Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

korel wrote:
pgb1979 wrote:
korel wrote:
Anita, jak tak dalej pójdzie, to z połamańców z zimy 2007/2008 zostaniemy z tym złomem sami :/
Agula jest już chyba w wersji light, Pgb też lada dzień pozbędzie się żelastwa.

Ale i dla nas zaświeci słońce :)
Ja miałem nadzieję, że żelastwo wyciągną mi w tym roku, jakieś 1,5 roku po wypadku. Teraz nastawiam się raczej na rok 2010. Do tego jeszcze czeka mnie nie tylko wyciąganie śrubek, gwoździa, ale i odkuwanie pętli drucianych, bo do tego czasu zaleją się kostniną :/ Więc trochę mnie pokroją.
Ale nie na tym kończy się życie :) Anita, uszy do góry :):):)
Korel, nie pękaj, sa tez tego plusy:
1. Będziesz dłuzej dzierżył miano połamańca :)
2. W komunikacji miejskiej nadal będą ustępowali Ci miejsca :)
3. Jakbyś miał złamać znów tą samą nogę to nie będą musieli Cie operować, bo pręt będzie już w piszczelu :)
4. Możesz przebić w swoich doświadczeniach naszego guru Maczka :)
5. Ponoc zaraz ma być koniec świata więc szkoda przechodzic kolejną operację :)
6. Będziesz nadal czynnie uczestniczył w forum i dodawał otuchy nowym połamańcom :)

Aha, jeszcze kilku starych z prętami zostanie, np. Anita, pol27, mackowska i inni.
Niektórzy dawno się nie ujawniali, więc może ich już rozbroili ?

Mam nadzieję, że nie będę jednak miał okazji odbierać Maczkowi tytułu Ojca Dyrektora Forum i wyjdę z tego wcześniej.
No ale chyba Ty nadal będziesz wpadał na forum, nawet jak będziesz już kopał piłkę ?
A przede wszystkim niedługo musisz zdać relację z wyciągania gwoździa i zaraz po :)
Fajnie macie u mnie to cholera wie kiedy wyciagna,jak narazie szukam konkretnego dobrego ortopede u siebie .....Jak bylem u paru to powiedzili ze niemusze wyjmowac ,nastepny powiedzial ze za rok ....i wez tu rozum wszytkich.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki wszystkim za troskę i słowa otuchy :D człek czuje że nie jest sam

aaa i dodam że młotkowy zlitował się nad moją ułomnością tzn ze jestem kobietą i łaskawie zrobił bardzo małe cięcie na kolanku...chlip chlip hurra

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cynamonie! Choć wiem, że Twoje złamanie to inny przypadek (moje- złamana piszczel ok. 5 cm nad kostką o strzałce ni wspomnę, bo to podobno pikuś) powiedz ile czasu chodziłaś z kulami po zdjęciu gipsu i ile czasu w sumie (w gipsie udowym i w gipsie do kolana ) byłaś zakuta w gipsię? Pozdrowionka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
pgb1979 wrote:
agula wrote:
albo rączki jakiejś urodziwej pielęgniarki...
Witajcie staruchy ;)
Będzie cesarka, nie zamierzam skakac z 2. piętra. Prawdopodobnie 11.03 to mój dzień, wtedy narodzi się... Żelazny Alfred - bo tak nazwałem mojego gwoździka ;)
Jak dobrze pójdzie, to jeszcze przed urodzeniem Żelazanego Alfreda zobaczysz co zezna Agula. Ona chyba już urodziła swojego gwoździa, no i może pokaże jakąś fotkę ze swoimi szwami :)
Pamiętaj, żeby tym razem zabrać ze sobą zestaw śrubokrętów ;) Może też jakieś imadło i kleszcze ... :) No i siekierkę, jakby gwoździa nie dało się wyciągnąć z nogi :D
Słyszałem, że ze względu na kryzys takie operacje robią teraz bez znieczulenia ... ;)
korel
strasz ich bardziej to zostawią sobie metal na amen :) ...i dla innych nie będzie ;) ;) ;)
ja słyszałam tylko o braku leków wybudzających ;) więc ewentualnie dłuuuugi sen ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pgb1979, Po wyjęciu złomu musiałam oszczędzać nogę do wyjęcia szwów tj ok 14 dni Po operacji w szpitalu kicałam na zdrowej nodze przy pomocy balkonika. Póżniej z jedna kulą jak wychodziłam na ulicę ale wtedy był jeszcze śnieg i było ślisko. Nie biegam jeszcze dzisiaj, chociaż usuwanie złomu miałam 28.01. Ja cały czas muszę oszczędzać nogę, bo zrobił mi się krwiak i cały czas sączy mi się z blizny. Czekam teraz na rehabilitację wyjazdową z ZUS a w maju do pracy. Co do biegania to jeszcze Ci powiem, że boję się , bo ta kość jest taka podziurkowana. Jednak bardzo się cieszę, że ten metal nie zespala już mojej kości i wiem , że teraz już będzie coraz lepiej. Już wkrótce i Ty będziesz miał to za sobą i poczujesz ulgę, że nie musisz liczyć na żadne wspomagacze.

Pozdrawiam wszystkich i życzę szybkiego powrotu do normalności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
qzdee wrote:
korel wrote:
Jeśli qzdee ma dobrze poskładane, podociskane i poskręcane odłamy razem do kupy, to rzeczywiście za pół roku będzie widać jakiś efekt. Ale jeśli ma tam jakieś większe szczeliny między odłamami, to rzeczywiście cierpliwości potrzebuje moc !
A rehabilitację i tak trzeba zacząć jak najwcześniej !
korel jesli mi wiadomo to lekarz powiedzieli ze sam sie mam rehabilitowac :) tzn zginac w kolanie , stopa przod tyl robic napinac miesien itp. u mnie pod zadnym pozorem nie mozna obciarzac stopy nawet minimalnie
byłem operowany w otwocku jest to jedna z lepszych z tego co sie orientuje klinik orotpedycznych w polse wiec mniejmy nadzieje ze mnie tam dobrze poskrecali :D:D
Czy Cię dobrze poskręcali to zobaczysz na dobrym zdjęciu. Przy następnym RTG np. za 2 m-ce powinny być praktycznie wszędzie wokół pęknięć choć minimalne ślady kostniny, czy jakiejś mgiełki wokół złamania.
Na pewno możesz "rysować" w powietrzu alfabet wyprostowaną nogą , leżąc czy nawet siedząc. Robi się to łatwiej niż nudne 10 razy w górę, 10 razy w bok, itd. :) Zawsze to jakiś wysiłek dla mięśni. A bez wysiłku mięśni i bez uruchomienia tzw. pompy mięśniowej, trudno o zrosty. W końcu one pojawiają się dzięki temu, że krew z całą tą resztą krąży wokół złamań. Dlatego najgorsze są złamania piszczeli bliżej kostki, bo to "ziemia niczyja", słabo ukrwiona i kiepsko zasilana krwią z góry (od stony uda i kolana) i kiepsko zasilana z dołu (od strony stopy).
Możesz też chyba leżąc dociskać nogę w kolanie do podłoża. Na pewno musisz uruchomić pompę mięśniową :)
święta prawda! grunt to COŚ robić. Ze swojej strony polecam też wszystkie działania z tzw. dopieszczaniem nóżki ;) Poprawia to ukrwienie i ruchomość a nie jest uciążliwe.
Masowanie (głaskanie, szczypanie) i szczotkowanie- w kierunku: do serca. Świetne są też takie "banały" jak zwijanie bandaża palcami stopy i toczenie stopą piłeczki kolczatki (takiej małej dla psiaków np) :) Szczególnie w przypadku kostek te ostatnie robią cuda ale kolanka też to lubią ;)
Kto by nie lubił takich pieszczot..... ;) ;) ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agula wrote:
heja
z koszmaru jakiegoś.ale od początku...
lekarzem operatem okazał się młody człowiek któremu rok temu dałam do zrozumienia że jest
a. za młody
b. niedouczony
c. tępy
wiec jak mnie ujrzał od razu wyjechał że nie muszę się zgodzić na jego obecność na sali z młotkiem w reku.ale ja naiwna - zgodziłam się.
okazało się że znieczulenie w kręgosłup było za słabe bo czułam jak mnie obsmarowywał tym pomarańczowym świństwem więc dali mi tableteczki dodatkowe.operacja zamiast 20 minut trwała godzinę bo pan młotkowy nie mógł zlokalizować śrubki na dole która złośliwie wrosła się w kość a strzałka skutecznie ją zasłoniła....dodatkowo straciłam dużo krwi i rozrabiałam podczas snu-podobno gestykulowałam rekami wkładając je np w instrumenty do operacji.dodam że dzięki pani anestezjolog zamiast leżeć bez ruchu absolutnie unikając kręcenia głową po znieczuleniu w kręgosłup, ja barwnie i trzykrotnie malowałam pawie...
drugi dzień minął spokojnie ale ze względu na powyższe postanowili mnie wypisać dopiero dzisiaj.więc już w domciu jestem od godziny - głowa mi pęka i boli bardziej niż noga ale spiesze sie by Wam to opisać.
ps. pgb mam nadzieje że Cie nie zraziłam moją balladą...na odchodne lekarz młotkowy wyraził tylko nadzieje że nie podam go do sądu...

co do zaleceń:
mam clexane na 5 dni, antybiotyk augmentin i refastin.do tego oszczędny tryb do czasu zdjęcia szwów.po tych cięciach nie jestem w stanie postawic nogi i tak i tak
agula- wiem o czym mówisz...współczuję. Ja po pierwszej operacji (kiedy mnie skręcali) przeszłam podobny koszmar, brrrrr! Operacja miała trwać godzinę a trwała ponad 3,5h..
Później nic nie dziłało p/bólowo i z bólu wiłam się i kręciłam we wszystkie strony swiata. Efekt był taki, że zamiast doby leżałam płasko tydzień bo każde uniesienie głowy skutkowało...wiesz czym :/
Teraz(wyciągali cały szrot) było 100 razy lepiej i bez takich "wartości dodanych" :) Jednak za wcześnie się cieszyłam bo od przedwczoraj wieczorem znowu jadę na ketonalu forte i chyba i mnie łapie jakieś koszmarne zniechęcenie. Szwy mnie ciągną bo te poprzednie blizny mi wycieli i zszyli teraz na nowo. Małe to one nie są: z jednej strony kostki ok 6cm a z drugiej jakieś 12cm.
Aaa jeszcze ta ruchomość w stawie...wróciłam do początków :( a taka byłam dumna ze swojej pracy...
biedna nóżka :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Marchewko i Jagno dzięki za słowa otuchy!
Mago69 nie daj się trudnościom dnia codziennego i tak masz wszystko z głowy - pozostaje Ci tylko działać jako NCD czyli Najważniejsze Centrum Dowodzenia! Synusiem się nie przejmuj daj mu czas na dorośnięcie -chłopaki tak mają, a córki są gotowe do obowiązków wcześniej. Pozdrawiam pa
dzieki LillaKorn za pocieszenie.Cie zko jednak tak przejsc nad tym do porzadku dziennego...od pol godziny czekam, czy ktos przyniesie mi moja kromke, bo swoje kolacje ,ktore im zrobilam, to juz zjedli...

teraz czekam z niecierpliwoscia na poneidzialkowa wizyte u chirurga, aby mi powiedzial, ze w koncu moge sie wykapac!!!rany...ilez mozna sie nie kapac?

ech...pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korel, mnie ciagle boli kolano i w miejscu zlamania, pod koniec marca kontrola ciekawe czy szczelina sie zarosła chociaz troche, od wczoraj chodze na siłke:)czuje ze zyje, poszłam do pracy miesiaac temu...i nawet nie martwie sie noga bo teraz wiecej stresu dostarcza mi praca i iedźmowata przełozona. Takiej ***** drugiej nie znam, rozwazam złozenie wypowiedzenia bo wykonczy mnie psychiczni a złamanie nauczyło mnie, ze zdrowie jest najwazniejsze...:(

 

Korel tak sie zastanawiam kiedy mi wyjmą złom, cos czuje ze po ślubie, bo niby jak będę klęczec ze swiezymi ranami i tanczyc bez gwozdzika:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mago69 wrote:
LillaKorn wrote:
Marchewko i Jagno dzięki za słowa otuchy!
Mago69 nie daj się trudnościom dnia codziennego i tak masz wszystko z głowy - pozostaje Ci tylko działać jako NCD czyli Najważniejsze Centrum Dowodzenia! Synusiem się nie przejmuj daj mu czas na dorośnięcie -chłopaki tak mają, a córki są gotowe do obowiązków wcześniej. Pozdrawiam pa
dzieki LillaKorn za pocieszenie.Cie zko jednak tak przejsc nad tym do porzadku dziennego...od pol godziny czekam, czy ktos przyniesie mi moja kromke, bo swoje kolacje ,ktore im zrobilam, to juz zjedli...

teraz czekam z niecierpliwoscia na poneidzialkowa wizyte u chirurga, aby mi powiedzial, ze w koncu moge sie wykapac!!!rany...ilez mozna sie nie kapac?

ech...pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!!
mago69 obawiam się,że albo musisz zastrajkować i ogłosić głodówkę domową- Ty i tak nie jesz ;) sorki- głupi żart
albo może trzeba im wyłożyć teorię metodą łopatologii?
Co do kąpieli po takiej długiej przerwie..mmmmm....sama przyjemność
Trzymaj się mocno
pozdrowionka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anita wrote:
Korel, mnie ciagle boli kolano i w miejscu zlamania, pod koniec marca kontrola ciekawe czy szczelina sie zarosła chociaz troche, od wczoraj chodze na siłke:)czuje ze zyje, poszłam do pracy miesiaac temu...i nawet nie martwie sie noga bo teraz wiecej stresu dostarcza mi praca i iedźmowata przełozona. Takiej ***** drugiej nie znam, rozwazam złozenie wypowiedzenia bo wykonczy mnie psychiczni a złamanie nauczyło mnie, ze zdrowie jest najwazniejsze...:(

Korel tak sie zastanawiam kiedy mi wyjmą złom, cos czuje ze po ślubie, bo niby jak będę klęczec ze swiezymi ranami i tanczyc bez gwozdzika:)
anita
faktycznie z tym ślubem i świeżymi ranami to tak trochę...mało fajnie :( Tym bardziej, że nie masz gwarancji, że nie będzie jakiś problemów "po". Oczywiście trzymam kciuki aby wszystko było ok ale wiesz...życie bywa przekorne.
A kiedy dokładnie masz ten ślub a kiedy planowane wyciąganie złomu?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

blackpanther wrote:
mago69 wrote:
LillaKorn wrote:
Marchewko i Jagno dzięki za słowa otuchy!
Mago69 nie daj się trudnościom dnia codziennego i tak masz wszystko z głowy - pozostaje Ci tylko działać jako NCD czyli Najważniejsze Centrum Dowodzenia! Synusiem się nie przejmuj daj mu czas na dorośnięcie -chłopaki tak mają, a córki są gotowe do obowiązków wcześniej. Pozdrawiam pa
dzieki LillaKorn za pocieszenie.Cie zko jednak tak przejsc nad tym do porzadku dziennego...od pol godziny czekam, czy ktos przyniesie mi moja kromke, bo swoje kolacje ,ktore im zrobilam, to juz zjedli...

teraz czekam z niecierpliwoscia na poneidzialkowa wizyte u chirurga, aby mi powiedzial, ze w koncu moge sie wykapac!!!rany...ilez mozna sie nie kapac?

ech...pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!!
mago69 obawiam się,że albo musisz zastrajkować i ogłosić głodówkę domową- Ty i tak nie jesz ;) sorki- głupi żart
albo może trzeba im wyłożyć teorię metodą łopatologii?
Co do kąpieli po takiej długiej przerwie..mmmmm....sama przyjemność
Trzymaj się mocno
pozdrowionka
Mago69! W poniedziałek tak jak Ty mam wizytę u lekarza ortopedy (porozmawiam sobie o falstarcie w szpitalu, do którego mnie skierował) więc będziemy miały świeże zalecenia. Wierzę, że możesz czekać na strawę. Ja gdybym była zdana tylko na swoją Młiodzież (syn sztuk raz) to mogłaby mnie żółć lekko zalewać . Nie powiem kawki parzy i donosi jedzonko (dzisiaj wykonał własnoręcznie frytki bo sam lubi) ale niekiedy ma wyższe priorytety tj. komputer w swoim pokoju. W zasadzie mogę liczyć na małżonka (pewnie ma wyrzuty sumienia, że wyciągnął mnie na to pechowe lodowisko! - żart) pod warunkiem, że jest w domu. Ale i nam zaświeci słoneczko - zdejmą nam gips czy szwy i ruszymy z kanapy na miasto (fryzjer, sklepy z ciuchami i kosmetykami......)!Z kąpielą marniutko, odkąd mam gips (5 tygodni i trochę), to strefa prysznicu obejmuje tylko głowkę!, Pa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agula wrote:
heja
z koszmaru jakiegoś.ale od początku...
lekarzem operatem okazał się młody człowiek któremu rok temu dałam do zrozumienia że jest
a. za młody
b. niedouczony
c. tępy
wiec jak mnie ujrzał od razu wyjechał że nie muszę się zgodzić na jego obecność na sali z młotkiem w reku.ale ja naiwna - zgodziłam się.
okazało się że znieczulenie w kręgosłup było za słabe bo czułam jak mnie obsmarowywał tym pomarańczowym świństwem więc dali mi tableteczki dodatkowe.operacja zamiast 20 minut trwała godzinę bo pan młotkowy nie mógł zlokalizować śrubki na dole która złośliwie wrosła się w kość a strzałka skutecznie ją zasłoniła....dodatkowo straciłam dużo krwi i rozrabiałam podczas snu-podobno gestykulowałam rekami wkładając je np w instrumenty do operacji.dodam że dzięki pani anestezjolog zamiast leżeć bez ruchu absolutnie unikając kręcenia głową po znieczuleniu w kręgosłup, ja barwnie i trzykrotnie malowałam pawie...
drugi dzień minął spokojnie ale ze względu na powyższe postanowili mnie wypisać dopiero dzisiaj.więc już w domciu jestem od godziny - głowa mi pęka i boli bardziej niż noga ale spiesze sie by Wam to opisać.
ps. pgb mam nadzieje że Cie nie zraziłam moją balladą...na odchodne lekarz młotkowy wyraził tylko nadzieje że nie podam go do sądu...

co do zaleceń:
mam clexane na 5 dni, antybiotyk augmentin i refastin.do tego oszczędny tryb do czasu zdjęcia szwów.po tych cięciach nie jestem w stanie postawic nogi i tak i tak
Agula !!! Ty żyjesz ?!!! :):):)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

blackpanther wrote:
anita wrote:
Korel, mnie ciagle boli kolano i w miejscu zlamania, pod koniec marca kontrola ciekawe czy szczelina sie zarosła chociaz troche, od wczoraj chodze na siłke:)czuje ze zyje, poszłam do pracy miesiaac temu...i nawet nie martwie sie noga bo teraz wiecej stresu dostarcza mi praca i iedźmowata przełozona. Takiej ***** drugiej nie znam, rozwazam złozenie wypowiedzenia bo wykonczy mnie psychiczni a złamanie nauczyło mnie, ze zdrowie jest najwazniejsze...:(

Korel tak sie zastanawiam kiedy mi wyjmą złom, cos czuje ze po ślubie, bo niby jak będę klęczec ze swiezymi ranami i tanczyc bez gwozdzika:)
anita
faktycznie z tym ślubem i świeżymi ranami to tak trochę...mało fajnie :( Tym bardziej, że nie masz gwarancji, że nie będzie jakiś problemów "po". Oczywiście trzymam kciuki aby wszystko było ok ale wiesz...życie bywa przekorne.
A kiedy dokładnie masz ten ślub a kiedy planowane wyciąganie złomu?
18 lipiec ślub, wstepnie lekarz cos mówil o wiośnie ale jak widac na zdjeciach szczeline miałam fest wiec zanim sie zarosnie to troche wody upłynie:) wiec tak mysle ze pewnie po ślubie jak juz, zreszta wszysrtko sie wyjasni pod koniec marca mam nadzieje, ze po wyciagnieciu złomu bedzie wszystko ok, bo nie zniese tego dłużej;) :P

blackpanther ty tez jestes z wrocławia?:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
agula wrote:
heja
z koszmaru jakiegoś.ale od początku...
lekarzem operatem okazał się młody człowiek któremu rok temu dałam do zrozumienia że jest
a. za młody
b. niedouczony
c. tępy
wiec jak mnie ujrzał od razu wyjechał że nie muszę się zgodzić na jego obecność na sali z młotkiem w reku.ale ja naiwna - zgodziłam się.
okazało się że znieczulenie w kręgosłup było za słabe bo czułam jak mnie obsmarowywał tym pomarańczowym świństwem więc dali mi tableteczki dodatkowe.operacja zamiast 20 minut trwała godzinę bo pan młotkowy nie mógł zlokalizować śrubki na dole która złośliwie wrosła się w kość a strzałka skutecznie ją zasłoniła....dodatkowo straciłam dużo krwi i rozrabiałam podczas snu-podobno gestykulowałam rekami wkładając je np w instrumenty do operacji.dodam że dzięki pani anestezjolog zamiast leżeć bez ruchu absolutnie unikając kręcenia głową po znieczuleniu w kręgosłup, ja barwnie i trzykrotnie malowałam pawie...
drugi dzień minął spokojnie ale ze względu na powyższe postanowili mnie wypisać dopiero dzisiaj.więc już w domciu jestem od godziny - głowa mi pęka i boli bardziej niż noga ale spiesze sie by Wam to opisać.
ps. pgb mam nadzieje że Cie nie zraziłam moją balladą...na odchodne lekarz młotkowy wyraził tylko nadzieje że nie podam go do sądu...

co do zaleceń:
mam clexane na 5 dni, antybiotyk augmentin i refastin.do tego oszczędny tryb do czasu zdjęcia szwów.po tych cięciach nie jestem w stanie postawic nogi i tak i tak
Agula !!! Ty żyjesz ?!!! :):):)
Żyje a wraz z nią jej nieocenione poczucie humoru:)Agula mnie dynamizowali młodzi lekarze, ale milo wspominam, przynajmniej sie starali:)moze z czasem naucza sie ladniej szyc;/, ale tragedii nie ma.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anita wrote:
korel wrote:
agula wrote:
heja
z koszmaru jakiegoś.ale od początku...
lekarzem operatem okazał się młody człowiek któremu rok temu dałam do zrozumienia że jest
a. za młody
b. niedouczony
c. tępy
wiec jak mnie ujrzał od razu wyjechał że nie muszę się zgodzić na jego obecność na sali z młotkiem w reku.ale ja naiwna - zgodziłam się.
okazało się że znieczulenie w kręgosłup było za słabe bo czułam jak mnie obsmarowywał tym pomarańczowym świństwem więc dali mi tableteczki dodatkowe.operacja zamiast 20 minut trwała godzinę bo pan młotkowy nie mógł zlokalizować śrubki na dole która złośliwie wrosła się w kość a strzałka skutecznie ją zasłoniła....dodatkowo straciłam dużo krwi i rozrabiałam podczas snu-podobno gestykulowałam rekami wkładając je np w instrumenty do operacji.dodam że dzięki pani anestezjolog zamiast leżeć bez ruchu absolutnie unikając kręcenia głową po znieczuleniu w kręgosłup, ja barwnie i trzykrotnie malowałam pawie...
drugi dzień minął spokojnie ale ze względu na powyższe postanowili mnie wypisać dopiero dzisiaj.więc już w domciu jestem od godziny - głowa mi pęka i boli bardziej niż noga ale spiesze sie by Wam to opisać.
ps. pgb mam nadzieje że Cie nie zraziłam moją balladą...na odchodne lekarz młotkowy wyraził tylko nadzieje że nie podam go do sądu...

co do zaleceń:
mam clexane na 5 dni, antybiotyk augmentin i refastin.do tego oszczędny tryb do czasu zdjęcia szwów.po tych cięciach nie jestem w stanie postawic nogi i tak i tak
Agula !!! Ty żyjesz ?!!! :):):)
Żyje a wraz z nią jej nieocenione poczucie humoru:)Agula mnie dynamizowali młodzi lekarze, ale milo wspominam, przynajmniej sie starali:)moze z czasem naucza sie ladniej szyc;/, ale tragedii nie ma.
Następnym razem niech Ci ranę obrzucą overlockiem :) wyjdzie równiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Cynamonie! Choć wiem, że Twoje złamanie to inny przypadek (moje- złamana piszczel ok. 5 cm nad kostką o strzałce ni wspomnę, bo to podobno pikuś) powiedz ile czasu chodziłaś z kulami po zdjęciu gipsu i ile czasu w sumie (w gipsie udowym i w gipsie do kolana ) byłaś zakuta w gipsię? Pozdrowionka
Dokładnie 3 miesiące ( w tygodniach 13 tyg.) Cały czas gips udowy po samą pachwinę. Najpierw 5 tygodni zwykły biały, ciężki, a w niego wgipsowana klamra zapietowa od wyciągu, żeby kość na maksa rozciągnąć (ratowali staw kolanowy w ten sposób). Później 8 tygodni żywiczny lekki, nieco lepiej ale nie aż tak znacząco.
Gips zdjęłam 28 stycznia, no i 6 tygodni po zdjęciu mogę chodzić bez kul, ale kuleję :( Ruchomość w stawie kolanowym jakieś 90 stopni.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

korel wrote:

anita wrote:

korel wrote:

Agula !!! Ty żyjesz ?!!! :):):)

Żyje a wraz z nią jej nieocenione poczucie humoru:)Agula mnie dynamizowali młodzi lekarze, ale milo wspominam, przynajmniej sie starali:)moze z czasem naucza sie ladniej szyc;/, ale tragedii nie ma.

Następnym razem niech Ci ranę obrzucą overlockiem :) wyjdzie równiej.

albo jakis ładny hafcik:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anita wrote:
korel wrote:
anita wrote:
Żyje a wraz z nią jej nieocenione poczucie humoru:)Agula mnie dynamizowali młodzi lekarze, ale milo wspominam, przynajmniej sie starali:)moze z czasem naucza sie ladniej szyc;/, ale tragedii nie ma.
Następnym razem niech Ci ranę obrzucą overlockiem :) wyjdzie równiej.
albo jakis ładny hafcik:)
tylko nie hafcik...pawie podobno to zły omen :D
żyję żyję ale czuję się jak po niezłych turbulencjach ale nózia grzeczna-sina gorąca ale nie boli i już dzięki drobnym ćwiczeniom zginam kolano :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

blackpanther wrote:
korel wrote:
pgb1979 wrote:
Witajcie staruchy ;)
Będzie cesarka, nie zamierzam skakac z 2. piętra. Prawdopodobnie 11.03 to mój dzień, wtedy narodzi się... Żelazny Alfred - bo tak nazwałem mojego gwoździka ;)
Jak dobrze pójdzie, to jeszcze przed urodzeniem Żelazanego Alfreda zobaczysz co zezna Agula. Ona chyba już urodziła swojego gwoździa, no i może pokaże jakąś fotkę ze swoimi szwami :)
Pamiętaj, żeby tym razem zabrać ze sobą zestaw śrubokrętów ;) Może też jakieś imadło i kleszcze ... :) No i siekierkę, jakby gwoździa nie dało się wyciągnąć z nogi :D
Słyszałem, że ze względu na kryzys takie operacje robią teraz bez znieczulenia ... ;)
korel
strasz ich bardziej to zostawią sobie metal na amen :) ...i dla innych nie będzie ;) ;) ;)
ja słyszałam tylko o braku leków wybudzających ;) więc ewentualnie dłuuuugi sen ;)
Też o tym słyszałem.

W Zakopanem po prostu straszą pacjentów żeby ich wybudzić. Inna metoda na oddziale kobiecym i inna na męskim. Kobitkom po operacji mówią że je zaszyli całkowicie ;) a facetom że ich amputowali totalnie ;)
Wyobrażasz sobie ten wrzask pacjentów przy przebudzeniu :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

anita wrote:

korel wrote:

anita wrote:

Żyje a wraz z nią jej nieocenione poczucie humoru:)Agula mnie dynamizowali młodzi lekarze, ale milo wspominam, przynajmniej sie starali:)moze z czasem naucza sie ladniej szyc;/, ale tragedii nie ma.

Następnym razem niech Ci ranę obrzucą overlockiem :) wyjdzie równiej.

albo jakis ładny hafcik:)

W Zakopcu wyszywają parzenice ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anita wrote:
blackpanther wrote:
anita wrote:
Korel, mnie ciagle boli kolano i w miejscu zlamania, pod koniec marca kontrola ciekawe czy szczelina sie zarosła chociaz troche, od wczoraj chodze na siłke:)czuje ze zyje, poszłam do pracy miesiaac temu...i nawet nie martwie sie noga bo teraz wiecej stresu dostarcza mi praca i iedźmowata przełozona. Takiej ***** drugiej nie znam, rozwazam złozenie wypowiedzenia bo wykonczy mnie psychiczni a złamanie nauczyło mnie, ze zdrowie jest najwazniejsze...:(

Korel tak sie zastanawiam kiedy mi wyjmą złom, cos czuje ze po ślubie, bo niby jak będę klęczec ze swiezymi ranami i tanczyc bez gwozdzika:)
anita
faktycznie z tym ślubem i świeżymi ranami to tak trochę...mało fajnie :( Tym bardziej, że nie masz gwarancji, że nie będzie jakiś problemów "po". Oczywiście trzymam kciuki aby wszystko było ok ale wiesz...życie bywa przekorne.
A kiedy dokładnie masz ten ślub a kiedy planowane wyciąganie złomu?
18 lipiec ślub, wstepnie lekarz cos mówil o wiośnie ale jak widac na zdjeciach szczeline miałam fest wiec zanim sie zarosnie to troche wody upłynie:) wiec tak mysle ze pewnie po ślubie jak juz, zreszta wszysrtko sie wyjasni pod koniec marca mam nadzieje, ze po wyciagnieciu złomu bedzie wszystko ok, bo nie zniese tego dłużej;) :P

blackpanther ty tez jestes z wrocławia?:)
Anita, chyba nie mamy wyjścia z tym złomem :(
Mnie ciągle ten złom utrzymuje w pionie. Zanim taka szczelina się zaleje, upłynie sporo... kostniny :/

Ślub z żelastwem przeżyjesz, bo jeśli tam Ci się jeszcze nie zalało, to bez żelastwa będzie krucho ... dosłownie :) Lepiej przeczekać, poradzisz sobie :):):)
Jak nie, jak tak :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cynamon wrote:
LillaKorn wrote:
Cynamonie! Choć wiem, że Twoje złamanie to inny przypadek (moje- złamana piszczel ok. 5 cm nad kostką o strzałce ni wspomnę, bo to podobno pikuś) powiedz ile czasu chodziłaś z kulami po zdjęciu gipsu i ile czasu w sumie (w gipsie udowym i w gipsie do kolana ) byłaś zakuta w gipsię? Pozdrowionka
Dokładnie 3 miesiące ( w tygodniach 13 tyg.) Cały czas gips udowy po samą pachwinę. Najpierw 5 tygodni zwykły biały, ciężki, a w niego wgipsowana klamra zapietowa od wyciągu, żeby kość na maksa rozciągnąć (ratowali staw kolanowy w ten sposób). Później 8 tygodni żywiczny lekki, nieco lepiej ale nie aż tak znacząco.
Gips zdjęłam 28 stycznia, no i 6 tygodni po zdjęciu mogę chodzić bez kul, ale kuleję :( Ruchomość w stawie kolanowym jakieś 90 stopni.
Cynamonie ! Dziękuję za odpowiedź. Pełna kiszka! Bazując na Twoim "rozkładzie jazdy" 30 maja (idę chyba na wypasione wesele kuzynki) będę miała jakąś laskę koło siebie. pozostaje mi mieć nadzieję, że zawsze to jest plus/minus oraz to, że każdy przypadek jest inny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agula wrote:
anita wrote:
korel wrote:
Następnym razem niech Ci ranę obrzucą overlockiem :) wyjdzie równiej.
albo jakis ładny hafcik:)
tylko nie hafcik...pawie podobno to zły omen :D
żyję żyję ale czuję się jak po niezłych turbulencjach ale nózia grzeczna-sina gorąca ale nie boli i już dzięki drobnym ćwiczeniom zginam kolano :)
Zuch kobitka :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
anita wrote:
a co to??ja nieznaju
Parzenice to takie hafty (mowa o tych krawieckich haftach) na góralskich portkach.
A portki to spodnie tyle że pochodzące ze wsi :)
no to teraz znaju:)portki to wiedzialam co to:P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cynamon wrote:
LillaKorn wrote:
Cynamonie! Choć wiem, że Twoje złamanie to inny przypadek (moje- złamana piszczel ok. 5 cm nad kostką o strzałce ni wspomnę, bo to podobno pikuś) powiedz ile czasu chodziłaś z kulami po zdjęciu gipsu i ile czasu w sumie (w gipsie udowym i w gipsie do kolana ) byłaś zakuta w gipsię? Pozdrowionka
Dokładnie 3 miesiące ( w tygodniach 13 tyg.) Cały czas gips udowy po samą pachwinę. Najpierw 5 tygodni zwykły biały, ciężki, a w niego wgipsowana klamra zapietowa od wyciągu, żeby kość na maksa rozciągnąć (ratowali staw kolanowy w ten sposób). Później 8 tygodni żywiczny lekki, nieco lepiej ale nie aż tak znacząco.
Gips zdjęłam 28 stycznia, no i 6 tygodni po zdjęciu mogę chodzić bez kul, ale kuleję :( Ruchomość w stawie kolanowym jakieś 90 stopni.
Ja kuleję już w sumie rok i miesiąc od wypadku, takie przypadłości jak nasze kuruje się wiele miesięcy i tylko rehabilitacja może przywrócić sprawność
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
agula wrote:
anita wrote:
albo jakis ładny hafcik:)
tylko nie hafcik...pawie podobno to zły omen :D
żyję żyję ale czuję się jak po niezłych turbulencjach ale nózia grzeczna-sina gorąca ale nie boli i już dzięki drobnym ćwiczeniom zginam kolano :)
Zuch kobitka :)
to po wyjeciu złomu znow nie mozna zginac??:( ja myslalam ze to jak po dynamizacji...siup i do domu, pare dni kula i tyle;/zawsze wiatr w oczy:P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...