littledevil Opublikowano 19 Kwietnia 2011 Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2011 Witam,Mam następujący problem, w styczniu tego roku miałam wypadek samochodowy nie ze swojej winy, ubezpieczyciel sprawcy to firma pzu. po pierwszych oględzinach rzeczoznawca stwierdził że naprawa pojazdu jest na pograniczu opłacalności i że jeśli dodatkowo u mechanika wyjdzie jeszcze jakaś jedna uszkodzona rzeczy wtedy będzie można zaliczyć szkodę całkowitą, oczywiście zaprowadziłam samochód do warsztatu, tam miały miejsce drugie oględziny, rzeczoznawca stwierdził iż pojazd klasyfikuje się do szkody całkowitej. Ponieważ kwota odszkodowania była dla mnie zadowalająca, postanowiłam nie naprawiać samochodu, pzu wypłaciło mi całkowitą wartości pojazdu minus wartość pozostałości. Ponieważ przy moim poprzednim wypadku PZU sprzedało wrak, i tym razem zadzwoniłam z zapytaniem o taką możliwość, oczywiście wysyłałam pisma, dzwoniłam, niestety szanowna Pani likwidatorka nie odpowiadała, sprawę udało się ruszyć dopiero w tamtym tygodniu, zostały zrobione trzecie oględziny, dodatkowe zdjęcia samochód został wystawiony na aukcje, znalazł się kupiec... i tu się zaczyna największy problem..Pan który zakupił samochód dzwoniący pytał się czy samochód jest na chodzie czy może nim wrócić (dodam że odległość to ok. 120 km) powiedziałam że odpalić po wypadku można go było odpalić, poza tym nie znam się na tych wszytkich mechanicznych sprawach w końcu jestem "tylko kobietą" ale jeździć nim nie można ponieważ po wypadku został mi zabrany dowód rejestracyjny (stłuczony reflektor). Mimo tego panowie przyjechali bez lawety, podładowali akumulator (samochód nie chciał zapalić, w końcu stał prawie 3 miesiące), Mimo prób przemowienia panom do rozsądu że samochód jest powypadkowy, ze stał przez 3 miesiące, podładowali akumulator i odjechali. Po jakiej pół godzinie Pan dzwoni do mnie z pretensjami "że w tym samochodzie jest zepsuty silnik że jakies kontrolki mu się zapaliły że gdyby wiedział to by nie kupował itp tid" Odpowiedziałam mu że mozliwe że oleju nie ma, że to przeciez samochód powypadkowy, że tak naprawde przecież nie ma prawa nim jechać, i przede wszystkim ja sie na tym nie znam, przecież nie ja go wystawiałam na aukcje, pzu robiło zdjęcia opisywało itp, dodam że Panowie za samochód zapłaciłi 1000 zł. Pan oznajmił mi że skoro odsyłam go do pzu to napewno napisze pismo i zrobi ekspertyze, i że napewno nie dostane pieniędzy z pzu. Co w tej sytuacji mogę zrobić ? Przecież przed wypadkiem samochód chodził bez problemu, równie dobrze mogło nie być oleju i po przejechaniu kilku kilometrów po prostu zatarli silnik, dla mnie to wszystko jeden wielki absurd, nie dosyć że od 3 miesięcy nie mogę się doprosić pełnej kwoty odszkodowania, to w dodatku przysyłają kogoś zupełnie niekompetentnego. Bardzo proszę o radę co mogę w tej sytuacji zrobić, czy rzeczywiście mogą mi grozić jakieś konsekwencje z tego powodu ? czy to po prostu cwaniacka gadka ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Miszka Opublikowano 20 Kwietnia 2011 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2011 Proszę się w ogóle nie przejmować tym gadaniem. Ma Pani potwierdzenie zakupu i z tym kwitem należy zgłosic sie do PZU po dopłatę 10 % ceny wraku. Radzę nie odbierać telefonów od tego kupca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.