Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Wezwanie do Zapłaty


Rekomendowane odpowiedzi

Mój przypadek jest dziwny, a mianowicie 23.02.2010 w tym dniu parkowałam się przy supermarkecie było ciemno i ciasno, ja nie odczułam, że przy parkowaniu zarysowałam samochód obok zaparkowanego. Diero na następny dzień dotarła do mnie Policja informując o takiej kolizji (był świadek, który widział że ja zarysowałam i podał Policji nr rejestracyjny wozu), oczywiście nie zaprzeczając uzna łam,że jeśli tak to być może to i ja to zrobiłam sprawdziłam swój samochód oczywiście nie wielkie zarysowanie na listwie zderzaka miałam,ale też nie mogę powiedzieć, że ta rysa wynikała z tej kolizji, czy w czasie zimy zarysowanie było od śnieżnych zwałów zimowych, jestem ubezpieczona w Allianzie. Pan Policjant nie udzielił mi żadnego mandatu i sprawa z się zakończyła tak mi się wydawało do dnia 11.06.2010 gdzie otrzymałam wezwanie do zapłaty na kwotę 643,96zł powołując się na art. 43 pkt. 4) zbiegł z miejsca zdarzenia. Na co ja się nie zgadzam , gdyż nie poczuwam się do winy ja nie zbiegłam świadomie ja po prostu nie odczułam uderzenia . Proszę o radę.

 

Sprostuje, że w notatce jest zapis, czy sprawca był trzeźwy?- w moim przypadku Pan Policjant napisał "sprawcy nie było na miejscu zdarzenia"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawę może w tym wypadku rozstrzygnąć tylko sąd. Jeżeli po złożeniu wyjaśnień policjant uznał, że była to ucieczka z miejsca zdarzenia to tylko odwołanie się do sądu może anulować taką interpretację. Niestety w tym przypadku Twoja argumentacja może być niewystarczająca i sprawa wydaje się przegrana. Chyba że znajdziesz takiego eksperta, który poświadczy, że uszkodzenia jakie noszą pojazdy mogły powstać w skutek uderzenia, które w pewnych okolicznościach mogło nie być odczuwalne przez kierowcę - ale to tylko moja dygresja i pomysł. Podkreślam jednak sprawa na starcie przegrana...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

właściwie powinienem napisać, że dobrze Ci tak, bo można między bajki włożyć fakt nie odczucia, czy nie usłyszenia otarcia innego pojazdu. nawet przechodzący pieszy który zahaczy ręką o auto jest doskonale słyszalny, a każdy kto doświadczył drobnej stłuczki potiwerdzi, że zanim zobaczył uszkodzenia pojazdu wydawało mu się, że brakuje conajmniej połowy przodu/tyłu, tak zwielokrotniony jest hałas uderzenia. Więc możesz grać słodką idiotkę, ale rzeczywistość jest nieubłagalna - liczyłaś że Ci się upiecze, nie zastanawiając się, że ktoś będzie musiał wyciągnąć pieniądze z własnej kieszeni na naprawę. Niestety takie zachowanie jest powszechne i wynika ze zwykłego chamstwa.

 

z poczucia obowiązku jednak dam Ci radę - zbiegnięcie z miejsca zdarzenia musi być orzeczone przez sąd, a ustalenia dokonane przez policjanta na podstawie jakiś zeznań to tylko postępowanie dowodowe i z punktu widzenia prawa nie mają mocy bez wyroku (nie jestem prawnikiem, więc wybaczcie skróty myślowe). Musisz zatem odwołać się od tej decyzji, opisując sytuację... właśnie tak jak to nam tutaj próbujesz wmówić. Jeśli odjechałaś w błogiej (taaa) nieświadomości to nie może być mowy o ucieczce, która jest świadomym działaniem w celu uniknięcia odpowiedzialności. Jeśli poszukasz w Internecie to może znajdziesz jakiś paragraf na poparcie, ktory warto dołączyć.

 

Działanie ubezpieczalni jest obliczone na brak wiedzy i zastraszenie, część ludzi zapłaci. Z moralnego punktu widzenia prawo powinno być rozszerzone w tym względzie tak, jak to mają w OWU AC ubezpieczyciele, aby móc odmówić świadczenia, czyli okreslenie "oddalenie się z miejsca zdarzenia", efekt niby ten sam, a jednak odpowiedzialność dużo szersza. Póki co stoisz na wygranej pozycji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sytuacja. Zastanawia mnie fakt osoby, która była rzekomym świadkiem całego zdarzenia. Musiała ona działać na rzecz osoby poszkodowanej, spisując numery rejestracyjne. Bo inaczej nie wiem jak mogli do tego dojść. Wydaje mi się iż rozsądne było by zapoznanie się z wersją świadka, który może potwierdzić lub zaprzeczyć jakoby sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Można by tą sprawę zminimalizować wtedy do uszkodzenia pojazdu nieświadomego, a nie świadomej ucieczki z miejsca zdarzenia bo to niesympatycznie brzmi a w papierach gdzieś zawsze będzie.Powodzenia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam,

 

W lutym byłem sprawcą kolizji i odjechałem z miejsca zdarzenia. Tzn nie czułem że zahaczyłem ten drugi samochód (droga była nie równa)

 

Całość opisana tu:

odzyskaj.info/viewtopic.php?id=5917

 

W dniu dzisiejszym dostałem pismo z link4 i wzywają mnie do uregulowania regresu w kwocie 4813 PLN bo taką kwotę wypłacili tej drugiej osobie.

 

Dodam że ja nie jestem właścicielem pojazdu a jedynie użytkownikiem (jedynym) czy mają prawo żądać odemnie zwrotu ?

Więc nie wiem po co mam na tym samochodzie AC i OC

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to takie polowanie na frajera. Jak się uda to będzie kasa, jak nie to trudno. To jak to opisałeś nie jest ucieczką z m. zdarzenia, mało tego, z prawnego punktu widzenia tylko są prawomocnym wyrokiem może orzec, że była to ucieczka, a tak to nawet jeśli są ewidentne dowody niestety nie. Z AC będzie trochę trudniej, bo to umowa między Tobą a Ubezpieczycielem. Wszystko zależy od dokładnej treści zapisów. Mimo wszystko, wydaje mi się, że masz duże szanse na uzyskanie odszkodowania.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...