Jump to content
Forum Odszkodowania

POWAŻNY PROBLEM Z ZANIŻONYM ODSZKODOWANIEM W COMPENSIE - POMÓŻCIE!!!


Recommended Posts

Witam ekspertów:) mam poważny problem ze szkodą całkowitą w Compensie. Pokrótce: 18.12.09 ubezpieczyłem auto OC+AC+Assist+NNW (3-letnia Vectra, sprowadzona świeżo z Niemiec) a 19.12.09 czyli NAZAJUTRZ po zawarciu polisy, miałem szkodę. Wjechał we mnie inny samochód, z tym, że musiałem zacząć likwidować szkodę z mojego AC ponieważ sprawca nie przyznawał się do winy i nie miałem czasu na czekanie na wynik rozprawy sądowej. Pomijam kwestie trudności w kontakcie z TU, fakt, że nie wyrobili się w 30-dniowym terminie (to trwa już ponad 2 miesiące). Problem jest taki, że wyliczyli wartość odszkodowania odejmując od wartości pojazdu nieuszkodzonego wartość pozostałości. Wyszło marne 13tyś za samochód wart 42tyś. i oczywiście muszę się borykać ze sprzedażą wraku. Compensa zrobiła 2 rzeczy, które mi się nie podobają i pytanie jak to zwalczyć?

Po pierwsze, suma ubezpieczenia opiewała na 42.500 (odpowiadało to cenie rynkowej pojazdu - przeanalizowałem ok 90 ogłoszeń sprzedaży przed zawarciem polisy). Przy rozliczaniu szkody ten sam pojazd, w tym samym TU został wyceniony na 5tyś mniej!!. Dzwoniłem do Rzecznika Ubezpieczonych i powiedział mi, że takie 10% wahania wartości są możliwe. Ale chyba nie po jednym dniu!!! Jak ta sama firma może jednego dnia wycenić pojazd na 42.500 a drugiego na 37.700 po to tylko żeby zrobić klienta w konia i wypłacić niższe odszkodowanie?! W jaki sposób mogę zmusić ich do wypłaty odszkodowania na bazie sumy ubezpieczenia? Oni oczywiście zasłaniają się, że nie mogą odpowiadać za każdego agenta itp. Itd. Bzdura to oczywista bo przecież agent jest przez nich szkolony i działa pod ich marką.

Po drugie, wartość wraku została wyceniona na 24tyś. O wiele za wysoko. Firma skupująca uszkodzone samochody (czytaj pracownik tejże) roześmiała mi się w twarz gdy podałem tę cenę. Kwota, którą mogę od nich uzyskać to 12tyś. I tutaj drugie pytanie: czy Compensa ma obowiązek sprzedaży wraku jeśli ja nie mogę uzyskać ceny, na którą oni wrak wycenili? Ciekawe jest to, że panienka w likwidacji jest pewna, że samochód został prawidłowo wyceniony bo system brał pod uwagę korekty (o czym za chwilę) a nie jest już tak pewna, że można wrak sprzedać za 24tyś. Przecież obie wyceny są robione przez jednego rzeczoznawcę i ten jeden mityczny SYSTEM, za którym przecież stoją ludzie wprowadzający do niego dane, więc powoływanie się na jakiś wszechwładny system pachnie mi trochę SF. Likwidatorka mówi, że TU może pomóc w sprzedaży wraku ale nie gwarantuje 24tyś. Pytanie więc kolejne: czy muszą dopłacić mi do 24tyś jeśli sprzedadzą za mniej?

Co do korekt, to czysta kpina. System (znowu...taaa - sam odjął, k...a, jakaś sztuczna inteligencja czy co?!) odjął wartość za: przebieg (ok. 160tyś - moim zdaniem przeciętnie jak na 3letnie auto); badania techniczne (były sprzed 2-tygodni, czyli nowe ale dla Compensy za stare - obniżają wartość), stan ogumienia (przecież walnięto we mnie a nie ja w kogoś - co to ma do rzeczy?), samochód sprowadzony z zagranicy (tylko, że z Niemiec, czyli był w lepszym stanie techn. niż analogiczny pojazd użytkowany w Polsce, poza tym był od pierwszego właściciela i miał pełną książkę serwisową ASO).

Agent przy zawieraniu polisy również sprawdzał przebieg, robił zdjęcia, sprawdzał opony i wiedział, że pojazd był sprowadzony – ale nie uwzględnił tego przy wycenie auta!

 

Reasumując: jak mogę wyegzekwować od Compensy poniższe (kilka wariantów):

- wypłacają sumę odszkodowania i biorą wrak?

- wypłacają odszkodowanie tak jak policzyli ale biorą wartość pojazdu nieuszkodzonego zbieżną z sumą polisy i pomagają sprzedać wrak za wycenioną kwotę, a jeśli sprzedadzą niżej, dopłacają do sumy ubezpieczenia?

- jeśli powyższe nie jest możliwe to co mi pozostaje żeby dostać jak najwięcej z należnych mi pieniędzy?

 

Będę wdzięczny za pomoc bo powoli zbliżam się do rozwiązania S.L. Jacksona z "Czasu zabijania":) pojadę do tych Katowic i ich wszystkich roz....lę!

Link to comment
Share on other sites

Pavel_74 wrote:
Jak ta sama firma może jednego dnia wycenić pojazd na 42.500 a drugiego na 37.700 !
To właścciel podaje sumę ubezpieczenia, wartość pojazdu jest oszacowana przez agenta, ale nie można tego mylić z wyceną. Zawsze w określonych widełkach można ją zmienić.
Pavel_74 wrote:
Bzdura to oczywista bo przecież agent jest przez nich szkolony i działa pod ich marką.!
to tak jakby producent kiełbasy miał odpowiadać za sprzedawcę w hipermarkecie. Szkolenia dotyczą głównie sprzedaży polis, wyceny wartości jedynie w zakresie korzystania z tabelek.
Pavel_74 wrote:
czy Compensa ma obowiązek sprzedaży wraku jeśli ja nie mogę uzyskać ceny, na którą oni wrak wycenili? .!
obowiązku nie, ale jeśli o to wystąpisz to z pewnością pomogą i dopłacę różnicę
Pavel_74 wrote:
Co do korekt, to czysta kpina. System (znowu...taaa - sam odjął, k...a, jakaś sztuczna inteligencja czy co?!) odjął wartość za: przebieg (ok. 160tyś - moim zdaniem przeciętnie jak na 3letnie auto); !
a właśnie że sam odjął i ponad 50 tys rocznie to b. dużo
Pavel_74 wrote:
badania techniczne (były sprzed 2-tygodni, czyli nowe ale dla Compensy za stare - obniżają wartość), .!
badania techniczne obniżają wartość? coś pokręciłeś
Pavel_74 wrote:
stan ogumienia (przecież walnięto we mnie a nie ja w kogoś - co to ma do rzeczy?), .!
jeśli opony były łyse to obniżają wartość auta, ale nie sądzę, aby z tego powodu była jakaś korekta, poprostu zapis
Pavel_74 wrote:
samochód sprowadzony z zagranicy (tylko, że z Niemiec, czyli był w lepszym stanie techn. niż analogiczny pojazd użytkowany w Polsce, poza tym był od pierwszego właściciela i miał pełną książkę serwisową ASO)..!
zawsze większa niepewność, trudniejsze ustalenie prawdziwości danych, możliwości dowolnych krętactw z przebiegiem, a książki serwisowe można kupić czyste z pieczatkami. To wszystko wpływa na to, że mając do wyboru dwa identyczne auta z identycznym wyposażeniem i identycznym przebiegiem chętniej sięgniemy po ten od polskiego dealera. To wpływa na zróżncowanie ceny. Skoro bez problemu mogłeś kupić taki pojazd od polskiego I właściciela to czemu gnałeś po auto do niemiec? nie było tańsze? bardziej dostępne (to też wpływa na cenę?)
Pavel_74 wrote:
Agent przy zawieraniu polisy również sprawdzał przebieg, robił zdjęcia, sprawdzał opony i wiedział, że pojazd był sprowadzony – ale nie uwzględnił tego przy wycenie auta! .!
przebieg powinien uwzględnić bo to zawsze wpływa na cenę, natomiast jedyne czego można się uczepić to korekta za import. Skoro do ubezpieczenia nie jest brana pod uwagę to korekta przy wypłacie z tego powodu również jest wg mnie nieuzasadniona
Pavel_74 wrote:
Reasumując: jak mogę wyegzekwować od Compensy ... !
odwołać się sensownie o korektę za import wraz z wnioskiem o pomoc w sprzedaży auta za wyliczoną przez nich kwotę
Link to comment
Share on other sites

Pablo_1st – trochę masz racji ale też trochę nie wiesz gdzie dzwony biją. A już to porównanie agenta do sprzedawcy w hipermarkecie to bezsens jakiś. Przecież sprzedawca w markecie sprzedaje kilkanaście różnych rodzajów kiełbas (pozostając przy Twoim porównaniu) ale odpowiada tylko przez dyrektorem marketu. Nic do rzeczy nie ma tutaj producent bo działają pod różnymi szyldami, wg różnych regulaminów wewnętrznych, są nawet dwoma różnymi rodzajami zakładów (produkcja i handel), nie prowadzą pewnego rodzaju spójnej działalności (jak to jest na linii agent-TU), producent dostarcza towar, bierze kasę i tyle. Agent natomiast jest przez T.U. UMOCOWANY prawnie do prowadzenia działalności, przez nie szkolony i POWINIEN wiedzieć wszystko albo prawie wszystko na temat kupowanej polisy. A częścią integralną polisy są OWU, w dużej mierze regulujące sposób likwidacji szkody. I nic nie ma tutaj do rzeczy to, że agenci są szkoleni z tabelek – co to obchodzi Klienta? To tak jakbyś Ty, używając ponownie Twego porównania, chciał zapłacić w kasie w markecie kartą a nie gotówką, a kasjer powiedziałby Ci, że niestety nie został przeszkolony z obsługi terminala płatniczego i możesz zapłacić jedynie gotówką. Co to Ciebie obchodzi? Albo kupiłbyś towar, który masz prawo zwrócić a przy zwrocie dostajesz mniej kasy bo wg kogoś w markecie towar stracił na wartości mimo, że go nie używałeś i masz prawo dostać za niego tyle ile zapłaciłeś? Pavel74 nie zdążył użyć swej polisy, zawartej na rok, i ma pełne prawo domagać się wyceny samochodu zbieżnej z sumą ubezpieczenia. Oczywiście nie ma na to paragrafu ale jestem przekonany, jako wielokrotny biegły sądowy, że każdy sąd poprze jego żądania. Twoja odpowiedź nt systemu : „a właśnie że sam odjął” czemu ma służyć, bo nie bardzo zrozumiałem po co to napisałeś? Bo ja uważam, że za systemem stoją ludzie, wprowadzający do niego różne dane – i sam nie odjął. Odjął celowo rzeczoznawca. A skąd to wiem? Bo sam jestem rzeczoznawcą.

Pavel74 – oprócz odwołania i poprawki korekty (tutaj zgadzam się z Pablo_1st), ewentualnie możesz domagać się korekty składki zapłaconej za polisę w stosunku do naliczonej przez Compensę w toku likwidacji.

Ponadto, nie daj sobie wmówić, że klient podaje sumę ubezpieczenia przy zawieraniu polisy. Gdyby tak było to mógłbyś podać 100tyś jako wartość auta i co? TU ubezpieczyłoby auto na taką kasę? Wątpię. Agenci są tak szkoleni żeby uzyskać niby „zgodę” klienta na naliczoną wartość i zazwyczaj pada sakramentalne pytanie „czy Pan potwierdza/zgadza się z tą wartością?” Ale ponownie – jeśli klient się nie zgodzi bo, jak pisze Pablo_1st, to on podaje wartość auta – chciałbym zobaczyć T.U. które ubezpiecza samochody wg wartości podawanej przez klientów. Wartość jest wyliczana za pomocą cenników, zazwyczaj w Infoexpercie i koniec. Można ją zmienić w określonych widełkach ale, podkreślam, nie wg widzimisię klienta tylko infoexperta/eurotax. Sprawdziłem Twoją Vectrę i myślę, że agent odjął coś od wartości ze względu na przebieg ale musiałbyś podać mi konkretny model, bo widełki są szerokie. Najlepiej wyceń auto poprzez niezależnego rzeczoznawcę na prawdziwą, rynkową wartość (jestem pewien, że to będzie zbieżne z sumą polisy), co może Ci posłużyć jako cenny załącznik w korespondencji z Compensą albo, czego nie życzę, jako dowód w sądzie. Tylko musisz zdawać sobie sprawę z jednej rzeczy – wartość nie oznacza ceny! Jest to jedynie najbardziej prawdopodobna cena, możliwa do uzyskania na rynku w dniu wyceny, ale wcale nie oznacza, że taką cenę uzyskasz. Z drugiej strony, wartość nieuszkodzonego pojazdu nie może się obniżać, jak w Twoim przypadku – o ponad 10% w ciągu doby! Znając praktykę różnych towarzystw myślę, że jak dobrze się odwołasz i załączysz opinię rzeczoznawcy to powinni podwyższyć wartość auta do 40-41tyś. Natomiast co do sprzedaży wraku i ew. dopłaty – nie byłbym takim optymistą jak Pablo-1st. Wcale nie muszą dopłacać różnicy i tak naprawdę to zależy już od konkretnego człowieka w likwidacji, zazwyczaj koordynatora likwidatorów albo szefa oddziału, czy zadecyduje o dopłacie czy nie. Byłem świadkiem kilku podobnych sytuacji i nie zawsze było różowo…. Co zrobi Compensa – oto jest pytanie Daj koniecznie znać - jeśli nie dopłacą, może paru internautów przeczyta i to marne T.U. straci paru klientów.

A, i jeszcze jedno Pablo_1st. Jako maniak samochodowy i rzeczoznawca w jednym – jeśli mamy dwa samochody, jedno użytkowane w Polsce a drugie w Niemczech, to w 99% przypadków to polskie nie będzie w lepszym stanie i większość nabywców sięgnie jednak po to z Niemiec. Dlaczego? Spójrz na jakość naszych dróg, szczególnie po zimie, jakość przeglądów (ASO w Niemczech to standard, w Polsce luksus dostępny dla aut służbowych, leasingowanych i na gwarancji), mentalność (to Polak kupi czystą książkę i ją sfałszuje, Niemiec nie będzie się w to bawił). Naprawdę, nie wiem skąd wytrzasnąłeś tą teorię.

Link to comment
Share on other sites

Qwert_y wrote:
Pavel74 nie zdążył użyć swej polisy, zawartej na rok, i ma pełne prawo domagać się wyceny samochodu zbieżnej z sumą ubezpieczenia. Oczywiście nie ma na to paragrafu ale jestem przekonany, jako wielokrotny biegły sądowy, że każdy sąd poprze jego żądania.
A skąd ta pewność...?!! W tym wypadku to poszkodowany, zgodnie z artykułem 6 k.c. będzie zobowiązany do udowodnienia swoich racji w oparciu o obowiązujące przepisy. A skoro, jak twierdzisz, takich przepisów nie ma (i tu akurat masz rację!) to jak poszkodowany może to udowodnić?
Popieram to wszystko, co napisał powyżej Pablo - to ubezpieczający określa sumę ubezpieczenia, która zgodnie z art. 824 k.c. stanowi górną granicę odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń. No właśnie - "góną granicę odpowiedzialności" - co nie oznacza, że TU zobowiązane jest utożsamiać sumę ubezpieczenia z wartością pojazdu. W tym kontekście zbieżny z postanowieniami wyżej cytowanego art.824 k.c. jest zapis § 28 1. OWU AC Compensy
"W razie szkody całkowitej lub kradzieży pojazdu górną granicę odszkodowania
stanowi wartość rynkowa pojazdu z dnia ustalenia odszkodowania, nie więcej jednak niż suma ubezpieczenia". W Compensie akurat nie, ale w niektórych OWU jest zapis, który mówi, że za prawidłowe oszacowanie wartości przedmiotu ubezpieczenia odpowiedzialny jest ubezpieczający. Oczywiście można dykutować, czy porównując strony umowy - zakład ubezpieczeń jest profesjonalistą, dusponuje programami do wycen pojazdów, które ponadto są używane w przypadku likwidacji szkody, przerzucanie ciężaru właściwej wyceny pojazdu jest prawidłowe, ale o ile wiem nie ma uregulowań prawnych w tej kwestii, a sformułowanie określające, iż to ubezpieczający jest obowiązany do właściwej wyceny przedmiotu ubezpieczenia nie znajduje się na liście klauzul zakazanych. W przypadku sporu sądowego zakład ubezpieczeń będzie dowodził, iż nie ma obowiązku weryfikacji sumy ubezpieczenia na etapie zawierania umowy Mógłby także być podany argument, że klient zawiera ubezpieczenie na wyższą sumę, aby w przypadku konsumpcji sumy ubezpieczenia, np. po niewielkiej szkodzie częściowej, nie zachodziłoby niedoubezpieczenie pojazdu, co wiązałoby się z koniecznością ew. doubezpieczenia. Należy swierdzić, że działanie takie nie byłoby sprzeczne z art. 351(1) k.c., według którego strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swojego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiałyby się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. Reasumując, w tej sytuacji może faktycznie dobrym rozwiązaniem byłoby skorzystanie z niezależnoego rzeczoznawcy w zakresie wyceny wartości pojazdu, która jak sądzę, bedzie zawierała się w przedziale między przyjętą sumą ubezpieczenia, a wartością wyliczoną na potrzeby likwidacji szkody.
Co do sprzedaży wraku to Compensa zapewnia pomoc w tym zakresie wystawiając uszkodzony samochód na giełdę on line. Najwyższa oferta zakupu jest traktowana po ew. sprzedaży jako faktyczna wartość pozostałości.
Link to comment
Share on other sites

Dzięki za Wasze odpowiedzi. Na pewno odwołam się i zrobię niezależną wycenę. Mam nadzieję, że to coś da. W międzyczasie pojawił się drugi problem, który zagotował mnie jeszcze bardziej. Otóż agent okłamał mnie, że na czas likwidacji szkody przysługuje mi samochód zastępczy. W OWU mam 3 dni ale zapewniał mnie, że polisę wykupuję w ramach specjalnej akcji i na pewno mam go na cały okres likwidacji szkody. Okazuje się oczywiście, że nie. Dzwoniłem do rzecznika ubezpieczonych i powiedział mi, że w takim wypadku to na mnie ciąży obowiązek udowodnienia, że agent mnie okłamał, co oczywiście jest niemożliwe bo nie było świadków, a agent się wyprze jakby co. Z drugiej strony rzecznik mówi, że za szkody nie pokryte moją polisą odpowiada ubezpieczalnia sprawcy i to oni powinni pokryć koszt samochodu zastępczego. Fajnie, tylko kto ma najpierw zapłacić warsztatowi? Ja czy warsztat od razu ma wystawić fakturę TU sprawcy? Pytam bo mam w związku z tym podwójny problem:

1. Mechanik chce kasę ode mnie bo mówi, że nie będzie się boksował z żadnym TU, a jeśli mu nie zapłacę to nie wyda mi wraku. Poza tym on chce mnie podliczyć za samochód zastępczy i za parking wraku

2. Ja nawet bym zapłacił i później dochodził od TU sprawcy zwrotu pieniędzy, z tym, że mechanik liczy sobie 100zł/dzień (łatwo policzyć ile to daje po ponad 2 miesiącach) za samochód Fiat Siena z 1999r, w stanie, oględnie mówiąc mało bezpiecznym. Przecież jeśli ja zapłaciłbym 7tyś za wynajem takiego rzęcha to żadne TU nie zwróci mi tej kasy bo samochód jest wart jakieś 2,5tyś.

 

Poradźcie proszę co zrobić z tym problemem? Jak wycenić ile powinien kosztować wynajem takiego starego auta i czy warsztat może nie wydać mi wraku jeśli mu nie zapłacę na miejscu za samochód zastępczy?

Z góry dziękuję za pomoc.

Link to comment
Share on other sites

ja powiem krótko. gdybyś poczekał i robił auto z OC sprawcy ( wiem, droga sądowa, ale jak byla Policja, gosciu nie chce sie przyznac - sad nie wskaże innego sprawcy - nawet jak nie bylo Policji, sprawa wygrana ) zostałbyś o wiele lepiej potraktowany....

 

Ac to Ac - ostatecznosc... wylaczenia, gwiazdki itp.... droga przez męke....

 

OC sprawcy to OC sprawcy, kazdy sąd, komisja nadzoru finansowego czy rzecznik konsumenta inaczej patrzy i ZAWSZE stoi po stronie poszkodowanego... wiec dla mnie ciut sie pospieszyles....

 

taki off top

Link to comment
Share on other sites

no tak, tylko że gość miał prawo nie przyznać się do winy bo jego droga podporządkowana nie była oznaczona odpowiednim znakiem "ustąp pierwszeństwa". Policjant nawet nie próbował go karać mandatem - powiedział mi, że mój brak winy jest niepodważalny natomiast sprawcą najprawdopodobniej zostanie zarządca drogi. Tyko weź wyciągnij odskzodowanie od zarządcy drogi - to jest dopiero droga przez mękę:)

Poza tym szkoda całkowita nawet mi odpowiadała, myślałęm, że zostanę potraktowany serio przez TU. Nie chciałem zbyt naprawiać tego samochodu bo jest naprawdę poważnie rozwalony. Naprawić można wszystko tylko później jeździć takim samochodem ja już bym nie chciał (układ jezdny est np. cały "przekręcony")

Link to comment
Share on other sites

badania techniczne obniżają wartość? coś pokręciłeś

 

no właśnie, że nie pokręciłem. Patrzę właśnie na ich wycenę. Odjęli 1640zł za badania techniczne sprzed 10dni!!!!!

Za import odjęli 3280. Ciekawe, że za elemety podnoszące wartość dali grosze, np. radio CD MP3 z nawigacją sat. wycneili na 750zł a wielofunkcyjną, skórzaną kierownicę na 120zł. Brak słów.

 

Co do odpowiedzialności za agenta, właśnie rozmawiałem z rzecnzikiem ubezpieczonych i powiedział mi, że za błędy agenta odpowiada w 100% ubezpieczalnia. Tylko muszę mieć od niego na piśmie, że powiedział co powiedział - czyli nierealne:(

Link to comment
Share on other sites

do Qwerty:

skoro jesteś rzeczoznawcą, w dodatku czasem biegłym, to powinieneś wiedzieć skąd się bierze korekta ujemna za przebieg i jaka jest rola "manipulatora" w jej uwzględnianiu. Dla wszytskich dla których nie jest to jasne wyjaśniam: można WYŁĄCZYĆ jej uwzględnianie, czyli tutaj konkretnie zafałszować wynik poprzez nieodjęcie AUTOMATYCZNEJ korekty. Wg mnie skrót myślowy "a właśnie że system sam odjął" jest tutaj jak najbardziej zasadny, a nieetyczne jest sugerowanie ludziom, że to ubezpieczalnia dopuściła się kombinowania.

Podtrzymuję też porównanie do sprzedawcy, jadąc do agencji ubezpieczeniowej masz duży wybór TU, gdzie jest to przywiązanie agenta przez ubezpieczalnię? jego jedynym wyznacznikeim jest prowizja i nalezy to sobie uświadomić. Zwracasz też uwagę na znajomosć polis, OWu itp.. - słusznie, to jest rola agenta, ale na pewno nie drugi fach jakim jest Rzeczoznawstwo, no chyba że nie uważasz swojej pracy za wymagającą jakiejkolwiek wieddzy. Każdy z nas posługuje się komputerem, ale czy każdy jest informatykiem? Błagam cię

 

Pavel74:

za agenta i jego błędy odpowiada... agent, po to MUSI ubezpieczać się w zakresie OC. Oczywiście mam na myśli błędy takie jak wspominasz, pomylił OWU, przyciągnął Cię czymś czego w ofercie nie ma itp

Badania techniczne - musiałbym zobaczyć całą wycenę, bo naprwdę nie kojarzę takiej korekty, może jest, nie wiem

dodatkowe wyposażenie - to "tylko klikanie" konkretnych pozycji do wyboru, jesli nie ma gwiazdki to jest to kwota podawana przez program. Jej wartość to w uproszczeniu - wartosć wyposażenia dodatk. w dniu montażu skorygowana o amortyzację wynikajacą z okresu użytkowania. Dla uproszczenia, kupujesz nowy samochó, za skórę musisz dopłacić 5 tys, spróbuj wystawić cenę o tyle wyższą przy sprzedaży 10latka

Link to comment
Share on other sites

Pablo_1st wrote:
Pavel74:
za agenta i jego błędy odpowiada... agent, po to MUSI ubezpieczać się w zakresie OC. Oczywiście mam na myśli błędy takie jak wspominasz, pomylił OWU, przyciągnął Cię czymś czego w ofercie nie ma itp
Badania techniczne - musiałbym zobaczyć całą wycenę, bo naprwdę nie kojarzę takiej korekty, może jest, nie wiem
dodatkowe wyposażenie - to "tylko klikanie" konkretnych pozycji do wyboru, jesli nie ma gwiazdki to jest to kwota podawana przez program. Jej wartość to w uproszczeniu - wartosć wyposażenia dodatk. w dniu montażu skorygowana o amortyzację wynikajacą z okresu użytkowania. Dla uproszczenia, kupujesz nowy samochó, za skórę musisz dopłacić 5 tys, spróbuj wystawić cenę o tyle wyższą przy sprzedaży 10latka
Hmm, nie wiem, zważywszy na zawartość merytoryczną Twoich wypowiedzi, pewnie jesteś ekspertem, nie mnie to oceniać, bo ja to już zupełny laik jestem w tych sprawach. Tylko dlaczego Rzecznik Ubezp oraz osoba w KNF, przyjmująca skargi klientów TU, zgodnie twierdzą, że TU odpowiada za błędy agenta? To chyba też eksperci:) Co ciekawe dostałem na piśmie od "mojego" agenta potwierdzenie, że nie odejmował nic za przebieg ani tym bardziej za import bo po prostu nie ma takiej możliwości w programie Compensy. Tam po prostu wpisuje się model, rok, wyposażenie, przebiegu nie! (tylko na polisie) i program podaje widełki wartości auta. Mam nadzieję, że taki dokument może mi pomóc, co o tym sądzisz?
Dodatkowo dzwoniłem do stowarzyszenia rzecoznawców w Warszawie i w Katowicach (szkodę likwiduje Compensa w Katowicach) i prezesi tegoż stowarzyszenia nie mogli uwierzyć, że wpływ ujemny na wartość auta miały w moim przypadku aktualne, świeżutkie badania techniczne oraz fakt importu z Niemiec (cyt. "rozumiałbym, gdyby import miał miejsce z Kazachstanu"). Problem w tym, że nie istnieje żadna komisja odpowiedzialności zawodowej rzeczoznawców samochodowych i mogą oni jedynie odpowidać przez stowarzyszeniem w ramach sądu koleżeńskiego.
Wychodzi więc na to, że racja jest po mojej stronie, tylko albo nie ma paragrafu, albo nie ma komisji i cholera wie jeszcze czego. Dodatkowo KNF twierdzi, że powinienem domagać się wypłaty pełnej wartości polisy (tylko znowu brak paragrafu...). Mam do nich wystąpić z oficjalną skargą - może tp pomoże.
Link to comment
Share on other sites

Dziwne informacje uzyskałeś z KNF....????!!!!! Po pierwsze w sprawie ew. odpowiedzialności agenta otrzymałeś informację niepełną. Sprawy te reguluje ustawa o pośrednictwie ubezpieczeniowym: Art. 11.

1. Za szkodę wyrządzoną przez agenta ubezpieczeniowego w związku z wykonywaniem

czynności agencyjnych odpowiada zakład ubezpieczeń, na rzecz którego agent ubezpieczeniowy działa, z zastrzeżeniem ust. 2. Przepisu art. 429 Kodeksu

cywilnego nie stosuje się.

2. Agent ubezpieczeniowy wykonujący czynności agencyjne na rzecz więcej niż

jednego zakładu ubezpieczeń w zakresie tego samego działu ubezpieczeń, zgodnie

z załącznikiem do ustawy o działalności ubezpieczeniowej, odpowiada za szkody powstałe z tytułu wykonywania tych czynności wyrządzone klientowi, ubezpieczającemu, ubezpieczonemu lub osobie uprawnionej z umowy ubezpieczenia.

3. W zakresie odpowiedzialności za szkody powstałe z tytułu wykonywania czynności

agencyjnych agent ubezpieczeniowy wykonujący czynności agencyjne na rzecz więcej niż jednego zakładu ubezpieczeń w zakresie tego samego działu ubezpieczeń, zgodnie z załącznikiem do ustawy o działalności ubezpieczeniowej, podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej.

Tak więc jw uproszczeniu, jeżeli agent działałby na rzecz tylko jednej firmy ubezpieczając samochody, to za jego błędy odpowiada TU, ale co bardziej prawdopodobne, jeśli sprzedaje ubezpieczenia komunikacyjne więcej niż jednej firmy to odpowiada sam, a w jego imieniu ubezpieczyciel, u którego zawarł obowiązkowe ubezpieczenie OC agenta.

Tylko nie bardzo rozumiem jaki to ma związek z omawianą sprawą? Przecież uważasz, że faktyczna wartość pojazdu jest bliższa sumie ubezpieczenia niż wysokości wyliczonej do likwidacji szkody. A skoro tak, to jaki błąd miałby popełnić agent przyjmując właściwą sumę ubezpieczenia? Ponadto powtarzam to co było napisane powyżej - agent nie jest ekspertem od wycen pojazdów, a (jak na razie) za właściwą wycenę przedmiotu ubezpieczenia odpowiedzialny jest ubezpieczający!

Kolejna sprawa - "KNF twierdzi, ze powinienem domagać się wypłaty do pełnej wartości polisy"???!!! Aż mi się nie chce wierzyć, że tylko taką informację uzyskałeś bez żadnych zastrzeżeń. A może usłyszałeś to co chciałeś usłyszeć? Bo prawda jest taka, że masz prawo domagać się PEŁNEJ WYSOKOŚCI ODSZKODOWANIA, ale naliczonego zgodnie z umową, którą zawarłeś czyli OWU AC. A tym wypadku jest to szkoda całkowita... Być może chodziło o to, żeby jako wartość pojazdu przyjąć bezwzględnie wysokość sumy ubezpieczenia? Jednak do wyliczenia szkody całkowitej przyjmowana jest i tak faktyczna wartość pojazdu i może być ona niższa niż suma ubezpieczenia.

Napisz odwołanie z prośbą o ponowne oszacowanie wartości pojazdu na dzień szkody, oraz o ew. anulowanie korekty ujemnej za badania techniczne (wygląda to na błąd wyliczającego).

Link to comment
Share on other sites

Błąd agenta - takiego sformułowania użył rzecznik. To skrót myślowy - nie chodzi o błąd bo go tutaj nie było tylko o to, że TU odpowiada za to co agent klientowi mówi, że ich wersje muszą być zbieżne. A w moim przypadku agent zadziałał poprawnie tlyko TU nie chce się pod tym podpisać.

Co do Twojej insynuacji - zawsze słyszę to co się do mnie mówi a nie to co chcę słyszeć. Za stary na to jestem. Cytuję: "w mojej opinii powinien Pan domagać się odszkodowania w wartości polisy. Pana ryzyko przy zawieraniu umowy jest takie, że samochód wraz z biegiem polisy traci na wartości i nie może Pan wtedy domagać się odzkodowania w wartości polisy. Z drugiej strony, ryzyko TU jest takie, że za Pana składkę podemują się ubezpieczyć samochód maxymalnie do wartości polisy. Skoro szkoda miała miejsce na drugi dzień po zawarciu polisy, nie widzę podstaw do zaniżania odszkodowania. Musi Pan konsekwentnie walczyć i wejść na drogę pisemną koniecznie" Koniec cytatu rzecznika, z wczoraj dokładnie.

Ponadto, niezależnie od przepisów które, jak wnioskuję znasz dobrze, trudno mi zgodzić się z wersją, że to klient wycenia samochód. Skoro agent nie jest ekspertem od wycen to tym bardziej ja nim nie jestem. Agent uzył do określenia wartości programu Compensy a nie mojego czy swojego czy też wróżenia z fusów. Powtarzam - programu, którego ma używać bo tak mu każe Compensa! Oczywiście ja potwierdziłem kwotę ubezp. bo była zgodna z kwotą, którą zapłaciłem za samochód. Ale dopiero po wyliczeniu widełek z tegoż programu, nieczego nie narzucając agentowi. Dodam, że wartość wysżła w dolnym przedziale tych widełek więc nie ma mowy o zawyżaniu kwoty ubezpieczenia. I to była faktyczna wartość pojazdu, a nie to co Compensa wyliczyła do odszkodowania, korzystając już z innego programu. Piszesz w nawiasie "jak na razie". Mam nadzieję, że to oznacza, że te chore przepisy się zmienią i nie będzie przerzucania odpowiedzialności na klienta za wycenę pojazdu. Bo z tego co piszecie wynika, że T.U. NIGDY nie odpowiada do wysokości wartości polisy. To po cholerę tę wartość wyliczać? Jakie są przypadki, w których T.U. musi wypłacić pełną wartość polisy? Mnie naprawdę trudno sobie wyobrazić bardziej jaskrawy przykład niż mój. Prezes stowarzyszenia rzeczoznawców powiedział mi dzisiaj, że widocznie w Compensie nie wiedzą co robią skoro w ciągu doby zmienia się wartość samochodu o ponad 10%. I nie może być tutaj mowy o zasłanianiu się programem takim czy innym. Wartość to wartość - rzecz obiektywna jeśli jest wyliczana przez profesjonalistę (nie jestem nim ja ani agent - tylko kto? program?:)). A w ogóle, skoro "profesjonaliści" Compensy odejmują od wartości auta aktualne badania techniczne, to o czym w ogóle gadać....

Link to comment
Share on other sites

Pavel_74 wrote:
Błąd agenta - takiego sformułowania użył rzecznik. To skrót myślowy - nie chodzi o błąd bo go tutaj nie było tylko o to, że TU odpowiada za to co agent klientowi mówi, że ich wersje muszą być zbieżne. A w moim przypadku agent zadziałał poprawnie tlyko TU nie chce się pod tym podpisać.
Co do Twojej insynuacji - zawsze słyszę to co się do mnie mówi a nie to co chcę słyszeć. Za stary na to jestem. Cytuję: "w mojej opinii powinien Pan domagać się odszkodowania w wartości polisy. Pana ryzyko przy zawieraniu umowy jest takie, że samochód wraz z biegiem polisy traci na wartości i nie może Pan wtedy domagać się odzkodowania w wartości polisy. Z drugiej strony, ryzyko TU jest takie, że za Pana składkę podemują się ubezpieczyć samochód maxymalnie do wartości polisy. Skoro szkoda miała miejsce na drugi dzień po zawarciu polisy, nie widzę podstaw do zaniżania odszkodowania. Musi Pan konsekwentnie walczyć i wejść na drogę pisemną koniecznie"
Według mojej oceny, istotą problemu w Twojej sprawie nie powinno być żądanie uznania sumy ubezpieczenia za wartość pojazdu (bo agent tak wyliczył), tylko dążenie do uzyskania jak najbardziej poprawnej wyceny pojazdu na dzień szkody. Niestety nie widzę wielkich szans na obronę Twojego stanowiska w ew. sporze sądowym, natomiast przedstawiając wycenę niezależnego rzeczoznawcy masz szansę zbliżyć się bardziej do wartości sumy ubezpieczenia przy wycenie pojazdu. Nie można się także zgodzić ze stanowiskiem osoby z urzędu rzecznika ubezpieczonych żeby "domagać się odszkodowania w wartości polsy". Miałoby to sens ew. przy szkodzie kradzieżowej, natomiast w tym przypadku jest to szkoda całkowita, wyliczenie której określają postanowienia OWU AC, tj. umowy dobrowolnej, którą zawarłeś z Compensą. No chyba, ze jest to kolejny "skrót myślowy... W sytuacji, którą omawiamy, jak widać taki skrót myślowy jest bardzo nieprecyzyjny. Stwierdzenie, że być może usłyszałeś to co chciałeś usłyszeć nie jest insynuacją, tylko zaobserwowaną prawidłowością, jaką z pewnością potwierdzą osoby, które już trochę szkód w życiu zlikwidowały... :)
Wracając do tematu - jak uzyskać wyższe odszkodowanie? Napisz odwołanie z prośbą o ponowną wycenę pojazdu bez korekty ujemnej za badania techniczne (?), zwróć też uwagę czy jest ujęte wyposażenie dodatkowe (takie, które nie występuje w danym modelu). Niestety wygląda na to, że niektóre korekty ujemne są zasadne. Np. średni roczny przebieg samochodu o pojemności od 1501 do 2000cm to 20 tys km, a podałeś, że Twój 3-letni samochód ma ok 160 tys... Korekta za stan ogumienia też jest zasadna, jeżeli jego zużycie jest większe niż 50%. Należy pamiętać, że wartość katalogowa (bazowa), jaką przyjął agent dotyczy samochodu z uśrednionym normatywnym przebiegiem, ogumieniem zużytym w 50 %, i dotyczy samochodu rejestrowanego w dniu 31 maja roku produkcji. Ew. wcześniejsza rejestracja (zgodnie z systemem Info-Ekspert) wpływa ujemnie na wartość pojazdu. I może tutaj jest wyjaśnienie tej dziwnej korekty - czy aby na pewno dotyczyła ona ważności badań technicznych, czy może daty pierwszej rejestracji? Po zastosowaniu tych korekt wartość pojazdu z pewnością będzie niższa od bazowej (wzorcowej). W tej sytuacji należałoby przyjąć, że suma ubezpieczenia była zawyżona w stosunku do wartości pojazdu i w związku z tym należy Ci się zwrot części składki zapłaconej od nadwyżki sumy ubezpieczenia, zgodnie z art 824 k.c.
Link to comment
Share on other sites

szkodnik wrote:
Według mojej oceny, istotą problemu w Twojej sprawie nie powinno być żądanie uznania sumy ubezpieczenia za wartość pojazdu (bo agent tak wyliczył), tylko dążenie do uzyskania jak najbardziej poprawnej wyceny pojazdu na dzień szkody. Niestety nie widzę wielkich szans na obronę Twojego stanowiska w ew. sporze sądowym, natomiast przedstawiając wycenę niezależnego rzeczoznawcy masz szansę zbliżyć się bardziej do wartości sumy ubezpieczenia przy wycenie pojazdu. Nie można się także zgodzić ze stanowiskiem osoby z urzędu rzecznika ubezpieczonych żeby "domagać się odszkodowania w wartości polsy". Miałoby to sens ew. przy szkodzie kradzieżowej, natomiast w tym przypadku jest to szkoda całkowita, wyliczenie której określają postanowienia OWU AC, tj. umowy dobrowolnej, którą zawarłeś z Compensą. No chyba, ze jest to kolejny "skrót myślowy... W sytuacji, którą omawiamy, jak widać taki skrót myślowy jest bardzo nieprecyzyjny. Stwierdzenie, że być może usłyszałeś to co chciałeś usłyszeć nie jest insynuacją, tylko zaobserwowaną prawidłowością, jaką z pewnością potwierdzą osoby, które już trochę szkód w życiu zlikwidowały... :)
Wracając do tematu - jak uzyskać wyższe odszkodowanie? Napisz odwołanie z prośbą o ponowną wycenę pojazdu bez korekty ujemnej za badania techniczne (?), zwróć też uwagę czy jest ujęte wyposażenie dodatkowe (takie, które nie występuje w danym modelu). Niestety wygląda na to, że niektóre korekty ujemne są zasadne. Np. średni roczny przebieg samochodu o pojemności od 1501 do 2000cm to 20 tys km, a podałeś, że Twój 3-letni samochód ma ok 160 tys... Korekta za stan ogumienia też jest zasadna, jeżeli jego zużycie jest większe niż 50%. Należy pamiętać, że wartość katalogowa (bazowa), jaką przyjął agent dotyczy samochodu z uśrednionym normatywnym przebiegiem, ogumieniem zużytym w 50 %, i dotyczy samochodu rejestrowanego w dniu 31 maja roku produkcji. Ew. wcześniejsza rejestracja (zgodnie z systemem Info-Ekspert) wpływa ujemnie na wartość pojazdu. I może tutaj jest wyjaśnienie tej dziwnej korekty - czy aby na pewno dotyczyła ona ważności badań technicznych, czy może daty pierwszej rejestracji? Po zastosowaniu tych korekt wartość pojazdu z pewnością będzie niższa od bazowej (wzorcowej). W tej sytuacji należałoby przyjąć, że suma ubezpieczenia była zawyżona w stosunku do wartości pojazdu i w związku z tym należy Ci się zwrot części składki zapłaconej od nadwyżki sumy ubezpieczenia, zgodnie z art 824 k.c.
No tak, o to chodzi. A że wyliczneie poprawnej wartości będzie zbieżne z wartością polisy? Chyba kolejny skrót myślowy :):) Nie mam problemu z uznaniem korekty za przebieg i ogumienie, zresztą były one nieznaczne. Korekta dotycząca badań wygląda, wg niezależnego rzeczoznawcy na błąd wyceniającego, a ponadto samochód był zarejestrowany w październiku roku produkcji. Wg tegoż rzeczoznawcy niezasadna jest też w moim przypadku korekta za import. Co prawda, metodologia rzeczoznawcza dopuszcza takową ale w zasadzie w przypadku braku historii samochodu (brak przeglądów, kilku właścicieli itp). Ja natomiast mam pełną książkę seriwsową, kupiłem bez pośrednictwa handlarzy od pierwszego właściciela, samochód był po badaniu komputeorwym (mam zaświadczenie) i nie miał cofniętego licznika ani ingerencji sugerujących np . wcześniejsze poważne naprawy. Wyposażenie dodatkowe też zostało przez rzeczoznawcę Compensy wycenione za nisko albo nie uwzględnione (np. wpisał 6 poduszek a ja miałem smileys/bigeyes.gif. Uzbroję się więc w tę wycenę i piszę kolene odwołanie.... zanim złożę skargę:)
Link to comment
Share on other sites

Pavel_74 wrote:
[. Korekta dotycząca badań wygląda, wg niezależnego rzeczoznawcy na błąd wyceniającego, a ponadto samochód był zarejestrowany w październiku roku produkcji. :)
nie bardzo rozumiem, jak ma się data rejestracji do badań technicznych ,może jednak coś źle odczytujesz. Jeśli możesz wrzuć linka z tą wyceną (sam fragment dot. wspomnianej korekty)
Pavel_74 wrote:
[. Wg tegoż rzeczoznawcy niezasadna jest też w moim przypadku korekta za import. Co prawda, metodologia rzeczoznawcza dopuszcza takową ale w zasadzie w przypadku braku historii samochodu (brak przeglądów, kilku właścicieli itp). :)
przejrzyj raz jeszcze ogłoszenia, poszukaj identycznej vectry z podobnym przebiegiem jedna kupiona w kraju, druga improtowana - czy napewno mają identyczną cenę? Może właśnie należałoby stosować korektę dodatnią dla aut nieimportowanych, ale z pewmością różnica cen rynkowych z tego powodu itnieje A, korekta w tym przypadku jest nie za coś , ale za ryzyko czegoś. Za ryzyko związane z większą trudnością (lub wogóle jest niemożliwe) potwierdzenia prawdziwości danych które podajesz. Zdecydowanie jednak stoję po Twojej stronie, bo też uważam, że skoro przy ubezpieczaniu i likwidowaniu stosuje się zróżnicowane kryteria to nie jest w porządku i to jest wg mnie argument istotny.
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Popytałem rzeczoznawcy i sprawa wygląda tak:

- data rejestracji ma się tak, że można wprowadzić korektę ujemną jeśli pojazd jest rejestrowany przed 31 maja roku produkcji, np. rocznik 2006 rejestrowany 30 kwietnia można z grubsza wyceniać jako rocnzik 2005. Napisałem, że mój był rejestrowany w październiku roku produkcji w odpowiedzi na post wyżej sugerujący właśnie rejestrację wcześniejszą

- badania techniczne też mogą wpływać ujemnie jeśli np. jest tydzień do końca a nie ma nowych (wcale jeszcze nie musi ich być ale furtka jest). Ponadto badania można zrobić na rok albo np. 3 lub 4 lata. U mnie Compensa zastosowała korektę za to, że badania są najkrótsze czyli roczne, z tym, że one były świeżutkie więc ta koretka jest nieuzasadniona

- co do tych porównań samochodów imortowanych i krajowych - powtarzam za rzeczoznawcą, nie mnie się wypowiadać bom laik samochodowy kompletnie - samochody w Polsce GENERALNIE są droższe już w salonie, szczególnie niemieckie. Są wyjątki ale co do zasady tak jest, podobno (nie sprawdzałem a trochę mnie to dziwi). Napisałem, że metodologia rzeczoznawcza dopuszcza korektę za import. I tak jest. "Mój" rzeczoznawca twierdzi, że oczywiście trudniej udowodnić na odległość, że np. książka serwisowa jest oryginalna. Dlatego wprowadzono taką możliwość, że jak piszesz, istnieje ryzyko przewałek, więc można ciachnąć po wartości. Niemniej jednak jest jedno ALE. Za każdym razem rzeczoznawca musi mieć chociaż cieńwątpliwości, że dokumentacja auta jest podrabiana i że w ogóle jest z nim coś nie tak. Krótko mówiąc musi dobrze je sprawdzić ponieważ ta korekta nie polega na podejściu zero-jedynkowym (jak import to odejmujemy i koniec). Ogólna opinia branży jest bowiem taka, że samochody eksploatowane w Polsce są bardziej zużyte niż te z Niemiec czy innego kraju zachodniego. Niestety jest też czynnik ludzki - to Polak bedzie prędzej kombinował z przebiegiem, książką itp, Niemiec nie będzie się w to bawił. Mentalność, kultura, itp. Tylko, jak mowi mój rzeczoznawca - jak to wycenić? I paradoksalnie z tego właśnie powodu wprowadzono tę korektę, że to sami Polacy kupujący auta na zachodzie robią z nimi przekręty już w Polsce. I tutaj dochodzimy do sedna korekty nieuzasadnionej w moim przypadku: import był prywatny, bez pośredników-handlarzy, co do których mogloby istnieć podejrzenie przekrętu (mam umowę z osobą prywatną w Niemczech, od której kupiłem samochód), mam kompletną książkę serwisową, samochód był po komplentym badaniu technicznym w ASO w Polsce (sprawdzona nienaruszona i jednakowa powłoka lakieru, licznik nie cofnięty, brak śladów napraw i stosowania części nieoryginalnych - mam na to papier). "Mój" rzeczoznawca twierdzi, że te fakty nie tylko przemawiają przeciwko korekcie zastosowanej przez Compensę ale wręcz przemawiają za korektą dodatnią za udokumentowane serwisowanie auta. A że mówi to profesor z Politechniki Wroclawskiej, gdzie studiuję, jeden z najbardziej poważanych rzeczoznawców samochodowych w Polsce - to ja mu wierzę:)

 

I SPRAWA NAJWAŻNIEJSZA - sprawca mojego wypadku przyznał się do winy. Wycofałem sprawę z Compensy i przeniosłem do Warty (T.U. sprawcy). Po tygodniu od zgłoszenia otrzymuję od nich przelew kasy na naprawę. Mam wrażenie, że przeniosełm się do innego świata. Co prawda, na Wartę też są narzekania i pewnie ja za chwilę też będę narzekał, bo będę bił się z nimi o jeszcze inną rzecz. Ale sam kontakt, sposób rozmowy likwidatora to, powtarzam, inny świat w porównaniu z compensą. I z tego chociażby powodu przestrzegam wszystkich przed tą firmą. Za każdym razem człowiek dzwoniący tam czuje się jak intruz, a ludzie, z którymi się rozmawia albo mają problem z logicznym formułowaniem wypowiedzi albo mówią jakby mieli za chwilę umrzeć z powodu Twojego telefonu! Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Data I-ej rejestracji - dzwon bije blisko, ale nie ten kościół. Oczywiscie ma wpływ, ale nie na zasadzie jak przed majem to o rok niżej, tylko wynika z okresu eksploatacji pojazdu. Ten z kolei jest liczony za każdy miesiąc, a bazy danych tworzone są i uśredniane dla miesiąca maja. Stąd każda rejestracja po maju roku produkcji daje korektę dodatnią za każdy miesiąc (po prostu krótsze użytkowanie auta i tyle), a przed majem ujemną.

 

Ten przegląd techniczny - mozna taką korektę zastosować w przypadkach gdy faktycznie przeglądu brak lub kończy się za tydzień, ale do stosowania dla pojazdów leciwych, gdzie przejście badań nie jest takie pewne.

 

Korekty wartości stosuje sią za sprawy oczywiste jak i za wątpliwości. Oczywiste takie jak np. widoczne naprawy, czy uszkodzenia bez związku. W pprzypadku importu korekta jest raczej "za wątpliwości", czy raczej brak możłiwości sprawdzenia niektórych danych. Rzeczoznawca nie musi mieć podejrzeń, spójrz na to z punktu widzenia potencjalnego kupca Twojego auta, bo to jest właśnie wartość rynkowa, czyli to za ile możesz swój samochód sprzedać. Kolejny nabywca nie wie czy turek Ci sprzedawał, czy Niemiec rodowity, czy może zpolszczony. Mit o uczciwych Niemcach jest fajny dopóki pojazd nie idzie na sprzedaż za granicę, wtedy różne kombinacje się zaczynają. Jak porozmawiasz z nabywcami aut o niskim przebiegu ściąganych zza granicy to zawsze poprzednim właścicielem jest dziadek, albo jakaś staruszka. Jak to się dzieje, że ADAC zbierając dane ma przeciętny przebieg auta 5letniego dwukrotnie wyższy niż 10 latka ściągniętego do polski? A to tylko przebieg, a informacje o poprzednich użytkownikach? Chociażby czy była nim firma? A ile takich pojazdów przeszło choćby drobne stłuczki, powodzie itp. W przypadku aut kupionych w polskim salonie często trudno jest wszystkie informacje uzyskać a co dopiero przy imporcie. Prosty przykład na "korektę za wątpliwości", wybrałeś pojazd, wszystko Ci pasuje, ale sprawdzasz VIN i numer jest przekreślony znakami X i obok nabity drugi inny. Kupujesz bez zająknienia, omijasz z daleka, czy żądasz obniżenia ceny? Widziałem taki VIN w mercedesie, ORYGINAŁ! fabryka spieprzyła i nabiła obok poprawny. Wyobraź sobie kontrole drogowe, problemy z ubepieczeniem AC itp. za każdym razem udowadnianie że nie jesteś złodziejem. Niby wszystko legalne, a jednak problematyczne, wożenie wszystkich ekspertyz ze sobą. Czy jest powód do obniżenia ceny?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...