Stluczka, poszkodowany nie chce naprawy od ubezpieczyciela

[wolly]

Czesc,

w piatkowy wieczor mialem mala stluczke. Mianowicie dojezdzajac do ronda za innym pojazdem moje kola stracily przyczepnosc na pasach i doszlo do drobnej kolizji. W pojezdzie poszkodowanego doszlo do zadrapania zderzaka na skutek rozbicia mojego reflektora (nie bylo zadnego wgniecenia ani innych szkod). Poskodowany zadzwonil do "znajomego mechanika' ktory stwierdzil ze trzeba bedzie wymienic caly element, polakierowac i bedzie to kosztowalo 700 zl. Bylem w szoku a poszkodowany mial przy sobie gotowy kwitek z oswiadczeniem ktore wypelnilismy, zapisalismy dane osobowe i pojazdow (ale nie zapisal mojego numeru polisy a w miejscy szkody zaznaczyl ptaszkiem uszkodzenie zderzaka wskotek derzenia od tylu). Oczywiscie podpisalem sie pod tym ale nie dostalem kopii tego dokumentu ani nawet nie zrobilismy zdjec. Tego samego dnia wyslalem mu pierwsza rate czyli 350zl.

Po powrocie do domu rozmawialem o tym z rodzicami i powiedzieli mi ze mam mu nie dawac pieniedzy a zglosic to do ubezpieczyciela zeby naprawilii mu to z polisy. W poniedzialek zadzwonilem do Poszkodowanego zeby podac mu nr polisy i nr do ubezpieczyciela ale ten powiedzial ze zaczal robic juz to na wlasny koszt i bedzie musial to wszystko usuwac z elementu wiec czeka na reszte pieniedzy. Zdziwilo mnie to bo podal koszt naprawy z wymiana elementu a robi to na tym starym i nie chce sciagnac kasy od ubezpieczyciela. Boje sie ze bedzie chcial wyludzic ode mnie kwote znacznie wieksza niz faktyczne koszta naprawy a mnie na to nie stac bo nie pracuje.... Co mam zdrobic? Pomozcie mi prosze.

[Blazej.Andruszkiewicz]

Nic nie płacić kazać mu zgłosić sprawę z OC. Dodatkowo poinformować ubezpieczyciela, że zapłaciłeś 350 zł.

[wolly]

Dziekuje za szybka odpowiedz