victorianes Posted January 2, 2018 Share Posted January 2, 2018 Szanowni Państwo!Szukam porady dotyczącej mojej sytuacji; dnia 13 grudnia 2017 roku miałem wypadek samochodowy z udziałem drugiego auta.Na jezdni dwukierunkowej , nie oznaczonej żadnymi liniami, z limitem 30km/h , przejechałem przejście dla pieszych z podwyższeniem , włączyłem lewy migacz sygnalizując chęć wjechania na parking supermarketu. Nie skręcałem od razu, gdyz musiałem przepuścić samochód jadący z naprzeciwka. We wstecznym lusterku widziałem samochód w odległości ok.50 m ode mnie, zbliżający się do przejścia dla pieszych. Gdy samochód jadący z naprzeciwka przejechał, zacząłem skręcać i w tym momencie ten samochód , który jechał za mną uderzył mnie w lewy bok z siła , która odrzuciła nas na chodnik. Uderzenie to unieruchomiło moje przednie lewe kolo , karoserię wokół koła i część przednich drzwi , które otworzyłem z ogromnym wysiłkiem. Na tylnym siedzeniu miałem dwie dziewczynki w wieku 11 lat; córke i jej koleżankę. Na szczęście żadne z nas nie odniosło żadnych obrażeń. Pani , która prowadziła Renault Clio , którym we mnie uderzyła zachowywała się co najmniej dziwnie; pierwsze o co mnie spytała to o papierosa a potem zaczęła rozglądac się wokół , twierdząc że szuka córki , jakby zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego co właśnie zrobiła. Wyciągnąłem "constat" czyli dokument , który wypełnia się w przypadku wypadku, Dodam ,że mam pełne ubezpieczenie "tout risque" w firmie Pacfica. Za chwilę okazało się że Pani nie posiada przy sobie kompletnie żadnych dokumentów. Niemniej jednak, wypełniła pola ; imię, nazwisko, adres, numer ubezpieczenia i numery auta. Ja wpisałem swoje pełne dane. W międzyczasie na miejscu pojawiła się policja municypalna i zapytała czy nikt nie ucierpiał poczym zaczęli robić zdjęcia. Zadzwoniłem do swego ubezpieczyciela , na numer assistance , wypytano mnie o wszystko a po 10 minutach dostałem sms-a z namiarami na nazwę garażu , z którego przyjechac miała laweta, gdyż mój samochód przez przednie koło nie ruszał się z miejsca. Kierowca lawety wciągną mojego Peugeota 407 i wraz z nim pojechałem do mechanika,salonu. Tam na miejscu zadzwoniłem po raz kolejny pytając jakie są dalsze kroki; miała przyjechac po mnie taksówka w przeciągu 60 minut. Niestety po 4 godzinach czekania postanowiłem wrócić do domu pieszo. Na drugi dzień po moim telefonie dowiedziałem się , że do mechanika przyjedzie expert, która dokona ekspertyzy czy mój samochód nadaje się do naprawy a jeśli nie to dokona wyceny mojego auta. Dostałem samochód zastępczy na 12 dni. Dnia 26 grudnia rozmawiałem i z expertem , który koszt naprawy wycenił na 4400 euro, powiedział mi że samochód zakwalifikowany jest jako "irreparable" czyli nie nadający się do naprawy a koszt szkody czyli to co otrzymam to 2500 euro. Drugi telefon był z mojej ubezpieczalni, gdzie zostałem poinformowany , po otzrymaniu dokumentu z miejsca wypadku, że odpowiedzialność została podzielona 50/50 czyli że jestem tak samo winny jak Pani , która na mnie wjechała. Jako wyjaśnienie podał mi pracownik Pacyfiki , że miała prawo w tym miejscu wyprzedzać. Mocno się wzburzyłem i jeszcze raz opowiedziałem mu cała sytuację ,kończąc stwierdzeniem że nie zgadzam sie na odpowiedzialność 50/50 . W takim wypadku zostałem poinformowany , że jeszcze raz powinienem sporzadzic ten dokument z podpisem Pani , która na mnie wjechała. Tymczasem ona nie podała nawet numeru telefonu, gdyz jak wspomniałem nie miała żadnych dokumentów. Więc nie wiedziałem jak miałbym to zrobić i właściwie dlaczego. Dnia 29 grudnia spotkałem ten sam patrol policjantów, którym opowiedziałem o całej polemice z moim ubezpieczycielem , oni zaproponowali bym przyszedł do ich biura dnia dzisiejszego, czyli 2 stycznia a oni sporządzą opis sytuacji z miejsca wypadku , z którego jednoznacznie wynika, że Pani sprowokowała wypadek; nie miała prawa wyprzedzać z lewej strony widząc mój zamiar skrętu w lewo, nawet nie zwolniła przed przejściem dla pieszych a sam zamiar wyprzedzania podjęła na nim , jezdnia na której wszystko to miało miejsce ma ograniczenie 30km/h. Całą dokumentację wraz ze zdjęciami z policji wysłałem dziś listem poleconym do ubezpieczyciela czyli Pacyfiki. Niemniej jednak we wtorek 27 grudnia oddałem samochód zastępczy, który przysługiwał mi tylko 12 dni. Od tego momentu zostaję bez samochodu. Do dnia dzisiejszego nie dostałem poczta żadnych dokumentów ani od Pacyfiki ani od experta.Dnia 27 grudnia została pobrana normalna składka miesięczna za ubezpieczenie samochodu , choć od 13 grudnia znajduje się on na parkingu u mechanika i wreszcie próbuję się dodzwonić do ubezpieczyciela bez skutku, gdyz Pan zajmujący się moim dossier jest nieobecny. Proszę o poradę co mogę zrobić, czy mogę występować o jakieś odszkodowanie za pozostawienie mojej rodziny bez środka lokomocji, czy mogę już dziś strać się o zakończenie ubezpieczenia a co za tym idzie nie pobierania dalszych składek? Jednym słowem jakie mam prawa jeśli jestem w tym wypadku poszkodowany i kiedy realnie mogę otrzymać pieniądze na zakup innego auta. Przepraszam za tak długi opis ale w tym świecie paranoi jakim jest Francja , nauczyłem się wszystko opisywac dokładnie co i tak czasem nie wystarcza. Z góry dziękuję za poradę i wszelkie sugestie. Pozdrawiam. Marek Bogacz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Katarzyna Neczaj Posted January 16, 2018 Share Posted January 16, 2018 Witam Panie Marku, Biorąc pod uwagę ze wypadek miał miejsce we Francji, okoliczności i zachowanie 2 uczestnika zdarzenia są dość dziwne sugeruję poszukać kancelarii na miejscu która poprowadzi Pana sprawę (np. w internecie). Na terenie Francji jest kilka kancelarii których adwokaci posługują się biegle językiem polskim lub mają konsultanta który włada tymże (naszym) językiem. PozdrawiamKN Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.