowanych przyrządach;) Nie ma jeszcze pełnego ruchu w stawie ale ciesze sie, ze jest taki stan. Może to wszystko za szybko, ale sluzba zdrowia nie lubi być" uziemiona". Jestem polozna i tesknię już za swoja praca- chcialabym wrocić w lutym do pracy.Dzisiaj nawet wsiadłam do autka, bo musiałam. Udalo sie! Trzymam kciuki za wszystkich w powrocie do sprawności. Pozdrawiam wszystkich cieplutko;)

Witaj :) jestem pod wrazeniem, ze juz chodzisz, ja jestem prawie 3 miesiace po operacji i dopiero zaczynam chodzic bez kul, w sumie to tylko probuje bo poki co nie idzie najlepiej. Bylam tez na rehabilitacji dziasiaj i sie troche zdolowalam, bo nie ma szans zebym zrobila przysiadl- staw jest tak sztywny, ze nie da rady. Przede mna chyba dluga droga do normalnosci, pozostaje mi tylko cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosiaczek wrote:
Cześc. Sledze wasze wpisy i postanowiłam sie właczyć. 18 listopada mialam wypadek schodząc z Turbacza. Wlozyli mi do gipsu nogę. Tydzień poźniej poszlam do kontroli i okazało sie że musi byc operacja. Operowali 28.11 i rozpoznanie po operacji: złamanie kostki bocznej podudzia prawego z przemieszczeniem, uszkodzenie więzdła trójgraniastego prawego i uszkodzenie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego prawego. Założyli mi szynę a w nodze 8 śrubek, plytka i jakas sruba ktora mam usunąc po3 miesiacach. W domu ściagałam szynę, moczylam nogę i trochę ruszałam. 13 grudnia usunęli mi szwy i zalozyli szynę z lekkiego gipsu.Dodam, ze już wtedy delikatnie dotykalam noga podloża. Lekarz pozwolil delikatnie ja obciazac. W tej chwili po domu poruszam sie bez kul a wychodzac z domu- raz na kilka dni ubieram kozak,a ktory fajnie trzyma nogę i zabieram jedną kule dla bezpieczenstwa. Wczoraj minęły 3 tyg. od operacji. Noga delikatnie opuchnieta w kostce ale poruszam sie sprawnie bez kul, ćwiczę noge na rowerku stacjonarnym i kilku innych nie skomplikowanych przyrządach;) Nie ma jeszcze pełnego ruchu w stawie ale ciesze sie, ze jest taki stan. Może to wszystko za szybko, ale sluzba zdrowia nie lubi być" uziemiona". Jestem polozna i tesknię już za swoja praca- chcialabym wrocić w lutym do pracy.Dzisiaj nawet wsiadłam do autka, bo musiałam. Udalo sie! Trzymam kciuki za wszystkich w powrocie do sprawności. Pozdrawiam wszystkich cieplutko;)
Witaj Gosiaczku tęskniący za pracą!
Czytając to , co napisałaś , znów nic nie rozumiem.
Ja trzy tygodnie po operacji byłam dętka....chodziłam trochę o kulach po mieszkaniu i nie wolno mi było opierać nogi o podłogę.Szynę zdjęto mi po niespełna 8 tygodniach i dopiero wtedy lekarz pozwolił mi dociskać nogę do 10 kg. Po następnych 4 tygodniach ( tak mi wyznaczono wizytę kontrolną...czyli 7 grudnia) lekarz zezwolił na obciążenie nogi do 15 kg i zdecydował, ze na początku stycznia można mi już będzie usunąć tę długą śrubę. A dopóki ta śruba jest, nie mogę chodzić, bo może się złamać.
Tobie też mają taką śrubę usuwać, a jednak Ty chodzisz....może masz jakąś lepszą śrubę? Wszak jesteś ze służby zdrowia, może o swoich bardziej dbają.
Ja już tylko czekam na usunięcie śruby, mam nadzieję, że wtedy już bez strachu rozpocznę solidną rehabilitację.
I może w końcu ten koszmar się skończy.
I jak by co...Wesołych Świąt życzę....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kamila12 wrote:
Gosiaczek wrote:
Cześc. Sledze wasze wpisy i postanowiłam sie właczyć. 18 listopada mialam wypadek schodząc z Turbacza. Wlozyli mi do gipsu nogę. Tydzień poźniej poszlam do kontroli i okazało sie że musi byc operacja. Operowali 28.11 i rozpoznanie po operacji: złamanie kostki bocznej podudzia prawego z przemieszczeniem, uszkodzenie więzdła trójgraniastego prawego i uszkodzenie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego prawego. Założyli mi szynę a w nodze 8 śrubek, plytka i jakas sruba ktora mam usunąc po3 miesiacach. W domu ściagałam szynę, moczylam nogę i trochę ruszałam. 13 grudnia usunęli mi szwy i zalozyli szynę z lekkiego gipsu.Dodam, ze już wtedy delikatnie dotykalam noga podloża. Lekarz pozwolil delikatnie ja obciazac. W tej chwili po domu poruszam sie bez kul a wychodzac z domu- raz na kilka dni ubieram kozak,a ktory fajnie trzyma nogę i zabieram jedną kule dla bezpieczenstwa. Wczoraj minęły 3 tyg. od operacji. Noga delikatnie opuchnieta w kostce ale poruszam sie sprawnie bez kul, ćwiczę noge na rowerku stacjonarnym i kilku innych nie skomplikowanych przyrządach;) Nie ma jeszcze pełnego ruchu w stawie ale ciesze sie, ze jest taki stan. Może to wszystko za szybko, ale sluzba zdrowia nie lubi być" uziemiona". Jestem polozna i tesknię już za swoja praca- chcialabym wrocić w lutym do pracy.Dzisiaj nawet wsiadłam do autka, bo musiałam. Udalo sie! Trzymam kciuki za wszystkich w powrocie do sprawności. Pozdrawiam wszystkich cieplutko;)
Witaj :) jestem pod wrazeniem, ze juz chodzisz, ja jestem prawie 3 miesiace po operacji i dopiero zaczynam chodzic bez kul, w sumie to tylko probuje bo poki co nie idzie najlepiej. Bylam tez na rehabilitacji dziasiaj i sie troche zdolowalam, bo nie ma szans zebym zrobila przysiadl- staw jest tak sztywny, ze nie da rady. Przede mna chyba dluga droga do normalnosci, pozostaje mi tylko cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc :)
No własnie Kamila...tu można być tylko pod wrażeniem, bo uwierzyć w to raczej trudno.
Trzymaj się, w Twoim przypadku będzie coraz lepiej, tyle, że znów potrzebny jest na to czas....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baszka wrote:
Gosiaczek wrote:
Cześc. Sledze wasze wpisy i postanowiłam sie właczyć. 18 listopada mialam wypadek schodząc z Turbacza. Wlozyli mi do gipsu nogę. Tydzień poźniej poszlam do kontroli i okazało sie że musi byc operacja. Operowali 28.11 i rozpoznanie po operacji: złamanie kostki bocznej podudzia prawego z przemieszczeniem, uszkodzenie więzdła trójgraniastego prawego i uszkodzenie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego prawego. Założyli mi szynę a w nodze 8 śrubek, plytka i jakas sruba ktora mam usunąc po3 miesiacach. W domu ściagałam szynę, moczylam nogę i trochę ruszałam. 13 grudnia usunęli mi szwy i zalozyli szynę z lekkiego gipsu.Dodam, ze już wtedy delikatnie dotykalam noga podloża. Lekarz pozwolil delikatnie ja obciazac. W tej chwili po domu poruszam sie bez kul a wychodzac z domu- raz na kilka dni ubieram kozak,a ktory fajnie trzyma nogę i zabieram jedną kule dla bezpieczenstwa. Wczoraj minęły 3 tyg. od operacji. Noga delikatnie opuchnieta w kostce ale poruszam sie sprawnie bez kul, ćwiczę noge na rowerku stacjonarnym i kilku innych nie skomplikowanych przyrządach;) Nie ma jeszcze pełnego ruchu w stawie ale ciesze sie, ze jest taki stan. Może to wszystko za szybko, ale sluzba zdrowia nie lubi być" uziemiona". Jestem polozna i tesknię już za swoja praca- chcialabym wrocić w lutym do pracy.Dzisiaj nawet wsiadłam do autka, bo musiałam. Udalo sie! Trzymam kciuki za wszystkich w powrocie do sprawności. Pozdrawiam wszystkich cieplutko;)
Witaj Gosiaczku tęskniący za pracą!
Czytając to , co napisałaś , znów nic nie rozumiem.
Ja trzy tygodnie po operacji byłam dętka....chodziłam trochę o kulach po mieszkaniu i nie wolno mi było opierać nogi o podłogę.Szynę zdjęto mi po niespełna 8 tygodniach i dopiero wtedy lekarz pozwolił mi dociskać nogę do 10 kg. Po następnych 4 tygodniach ( tak mi wyznaczono wizytę kontrolną...czyli 7 grudnia) lekarz zezwolił na obciążenie nogi do 15 kg i zdecydował, ze na początku stycznia można mi już będzie usunąć tę długą śrubę. A dopóki ta śruba jest, nie mogę chodzić, bo może się złamać.
Tobie też mają taką śrubę usuwać, a jednak Ty chodzisz....może masz jakąś lepszą śrubę? Wszak jesteś ze służby zdrowia, może o swoich bardziej dbają.
Ja już tylko czekam na usunięcie śruby, mam nadzieję, że wtedy już bez strachu rozpocznę solidną rehabilitację.
I może w końcu ten koszmar się skończy.
I jak by co...Wesołych Świąt życzę....
Witaj Baszka. Tą śrubę maja mi usunąć gdzies w marcu. Powiedzial ze może sie zlamac jak zacznę chodzić,i wtedy ja usuna.Niewiele do tego przywiazałam wagi. Śruba jak śruba nie sadze by byla inna dla mnie bo jestem ze służby zdrowia.Nawet jak ja mam to czuje sie pewniej o nogę i może dlatego wyjełam nogę z łuski i zaczęłam ćwiczyć. mam nadzieję ze wyjdzie mi to na dobre. Oczywiście tą luske gipsowa powinnam nosic do 3 stycznia i sie oszczedzać, tak powiedzial mój ortopeda. Przeczytałam gdzieś w internecie ze trzeba jak najszybciej cwiczyć by szybciej dojśc do sprawności. To moja metoda -zobaczymy w czasie że czy słuszna.Teraz troche poruszalam sie wiecej, bo małe sprzatanko świateczne i dzisiaj juz odpoczywam bo jednak wczoraj noge trocze czułam. Pozdrawiam gorąco i sledzic bede Twoja rehabilitację;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baszka wrote:
kamila12 wrote:
Gosiaczek wrote:
Cześc. Sledze wasze wpisy i postanowiłam sie właczyć. 18 listopada mialam wypadek schodząc z Turbacza. Wlozyli mi do gipsu nogę. Tydzień poźniej poszlam do kontroli i okazało sie że musi byc operacja. Operowali 28.11 i rozpoznanie po operacji: złamanie kostki bocznej podudzia prawego z przemieszczeniem, uszkodzenie więzdła trójgraniastego prawego i uszkodzenie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego prawego. Założyli mi szynę a w nodze 8 śrubek, plytka i jakas sruba ktora mam usunąc po3 miesiacach. W domu ściagałam szynę, moczylam nogę i trochę ruszałam. 13 grudnia usunęli mi szwy i zalozyli szynę z lekkiego gipsu.Dodam, ze już wtedy delikatnie dotykalam noga podloża. Lekarz pozwolil delikatnie ja obciazac. W tej chwili po domu poruszam sie bez kul a wychodzac z domu- raz na kilka dni ubieram kozak,a ktory fajnie trzyma nogę i zabieram jedną kule dla bezpieczenstwa. Wczoraj minęły 3 tyg. od operacji. Noga delikatnie opuchnieta w kostce ale poruszam sie sprawnie bez kul, ćwiczę noge na rowerku stacjonarnym i kilku innych nie skomplikowanych przyrządach;) Nie ma jeszcze pełnego ruchu w stawie ale ciesze sie, ze jest taki stan. Może to wszystko za szybko, ale sluzba zdrowia nie lubi być" uziemiona". Jestem polozna i tesknię już za swoja praca- chcialabym wrocić w lutym do pracy.Dzisiaj nawet wsiadłam do autka, bo musiałam. Udalo sie! Trzymam kciuki za wszystkich w powrocie do sprawności. Pozdrawiam wszystkich cieplutko;)
Witaj :) jestem pod wrazeniem, ze juz chodzisz, ja jestem prawie 3 miesiace po operacji i dopiero zaczynam chodzic bez kul, w sumie to tylko probuje bo poki co nie idzie najlepiej. Bylam tez na rehabilitacji dziasiaj i sie troche zdolowalam, bo nie ma szans zebym zrobila przysiadl- staw jest tak sztywny, ze nie da rady. Przede mna chyba dluga droga do normalnosci, pozostaje mi tylko cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc :)
No własnie Kamila...tu można być tylko pod wrażeniem, bo uwierzyć w to raczej trudno.
Trzymaj się, w Twoim przypadku będzie coraz lepiej, tyle, że znów potrzebny jest na to czas....
Witaj Kamilo. Jak zakładali mi gips powiedzieli ze zaczne chodzic bez kul po trzech miesiacach, czyli jak Ty. Ja pomyślałam,że po 3 miesiacach to ja chcę byc juz w pracy.Tez mialam chwile załamania ale jak zaczęlam powoli chodzic nabrałam nadziei, ze moje załozenie uda sie zrealizować. Wciąz sie obawiam o nogę, ćwicze, ćwicze...przysiad zrobie ale z niepełnym zgięciem stawu;( . mam pytanie- jak wkleić zdjęcie na forum? Pozdrawiam i wszystkiego dobrego na Świeta;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosiaczek wrote:
Baszka wrote:
kamila12 wrote:
Witaj :) jestem pod wrazeniem, ze juz chodzisz, ja jestem prawie 3 miesiace po operacji i dopiero zaczynam chodzic bez kul, w sumie to tylko probuje bo poki co nie idzie najlepiej. Bylam tez na rehabilitacji dziasiaj i sie troche zdolowalam, bo nie ma szans zebym zrobila przysiadl- staw jest tak sztywny, ze nie da rady. Przede mna chyba dluga droga do normalnosci, pozostaje mi tylko cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc :)
No własnie Kamila...tu można być tylko pod wrażeniem, bo uwierzyć w to raczej trudno.
Trzymaj się, w Twoim przypadku będzie coraz lepiej, tyle, że znów potrzebny jest na to czas....
Witaj Kamilo. Jak zakładali mi gips powiedzieli ze zaczne chodzic bez kul po trzech miesiacach, czyli jak Ty. Ja pomyślałam,że po 3 miesiacach to ja chcę byc juz w pracy.Tez mialam chwile załamania ale jak zaczęlam powoli chodzic nabrałam nadziei, ze moje załozenie uda sie zrealizować. Wciąz sie obawiam o nogę, ćwicze, ćwicze...przysiad zrobie ale z niepełnym zgięciem stawu;( . mam pytanie- jak wkleić zdjęcie na forum? Pozdrawiam i wszystkiego dobrego na Świeta;)
Hej juz wiem jak dodac zdjecia , niestety jko nowy uzutkownik nie mogę ich tu dodać. Zdjecia sa do obejrzenia na fotoblogu po nikiem gonia22. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Gonia22 ładnie zszyte.Szybciutko i ładnie się regenerujesz.Napisz jeszcze jak będziesz miała chwilkę co tam porabiasz w ciągu dnia,bo twoja zwinność po takim okresie jest niesamowita.Może nam zdradzisz jakieś zaklęcie na szybki powrót do biegania.Miło posłuchać wesołych wiadomości
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...