sprawca wypadku Proszę o Pomoc

[lukasz5167]

Witam!

Dwa tygodnie temu jechałem z pracy ok godz 21:00 skręcając w lewo potrąciłem kobiete na pasach (praktycznie ona schodziła z pasów i była ubrana na ciemno i jej po prostu nie zauważyłem jechałem ok 25h i ją uderzyłem prawą stroną auta) Samochodowi nic nie był żadnego wgięcia tylko lekkie otarcie brudu na kawałku maski. Gdy ją potrąciłem odrazu wybiegłem z auta byłem w szoku ale sprawdziłem czy żyję i odrazu wezwałem pogotowie i policję. Policja przyjechała na miejsce zabrała mnie do radiowozu a kobiete karetką do szpitala(niefortunnie upadła na krawężnik i miała pękniętą dolną podstawę czaszki), mnie zaczeli badać na zawarość alkoholu dwa razy w radiowozie i na komisariacie wynik był 0,0 promila po przesłuchaniu policja puściła mnie do domu. Na drugi dzień pojechałem do tej kobiety do szpitala rozmawialiśmy .... następnego dnia dzwoniłem do niej kolejnego znów byłem u niej interesowałem się jej zdrowiem... W końcu kobieta wyszła ze szpitala ale przebywała tam 8 dni.

Moje pytanie brzmi co mi grozi jaka kara ja naprawdę jej nie zauważyłem a w mojej pracy nie mogę być karany więc co teraz bardzo proszę o pomoc dziękuję

[malwineczka]

U mnie sytuacja wyglądała podobnie … wypadek drogowy z mojej winy. Pani prowadzącej drugi samochód założono 2-3 szwy i na wszelki wypadek kołnierz (bo nigdy nic nie wiadomo). Wielokrotnie z nią rozmawiałam telefonicznie i wiem, że u niej wszystko ok. W zasadzie to ona pocieszała mnie A ja po jakimś czasie dostałam wezwanie na komendę i przesłuchano mnie w charakterze świadka, później było kolejne przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Powiedziano mi, że są trzy warianty rozwiązania tej sprawy: kara więzienia, utrata prawa jazdy na jakiś okres i warunkowe umorzenie z wpłatą na cel społeczny. Wszystko zależy czy wcześniej było się karanym za podobne przewinienie. Ja nie byłam karana, nigdy nawet mandatu nie dostałam. Jakiś czas później dostałam (teraz już nie pamiętam dokładnie jak to było) chyba telefon z policji, że prokurator warunkowo umorzył karę i rozprawa będzie zaocznie ale tego dokładnie nie pamiętam. Później przyszło pismo o rozprawie było napisane „stawiennictwo nieobowiązkowe”, a że tego samego dnia o tej samej godzinie miałam sprawę spadkową a na tym wezwaniu nie było takiej informacji więc poszłam na sprawę spadkową. W rezultacie dostałam jeszcze dwa pisemka jedno o zapłacie kosztów sądowych ok. 1500 i drugie wpłata na cel społeczny (specjalistyczny szpital) 2000 zł.

Czasowo wyglądało to mniej więcej tak:

Wypadek: luty/marzec 2010

Sprawa : 25 październik 2010

Pisma o kosztach: ok. 20 grudnia

Pismo o rozłożenie kosztów sądowych i „grzywny” choć nie jest to grzywna styczeń/luty 2011

Posiedzenie w sprawie rozłożenia na raty kosztów sądowych marzec 2011- rozłożono mi na prawie dwa lata

Posiedzenie w sprawie rozłożenia „grzywny” na raty marzec 2011 – na tym posiedzeniu powiedziano mi jedynie, że sąd nie jest władny do wydawania decyzji o rozłożeniu na raty kosztów na cel społeczny ale, że mam to wpłacić w terminie do 2 lat od wydania decyzji (czyli od 25 października 2010) nie ważne czy wpłacę to jednorazowo, czy w ratach byle w tym terminie. Jeżeli to zrobię później to wznowią moją sprawę.

Ps. ja w swojej pracy też nie mogę być karana. Przy warunkowym umorzeniu nie trafiam na żadną listę, a poza tym nawet jeśli zostaniesz skazany to jeżeli jest taka potrzeba to podajesz na podstawie jakiego artykułu i każdy może sobie sprawdzić. Gorzej jeżeli jesteś zawodowym kierowcą.

Pozdrawiam

[malwineczka]

acha i pamiętam, że była też mowa o tym na jak długo dostała ta pani zwolnienie lekarskie (niezdolność do pracy) dostała powyżej 7 dni i chyba dlatego odbyła się sprawa, ale nie jestem pewna

[malwineczka]

także jeżeli nie byłeś wcześniej za coś podobnego karany to przypuszczam, że czeka Cię ta sama droga co mnie