Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Sprawca nie przyznaje sie do winy !!!!


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Mam taki problem.Mialem kolizje drogowa w której nie bylem winny.Po zatrzymaniu sie sprawca przyznal ze wymusil pierszenstwo i to jego wina ze mam nie dzwonic po policje bo spiszemy oswiadczenie i ze jego firma ubezpieczeniowa pokryje koszty z jego ubezpieczenia PZU-i tak tez sie stalo ale....Na drugi dzien pojechalem do Pzu na ogledziny porobili zdjecia kosztorys i Pan powiedzial ze po maxymalnie 3 tygodnich beda pieniadze na koncie.Dzis mija juz 6 tydzien i dostalem pisemko z Pzu ze po rozpoznaniu sie ze sprawa stwierdzili ze nie wyplaca mi odszkodaowania poniewaz druga strona czyli sprawca nie przyznaje sie do winy i twierdzi ze to ja zawinilem i ja jego uderzylem.Bylem zszokowany tym co przeczytalem.Spisalem oswiadczenie tamten gosciu podpisal ze sie przyznaje a teraz mam niezly problem bo sie nie przyznaje.Dodam jeszcze ze na miejscu nie bylo policji (czego na ta chwile zaluje).Co mam w takim wypadku zrobic bo nie mam pojecia auto nawet nie jest jeszcze zrobione po tamtej kolizji.Mozecie mi pomóc czy jakies odwolanie mam napisac czy pozostaje tylko sprawa w sądzie a jak tak to jak to wyglada ? Auta zniszczenia wycenili na 950zł.Z góry dziekuje za pomoc.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może na początek spróbuj w sposób cywilizowany z tym gościem, który spowodował kolizję. Powiedz, że masz świadków zdarzenia i jego przyznanie się do winy. Zaznacz, że nie chcesz kłopotów, ale nie możesz sobie pozwolić na naprawę we własnym zakresie, dlatego jesteś zdeterminowany, żeby kasę na naprawę dostać. Zagroź, że jeśli się nie przyzna, to oddasz sprawę do sądu, ale nie przeciwko PZU, tylko przeciwko niemu-proces cywilny, a ze względu na pisemne przyznanie się do winy i świadków masz sprawę wygraną, a on będzie musiał pokryć koszta procesowe.

Przyznajmniej ja bym to tak próbował załatwić.

 

Być może zależy mu tylko na tym, żeby nie stracić zniżek, więc możecie się dogadać tak, że on da Ci kasę na naprawę + coś ekstra dla Ciebie za szkody moralne ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę, że najpierw należałoby ustalić kto faktycznie ponosi winę za zdarzenie, bo samo przyznanie się do winy nie oznacza jeszcze, że ten ktoś jest faktycznie winien. Jeśli wina jest bezsporna, a sprawca "wycofuje się" to niestety pozostaje droga sądowa. Świadkowie oczywiście mogą się przydać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok.Przedstawie to zdarzenie bardziej szczegołowo.Godzina 19.30(ciemno)Wyjezdzalismy z miasta przed moim autem jechaly dwa auta (ten pierwszy sie nieco ociagal)a za mna zblizalo sie kolejne auto.Podejmuje manewr wyprzedzania tych samochodów,kierunkowskaz,lewy pas-jade w momecie gdy mój przód auta byl na wysokosc koncówki drzwi kierowcy tego pierwszego auta co wyprzedzalem zobaczylem ze wlaczyl on lewy kierunek i wyprzedza to pierwsze auto kompletnie mnie nie zauwazajac.Ja odbilem w tym samym momecie tez w lewo i hamulec lewym kolem zjechalem na pobocze ale i tak koncówkami aut sie przetarlismy (JA prawy przód ON lewy tył).To nie koniec tego zdarzenia ja patrze co jest grane a gosc ucieka dalej nic wiecej tylko jade za nim (pech chcial ze mi telefon padl).Nastepna miejscowosc byla 3 km dalej (tam gdzie mieszkam) i prosty odcinek drogi.Dojezdzajac do tej miejscowosci wyprzedzilem go i próbowalem zatrzymac juz bedac w terenie zabudowanym ale gdy zobaczylem ze on mnie wyprzedzil to calkiem nie wiedzialem co mam myslec.Wtedy do akcji wlaczyl sie Pan jadacy caly czas za mna i widzacy ta sytuacja od poczatku wyprzedzil mnie jego i stanol ja wyszedlem i on tez a gosc co uciekal nie.Pomylsalem zeby nie jakis mafiozo bo nas zaraz tu nie bedzie.Gdy podeszlismy do jego drzwi nie wiedzialem którym okiem on na mnie patrzy.Zjechalismy on powiedzial ze sie wystraszyl i nie chcial sie zatrzymywac w lesie bo nie wiedzial kto moze tam jechac.Chcialem wezwac policje ale ten gosc blagal zeby nie bo niepotrzebny mandat i ten drugi gosc co pomógl mi go zatrzymac tez mówil zeby raczej to zalatwic oswiadczeniem i nie robic wielkiego halasu.Ja tez wychodze z zalozenia ze jak najdalej od Policji jeszcze do tego wszystkiego doszla ta cala stresujaca sytuacja to chodzilem i nie wiedzialem za co mam sie wziasc.Na dzien dzisiejszy przemyslalem ta cala sytuacje i nie obrazajac tego Pana co we mnie uderzyl bo ja jestem w 100% przekonany ze to byla jego wina nie powinien posiadac prawo jazdy z takim wzrokiem nie potrafil odróznic prawka od dowodu osobistego,ale nie chcialem utrudniac zycia facetowi bo wiadomo jakie czasy w Polsce z praca i wogóle teraz juz wiem bo popelnilem blad.Juz mi kilku powiedzialo ze jak sie ma miekkie serce trzeba mniec twarda d..e a na dzien dzisiajszy chcialbym miec auto zrobione i zapomniec o tej sprawie bo podejrzewam zeby nie moja szybka reakcja bardzo zle by sie to dla mnie skonczylo poniewaz byl tam rów i las a strach pomyslec.Czekam za waszymi odpowiedziami a pozniej podejme jakies dzialania...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkoda, że nie wezwałeś policji. Ja też wolę polubowne rozwiązania, ,ale w przypadkach wątpliwych, albo podobnych jak Twój to wręcz konieczność. Ale to dla ostrzeżenia innych.

 

Wina wyprzedzającego jest ewidentna, natomiast jego potwierdzenie przebiegu zdarzenia też niestety jest wymagane. Podkreślam potwierdzenie przebiegu zdarzenia, nie przyznanie się do winy. Na Twoim miejscu zażądałbym w pierwszej kolejności wglądu do akt szkody. Skupiłbym się tu na opisie zdarzenia podanym przez Sprawcę i ewentualnie notatkach służbowych bądź opiniach wewnętrznych pracowników PZU. Bo nie wiesz co napisałl gościu, czy podał przebieg zdarzenia taki jak Ty, czy może zupełnie co innego. Mógł przecież równie dobrze przedsatwić sytuację inaczej, np. że celowo go uderzyłeś po czym razem z kolegą w drugim aucie goniliście go i zmusiliście do podpisania kwitu. Możliwa relacja? możliwa. W takiej czy podobnej sytuacji pozostaje Ci wyłącznie droga sądowa, zeznania świadka będę pomocne. Ale może być i tak, że Sprawca podał taki sam przebieg kolizji, ale siebie stawia jako poszkodowanego, bo np. włączył kierunkowskaz a Ty jechałeś bardzo szybko czy tym podobne. To byłaby dla Ciebie sytuacja komfortowa. Piszesz odwołanie jeszcze raz dokładnie opisując przebieg zdarzenia,zbieżność obu relacji ze sprawcą i wykazujesz wyraźną winę powołując si na przepisy ruchu drogowego. Możesz też zacytować (ale to już ze strony UFG, zpamięci nie znam), że ubezpieczyciel jest obowiązany likwidować szkodę w oparciu o własne ustalenia, a znając dokłądnie przebieg kolizji ustalenie winnego jest jednoznaczne, nie może zależeć od braku wiedzy ubezpieczonego. Wystarczy że on potwierdzi rzebieg zdarzenia, nie musi wskazywać siebie jako winnego to należy do PZU.

Jeśli przebieg kolizji był taki jak podajesz niewątpliwie nie udzielono Ci pierwszeństwa, częsta praktyka włączenia kierunkowskazu jako sposób na rozpoczęcie manewru skrętu czy wyprzedzania nie uprawnia jeszcze do jego podjęcia. To ma być wyłącznie sygnałl ostrzegawczy, ale jeszcze należy się upewnić czy został właściwie odczytany i czy manewr nie zagrozi innym uczestnikom ruchu. Ale jak to w życiu bywa i w takim przypadku przygotuj się na sąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Pablo za Twoja wypowiedz.Na drugi raz bede wzywal policje choc tego nie lubie.Glupia sytuacja gosciu tlumaczyl ze do domu sie spieszy zrozumialem go choc mówilem ze to moglo sie zle skonczyc a teraz mam.Bede próbowal tych odwolan ale jak to nie pomoze to czy jest sens isc do sadu o 950zł ? Jak dlugo to moze trwac jaka sprawa ? J jak wogóle sie do tego zabrac aby isc z tym na droge sądowa ??Pozdrawiam i ostrzegam moja sytuacja innych uczestników ruchu.Nie wiedzialem ze z PZU moga byc takie problemy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy jest sens to musisz odpowiedzieć sobie sam. Dla jednych to dużo dla innych szkoda fatygi. Jest i trzecia grupa, co to biją się o każdą złotówkę ;) Sąd to minimum pół roku, a maks... są sprawy że toczą się latami. Ale zacznij najpierw od wglądu w akta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Witam. Znajomy został poszkodowanym w wypadku drogowym. Sprawca nie przyjął mandatu i nie przyznaje się do winy. Sprawa została skierowana do sądu grodzkiego, który podtrzymał winę sprawcy. Sprawca jednak odwołuje się od wyroku.Cała sprawa trwa już ponad rok. Za miesiąc kolejna rozprawa .Poszkodowany nie uzyskał dotychczas odszkodowania za uszkodzony pojazd.Mam kilka pytań odnosnie tego:

1.Czy w takim wypadku możliwe jest otrzymanie odszkodowania za auto?

2.Czy w wypadku ostatecznego zakonczenia sprawy w sądzie na korzyść poszkodowanego, ma on możliwość uzyskania od sprawcy kosztów np. pozostawania bez auta przez rok itp. ?

3.Wraz z poszkodowanym w aucie jechał pasażer, któremu nic się prawie nie stało, miał tylko potłuczoną głowę , był w szoku i nic nie pamiętał . Czy może on domagać się od sprawcy odszkodowania np. za stres?

Z góry dziekuję za odpowiedź

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad 1 - tylko z własnego AC. TU sprawcy odmówił wypłaty ze względu na toczące się postępowanie sądowe.

ad2 - nie ma takiego prawa. Poszkodowany ma obowiązek minimalizować skutki kolizji - jeśli prze rok samochód rdzewieje a on jeździ taksówką to robi to na własny koszt!!

ad3 - nie ma odszkodowań za "stres". Ale piszesz, że miał uszkodzenia ciała - a to jest już podstawa do wystąpienia z roszczeniem (kasą oczywiście po prawomocnym wyroku).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za udzielenie odpowiedzi na moje pytania.Mam jeszcze jedno: Jeśli poszkodowany pasażer nie ma żadnych zaświadczeń lekarskich ,dowodów leczenia, to może wystąpić o odszkodowanie? Zresztą dopiero niedawno dowiedział się o takiej możliwości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...

Witam,

niedawno miała miejsce kolizja, w której ucierpiał mój pojazd. Sprawca przyznał się do winy spisaliśmy oświadczenie i rozpoczęła się normalna likwidacja szkody. Po czasie okazało się że sprawca nie przesłał do ubezpieczyciela potwierdzenia spowodowania wypadku tłumacząc się tym, że żadnego pisma nie dostał. W związku z tym spisaliśmy potwierdzenie tego zdarzenia na osobnym piśmie, które poszło do ubezpieczyciela. Tu pierwsze pytanie - czy ubezpieczyciel może nie uznać takiej formy potwierdzenia czy musi je otrzymać na "swoim" druku??

Drugie pytanie: na miejscu zdarzenia był monitoring, który wszystko zarejestrował, mam nagranie, na którym wyraźnie widać jak nastąpiła kolizja i kto prowadził - nagranie mogę wykorzystać przeciwko sprawcy, mam założyć sprawę na policji czy bezpośrednio przekazać je ubezpieczycielowi??

Za wszelki porady z góry dziękuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ubezpieczyciel nie wymaga spisania oświadczenia na swoim druku. Monitoring może być pomocny w przypadku stwarzania trudności przez TU. Sprawę w sądzie należy zakładać jeżeli ubezpieczyciel odmówi wypłaty. Wtedy należy występować przeciwko TU lub sprawcy (do wyboru). Z reguły takie sprawy zakłada się przeciwko TU, bo przy pozwaniu sprawcy i tak TU będzie przypozwane.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 lat później...
Witam. Moja mama ma problem z uzyskaniem odszkodowania za szkodę na pojeździe. Wyjeżdżała z pod bloku i jechała drogą między parkingami. Jakiś mężczyzna zaczął cofać z parkingu i nie zauważył jadącego samochodu mojej mamy i w niego uderzył. Pan ten nie chciał się przyznać do winy, więc mama zadzwoniła na policję, która stwierdziła jego winę. Sprawca nie przyjął mandatu twierdząc, że moja mam jechała za szybko (ma 65 lat i w zabudowanym nie przekracza 45km/h) i że widziała że on nie ma możliwości jej zobaczyć cofając i powinna się zatrzymać i go przepuścić. Sprawa trafiła do sądu. Pomogłam mamie zgłosić szkodę i był rzeczoznawca na oględzinach, ale jak teraz będzie wyglądało uzyskanie odszkodowania skoro sprawa trafiła do sądu?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie,

 

z Pani opisu wydaje się, że wina sprawcy jest bezsprzeczna i co ważne, policja to potwierdziła. Tak więc najprawdopodobniej na drodze sądowej również zostanie to stwierdzone i odszkodowanie zostanie przyznane. Problem w tym, że jeśli sprawca nie przyznaje się do winy i ma się odbyć ustalenie odpowiedzialności na drodze sądowej, to ubezpieczyciel będzie czekał z wypłatą odszkodowania do wyroku. Po uzyskaniu tego dokumentu ubezpieczyciel wyda decyzję. Proszę jednak pamiętać, że od zaniżonego odszkodowania można się odwołać.

 

Polecam też lekturę naszego Vademecum szkody na pojeździe. W razie dalszych pytań zapraszam do kontaktu poprzez wysłanie zgłoszenia albo odpowiedź na forum.

 

Pozdrawiam,

Izabela

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...