iskaiska Posted February 24, 2009 Share Posted February 24, 2009 Mąż uległ wypadkowi w pracy. To było tylko lekkie stłuczenie w okolicy żeber więc nie zgłaszał nikomu wypadku (nie raz uderzamy się o coś i zostaje tylko siniak). Jednak po dwu dniach zaczęły się bóle w klatce piersiowej, które nasiliły się do tego stopnia, że mąż zgłosił się na oddział ratunkowy w 5-ty dzień po zajściu. Przy przyjęciu powiedział lekarzowi o zdarzeniu w pracy, czyli od czego zaczęły się bóle w klatce, co zostało zapisane w karcie przyjęcia do szpitala. Niestety sytuacja rozwinęła się tak błyskawicznie,że mąż będąc już na oddziale stracił przytomność i po miesiącu zmarł.W międzyczasie zgłosiłam w imieniu męża wypadek przy pracy. Nie będę opisywać ile to kosztowało mnie nerwów: kontaktowanie się z firmą, traktowanie, niemiłe telefony i wiele innych nieprofesjonalnych zachowań ze strony pracodawcy,Zakład wyparł się wszystkiego, sporządzili protokół wypadkowy i nie uznali wypadku. Głównym uzasadnieniem było to, iż nikt z pracowników nie widział zdarzenia i mąż odrazu nie zgłosił, że się uderzył.Złożyłam sprawę w sądzie pracy. Wiem że postępuję słusznie, ale zaczynam wątpić czy warto się boksować. Z tego co widzę zakład robi wszystko abym zaniechała dochodzenia no i oczywiście ich stać na wynajęcie prawnika.Czy jest jakakolwiek szansa na uznanie wypadku? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
behapowka Posted February 24, 2009 Share Posted February 24, 2009 Szansa zawsze jest i warto probować choćby ze wzgledu na to, że w tej sytuacji nic nie tracisz, a wręcz przeciwnie możesz zyskać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewania Posted February 24, 2009 Share Posted February 24, 2009 Tak, jak pisze behapówka - szansa jest zawsze, ale - pamietaj, że to Ty musisz udowodnić, że zdarzenie miało miejsce w tamtych okolicznościach właśnie. Z tego, co piszesz wynika, ze nie było zadnych swiadkow zdarzenia.Mąz do lekarza udal sie 5 dni pozniej.... Nikomu nic nie mówil w pracy? Czy na pewno nie ma chocby tzw. "swiadkow posrednich"? Czyli kogos, komu mowil o zdarzeniu tuż po jego zaistnieniu? Nie opowiadal chocby na drugi dzien? Moze ktos bedzie mogl świadczyc, ze slyszal o zdarzeniu i potwierdzi to w sądzie?Inaczej moze sie okazac, ze zdarzenie slusznie nie zostało uznane za wypadek przy pracy z powodu braku mozliwosci wiarygodnego stwierdzenia faktu jego zaistnienia w podanych przez Ciebie okolicznosciach a co za tym idzie z powodu barku związku z pracą.A związek z pracą jest jednym z czterech niezbednych elementow (obok nagłosci, przyczyny zewnetrznej i urazu lub śmierci) do uznania zdarzenia za wypadek przy pracy.Postaraj sie koniecznie o jakiejs dowody/potwierdzenie na potwierdzenie tego, ze stłuczenie w okolicy żeber miało miejsce...Sądy muszą miec jakąs, konkretną podstawę do zmiany ustalen Protokolu powypadkowego....Życzę Ci z całego serca powodzenia! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.