Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Wypadek na kuligu


kczwa
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczów.

Brałem udział z kilkoma znajomymi w grupowym kuligu w górach. Usługę realizowała firma która zajmuję się ww działalnością.Jedne z sań - te na których jechałem ja z innymi 5 osobami na skutek błędu wożnicy przewróciły sie na zakręcie.Wszyscy jadący wypadli na ziemię.Na skutek tego wypadku doznałem złamania kości bocznej podudzia lewego z niewielkim przemieszczeniem.Mam potwierdzenie od firmy że w ww dniu organizowała dla nas kulig -jest to odręczne potwierdzenie oczywiście z pieczątkami - przyjęcia opłaty za organizację imprezy oraz 10 pełnoletnich świadków mieszkających w różnych miastach Polski oraz oczywiście kartę informacyjną ze szpitala w miejscu wypadku o udzieleniu pomocy medycznej.Mam zamiar dochodzić zadośćuczynienia od firmy organizującej kulig.Mimo tego że jestem ubezpieczony to jednak absencja w pracy będzie trwała ok 3 - 4 miesiące lub dłużej - płatna 80 % oraz leki, koszty transportów i inne nazwijmy je uciążliwej egzystencji wiadomo że o kulach z nogą w gipsie człowiekowi trudno się funkcjonuje.Jakie kroki proceduralne powinienem podjąć i w jakiej kolejności .Dziękuję za ewentualne MERYTORYCZNE podpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związku z takim zdarzeniem ma Pan prawo dochodzić świadczeń odszkodowawczych z dwóch źródeł tj. od organizatora imprezy lub bezpośrednio od woźnicy.

Jeśli któryś z nich ma ubezpieczenie OC w związku z działalnością to roszczenie należy kierować do Ubezpieczyciela.

 

Ma Pan prawo do:

- zadośćuczynienia za ból i cierpienie

- odszkodowanie z tytułu opieki, kosztów leczenia, przejazdów

- odszkodowanie z tytułu utraconego dochodu

 

W przypadku pytań zachęcam do skorzystania ze stopki poniżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 lat później...

Witajcie,

brałam udział w kuligu, którego organizatorem była osoba prowadząca stadninę koni (działalność gospodarcza). Z winy woźnicy złamałam nogę. Koledzy odwieźli mnie do szpitala. Niestety nie wzięłam danych woźnicy. Brat prowadzących gospodarstwo zajmował się kuligami i to on obsługiwał nr tel. przez który umawiałam kulig. To z tym nr kontaktowałam się na drugi dzień po wypadku i poprosiłam o numer polisy. Osoba z która rozmawiałam nie kwestionowała tego, że wypadek miał miejsce, ale w końcu po długim kręceniu nigdy mi nr nie podała. Prawdopodobnie nie ona był woźnicą.

I teraz sprawa wygląda następująco: zdobyłam po długim okresie czasu nr polisy właściciela gospodarstwa i od niego domagałam się odszkodowania. Dostałam odpowiedź od ubezpieczyciela, że on nic o tej sprawie nie wie, ani o kuligu w tym dniu. Że to było zbyt dawno. I że jeśli nie potrafię wskazać nr woźnicy ani nie mam dowodu opłaty (wcale nie dawali go) to nic nie mogę zrobić (a przecież ze mną było jeszcze 2 osoby). I że z jakiej racji odpowiedzialność za wypadek ma ponosić właściciel gospodarstwa...

Czy właściciel nie ponosi odpowiedzialności z art. 429 KC? Czy jeśli osoba obsługująca kuligi nie poinformowała właściciela o wypadku to on unika odpowiedzialności..??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...