Pmal Posted May 27, 2009 Share Posted May 27, 2009 Witam. Niedawno miałem stłuczkę. Sprawca był ubezpieczony w PTU (niestety). Wszystko odbyło się standardowo - policja - przyznanie się do winy i oględziny przez rzeczoznawcę. Problem pojawił się, kiedy ubezpieczyciel podał kwotę odszkodowania - około 2000 złotych. Natomiast nieformalnie w Aso dowaidywałem się, że naprawa to około 5000-6000 złotych. Po skontaktowaniu się z ubezpieczycielem chciałem się dowiedzieć czemu tak niskie odszkodowanie, jednak pani powiedziała, że nie ma możliwości zmiany i jeżeli chce mogę naprawiać w aso.Moje pytania to czy mogę domagać się większego odszkodowania? Dodam, że samochód jest już w trakcie naprawy i raczej będzie to więcej niż 2000. Jake mam wyjścia? Czy powinieniem negocjować z ubezpieczycielem, czy może pozew do sądu, czy może firma zajmująca się odzyskiwaniem odszkodowań? Będę wdzięczny za radę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pro Bono Posted May 27, 2009 Share Posted May 27, 2009 Warto skorzystac z pomocy firmy skutecznie dochodzącej odszkodowań. Sąd wiąże się z kosztami, a firma, która nie pobiera zaliczek, rozliczając się z chwilą uzyskania pieniędzy, wydaje się słusznym rozwiązaniem. Odwołanie może przynieśc pozytywnie rezultaty, o ile kalkulacja naprawy przygotowana przez PTU da solidne argumenty. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pmal Posted May 27, 2009 Author Share Posted May 27, 2009 Jeszcze jedno pytanko - czy zdjęcia zrobione po naprawie samochodu mogą być dowodem jak samochód był zniszczony (np. zdjęcia zdjętych drzwi)? Czy w skład dokumentacji z PTU wchodzą też zdjęcia zrobione przez rzeczoznawcę? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
szkodnik Posted May 27, 2009 Share Posted May 27, 2009 Zdjęcia (zazwyczaj w formie elektronicznej) są integralną częścią szkody. Tylko na co Ci one? Jeżeli drzwi są do wymiany to czy były pogięte "trochę" lub "bardzo" to i tak nie ma znaczenia. Jeżeli zakwalifikowano je do naprawy, a warsztat uważa, że przyznano za mało roboczogodzin to należy zgłosić oględziny dodatkowe, np. po rozbrojeniu elementu. Jeżeli chodzi o wyższą kwotę do wypłaty to przedstaw faktury za naprawę (może, ale nie musi być to ASO) i rozliczaj szkodę według faktur a nie kosztorysu. Kwota odszkodowania na pewno będzie większa niż ta zaproponowana, a Ty nie będziesz musiał dokładać do naprawy. Co do wynajmu firmy dochodzącej odszkodowania - to z czego ich opłacisz, jeśli wynegocjowane ew. wyższe odszkodowanie przeznaczysz w calości na naprawę pojazdu...? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pmal Posted May 27, 2009 Author Share Posted May 27, 2009 Nie chcę naprawiać samochodu w aso. Chcę go naprawić na własny koszt, jednak oferowana suma jest po prostu absurdalnie niska. W kosztorysie np. jest napisane, że wymiana drzwi (razem z częścią) to UWAGA 180 złotych!!!! Nie mam pojęcia co ta firma robi jeszcze na rynku i dlaczego nikt się tym nie zajął. Ja miałem niestety takiego pecha, że sprawcą szkody był jegomość ubezpieczony u nich. I teraz sie muszę użerać. Ja chcę uzyskać odszkodowanie w REALNEJ sumie rynkowej. Prawda jest taka, że za lakierowanie to się nikt nie bierze jak nie widzi 2000, a pozostałe elementy? Więc chodzi mi o to jak mogę to małą wojnę wygrać, bo sytuacja przedstawiona przez ubezpieczyciela jest nie do przyjęcia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cat11 Posted May 27, 2009 Share Posted May 27, 2009 Niestety tylko w sądzie, różnica w cenie wynika z tego że ubezpieczyciel zastosował w swojej kalkulacji zamienniki(tania tandeta która nie pasuje za dobrze a w dodatku także potrafi rdzewieć po roku dwóch) czyli najtańsze elementy aby włożyć pomalować i "załatwić" cię najniższym kosztem dla nich. od nich sprawiedliwości nie oczekuj kasę możesz wyrwać tylko w sądzie, polecam zlecić to jakiejś firmie jak wyżej napisał "Pro Bono" bo zrobi to ona za stosunkowo małe pieniądze i pewnie skuteczniej od Ciebie(zakładam że nie masz wykształcenia prawniczego ani doświadczenia w tych sprawach). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bochenek Posted May 27, 2009 Share Posted May 27, 2009 ja również uważam, że w tym przypadku zlecenie dochodzenia odszkodowan firmie jest bez sensu. Co z tego, ze wywalcza wiecej kasy, jesli ta nadwyzka i tak pojdzie na ich honorarium?Skoro nie chcesz naprawiac w ASO, zeby bylo porsto i jasno a chcesz sam to naprawiac, to przedluz faktury zakupu na czesci, ktore kupiles juz. PRzeciez to zaden problem, ubezpieczalnia Ci zwroci za te faktury i masz problem z glowy, bez sądow i innych bajek. No chyba, ze chcesz po prostu wziasc kase tyle ile za ASO a naprawic w warsztacie na czesciach z allegro, to juz inna bajka. Oczywiscie masz prawo probowac cos dla siebie uszczknac ze szkody, ale tutaj juz raczej bez Sądu sie nie obejdzie. Ubezpieczalnie nie daja juz tak latwo zarabiac na szkodach:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pmal Posted May 28, 2009 Author Share Posted May 28, 2009 Myślę, że nie ma za bardzo sensu, żeby starać się o 5000 ale uważam, że wycena to już jest złodziejstwo i to jawne. Nie mam np. pojęcia na jakiej podstawie oni wyliczyli, że wstawienie drzwi to 180 złotych, podczas gdy bez 400 nikt nie chcę nawet palcem ruszyć, nawet jak kupi się części. Nie rozumiem dlaczego takie firmy znajdują się jeszcze na rynku. Ktoś powinien to zweryfikować. Dochodzi do absurdalnych sytuacji, kiedy to poszkodowany jest tak traktowany jakby sam przyczynił się do szkody. Dlaczego ja mam się teraz z nimi użerać, skoro nie ma w tym żadnej mojej winy. Po za tym przepisy jasno mówią, że oni mają obowiązek wypłacić odszkodowanie do wysokości 100% ceny. Przyjęcie więc, że można przywrócić samochód do stanu poprzedniego na jakiś tam zamiennikach jest po prostu zwykłym złodziejstwem.Ja mam zamiar jednak coś z tym zrobić.Ciekawe jak wygląda sprawa z rzecznikiem ubezpieczonych.Miał ktoś może doczynienia z tą instytucją? Warto? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brygidab30 Posted May 28, 2009 Share Posted May 28, 2009 Wiesz wydaje mi się, że z tym Rzecznikiem to taki pic na wodę fotomontaż. Wysłałam do niego pismo z prośbą aby zajął się w moim imieniu sprawą zaniżonego odszkodowania. Mtu wystawiło kosztorys na ok. 2000 zł, a niezależny rezeczoznawca na ponad 6000 zł. Wczorj dostałam kopię pismo od Rzecznika, które on wysłał do MTU. Spodziewałam się że twardo postawi sprawę , zarząda wypłaty różnicy, powoła się na wszelelkie błędy w kosztorysie MTU. A on napisał tylko że według poszkodowanej kwota wypłacona jest zaniżona i on w imieniu moim prosi o ponowne rozpatrzenie. A znajac życie papier nawet nie zostanie przeczytany. Poczekam tera na odezwę z MTU. Może zaproponują coś więcej a jak nie to złoże do sądu pozew. U mnie to spora różnica w wycenach, do tego doszedł jeszcze koszt wzięcia rzeczozawcy ok. 300 zł. Za pozew też napewno trochę zapłacę, ale kto nie ryzykuje i nie walczy o swoje ten nie ma. A nieznajomość prawa szkodzi najbardziej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mahalnet Posted June 1, 2009 Share Posted June 1, 2009 Witaj. Mam do Ciebie kilka pytań.Wiadomo:kolizja nie z mojej winy>policja>wycena(PZU) za niska (amortyzacja i zamienniki)w innym poście przeczytałem że oddałeś sprawę do sądu.Mi również zaniżyli odszkodowanie PZU 4000 pln vs PZMot 9000 pln.Po rozpatrzeniu odwołania PZU dodało 600 pln (śmieszne np za kierunkowskaz 33 pln gdzie używki na allegro to co najmniej 50 pln)Jak zacząć postępowanie sądowe w takiej sprawie (poproszę praktyczne rady)Czy samemu zakładać sprawę czy poprzez jakąś kancelarię która takie usługi realizuje.Proszę o odpowiedź i Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pmal Posted June 4, 2009 Author Share Posted June 4, 2009 Witam.Sprawa wygląda tak. Napisałem odwołanie ale to nic nie da raczej no chyba, że podniosą o jakieś parę stówek. Narazie się wstrzymuje do czasu rozpatrzenia odwołania. Jeżeli to nic nie da no to wtedy się trzeba zastanowić. Darować czy iść do sądu a może jednak ASO?Jeżeli chodzi o sąd to sprawa wygląda tak:1. Pozew - do sądu właściwego ze względu na siedzibę pozwanego (czyli miejsca siedziby ZU), w pozwie należy zwięźle określić żądanie i podać kwotę. Jeżeli nie umiesz tego napisać to może kancelaria?2. Samo postępowanie raczej skomplikowane nie będzie. Wezwanie stron, czyli Ciebie i strony przeciwnej czyli zwykle pełbnomocnika ZU (który zwykle ma to gdzieś).3. Sąd na 200% nie będzie się sugerować żadną wyceną zakładu czy powołanego przez Ciebie rzeczoznawcy tylko jako środek dowodowy powoła biegłego.4. Biegły wyceni wartość szkody no i teraz sąd na podstawie tego dowodu oceni która strona ma rację.5. Ostatnia rzecz - wyrok i orzeczenie o kosztach sądowych czyli płaci za sprawę ten kot przegrywa. Jeżeli zakład przegrał to musi zapłacić wysokość odszkodowania z wyroku.To oczywiście duże uproszczenie ale mam nadzieję, że naświetli trochę postępowanie.Ja w firmę zajmującą się odszkodowaniami się nie pchałem bo na razie czekam na decyzję ZU. Wydaje mi się jednak, że w postępowaniu sądowym warto wziąć prawnika, no chyba że ktoś się czuje na siłach sam. To chyba tyle. Wygląda na to, że to prawdziwa wojna. Powodzenia i pozdrawiam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hagi Posted June 4, 2009 Share Posted June 4, 2009 Witam, ubezpieczyciel sprawcy wycenil naprawe mojego samochodu na okolo 1300 zl - naliczyl amortyzacje czesci itp. Stwierdzilem ze nie ma sensu z nimi walczyc i naprawiac na wlasna reke. Pojechalem do ASO ktore zrobilo wycene na 3500. Z tego co wiem zostala zaakceptowana a ja czekam na umowiony termin naprawy auta. Mysle ze nie warto tracic czasu, nerwow i zdrowia na uzeranie sie z ubezpieczycielem. Jak nie chca naliczyc uczciwej i rzetelnej kwoty odszkodowania to niech placa serwisowi 2 - 3 razy tyle. Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bochenek Posted June 4, 2009 Share Posted June 4, 2009 no ale przeciez wlasnie w ASO masz uczciwa rzetelna kwota odszkodowania. Zadna ubezpieczalnia nie odmowi naprawy w ASO na fakturach (pomijam szkode calkowita, to inna sprawa). Kazdy kto chce po prostu naprawic auta a nie przy okazji na tym zarobic idzie do aso i ma problem z glowy. Wtedy nie trzeba w kazdym widziec zlodzieja, oszuta, czy innego kto nie dal zarobic biednemu poszkodowanemu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pmal Posted June 5, 2009 Author Share Posted June 5, 2009 Naprawa w Aso ma być podobno obowiązkowa niedługo. Oczywiście, że tak jest najlepiej ale niestety nie zawsze się sprawdza.Jak ktoś ma 15 letni samochód to Aso nie chce tego naprawiać. Słyszałem o takich przypadkach, kiedy Aso odmówiło naprawy na -podstawie swoich wcześniejszych doświadczeń. Po prostu Aso liczy bardzo drogo za naprawę. Przy starym samochodzie to naprawa jednej części potrafi dochodzić do 25% wartości samochodu. Tak więc zdarzają się sytuację, kiedy ZU nie akceptuje kosztorysu.Dla mnie to po prostu system jest chory. Tak naprawdę to musimy uważać kto w nas wjedzie. Powoduje to przeniesienie odpowiedzialności na drodze na poszkodowanego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hagi Posted June 5, 2009 Share Posted June 5, 2009 bochenek wrote:no ale przeciez wlasnie w ASO masz uczciwa rzetelna kwota odszkodowania. Zadna ubezpieczalnia nie odmowi naprawy w ASO na fakturach (pomijam szkode calkowita, to inna sprawa). Kazdy kto chce po prostu naprawic auta a nie przy okazji na tym zarobic idzie do aso i ma problem z glowy. Wtedy nie trzeba w kazdym widziec zlodzieja, oszuta, czy innego kto nie dal zarobic biednemu poszkodowanemu.Ubezpieczyciel ma obowiazek wyplacic pelne odszkodowanie za szkode. Nie powinno ich obchodzic czy bede naprawial auto w ASO czy tez sam w garazu. Jak wytlumaczyc fakt ze proponowana w kosztorysie stawka za RBG to 45 zl, a zaakceptowana stawka w ASO to 110 zl? Jak wytlumaczyc fakt ze nowy zderzak kosztuje 750 zl a TU proponuje niecale 300? To jest jawne oszukiwanie ludzi. Przeciez gdybym poszedl da sadu to musieliy wyplacic kwote podobna do wyceny z ASO. TU często licza ze ludzie wezma 1/3 lub 1/2 tego co sie im nalezy i beda zadowoleni. I to jest oszustwo, bo skoro nalezu sie kwota X (ktora sa w stanie zaakceptowac) to powinni tez tyle wyplacac "do reki"...Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bochenek Posted June 5, 2009 Share Posted June 5, 2009 jakie oszustwo?ubezpieczyciel ma za zadanie doprowadzic do stanu sprzed szkody. Co wedlug ubezpieczalni da sie uzyskac na zamiennikach, co wlasnie propouje ubezpieczalnia. Czy to sluszny poglad, to inna sprawa - w kazdym razie zamienniki przywracaja funkcjonalnosc auta, czyli teoretycznie wsio jest ok. A jesli uwazasz, ze to za malo i zeby naprawic szkode poniosles wyzsze koszty, to przedstawiasz na to faktury i dostajesz zwrot. Niestety mamy (dosc czesto zreszta w ubezpieczalniach nadinterpretowany) art 6 Kodeksu Cywilnego, ktory zaklada, ze to wlasnie ty musisz udowodnic poniesione naklady, czyli swoje roszczenie. PRzekladasz faktury i dostajesz kase.Kazdy jak pisalem kto chce naprawic auto idzie do serwisu i naprawia auto. KAzdy kto chce przy okazji troche grosza uciulac musi sie liczyc na walke, praktycznie w wiekszosci przypadkow w sadzie.To ze wygrasz w sadzie, to oczywiscie pewne, ale czy warto?Ja uwazam, ze lepiej isc do seriwsu i naprawic auto. Ktos kto chce przyciac na pewno uwaza, ze lepiej sie sądzic. Kwestia wyboru:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hagi Posted June 5, 2009 Share Posted June 5, 2009 bochenek wrote:jakie oszustwo?ubezpieczyciel ma za zadanie doprowadzic do stanu sprzed szkody. Co wedlug ubezpieczalni da sie uzyskac na zamiennikach, co wlasnie propouje ubezpieczalnia. Czy to sluszny poglad, to inna sprawa - w kazdym razie zamienniki przywracaja funkcjonalnosc auta, czyli teoretycznie wsio jest ok.TU nie policzylo cen zamienników! Wzieli ceny oryginalow i naliczyli amortyzacje. Stad taka duza roznica. A czesci musze kupic nowe, placac cala kwote. Poza tym naliczyli cene roboczogodziny duzo ponizej srednich kosztów! Wg mnie to jest oszustwo. Mozna to porownac do naliczania placy - z kwoty brutto X, nalezy Ci sie Y netto. Gdyby tutaj pracodawca naliczal Ci zbyt mala kwote netto to byloby to oszustwo czy nie? Analogicznie jest z kwota odszkodowania...W kwestii zamiennikow tez nie moge sie z Toba zgodzić (żeby było jasne - mówimy o szkodzie z OC bo przy AC to juz jest kwestia umowy) - jeśli element do wymiany jest oryginalny, nienaprawiany itp. to nalezy sie rowniez element oryginalny a nie jakis zamiennik. Rownie dobrze mozna powiedziec za za samochod znanej marki mozna dac jako odszkodowanie chinski zamiennik - wyglada tak samo, ale jednak jest inny.bochenek wrote:A jesli uwazasz, ze to za malo i zeby naprawic szkode poniosles wyzsze koszty, to przedstawiasz na to faktury i dostajesz zwrot. Niestety mamy (dosc czesto zreszta w ubezpieczalniach nadinterpretowany) art 6 Kodeksu Cywilnego, ktory zaklada, ze to wlasnie ty musisz udowodnic poniesione naklady, czyli swoje roszczenie. PRzekladasz faktury i dostajesz kase.Kazdy jak pisalem kto chce naprawic auto idzie do serwisu i naprawia auto. Kazdy kto chce przy okazji troche grosza uciulac musi sie liczyc na walke, praktycznie w wiekszosci przypadkow w sadzie.To ze wygrasz w sadzie, to oczywiscie pewne, ale czy warto?Ja uwazam, ze lepiej isc do seriwsu i naprawic auto. Ktos kto chce przyciac na pewno uwaza, ze lepiej sie sądzic. Kwestia wyboru:)Pare postów wyżej wyraziłem taki pogląd jak Ty - że lepiej po prostu iśc naprawić w ASO i tak tez zrobię (termin już umówiony). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.