Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

korel wrote:
agula wrote:
korel wrote:
Właśnie dostałem przesyłkę z Wrocławia.
Nowa wiatróweczka 4,5 mm. Macie tam dobry sklep internetowy :)
nie lubisz swoich sąsiadów czy ich psa?
taka armatka to tylko do lasu, na łąkę, albo na strzelnicę :)

Ale fakt że sąsiedzi czują respekt :)
Ja sobie musze kupic podobna armatke ale do strzelania do ryb pod woda :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maczek wrote:
korel wrote:
maczek wrote:
Masaż wirowy to fajna sprawa - wchodzisz do czegoś co wygląda jak przerobiona pralka Frania, wlewa się woda, wlączają wirowanie i heja!! :D Fajny masażyk, po nim dobrze jest wybrać się na basen.
oprócz wspomnień czaru o Frani, na coś to w ogóle działa ? czy tylko myje nogi ? ba, jedną nogę ?
Działa w ten sposób, że poprawia się samopoczucie - to takie jaccuzi na nogi ;) No i krazenie po tym jest lepsze :)

Aha - oczywiscie dziala na dwie a nie na jedna bo sie wchodzi obiema nogami do srodka.
czyli opuchlizna i kolor "nieboszczykowy" nogi powinny zaniknąć? ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lisiu wrote:
korel wrote:
Właśnie dostałem przesyłkę z Wrocławia.
Nowa wiatróweczka 4,5 mm. Macie tam dobry sklep internetowy :)
dobry to mamy nie tylko sklep internetowy. Inne rzeczy są bardzo dobre :) No, ale to normalka, to przeciez Wrocław :D
W końcu to WrocLove, no nie? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
agula wrote:
korel wrote:
Właśnie dostałem przesyłkę z Wrocławia.
Nowa wiatróweczka 4,5 mm. Macie tam dobry sklep internetowy :)
nie lubisz swoich sąsiadów czy ich psa?
taka armatka to tylko do lasu, na łąkę, albo na strzelnicę :)

Ale fakt że sąsiedzi czują respekt :)
A ja własnie sobie wczoraj myślałem o sprawieniu takiej wiatrówki. Bo jakoś tęsknię za strzelaniem... To chociaz do puszek by sie postrzelało.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maczek wrote:
lisiu wrote:
korel wrote:
Właśnie dostałem przesyłkę z Wrocławia.
Nowa wiatróweczka 4,5 mm. Macie tam dobry sklep internetowy :)
dobry to mamy nie tylko sklep internetowy. Inne rzeczy są bardzo dobre :) No, ale to normalka, to przeciez Wrocław :D
W końcu to WrocLove, no nie? :)
chyba WróćLove
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pgb1979 wrote:
korel wrote:
agula wrote:
nie lubisz swoich sąsiadów czy ich psa?
taka armatka to tylko do lasu, na łąkę, albo na strzelnicę :)

Ale fakt że sąsiedzi czują respekt :)
A ja własnie sobie wczoraj myślałem o sprawieniu takiej wiatrówki. Bo jakoś tęsknię za strzelaniem... To chociaz do puszek by sie postrzelało.
mi wystarczy strzelanie w kolanie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agula wrote:
pgb1979 wrote:
korel wrote:
taka armatka to tylko do lasu, na łąkę, albo na strzelnicę :)

Ale fakt że sąsiedzi czują respekt :)
A ja własnie sobie wczoraj myślałem o sprawieniu takiej wiatrówki. Bo jakoś tęsknię za strzelaniem... To chociaz do puszek by sie postrzelało.
mi wystarczy strzelanie w kolanie...
Lepsze strzelanie z kolana niż z ucha ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pgb1979 wrote:
korel wrote:
agula wrote:
nie lubisz swoich sąsiadów czy ich psa?
taka armatka to tylko do lasu, na łąkę, albo na strzelnicę :)

Ale fakt że sąsiedzi czują respekt :)
A ja własnie sobie wczoraj myślałem o sprawieniu takiej wiatrówki. Bo jakoś tęsknię za strzelaniem... To chociaz do puszek by sie postrzelało.
Tylko nie strzelajcie do dużej ilości zajęcy, dzików itp stworzeń. Będziecie przeklęci przez żony, dziewczyny, mamy itd. Wiem, bo moja siostra ma pełne zamrażarki (dwie) tych stworzeń, ja właśnie oddałam w dobre ręce zająca-podarunek. Już nie wspomnę o modlitwach siostry i mamy typu : Boże, niech Jurek dzisiaj niczego nie ustrzeli. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

agula wrote:

maczek wrote:

lisiu wrote:

dobry to mamy nie tylko sklep internetowy. Inne rzeczy są bardzo dobre :) No, ale to normalka, to przeciez Wrocław :D

W końcu to WrocLove, no nie? :)

chyba WróćLove

Love już nie wróci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pgb1979 wrote:
korel wrote:
agula wrote:
nie lubisz swoich sąsiadów czy ich psa?
taka armatka to tylko do lasu, na łąkę, albo na strzelnicę :)

Ale fakt że sąsiedzi czują respekt :)
A ja własnie sobie wczoraj myślałem o sprawieniu takiej wiatrówki. Bo jakoś tęsknię za strzelaniem... To chociaz do puszek by sie postrzelało.
fajna sprawa, dużo frajdy, ale broń musi być przyzwoitej klasy :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lisiu wrote:
maczek wrote:
korel wrote:
oprócz wspomnień czaru o Frani, na coś to w ogóle działa ? czy tylko myje nogi ? ba, jedną nogę ?
Działa w ten sposób, że poprawia się samopoczucie - to takie jaccuzi na nogi ;) No i krazenie po tym jest lepsze :)

Aha - oczywiscie dziala na dwie a nie na jedna bo sie wchodzi obiema nogami do srodka.
czyli opuchlizna i kolor "nieboszczykowy" nogi powinny zaniknąć? ;)
Tak, opuchlizna i kolor odpadną razem z nogą ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

maczek wrote:

agula wrote:

maczek wrote:

W końcu to WrocLove, no nie? :)

chyba WróćLove

Love już nie wróci...

nie bądź zgnuśniały, to się pojawia nagle i znienacka i jednak dosyć często ... jak strzelanie w kolanie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lisiu wrote:
pgb1979 wrote:
korel wrote:
taka armatka to tylko do lasu, na łąkę, albo na strzelnicę :)

Ale fakt że sąsiedzi czują respekt :)
A ja własnie sobie wczoraj myślałem o sprawieniu takiej wiatrówki. Bo jakoś tęsknię za strzelaniem... To chociaz do puszek by sie postrzelało.
Tylko nie strzelajcie do dużej ilości zajęcy, dzików itp stworzeń. Będziecie przeklęci przez żony, dziewczyny, mamy itd. Wiem, bo moja siostra ma pełne zamrażarki (dwie) tych stworzeń, ja właśnie oddałam w dobre ręce zająca-podarunek. Już nie wspomnę o modlitwach siostry i mamy typu : Boże, niech Jurek dzisiaj niczego nie ustrzeli. :D
Zwierzyna i ptaszki giną i tak w 99,9% rozszarpane przez inne zwierzaczki i ptaszki i zostają spałaszowane przez nie żywcem. Trzeba im jakoś ulżyć :)
Ja jednak strzelam gł. do tarczy :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

korel wrote:

maczek wrote:

agula wrote:

chyba WróćLove

Love już nie wróci...

nie bądź zgnuśniały, to się pojawia nagle i znienacka i jednak dosyć często ... jak strzelanie w kolanie ;)

I równie szybko przechodzi :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

korel wrote:

maczek wrote:

agula wrote:

chyba WróćLove

Love już nie wróci...

nie bądź zgnuśniały, to się pojawia nagle i znienacka i jednak dosyć często ... jak strzelanie w kolanie ;)

korel wie w końcu to ustrzeliwacz gołąbeczek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
lisiu wrote:
pgb1979 wrote:
A ja własnie sobie wczoraj myślałem o sprawieniu takiej wiatrówki. Bo jakoś tęsknię za strzelaniem... To chociaz do puszek by sie postrzelało.
Tylko nie strzelajcie do dużej ilości zajęcy, dzików itp stworzeń. Będziecie przeklęci przez żony, dziewczyny, mamy itd. Wiem, bo moja siostra ma pełne zamrażarki (dwie) tych stworzeń, ja właśnie oddałam w dobre ręce zająca-podarunek. Już nie wspomnę o modlitwach siostry i mamy typu : Boże, niech Jurek dzisiaj niczego nie ustrzeli. :D
Zwierzyna i ptaszki giną i tak w 99,9% rozszarpane przez inne zwierzaczki i ptaszki i zostają spałaszowane przez nie żywcem. Trzeba im jakoś ulżyć :)
Ja jednak strzelam gł. do tarczy :)
taaa najlepiej tłumaczyć się tym, że natura jest bardziej zażarta i okrutna... w końcu obowiązuje nas jakiś łańcuszek pokarmowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

maczek wrote:

korel wrote:

maczek wrote:

Love już nie wróci...

nie bądź zgnuśniały, to się pojawia nagle i znienacka i jednak dosyć często ... jak strzelanie w kolanie ;)

I równie szybko przechodzi :P

Nie zawsze, bo jak Cię tak przeszyje na wskroś ... może być przyjemnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

korel wrote:

maczek wrote:

korel wrote:

nie bądź zgnuśniały, to się pojawia nagle i znienacka i jednak dosyć często ... jak strzelanie w kolanie ;)

I równie szybko przechodzi :P

Nie zawsze, bo jak Cię tak przeszyje na wskroś ... może być przyjemnie :)

No właśnie raz już mnie tak przeszyło rozpruwając po drodze wszystkie wnętrzności. Owszem było przyjemnie, ale do czasu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
maczek wrote:
korel wrote:
nie bądź zgnuśniały, to się pojawia nagle i znienacka i jednak dosyć często ... jak strzelanie w kolanie ;)
I równie szybko przechodzi :P
Nie zawsze, bo jak Cię tak przeszyje na wskroś ... może być przyjemnie :)
przeszyje, potem przytyje a później to się już nawet nie myje ;)
ps, nie ma takich doświadczeń
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

agula wrote:

korel wrote:

maczek wrote:

Love już nie wróci...

nie bądź zgnuśniały, to się pojawia nagle i znienacka i jednak dosyć często ... jak strzelanie w kolanie ;)

korel wie w końcu to ustrzeliwacz gołąbeczek...

ja tam nic nie wiem, PGB na pewno wie lepiej, jego słuchajcie .... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

korel wrote:

agula wrote:

korel wrote:

nie bądź zgnuśniały, to się pojawia nagle i znienacka i jednak dosyć często ... jak strzelanie w kolanie ;)

korel wie w końcu to ustrzeliwacz gołąbeczek...

ja tam nic nie wiem, PGB na pewno wie lepiej, jego słuchajcie .... :)

Ty już nie wkręcaj pgb - sam powiedziałeś że pojawia się nagle, znienacka i dosyć często...wytrawny myśliwy z Ciebie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

maczek wrote:

korel wrote:

maczek wrote:

I równie szybko przechodzi :P

Nie zawsze, bo jak Cię tak przeszyje na wskroś ... może być przyjemnie :)

No właśnie raz już mnie tak przeszyło rozpruwając po drodze wszystkie wnętrzności. Owszem było przyjemnie, ale do czasu...

jak każda przyjemność...nie trwa wiecznie niestety.nie żałuje się chwil które minęły i są tylko wspomnieniem..poza tym nic nie trwa wiecznie - wszystko ma swój początek i koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

agula wrote:

korel wrote:

agula wrote:

korel wie w końcu to ustrzeliwacz gołąbeczek...

ja tam nic nie wiem, PGB na pewno wie lepiej, jego słuchajcie .... :)

Ty już nie wkręcaj pgb - sam powiedziałeś że pojawia się nagle, znienacka i dosyć często...wytrawny myśliwy z Ciebie

Ja tam się nie znam na gołąbeczkach, a jedyne co miałem z nimi doczynienia to uratowanie hodowcy gołębi z tej katastrofy co to pare lat temu była...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pgb1979 wrote:
agula wrote:
maku ładne zdjęcie ;) i jakoś tak spoważniałeś
Maczek zamienił sie w Rysia z Klanu :)
Rysio ps. umyjcie rączki, to mój serialowy idol. Prosty i nieskomplikowany jak budowa cepa.
I jaki uczuciowy. Ach ....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alakali wrote:

chmureeczka wrote:

Witajcie! Trochę późno dołączam do grona połamańców. Złamanie w stawie skokowym leczę już od marca, a jeszcze nie jest dobrze. Po domu chodzę bez kul, a poza z jedną albo dwiema, zależy od dnia. Za kierownicę usiadłam w połowie maja. Złamałam lewą nogę, więc czasem mi coś zgrzytnie w skrzyni. W każdym razie jeździ mi się lepiej niż chodzi. Pozdrawiam.

Chmureczko,jak że się cieszę,że dołączyłaś do lżejszych (zdaniem lekarzy nie naszym) przypadków.To jesteśmy już w czwórkę.Ja leczę się już 2,5 m-ca.Zrostu jeszcze nie mam,przynajmniej 1,5 tyg nie miałam. Od ok. tyg po domu latałam bez kul,ale przeprosiłam je. Zastanawiam sie czy lekarz może zakończyć leczenie jeżeli nie ma zrostu albo słabo postępuje. Tak się zastanawiam ,ponieważ pierwszy lekarz chciał zakończyć leczenie w 17 dni po zdjęciu gipsu i bez zdjęcia kontrolnego. A może chodziło mu o co innego?

Właściwie to nie wiem , jak długo potrwa moje leczenie( mija 4 miesiąc), bo rehabilitację mam dopiero w lipcu.W sierpniu mam być na kontroli. Kiedy zdjęli mi gips, to po obejrzeniu zdjęcia lekarz stwierdził,że wszystko jest w porządku i sama mam rozćwiczyć nogę.Inny na kolejnej kontroli stwierdził już całkiem co innego - rehabilitacja.W każdym razie do tej pory mogę zapomnieć o klękaniu i normalnym wchodzeniu po schodach. Dziś wyruszyłam z jedną kulą do księgarni odległej od parkingu o jakieś 500 m .Myślałam,że już nie wrócę o własnych siłach do auta.Tak więc na ulicę wybieram się tylko z dwiema kulami. Nie ma co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sawa-z-wawa wrote:
pgb1979 wrote:
agula wrote:
maku ładne zdjęcie ;) i jakoś tak spoważniałeś
Maczek zamienił sie w Rysia z Klanu :)
Rysio ps. umyjcie rączki, to mój serialowy idol. Prosty i nieskomplikowany jak budowa cepa.
I jaki uczuciowy. Ach ....
I twardy - Chuck Norris i Van Damme wymiękają.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieńdobry Państwu , moja kontuzja to złamanie skrętne piszczeli i strzałki , ponoć skomplikowane. Poskładał mnie dr Arek Bielecki - Ordynator Kliniki w Rzeszowie. Obecnie mija 5 tydzień po operacji i szósty po złamaniu. Złamanie miałem leczone metodą zespolenia śródszpikowego - pręt tytanowy w piszczeli złapany czterema śróbami. Z tego co czytam w necie szczególnie na tym forum, jestem chyba jakimś terminatorem. Ludzie po 3 miesiące leżą jak byki w łóżkach i cierpią. Zaczynają obciążać po 1,5 miesiącu od operacji z wielkim bólem...

 

Chyba nie jestem standartowym przykładem , bo ze szpitala po operacji wyszedłem w środę , a w sobotę pojechałem ponad 400 km Jeepem Wranglerem i to offroadem na mazury i w niedzielę wróciłem również około 400 km do Warszawy...

Zrobiłem tak dlatego , że jak leżałem to bolała mnie noga , jak stałem też , jedynie jak siedziałem było dobrze , więc z dwojga złego - siedzieć w domu albo w samochodzie , wybrałem to drugie. Co prawda to automat , ale za to jechałem cały czas poza asfaltami , z małymi przerywnikami ogólnie ok 70 do 30 % na rzecz Offroadu.

Po powrocie tydzień chodziłem o kulach , równo w poniedziałek kule ciepnąłem w kąt. Pod koniec tygodnia wsiadłem na motocykl na którym noge ową złamałem - KTMa Adventura i nie zsiadam do tej pory , w między czasie zrobiłem wyprawę ponad 1000 km na rajd Magam i z powrotem , na początu lipca wybieram się do Odessy przez Mołdawię i na Krym, później wracam przez Rumunię.

 

Co do samej kontuzji, boli mnie cały czas , ale nie bólem ciągłym , po prostu czuję że mam chorą nogę , utykam choć coraz mniej. Jak chodzę cały dzień wieczorem mam opuchliznę ale bez tragedii. Jadę za tydzień na kontrolę , więc sie okaze czy jest zrost czy chodzę na samym pręcie... Podobno jest ciężko ze zrostem bo by włożyć metal trzeba wyciągnąć szpik, więc z ukrwieniem jest kiepsko. Poza miejscem złamania boli mnie kostka , tam mam wkręcony jeden z wkrętów i myślę , że to jest powodem. Czasami pobolewają mnie również miejsca pozostałych śrób , ale naprawdę bardzo obciążam tą nogę , praktycznie w ciągu dnia cały czas chodzę , a i weekendy mam raczej zajęte.

Wychodzę z założenia , że co nas nie zabije to nas wzmocni i wcale się nie pieszczę , choć mocno czasami zaciskam zęby.

Nie wiem czy mój sposób rechabilitacji jest dobry i skuteczny - okaże się , ja po prostu nie potrafię inaczej bo całe zycie byłem aktywny.

Nie brałem leków przeciwbólowych poza tymi po operacji , ale nie ma tragedii da się wytrzymać łykałem za to środki przyspieszające zrost kości i leki przeciwzakrzepowe - zastrzyki w brzuch ale nie bolesne.

Pozdrawiam wszystkich i życzę szybkiego powrotu do sprawności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...