AHMPL Opublikowano 10 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 10 Marca 2010 Witam, miałem nieprzyjemną sytuację, wyskoczył mi pies wprost przed maskę, doszło do zderzenia. Po zatrzymaniu szybko okazało się czyj jest pies więc sie uspokoiłem gdyż sprawca sie znalazł. Pies był rolnika który jak każdy rolnik powyżej jakiejś tam powieszani gruntu jest zobowiązany opłacać ubezpieczenie OC rolnika. Obejmuje on między innymi, szkody powstałem przez zwierzęta rolne i domowe należące do gospodarstwa rolnego ubezpieczonego. Zdarzenie miało miejsce niedaleko mojego miejsca zamieszkania, a właściciela psa znałem z widzenia wiec nie wzywaliśmy policji tylko spisali standardowe oświadczenie. Szkodę zgłosiłem w PZU, gdzie rolnik miał polisę, po trzech tygodniach odezwał sie do mnie likwidator szkody i poprosił o spotkanie na miejscu zdarzenia. Zadawał bardzo dociekliwe pytania, a że minął już prawie miesiąc, zdenerwowany stwierdziłem żę nie pamiętam najmniejszych szczegółów bo przecież byłem wtedy zdenerwowany było ciemno i zimno ( - 20 C ), i nie pamiętam czy auto stało 20cm w tą czy w tamtą stronę. Udaliśmy sie do domu tego rolnika spisali oświadczenie i tyle. Po wizycie likwidatora z PZU skontaktował się z owym rolnikiem, poinformował mnie iż był na "przesłuchaniu" gdzie potwierdził całą sytuację i zaistniałem zdarzenie tak jak miało miejsce. Od zgłoszenia szkody opłynęło ponad 30 dni, nie otrzymałem ani wypłaty odszkodowania ani informacji pocztą. Więc sam zacząłem dzwonić kilkakrotnie na infolinię ubezpieczyciela. Otrzymałem informację o odmowie wypłaty, z łaski wysłano mi emailem pismo z lakonicznym stwierdzenie iż odmawia sie wypłaty bo według likwidatora nie mogło dojść do takiego zdarzenia jak utrzymują strony ???. Na chwilę obecną, dalej nie otrzymałem informacji listem poleconym a minęło już ponad 40 dni od zgłoszenia szkody, co chyba jest sprzeczne z ustawą. W informacji emailowej jest napisane że jeżeli nie zgadzam sie z tą decyzją mogę jedynie wystąpić na drogą sądową z PZU. Jestem bardzo zdziwiony potraktowaniem przez PZU, bo przecież tak naprawdę nie otrzymałem oficjalnie żadnej odpowiedzi (osoba z którą rozmawiałem na infolinii twierdzi iż zostało wysłane do mnie pismo w 29 dniu od zgłoszenia ale nic nie otrzymałem ), zresztą tak jak i ten rolnik, który także jest zdziwiony całą sytuacją. Nie bardzo wiem co powinienem zrobić.??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam_Szkodowy Opublikowano 10 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 10 Marca 2010 Zawsze można się odwołać do TU, jednak w sytuacji, kiedy TU ma cień wątpliwości, może obstawać przy swoim stanowisku. Co stało się z psem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AHMPL Opublikowano 10 Marca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 10 Marca 2010 No właśnie z tym jest największy problem, zaraz po zdarzeniu pies w szoku jakoś sie pozbierał i oddali sie gdzieś w szczere pola. Nie zajmowałem się psem tylko pilnowałem jego właściciela, bo to wydawało mi sie ważniejsze. W tym okresie w okolicznych miejscowościach były kilkudniowe przerwy w dostawie energii, słowem ciemno i zimno, poszliśmy do domu spisać oświadczenie. Z tego co wiem pies sie już nie znalazł,. Tylko co mnie to interesuje, niech idą w pola i szukają sobie tego psa. Skoro jest samochód uszkodzony, oświadczenie a strony są zgodne co do zdarzenia n ikt sie niczego nie wypiera, to nie rozumiem w czym jest problem. Likwidator był w gospodarstwie tego rolnika i jego domownicy potwierdzają że sytuacja miała miejsce i że pies był w posesji a w chwili zdarzenia wybiegł na drogę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysztof1 Opublikowano 11 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 11 Marca 2010 Próbują Cię zniechęcić.Gdyby uważali że ta historia jest zmyślona zawiadomiliby prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - usiłowanie oszustwa.Odwołaj się od tej decyzji a jak nic to nie pomoże to pozostał Ci sąd.Żądaj odszkodowania na podstawie tego przepisu Art. 431§ 1Kodeksu cywilnegoKto zwierzę chowa albo się nim posługuje, zobowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy. ten wyrok też Ci się przyda Wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 11 czerwca 1991 r. I ACr 69/90 Art. 431 kc dotyczy tylko takich sytuacji, w których zwierzę wyrządza szkodę z własnego popędu, a więc w wyniku samoistnego, niezależnego od człowieka zachowania się. Jeżeli natomiast jest tylko narzędziem w ręku człowieka (...) odpowiedzialność za szkodę opiera się na art. 415 kc. ,,Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej rolnika z tytułu prowadzenia gospodarstwa rolnego obejmuje także odpowiedzialność opartą na art. 431 § 2 k.c. (wyrok SN z 21 maja 2002 r., III CKN 957/2000, niepubl.). ,,źródło:Lexpolonica maxima Gerard Bieniek komentarz do art 431 kc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AHMPL Opublikowano 11 Marca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Marca 2010 Dziękuję za informację. Dzwoniłem dziś w tej sprawie rozmawiałem z likwidatorem chodziło mi o pismo które powinienem dostać, bo tak naprawdę teraz nie mam od czego sie odwołać bo nic nie dostałem. Jedynie emailem ale to skan dokumentu, który nie jest sygnowany żadnym nazwiskiem ani nie podpisany. Oczywiście pismo została wysłane do mnie i do tego rolnika, ale On także niczego nie dostał. Był w centrum Pzu przecież także mu zależy na załatwieniu sprawy. Zbyli go, twierdząc że nie miał żadnych dokumentów na tego psa, i że nasze zeznania są różne co do postoju pojazdu po zdarzeniu. Co mnie obchodzi czy On miał książeczkę psa czy nie, zresztą na wsi przydomowe psy to wyrośnięte kundle mieszkające w budzie, a nie rodowodowe zwierzęta mieszkające w domu i mające swoją historię leczenia u weterynarza, poza tym istnienie psa potwierdzają domownicy. Powiedziałem już likwidatorowi że nie pamiętam co do centymetra gdzie stało auto, bo to nie oświetlona miejska ulica, tylko ciemna wiejska droga, do tego stres i mój i sprawco sprawił że w takich sytuacjach każdy widzi trochę inaczej szczegóły. Bulwersuje mnie ta sytuacja, gdyż nikt sie z niczego nie wycofuję a sprawca co sie rzadko zdarza nie wykręca sie od winy. Pies był spory i doszło do uszkodzenia wielu elementów mojego pojazdu, co skutkuje wysoką kwotą odszkodowania i remontu auta. Zastanawiam sie czy w przypadku nie wystąpienia na drogę sądową mam skarżyć rolnika czy PZU. Sprawca w rozmowie stwierdził, że będzie robił wszystko by doszło do wypłaty, ale z własnej kieszeni nie zapłaci bo po to ma ubezpieczenie od ponad 15 lat w jednej firmie by to ono pokryło szkodę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzysztof1 Opublikowano 11 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 11 Marca 2010 Dokumentów na psa nie musi posiadać.Masz tu podpowiedź z literatury prawniczej: ,,Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez zwierzęta, które nie znajdują się w stanie wolnym, obciąża tego, kto zwierzę to chowa lub się nim posługuje. Zgodnie z dominującym poglądem, zwierzę chowa ten, kto przez dłuższy czas sprawuje nad nim pieczę dla własnych - niekoniecznie majątkowych - celów, dostarczając mu schronienia i utrzymania. Nie ma wymagania, aby chowający zwierzę był jego właścicielem lub miał do niego jakieś inne prawo.,, źródło:lexpolonica maxima Gerard Bieniek kom do art.431 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AHMPL Opublikowano 12 Marca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Marca 2010 Tak wszystko sie zgadza, pozostaje tylko fakt kto ma za szkodę zapłacić. Zresztą likwidator podczas rozmowy telefonicznej przyznał mi rację, iż ze strony prawnej zadość uczynienie mi sie jak najbardziej należy i co do tego nie ma wątpliwości. PZU uważa że to nie na Towarzystwie Ubezpieczeniowym spoczywa obowiązek wypłaty odszkodowania, gdyż rolnik nie dopełnił formalności związanych z hodowlą psa czyli nie miał dokumentów stwierdzających posiadanie takowego zwierzęcia a po zdarzeniu zwierzę sie oddaliło i do dnia dzisiejszego nie ma fizycznego po nim śladu. Według ubezpieczyciela podstawą do odmowy jest także fakt, rozbieżności zeznań (Ja tylko rozmawiałem telefonicznie i 10 minut na miejscu zdarzenia z likwidatorem nic nie podpisywałem.) co do postoju pojazdu po zdarzenie. Cytat w pisma przesłanego emailem : "(...) Zespół Likwidacji Szkód z Ubezpieczeń OC w Regionalnym Centrum Likwidacji Szkód Grupy PZU w .......... uprzejmie informuje, że na podstawie art. 50 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych z dnia 22 maja 2003r. odmawia wypłaty odszkodowania.Przepis powyższy stanowi: „Z ubezpieczenia OC rolników przysługuje odszkodowanie, jeżeli rolnik, osoba pozostająca z nim we wspólnym gospodarstwie domowym lub osoba pracująca w gospodarstwie rolnym rolnika są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z posiadaniem przez rolnika tego gospodarstwa rolnego szkodę, której następstwem jest śmierć, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia bądź też utrata, zniszczenie lub uszkodzenie mienia.”(...)""(...)Po otrzymaniu zawiadomienia o szkodzie zostały podjęte działania mające na celu ustalenie stanu faktycznego zaistniałej kolizji, a tym samym zasadności zgłoszonych roszczeń. Analiza zebranego w sprawie materiału dotyczącego podanych okoliczności zdarzenia, wizja lokalna miejsca zdarzenia oraz wywiad ze sprawcąi poszkodowanym wskazały jednoznacznie, iż uszkodzenia samochodu nie powstały w deklarowanych okolicznościach. (...)"Dlatego pozostaje pytanie od kogo powinienem sie domagać wypłaty od rolnika czy TU ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gr3gory Opublikowano 2 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 2 Grudnia 2010 Witam. Podłączę się do sprawy, choć już trochę czasu od niej minęło. Miałem podobną sytuację z tą różnicą, że pojazdem nie był samochód tylko rower. W jednej wiosce, gdzie trenowałem wyskoczył mi pies i przewrócił mnie. Rower uszkodzony, ja potłuczony. Przy zdarzeniu była właścicielka posesji. Moje pierwsze pytanie brzmiało: kto jest właścicielem psa? Odpowiedź: przybłęda. Oczywiście nie pierwszy raz tamtędy jechałem (stałe miejsce treningowe). Pies wyskakiwał niejednokrotnie. Gdy powiedziała, że pies przybłęda, zamknęło mi to kompletnie drogę możliwą do działania. Stwierdziłem, że nie ma sensu wzywać policji. Pojechałem do domu, gdzie dowiedziałem się z tego forum "kto jest uznany za właściciela psa" Na drugi dzień Izba Przyjęć na Pogotowiu i zaraz po tym Komisariat Policji. Na Policji spisali zeznanie jak po wypadku/ kolizji drogowej. Okazało się, że powinni mnie przesłuchać, co uczynią w tą sobotę 2 tygodnie po zdarzeniu. Dopiero po tym będą mogli tam pojechać i ustalić właściciela psa. Powiedzieli, że raczej nic nie wskóram a OC rolniki nie obejmuje zwierząt domowych czyli psów. Mógłbym ewentualnie założyć sprawę cywilną za zadośćuczynienie w wyrządzonych szkodach w rowerze. Powiedzcie co o tej sprawie myślicie? Czy naprawdę OC rolnika nie obejmuje psów ?Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.