Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Zderzenie z z nieoświetloną furmanką - woźnica zmarł


Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo proszę o pomoc w następującej sprawie w grudniu ubiegłego roku jechałem z żoną i synkiem drogą w miejscu zabudowanym poniżej 50km/h była to godzina ok. 17.35 (godzinę po kalendarzowym zachodzie słońca) . W pewnym momencie samochód jadący z przeciwka włączył na moment światła długie. Sprawdziłem czy je nie mam włączonych świateł długich i powiedziałem o tym żonie, która siedziała z tyłu "ktoś mi puszcza sygnał długimi światłami a ja nie mam włączonych świateł długich". Zdjąłem nogę z gazu (ale tylko tyle nie zacząłem hamować). Kiedy samochód był bardzo blisko zapalił na dłuższy czas światła długie, które mnie oślepiły mało tego spojrzałem w te światła odruchowo i tym momencie uderzyłem w jadącą w tym samym kierunku furmankę na której siedziały 3 osoby. Natychmiast po zatrzymaniu samochodu wyszedłem i zobaczyłem dwie osoby podnoszące się z ziemi moja żona krzyczała żeby wypiąć dziecko z fotelika i tak zrobiłem co zajęło mi ok 10 sekund wróciłem z tyłu mojego pojazdu dwóch pasażerów stało bez ruchu na poboczu (nic im nie było) natomiast trzecia osoba , woźnica leżał nieruchomo natychmiast do niego podszedłem i po sprawdzeniu czy oddycha rozpocząłem reanimację po ok. 1 minucie przyszła z jednego z zatrzymanych samochodów osoba, która reanimowała ze mną woźnicę prze ok. 20 minut dopóki ni przyjechało pogotowie, ratownicy reanimowali woźnicę jeszcze przez ok 15 minut po czym zrezygnowali.

Chciałem dodać, że wóz albo był zaparkowany wzdłuż drogi albo już wyjechał i jechał w tym samym kierunku co ja, chodzi mi o to, że wcześniej na tej drodze były lampy i na pewno bym ten wóz zauważył, ale podobno pasażerowie siedzący z tyłu kupili wino (było to przy wiejskim barze). Policjanci nie chcieli nic powiedzieć czyja była wina (ja co do tego nie mam żadnych wątpliwości), ale dowiedziałem się, że sprawa zakończy się pomyślnie dla mnie (ja nie biorę innej możliwości po uwagę). Nie brałem adwokata nie interesowałem się takimi rzeczami ekspertyza biegłego policji wykazała, że pojazd był zupełnie nie oświetlony z tyłu. Zmarły woźnica miał opinię osoby, która nadużywa alkoholu osoby mieszkające w tej miejscowości sądzą, że na pewno był pod wpływem alkoholu, ale ja tego nie wiem czy był czy nie, osoba ta ma tylko ojca nie ma żadnej innej osoby z rodziny. I co się stało dowiedziałem się zupełnie przypadkiem (ten tata powiedział o tym mojej babci jak czekali razem do lekarza) przyjechał do tego Pana Prawnik i powiedział mu że należą mu się ogromnie pieniądze za śmierć syna i on się wszystkim zajmie i ten Pan coś podpisywał temu Adwokatowi. Pan mówił babci, że na dugi dzień zjawił się u niego inny Adwokat ale już nic ni zdziałał bo ktoś był wcześniej.

Pytania:

Co ja mam robić?

Jak rokuje cie moje szanse (tak jak pisałem ja nie biorę inne możliwości a moje uniewinnienie.

Odpowiadam z paragrafu 177.

 

Pozdrawiam i proszę o pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, zeby nie bylo, ze brak odpowiedzi, to sie dołącze:)

No niestety wychodze z założenia, ze lepiej sie przygotowac na najgorsze i sie milo rozczarowac, niz ma wszystko runąć, kiedy sie spodziewasz, ze bedzie cool.

 

PRzede wszystkim radze jak najszybciej znalezc adwokata. W mysl starej zasady "tylko idiota broni się sam":). Nie chcę tu nikogo obrazac, ale chlopie, zginął człowiek, to zy Ty jestes całkowicie przekonany o swojej niewinnosci, to super, ale byles kiedys w sądzie na rozprawie? Zareczam ci, ze przy durnych rozprawach o zaklocenie ciszy nocnej prawnicy potrafia kazde slowko wychwycic i potem to drążyć, a Ty chcesz w sytuacji, kiedy ktoś zginął bronić się sam????????

No chyba, ze sam jestes prawnikiem, to ok:)

Super, ze masz wiadomosci, ze sprawa sie zakonczy dla Ciebie pozytywnie, mozna wiedziec od kogo??? To ze furmanka byla nieoswietlona, ok - jest to jakis plus dla Ciebie. Piszesz, ze tamten mial opinie alkoholika, ok. Wszystko pieknie, ale na pewno w takim razie byla prowadzona sekcja i badali poziom alkoholu. JEsli wyhdzie, ze byl pod wplywem kolejny plus dla Ciebie, jesli byl trzezwy, to juz moze nie byc tak wesolo.

 

Piszesz, ze zostales oslepiony dlugimi swiatlami. No ok, masz szczescie ze byla z Tobą zona, moze to potwierdzic, ale czy tak samo zeznają pasazerowie furmanki? Jesli powiedza, ze nie pamietaja, to pół biedy, ale jesli powiedza, ze nie jechal zaden taki samochód? MAsz dwa na dwa, czyli bedziesz sie musial produkowac, a prawnik tamtego na pewno to wykorzysta.

 

Na pewno masz duzego plusa za podjęcie reanimacji, to na pewno sąd uzna za przesłankę łagodzącą, ale co do kwesti winny, czy niewinny ma się raczej nijak.

 

I jeszcze piszesz, ze podobno kupili wino, podobno byl alkoholikiem, podobno cos tam.

Chlopie, jak to bylo na jakiejs wiosce (nie obrazajac wiosek oczywiscie), to jesli sad zdecyduje sie na jakis wywiad srodowiskowy, zareczam ci, ze wiekszosc powie, ze to byl bardzo mily czlowiek i kazdemu mowil "dzien dobry". Tak w zasadzie wyglada wiekszosc wysiadow srodowiskowych. No chyba, ze byl juz dobrze znany policji, to masz jakis razsadniejszy dowód:)

 

Tak wiec zeby juz konczyc i nie dołować, zacznij od znalezienia dobrego prawnika i to jak najszybciej. Nie obraz sie, ale trzeba być naprawdę super pewny we własne siły (żeby nie używać obelg), aby w przypadku zabicia człowiek liczyć, że jakoś to będzie.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedź jestem bardzo daleki od obrażania się. Za adwokatem już się rozglądam. I jeszcze chciałem dodać kilka szczegółów być może istotnych. Pasażerowie furmanki na 99% oboje byli pijani na 100% był pijany jeden z mich po prosu nie mógł utrzymać się na nogach. Ojciec musiał przyjść po akt zgonu syna i jako przyczynę śmierci miał wypisane „niewydolność mięśnia sercowego” ktoś kto przy tym (wydawania aktu zgonu) był powiedział, że woźnica nie miał innych obrażeń poza złamanym 1 żebrem i złamaną nogą (prawdopodobnie w tym samym miejscu co nie dawno (miał złamaną nogą w tym miejscu). Ktoś utwierdzał mnie w przekonaniu, że taka przyczyna zgonu nie musi być bezpośrednią przyczyną wypadku. Najbardziej właśnie obawiam się że adwokat mógł skontaktować się z tymi dwoma pasażerami i za obietnicą jakiś dużych pieniędzy powiedział im co mają mówić. Podejrzewam, że tym osobą zupełnie nie zależy co powiedzą.

A jeżeli byli pijani to czy ich zeznania nie będą brane pod uwagę?

Nikt do taty woźnicy nie przyjechałby gdyby nie przepisy właśnie o odszkodowanie szkód moralnych.

Czy sprawa o odszkodowanie szkód moralnych może odbyć się nawet jeżeli sąd mnie uniewinni.

 

I jeszcze kilka słów o samym tacie woźnicy w wieku kiedy woźnica miał 9 lat zmarła mu mama po 6 miesiącach o śmierci żony tata woźnicy ożenił się w sąsiedniej wsi i wcale nie interesował się synem do tej pory woźnicę wychowywała babcia jak ona zmarła to żył całkiem sam. Muszę powiedzieć, że je zeli chodzi o tego woźnicę to był dobry człowiek (znałem go) mój tata pochodzi z tej wsi i w ogóle mam tam bardzo dużo rodziny. Był bardzo naiwny miał kolegów jak miał pieniądze, ja nie miał pieniędzy nie miał kolegów.

 

Jeżeli chodzi o pytanie skąd wiem, że sprawa będzie pomyślna dla mnie otóż mój kolega z którym praktycznie nie utrzymuje kontaktu ma kolegę policjanta, który zaglądał w moje akta i powiedział tylko tyle „będzie pomyślnie” dla mnie. Ja o to nie prosiłem stało się to całkowicie bez mojej wiedzy. Ja nawet chciałem jechać do tego taty jak będzie po sprawie, żeby zapytać się go czy w czymś mu pomóc ale na pewno nie przed sprawą, żeby nikt nie pomyślał że się jakoś z tatą układam, ale w tej sytuacji to już się zastanawiam czy jechać.

 

I jeszcze jedno około 30 metrów przed miejscem wypadku mieszka policjantka, która jechała kilka chwil przed nami do domu i widziała furmankę stojącą lub podjeżdżającą pod bar i jak mówiła powiedziała do męża że „Ci znów szukają guza”, po czym jak wjechała na podwórko zaparkowała samochód usłyszała huk. Potem przyszła tam i pomagał mojej żonie i dziecku. Jej nikt nie oślepił jak mnie i ona widziała wóz ja nie widziałem absolutnie nic. Czy taki świadek byłby dobry?

I jeszcze jedno takie wyjazdy w nocy koniem tego Pana nie były rzadkością i myślę, że znajdę kogoś kto to potwierdzi.

 

O jaką kwotę może wystąpić adwokat taty jako zadość uczynienie stratą moralnym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w Twojej sytuacji nie zastanawiałbym się nad pozwami o straty itp, skup się na wygranej w sprawie o oskarżenie Cię o spowodowanie śmierci (bo jak sądze o to możesz być sądzony). To czy ktoś jest alkoholikiem i jaką ma opinię nie ma znaczenia, istotne jest w jakim był stanie w chwili powstania kolizji. Jesli był pod wpływem to faktycznie plus, pozostałe podane przez Ciebie okoliczności również. Na pewno będzie rozprawa i będa powołani biegli, którzy przeprowadzą wyliczenia czasu reakcji oraz możliwości uniknięcia kolizji. NIE ZANIŻAJ PRĘDKOŚCI! wiem, że teraz to już po ptakach, bo policji już podałeś, ale jesli będą Cię pytać podaj max dopuszczalną. czym wyższa prędkość, tym mniejsza szansa na uniknięcie kolizji. Ten jadacy pojazd z naprzeciwka to bardzo istotne. Istotne też czy furmanka była wyposazona w odblaskowe światła i na jakiej wysokości były, bo to będzie miało wpływ na wyliczenie drogi/czasu reakcji i zatrzymania. Z opisu podanego przez Ciebie, nie miałeś możliwości uniknąć kolizji, jeśli prędkość Twojego samochodu też potwierdzi się to zostaniesz uniewinniony. I na tym zakończ nerwówkę. Spadkobierca ma jednak prawo walczyć o odszkodowanie za śmierć. Jeśli adwokat będzie umiał wykazać, że w jakimś stopniu się przyczyniłeś, to ubezpieczalnia z Twojego OC zapłaci mu kasę, ale to tylko pieniądze i ewentualna utrata części zniżki. Uwierz mi, ubezpieczalnia zrobi wszystko, żeby za Ciebie się wybronić, ale jeśli się im nie uda nie przejmuj się, Twoje zdrowie nie jest warte dalszej szarpaniny, ty skup się na procesie w Twojej sprawie, a pozwy cywilne zostaw ubezpieczalni.

Trzymam kciuki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, mamy wiecej szczegolow:)

Pozwolisz, ze sie nie bede wypowiadal na tematy "techniczne" - to juz zostawiam pablo:) stanowczo ma o tym wieksze pojecie:)

 

No i widzisz, w koncu zrozumiales ze bez adwokata ani rusz:)

Piszesz, ze tamci pasazerwowie na 99%, a nawet na 100% byli pijani - no ok, widziales to, ale zareczam Ci, ze jesli nie byli poddani badaniu na zawartosc alkoholu, to wedlug adwokata byli trzezwi jak niemowlacy i nikt nie udowodni, ze bylo inaczej:)

Chwial sie na nogach? Wysoki sądzie - klient byl chory przeciez, co kolega moze potwierdzic:P I juz masz obalony kolejny swoj maly plusik:)

Tak wiec tutaj nie ma miejsca na 99% pewnosci, bo widziales, czy slyszales. Liczy sie tylko to co masz stwierdzone procesowo.

Nawet jesli byli sprawdzani na alkohol, to tez ich nie wyklucza z zeznawania - zalezy ile tam wydmuchali, albo ile bylo we krwi. Osoba bedaca pijana w chwili zdarzenia, po wyrzezwieniu podlega tym samym czynnoscią procesowym. Tak wiec ich zeznania na pewno policja juz ma i na pewno beda zeznawac w sądzie na "równych prawach"/. Z tym, ze zalezy ile mieli tych promili, to sąd moze inaczej na to patrzec. Z tym, ze jesli ich wersje beda sie pokrywaly, bo ktos im powiedzial co maja mowic, to nie bedzie sie czego czepic niestety:(

 

Dobrze, ze masz kolegow, ktorzy mają kolegów. Wszystko pieknie. Ale chlopie, nie obraz sie, bo troche po salach sądowych biegałem, gówno znaczą dobre rady kolegow, liczy sie dobry adwokat. Sorki, ale przerabialem w pracy ogromne ilosci rozpraw i nawet zlapanych na kradziezy z wlamaniem na goracym uczycnku z dobrym adwokatem sąd uniewinnial, wiec naprawde roznie bywa:)

 

Ta policjantka moze byc dobrym swiadkiem. Tylko jak pisales jej nikt nie oslepil swiatlami, zalezy, czy w ogole widziala auto z naprzeciwka, ktore mialo wlaczone te swiatla.

Jesli ta policjantka jest z tego rejonu, i zna tych ludzi, to jesli w sadzie potwierdzi, ze czesto jezdzili pijani i bez swiatel, to masz sporego plusa:)

 

A piszesz o ludziach, ktorzy wiedzieli , ze ten pan czesto jezdzi tak po nocy - no ok, to ze tobie tak mowia, to super, ale czy powiedza to w sadzie, beda w ogole chcieli zeznawac? Jak sam piszesz, to niewielka miejscowosc, wiec roznie z tym bywa...

 

A i jeszcz jeden maly myk, ktorego dobry adwokat sie moze czepic i cos na tym ugrac - piszesz, ze jest to twoja "rodzinna" wies, ze masz tam rodzine, ojciec tam mieszkal, czy mieszka, czyli czesto tam bywasz i bywales. Nic prostszego o czepinie sie tego, ze w takim razie znasz ta droge juz na pamiec, ze to rutyna i nie wykazales w nocy zwiekszonej ostroznosci:)

Naprawde sporo roznych rzeczy mozna wymyslec jak sie chce przyczepic:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki serdeczne jak pisałem wcześniej jestem bardzo daleki od obrażania się.

Policjantka na pewno nie widziała samochodu z przeciwka bo jechała jakąś chwilę wcześniej. Tą drogę znam doskonale jeździłem nią bardzo często jest prosta na odcinku ok. 3 km. i nawet trochę z górki, ale ja naprawdę jeżdżę bardzo wolno mogę powołać kilku świadków, którzy jeździli ze mną i to na pewno potwierdzą.

Ja w momencie wypadku nie hamowałem nie było wcale żadnej reakcji z mojej strony i to powiedziałem zaraz policjantowi a miejscu zdarzenia samochód zatrzymał się po ok. 20m od momentu zderzenia.

Pasażerowie byli poddani mierzeniu poziomu alkoholu ale jakie są wyniki ja nie wiem. A czy mogę prosić o udostępnienie policję takich danych np. wyniki sekcji czy właśnie poziom alkoholu we krwi?

Ja mam nadzieję że policja wszystko zmierzyła i zrobiła zdjęcia i wszytko potwierdzą biegli.

Wóz był nie oświetlony, skąd wiem bo po pierwsze ja nic nie widziałem a w nocy widać nawet połamane światełko w pedale u roweru a po drugie jak odbierałem samochód z parkingu policyjnego pani z parkingu powiedziała mi że był biegły z policji i stwierdził że furmanka nie miała żadnego oświetlenia. Na dobrą sprawę to mam film na telefonie mojego szwagra jak ten pan jeździł kilka tygodni wcześniej po jego polu i uczył jego konia jeździć w zaprzęgu i na filmie na pewno nie widać żadnego trójkąta czy czegoś podobnego.

Mimo wszystko bardzo się boję rozprawy nigdy nie miałem okazji być w sądzie ale spodziewam się właśnie czegoś takiego, że adwokat wykorzysta wszystko przeciwko mnie np. jakieś 5 lat temu miałem mandat za przekroczenie prędkości (szef mnie wysłał po coś bardzo pilnego i przesadziłem, jakieś 6 m-cy temu za brak świateł (wyjeżdżałem z parkingu i nie włączyłem świateł) i jeszcze z 5-6 lat temu w czasie jazdy w mieście popsuł mi się przekaźnik prądu od świateł i jechałem bez świateł ale policja widziała że miałem włączone światła a one nie paliły się i nie pamiętam za co dostałem mandat ale chyba go dostałem. I wszystkiego się na prawdę boję i nie chodzi tutaj o jakąś karę czy coś jak ktoś (sąd) stwierdzi, że jestem winien w jakimkolwiek stopniu śmierci tego Pana to po prostu nie wiem co z sobą zrobię. Teraz jest ciężko a co będzie potem, nie wiem. Dziękuję wszystkim za pomoc. naprawdę jestem wdzięczny.

 

A i jeszcze jedno gdzie takie sprawy jak moje są publikowane? Tzn. skąd w ogóle do tego taty ktoś przyjechał a na drugi dzień przyjechał ktoś z miesta oddalonego o jakiej 100 km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...