Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Zatrucie CO a kwestia odszkodowania


ravelloo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów!

W kilku zdaniach przybliżę wam swoją historię. Mam nadzieję, że po jej przeczytaniu będziecie w stanie odpowiednio odnieść się do kwestii, którą chcę poruszyć.

Jakiś czas temu w trakcie pracy poszedłem do łazienki. Nieszczelny piecyk gazowy spowodował u mnie zatrucie, CO. Straciłem przytomność, efektem, czego złamałem ząb. Leżałem w toalecie 1h nieprzytomny. Ta jedna godzina to był największy dramat w moim życiu, ponieważ w przebłyskach świadomości toczyłem walkę ze swoim osłabionym ciałem, walkę o doczołganie się do drzwi, walkę o własne życie. Jakimś cudem wyszedłem z łazienki. Koledzy na zmianie wezwali pogotowie. Karetka zawiozła mnie na toksykologię, gdzie spędziłem 5dni dochodząc do siebie (w badaniu toksykologicznym krwi miałem HbCO 30,8% gdzie norma to HbCO 4%-8%). Szczęście w nieszczęściu polegało na ty, że poza złamanym zębem, nie doznałem uszczerbku na zdrowiu.

Póki, co wypadku nigdzie nie zgłaszałem (np. Inspekcja Pracy), natomiast napisałem dwa pisma formalne do prezesa:

- o odszkodowanie.

- o zwrot kosztów leczenia (korona na ząb + leki to około 1200zł).

Na dniach prezes ma się ze mną kontaktować w sprawie wysokości odszkodowania.

Mój problem polega na tym, że nie wiem jakiej kwoty mogę się domagać…Z jednej strony nie chcę wyjść na jelenia żądając groszy a z drugiej strony nie chcę podać zaporowej kwoty. Na google wyczytałem, że pewna kobieta miała podobny wypadek i dostała 10% w ZUS-ie. W moim przypadku wypadek nigdzie nie zostanie zgłoszony pod warunkiem, że prezes zamknie mi usta odpowiednią kwotą.

Waszym zdaniem, ile powinna wynieść ta suma?

Proszę o racjonalne wypowiedzi oraz z góry za nie dziękuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem po co te kombinacje. uległeś wypadkowi przy pracy, dlaczego nie sporządzono dokumentacji powypadkowej?

Nie zgłaszałeś wypadku do Inspekcji Pracy, bo póki co nie ma takiej potrzeby ponieważ to pracodawca ( powołąny przez pracodawcę zespół powypakowy) a nie IP bada okoliczności i przyczyny wypadku i dokonuje prawnej kwalifikacji wypadku

Mógłbyś zwrócić się o pomoc do IP gdyby pracodawca nie chciał sporządzić dokumentacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokumentacji powypadkowej jeszcze nie sporządzono, ponieważ prawdopodobnie mój pracodawca chce uniknąć nieprzyjemności związanych z tym wypadkiem. Moim zdaniem chcą pozamiatać pod dywan i załatwić sprawę polubownie. Wiedzą jednak, że posiadam protokół z SOR-u, szpitala i wszelkie dokumenty potwierdzające zdarzenie. Chcę skorzystać z okazji i wyjść na swoje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję jednak postępować zgodnie z prawem i obowiązkami. Czyli - zgłosić pracodawcy formalnie wypadek, z wnioskiem o przeprowadzenie postępowania powypadkowego (zwłaszcza, jeśli - jak piszesz - odnosisz wrażenie, że pracodawca chce "pozamiatać pod dywan".) I nie martwić się o ewentualne "nieprzyjemnosći pracodawcy". Zapewniam - że da sobie radę.

Po drugie, odnośnie:

ravelloo wrote:
Chcę skorzystać z okazji i wyjść na swoje.
- radzę też pamiętać, że "chytry dwa razy traci".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
behapówka wrote:
Nie bardzo rozumiem po co te kombinacje. uległeś wypadkowi przy pracy, dlaczego nie sporządzono dokumentacji powypadkowej?
Nie zgłaszałeś wypadku do Inspekcji Pracy, bo póki co nie ma takiej potrzeby ponieważ to pracodawca ( powołąny przez pracodawcę zespół powypakowy) a nie IP bada okoliczności i przyczyny wypadku i dokonuje prawnej kwalifikacji wypadku
Mógłbyś zwrócić się o pomoc do IP gdyby pracodawca nie chciał sporządzić dokumentacji.
Ja osobiście nie doczytałem się, że autor tematu nie zawiadomił pracodawcy o wypadku w pracy- wręcz przeciwnie doczytałem się, że złożył dla oficjalne pisma do prezesa czyli rozumiem, że do pracodawcy.
ravelloo wrote:
Póki, co wypadku nigdzie nie zgłaszałem (np. Inspekcja Pracy), natomiast napisałem dwa pisma formalne do prezesa:
- o odszkodowanie.
- o zwrot kosztów leczenia (korona na ząb + leki to około 1200zł).
Na dniach prezes ma się ze mną kontaktować w sprawie wysokości odszkodowania.
Mój problem polega na tym, że nie wiem jakiej kwoty mogę się domagać…Z jednej strony nie chcę wyjść na jelenia żądając groszy a z drugiej strony nie chcę podać zaporowej kwoty. Na google wyczytałem, że pewna kobieta miała podobny wypadek i dostała 10% w ZUS-ie. W moim przypadku wypadek nigdzie nie zostanie zgłoszony pod warunkiem, że prezes zamknie mi usta odpowiednią kwotą.
Waszym zdaniem, ile powinna wynieść ta suma?
Proszę o racjonalne wypowiedzi oraz z góry za nie dziękuję :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ewania wrote:

radzę też pamiętać, że "chytry dwa razy traci".

Akurat w przypadku liwkidacji szkód ta zasada nie działa- gdyż można co do zasady dochodzić świadczeń aż do czasu przedawnia się roszczeń, a ubezpieczyciel zwykle proponuje ugodę na warunkach nie do przyjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ravelloo wrote:

Dokumentacji powypadkowej jeszcze nie sporządzono, ponieważ prawdopodobnie mój pracodawca chce uniknąć nieprzyjemności związanych z tym wypadkiem. Moim zdaniem chcą pozamiatać pod dywan i załatwić sprawę polubownie. Wiedzą jednak, że posiadam protokół z SOR-u, szpitala i wszelkie dokumenty potwierdzające zdarzenie. Chcę skorzystać z okazji i wyjść na swoje.

Jak pracodawca nie sporządzi protokołu powypadkowe w terminie do 14 dni od oficjalnego zgłoszenia o wypadku przy pracy należy zawiadomić PIP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...