Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Wypadek z motocylistą


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Może ktoś mi pomoże albo z swej praktyki coś doradzi

prawie 2 miesiące temu miałem wypadek

Jechałem autem osobowym a we mnie wjechał motocyklista , była policja itp

w związku z tym że motocyklista trafił do szpitala(złamana noga, poobijane wnętrzności ) nikt nikogo nie przesłuchiwał i aż do wczoraj sprawa stała w miejscu przynajmniej tak mi się wydawało

wczoraj zostałem postawiony przed faktem dokonanym iż to ja jestem sprawcą i że mam podpisać przyznanie się do winy lub sprawa trafia do sądu, żadnego przesłuchania żadnego pytania…. Nic

po krótce wypadek wyglądał tak:

Droga dwujezdniowa dwukierunkowa, jezdnia po której się poruszałem ograniczona liniami ciągłymi z każdej ze stron i wysepkami po środku(tzn z lewej mojej strony) oraz pomiędzy nimi pasem do skrętu w lewo w dodatku za wysepkami zaczynał się łuk drogi i podwójna ciągła

jechałem prosto i nie więcej niż 20 km/h gdyż zaraz za wysepką zaczynał się korek do ronda który miał zapewne 2-3 km i w tym chciałem się wychylić aby ocenić sytuację w tym momencie zostałem uderzony w przedni lewy błotnik przez motocyklistę który wyprzedzał wszystkich mimo nawet wysepki linii ciągłych i brak wolnego miejsca przed sobą przez dobre 2 km – co wg policji nie ma żadnego znaczenia – twierdzą ze mógł kontynuować jazdę / mógł wyprzedzać co najwyżej dostanie mandat za przekroczeni ciągłej linii

a winny jestem ja gdyż zajechałem mu drogę a sprawa nie budzi żadnych wątpliwości….. może się nie znam ale moje budzi wychodzi na to że to ja mam uważać na tych co łamią przepisy a nie oni na mnie…..

Mam pytania gdyż dostałem czas do jutra na przyznanie się bądź drogę sądową:

1. Czy jest w ogóle szansa na wygranie tej sprawy przed sądem – rozmawiałem z jednym człowiekiem który zajmuje się odszkodowaniami to powiedział że gdyby był adwokatem motocyklisty sprawę brałby bez namysłu, na klika spraw podobnych tylko w 1 sąd ustalił 20 % winy motocyklisty reszta zawsze była winą prowadzącego auto

2. Czy jeśli motocyklista dostanie odszkodowanie od mojego zakładu ubezpieczeń to może się ode mnie bezpośrednio ubiegać pieniędzy? Jeśli np. uzna że to za mało , że nie może pracować czy cos podobnego.

3. Czy to normalne że nie liczy się jedna strona uczestnicząca w wypadku?

Najbardziej martwi mnie to przyznawanie gdyż później nie wiem czego spodziewać się po stronie poszkodowanego a wydaje mi się ze to może łatwo się nie skończyć

Załączam szkice i zdjęcia będę wdzięczny za każdą radę

pozdrawiam

 

http://www.fotosik.pl/u/bthd/album/1668439

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety znam odpowiedź tylko na jedno z Twoich pytań:

2. Nie. Po to masz właśnie polisę OC, żeby nie płacić za podobne szkody. Twoją odpowiedzialność cywilną przejmuje na siebie Twój ubezpieczyciel, więc poszkodowany może dostać odszkodowanie i zadośćuczynienie od ubezpieczyciela, a od Ciebie już nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałem wstawić zdjęcia ale nie mam jeszcze takich uprawnień....

 

nie rozumiem dlaczego Pan policjant niczego nie chciał wyjaśniać powiedział że ma jeszcze tego dnia 20 innych spraw a ta jest oczywista

także jeśli sie przyznam to dostanę "warunkowe umorzenie postępowania z poddaniem okresowi próby przez rok" plus mandat i pkt

 

 

boję sie tylko że to jest albo pójście na łatwiznę Pana policjanta i uniknięcie dłuższej papierologii i sądu ale żeby nawet mnie nie wysłuchać? wiem że tak się robi - podpisz pan papier bo cię sąd udu... pi i jeszcze zapłacisz 10razy więcej i ja już chciałem tak zrobić ale mnie wszyscy straszą że na tym to się nie skończy

 

w innym przypadku co gorsza to znajomy Pana policjanta lub nie wiem co jeszcze i stąd te podsuwanie "papieru" do podpisu

 

 

do tego nie mogę zrozumieć że można jechać/wyprzedzać nie zważając na nic a to ja jestem winny że przemieściłem się na wąskim odcinku drogi do lewej jego strony nie przekraczając pasa ciągłego, jechałem bardzo powoli a motocyklista 300kg motorem dużo szybciej ode mnie inaczej to by mnie tylko zarysował

karetka czy policja musi używać sygnałów żeby tak robić a wychodzi na to że motocyklista nie

 

koronnym argumentem jest to iż uderzył mnie w przedni błotnik co oznacza że był w "trakcie manewru" a to że to manewr między wysepką a mną to nie ma znaczenia - kilka dni temu policja poszukiwała kierowcy samochodu który innego kierowce zepchną do rowu w identycznej sytuacji a ktoś to nagrał i cała Polska dudniła że PIRAT

- a tu wychodzi na to że trzeba takiemu ustąpić bo będziesz winny

 

nie rozumiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przekroczył ją motocyklista (na rysunku dokładnie nie widać)? Jak na moje oko kierowcy za wąsko na wyprzedzanie.

 

Poza tym:

 

Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu (art. 24 ust. 1 pkt 1 prawa o ruchu drogowym)

 

Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m (art. 24 ust. 2 prawa o ruchu drogowym).

 

Może to będzie pomocne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pawel_bthd wrote:
Witam
Może ktoś mi pomoże albo z swej praktyki coś doradzi
prawie 2 miesiące temu miałem wypadek
Jechałem autem osobowym a we mnie wjechał motocyklista , była policja itp
w związku z tym że motocyklista trafił do szpitala(złamana noga, poobijane wnętrzności ) nikt nikogo nie przesłuchiwał i aż do wczoraj sprawa stała w miejscu przynajmniej tak mi się wydawało
wczoraj zostałem postawiony przed faktem dokonanym iż to ja jestem sprawcą i że mam podpisać przyznanie się do winy lub sprawa trafia do sądu, żadnego przesłuchania żadnego pytania…. Nic
po krótce wypadek wyglądał tak:
Droga dwujezdniowa dwukierunkowa, jezdnia po której się poruszałem ograniczona liniami ciągłymi z każdej ze stron i wysepkami po środku(tzn z lewej mojej strony) oraz pomiędzy nimi pasem do skrętu w lewo w dodatku za wysepkami zaczynał się łuk drogi i podwójna ciągła
jechałem prosto i nie więcej niż 20 km/h gdyż zaraz za wysepką zaczynał się korek do ronda który miał zapewne 2-3 km i w tym chciałem się wychylić aby ocenić sytuację w tym momencie zostałem uderzony w przedni lewy błotnik przez motocyklistę który wyprzedzał wszystkich mimo nawet wysepki linii ciągłych i brak wolnego miejsca przed sobą przez dobre 2 km – co wg policji nie ma żadnego znaczenia – twierdzą ze mógł kontynuować jazdę / mógł wyprzedzać co najwyżej dostanie mandat za przekroczeni ciągłej linii
a winny jestem ja gdyż zajechałem mu drogę a sprawa nie budzi żadnych wątpliwości….. może się nie znam ale moje budzi wychodzi na to że to ja mam uważać na tych co łamią przepisy a nie oni na mnie…..
Mam pytania gdyż dostałem czas do jutra na przyznanie się bądź drogę sądową:
1. Czy jest w ogóle szansa na wygranie tej sprawy przed sądem – rozmawiałem z jednym człowiekiem który zajmuje się odszkodowaniami to powiedział że gdyby był adwokatem motocyklisty sprawę brałby bez namysłu, na klika spraw podobnych tylko w 1 sąd ustalił 20 % winy motocyklisty reszta zawsze była winą prowadzącego auto
2. Czy jeśli motocyklista dostanie odszkodowanie od mojego zakładu ubezpieczeń to może się ode mnie bezpośrednio ubiegać pieniędzy? Jeśli np. uzna że to za mało , że nie może pracować czy cos podobnego.
3. Czy to normalne że nie liczy się jedna strona uczestnicząca w wypadku?
Najbardziej martwi mnie to przyznawanie gdyż później nie wiem czego spodziewać się po stronie poszkodowanego a wydaje mi się ze to może łatwo się nie skończyć
Załączam szkice i zdjęcia będę wdzięczny za każdą radę
pozdrawiam

http://www.fotosik.pl/u/bthd/album/1668439
Skoro od wypadku minęło 2 m-ce, a na miejscu nie został Pan ukarany mandatem, to sprawa trafi do sądu karnego, ponieważ rozstrój zdrowia u motocyklisty jest dłuższy niż 7 dni. Przyznanie z Pana strony będzie oznaczać szybsze przeprowadzenie procesu. W mojej ocenie jeśli nie zgadza się Pan z ustaleniami policji powinien zawnioskować Pan o powołanie biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, który ustaliłby który z uczestników zachował się nieprawidłowo i jaki miało to wpływ na przebieg i powstanie wypadku.

1. trudno określić tylko na podstawie Pana relacji i kilku zdjęć
2. po to ma Pan OC aby nie płacić z własnej kieszeni
3. patrz pkt. 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...