Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

korel wrote:
cynamon wrote:
LillaKorn wrote:
Cynamonie! Choć wiem, że Twoje złamanie to inny przypadek (moje- złamana piszczel ok. 5 cm nad kostką o strzałce ni wspomnę, bo to podobno pikuś) powiedz ile czasu chodziłaś z kulami po zdjęciu gipsu i ile czasu w sumie (w gipsie udowym i w gipsie do kolana ) byłaś zakuta w gipsię? Pozdrowionka
Dokładnie 3 miesiące ( w tygodniach 13 tyg.) Cały czas gips udowy po samą pachwinę. Najpierw 5 tygodni zwykły biały, ciężki, a w niego wgipsowana klamra zapietowa od wyciągu, żeby kość na maksa rozciągnąć (ratowali staw kolanowy w ten sposób). Później 8 tygodni żywiczny lekki, nieco lepiej ale nie aż tak znacząco.
Gips zdjęłam 28 stycznia, no i 6 tygodni po zdjęciu mogę chodzić bez kul, ale kuleję :( Ruchomość w stawie kolanowym jakieś 90 stopni.
Ja kuleję już w sumie rok i miesiąc od wypadku, takie przypadłości jak nasze kuruje się wiele miesięcy i tylko rehabilitacja może przywrócić sprawność
u mnie Korel tak samo... ciągle kuleje
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie jesli mozna przerwac....zlamalam noge 20 czyli 2 tyg temu zdjecia z dia wypadku nei roznia sie niczym od tych obecnych tzn zlamana piszczel z odpryskiem ok10 centymetrowym i 2 mneijszymi noga mnei boli nawet jak sie podnosze do pozycji siedzacej nie wspomne juz o probach podniesienia jej bo sama si enei podniesie a lekarz powiedizal zebym zaczynala juz pomalu pionizowac i chodzic o kulach co wydaje mi sie raczej niemozliwe bo jak probowalam ta nooge jedynie opuscic to mialam wrazenie ze ciezar gipsu urwie mi noge czulam dokladnie gdzie sie "urywa" i czy waszym"bardziej doswiadczonym" zdaniem to normalne ? po jakim czasie wy zaczynaliscie chodzic? o czy moze powinnam zmienic lekaza?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
cynamon wrote:
LillaKorn wrote:
Cynamonie! Choć wiem, że Twoje złamanie to inny przypadek (moje- złamana piszczel ok. 5 cm nad kostką o strzałce ni wspomnę, bo to podobno pikuś) powiedz ile czasu chodziłaś z kulami po zdjęciu gipsu i ile czasu w sumie (w gipsie udowym i w gipsie do kolana ) byłaś zakuta w gipsię? Pozdrowionka
Dokładnie 3 miesiące ( w tygodniach 13 tyg.) Cały czas gips udowy po samą pachwinę. Najpierw 5 tygodni zwykły biały, ciężki, a w niego wgipsowana klamra zapietowa od wyciągu, żeby kość na maksa rozciągnąć (ratowali staw kolanowy w ten sposób). Później 8 tygodni żywiczny lekki, nieco lepiej ale nie aż tak znacząco.
Gips zdjęłam 28 stycznia, no i 6 tygodni po zdjęciu mogę chodzić bez kul, ale kuleję :( Ruchomość w stawie kolanowym jakieś 90 stopni.
Ja kuleję już w sumie rok i miesiąc od wypadku, takie przypadłości jak nasze kuruje się wiele miesięcy i tylko rehabilitacja może przywrócić sprawność
Kolego Korelu miałeś podać cudowne ćwiczonka na ozdrowienie a nie tak ponuro wieszczyć!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pol27 wrote:
korel wrote:
pgb1979 wrote:
Korel, nie pękaj, sa tez tego plusy:
1. Będziesz dłuzej dzierżył miano połamańca :)
2. W komunikacji miejskiej nadal będą ustępowali Ci miejsca :)
3. Jakbyś miał złamać znów tą samą nogę to nie będą musieli Cie operować, bo pręt będzie już w piszczelu :)
4. Możesz przebić w swoich doświadczeniach naszego guru Maczka :)
5. Ponoc zaraz ma być koniec świata więc szkoda przechodzic kolejną operację :)
6. Będziesz nadal czynnie uczestniczył w forum i dodawał otuchy nowym połamańcom :)

Aha, jeszcze kilku starych z prętami zostanie, np. Anita, pol27, mackowska i inni.
Niektórzy dawno się nie ujawniali, więc może ich już rozbroili ?

Mam nadzieję, że nie będę jednak miał okazji odbierać Maczkowi tytułu Ojca Dyrektora Forum i wyjdę z tego wcześniej.
No ale chyba Ty nadal będziesz wpadał na forum, nawet jak będziesz już kopał piłkę ?
A przede wszystkim niedługo musisz zdać relację z wyciągania gwoździa i zaraz po :)
Fajnie macie u mnie to cholera wie kiedy wyciagna,jak narazie szukam konkretnego dobrego ortopede u siebie .....Jak bylem u paru to powiedzili ze niemusze wyjmowac ,nastepny powiedzial ze za rok ....i wez tu rozum wszytkich.
Pewnie i nie musisz wyjmować, to fakt. Ale lepiej chyba żebyś nie wchodził w trwałe pożycie w tym złomem :) Po co Ci to ?
Gwóźdź wyłażący w kolanie jednak przeszkadza w wielu sprawach, hmmm ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agusiak wrote:
Mam takie pytanie jesli mozna przerwac....zlamalam noge 20 czyli 2 tyg temu zdjecia z dia wypadku nei roznia sie niczym od tych obecnych tzn zlamana piszczel z odpryskiem ok10 centymetrowym i 2 mneijszymi noga mnei boli nawet jak sie podnosze do pozycji siedzacej nie wspomne juz o probach podniesienia jej bo sama si enei podniesie a lekarz powiedizal zebym zaczynala juz pomalu pionizowac i chodzic o kulach co wydaje mi sie raczej niemozliwe bo jak probowalam ta nooge jedynie opuscic to mialam wrazenie ze ciezar gipsu urwie mi noge czulam dokladnie gdzie sie "urywa" i czy waszym"bardziej doswiadczonym" zdaniem to normalne ? po jakim czasie wy zaczynaliscie chodzic? o czy moze powinnam zmienic lekaza?
To tak już jest :/
W naszych przypadkach żeby w ogóle zobaczyć jakiś progres w zrostach to zdjęcia w odstępach krótszych niż 1,5 m-ca do 2 m-cy z reguły nie mają sensu.
Niewiele nowego dojrzysz na zdjęciach zrobionych 2 tygodnie od poprzednich.
Sam nie miałem gipsu, tylko zespolenie śródszpikowe, ale w zeznaniach połamańców tu na forum, początek taki jest. Jak sie pionizujesz czujesz jakbyś miała betonowe buciki - urywa nogę. Ale tak jest do czasu - na szczęście :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

agusiak wrote:

Mam takie pytanie jesli mozna przerwac....zlamalam noge 20 czyli 2 tyg temu zdjecia z dia wypadku nei roznia sie niczym od tych obecnych tzn zlamana piszczel z odpryskiem ok10 centymetrowym i 2 mneijszymi noga mnei boli nawet jak sie podnosze do pozycji siedzacej nie wspomne juz o probach podniesienia jej bo sama si enei podniesie a lekarz powiedizal zebym zaczynala juz pomalu pionizowac i chodzic o kulach co wydaje mi sie raczej niemozliwe bo jak probowalam ta nooge jedynie opuscic to mialam wrazenie ze ciezar gipsu urwie mi noge czulam dokladnie gdzie sie "urywa" i czy waszym"bardziej doswiadczonym" zdaniem to normalne ? po jakim czasie wy zaczynaliscie chodzic? o czy moze powinnam zmienic lekaza?

Cześć! Ja swoją nóżkę złamałam niecałe 6 tygodni temu. Opowiem Ci jak to umnie było co oczywiście nie musi być regułą. Pierwsze 2 tygodnie pełna rzeźnia: tak jak piszesz gips urywał mi nogę i miałam odczucie, że opiera się na miejscu złamania. Chodziłam przy pomocy męża do WC od pierwszego dnia tak wstrętne było mi sikanie do basenu (jedyna motywacja), pierwsza wyprawa o kulach do WC po 10 dniach (oczywiście z podręczną asekuracją), pierwsze samodzielne wstanie z kanapy w trzecim tygodniu, kiedy noga mniej bolała po ustawieniu jej w pionie, pierwsze podnoszenie nogi (oczywiście z bolem ale do wytrzymania) ok. 4 tygodnia. Podnoszenie do góry po 5 tygodniu. Co do zdjęć nie wypowiadam się, bo lekarz widzi co innego niż ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agula wrote:
anita wrote:
korel wrote:
Następnym razem niech Ci ranę obrzucą overlockiem :) wyjdzie równiej.
albo jakis ładny hafcik:)
tylko nie hafcik...pawie podobno to zły omen :D
żyję żyję ale czuję się jak po niezłych turbulencjach ale nózia grzeczna-sina gorąca ale nie boli i już dzięki drobnym ćwiczeniom zginam kolano :)
No ale opowiadaj,

- podpierasz się znowu laskami ?
- czy od razu "śmigasz" na własnych kościach ?
- co oznacza że masz się oszczędzać ?
- ile czasu musisz spędzić w domu ?
- próbowałas już schodzić / wchodzić po schodach ?
- czy sznyty zrobili Ci po śladach tych poprzednich ?
- czy zrobili Ci "dwuślady" przy cięciach ?
- a tak w ogóle czujesz ulgę w ruchomości stawów bez gwoździa i śrubek ?

... ? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

agusiak wrote:

Mam takie pytanie jesli mozna przerwac....zlamalam noge 20 czyli 2 tyg temu zdjecia z dia wypadku nei roznia sie niczym od tych obecnych tzn zlamana piszczel z odpryskiem ok10 centymetrowym i 2 mneijszymi noga mnei boli nawet jak sie podnosze do pozycji siedzacej nie wspomne juz o probach podniesienia jej bo sama si enei podniesie a lekarz powiedizal zebym zaczynala juz pomalu pionizowac i chodzic o kulach co wydaje mi sie raczej niemozliwe bo jak probowalam ta nooge jedynie opuscic to mialam wrazenie ze ciezar gipsu urwie mi noge czulam dokladnie gdzie sie "urywa" i czy waszym"bardziej doswiadczonym" zdaniem to normalne ? po jakim czasie wy zaczynaliscie chodzic? o czy moze powinnam zmienic lekaza?

Cześć! Ja swoją nóżkę złamałam niecałe 6 tygodni temu. Opowiem Ci jak to umnie było co oczywiście nie musi być regułą. Pierwsze 2 tygodnie pełna rzeźnia: tak jak piszesz gips urywał mi nogę i miałam odczucie, że opiera się na miejscu złamania. Chodziłam przy pomocy męża do WC od pierwszego dnia tak wstrętne było mi sikanie do basenu (jedyna motywacja), pierwsza wyprawa o kulach do WC po 10 dniach (oczywiście z podręczną asekuracją), pierwsze samodzielne wstanie z kanapy w trzecim tygodniu, kiedy noga mniej bolała po ustawieniu jej w pionie, pierwsze podnoszenie nogi (oczywiście z bolem ale do wytrzymania) ok. 4 tygodnia. Podnoszenie do góry po 5 tygodniu. Co do zdjęć nie wypowiadam się, bo lekarz widzi co innego niż ja.

moze moje pytanie bedzi enaiwne ale czy jak wstane i zechce isc do chocby wc to mi si enic nie przesunie z tymi moimi koscmi nic si enei stanie bo lekaz powiedzal ze "jesli nic si enei przemiesci obejdzi esie bez operacji" wiec nie chciala bym zeb si epoprzesuwalo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
korel wrote:
cynamon wrote:
Dokładnie 3 miesiące ( w tygodniach 13 tyg.) Cały czas gips udowy po samą pachwinę. Najpierw 5 tygodni zwykły biały, ciężki, a w niego wgipsowana klamra zapietowa od wyciągu, żeby kość na maksa rozciągnąć (ratowali staw kolanowy w ten sposób). Później 8 tygodni żywiczny lekki, nieco lepiej ale nie aż tak znacząco.
Gips zdjęłam 28 stycznia, no i 6 tygodni po zdjęciu mogę chodzić bez kul, ale kuleję :( Ruchomość w stawie kolanowym jakieś 90 stopni.
Ja kuleję już w sumie rok i miesiąc od wypadku, takie przypadłości jak nasze kuruje się wiele miesięcy i tylko rehabilitacja może przywrócić sprawność
Kolego Korelu miałeś podać cudowne ćwiczonka na ozdrowienie a nie tak ponuro wieszczyć!
Ale to tylko moje doświadczenia. U mnie długi czas leczenia wynika z faktu że pierwsza operacja była spieprzona (w Zakopanem), potem dopiero po 4,5 miesiącach miałem poprawkę operacji w Piekarach Śląskich. Zatem dla mnie jest to ponad rok niesprawności, ale dla obecnych lekarzy jest to zalediwe pół roku od ich operacji.
Ja straciłem więc te pierwsze 5 miesięcy, bo podczas drugiej operacji wygrzebali mi to co narosło od tej pierwszej :(
U Ciebie jest od razu OK, więc jesteś znacznie do przodu :)
Nie mam zestawu ćwiczeń na gips, ja mam gwóźdź bez gipsu. Ale myślę że wszelkie podnoszenia nogi w gipsie są OK, poruszanie palcami. Jakoś trzeba zmusić mięśnie do pracy, sama wyczujesz ich wysiłek. I to jest właśnie to czego im potrzeba :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anita wrote:
korel wrote:
cynamon wrote:
Dokładnie 3 miesiące ( w tygodniach 13 tyg.) Cały czas gips udowy po samą pachwinę. Najpierw 5 tygodni zwykły biały, ciężki, a w niego wgipsowana klamra zapietowa od wyciągu, żeby kość na maksa rozciągnąć (ratowali staw kolanowy w ten sposób). Później 8 tygodni żywiczny lekki, nieco lepiej ale nie aż tak znacząco.
Gips zdjęłam 28 stycznia, no i 6 tygodni po zdjęciu mogę chodzić bez kul, ale kuleję :( Ruchomość w stawie kolanowym jakieś 90 stopni.
Ja kuleję już w sumie rok i miesiąc od wypadku, takie przypadłości jak nasze kuruje się wiele miesięcy i tylko rehabilitacja może przywrócić sprawność
u mnie Korel tak samo... ciągle kuleje
Anita, ja staram się chodzić wolniej, "dostojniej" (starszym jak ja to wychodzi łatwiej ;)) i stawiać mniejsze kroki, wtedy łatwiej zwracać uwagę, żeby stawiać stopę i nogę chorą tak samo jak tę zdrową.
Chora musi naśladować zdrową, to trochę trudniej i trochę boli, ale wypracowuje się dobry nawyk. Najtrudniej jest schodzić po schodach, żeby identycznie stąpać i chorą i zdrową nogą.
U mnie tez jest tak, że jedna śrubka koło kostki "dziubie" mi w strzałkę, że wokół tego końca śrubki na strzałce zaczęła wytwarzać się kostnina, więc trochę mi to blokuje swobodę ruchu. Ale w marcu maja mi tę śrubkę wykręcić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

agusiak wrote:

LillaKorn wrote:

agusiak wrote:

Mam takie pytanie jesli mozna przerwac....zlamalam noge 20 czyli 2 tyg temu zdjecia z dia wypadku nei roznia sie niczym od tych obecnych tzn zlamana piszczel z odpryskiem ok10 centymetrowym i 2 mneijszymi noga mnei boli nawet jak sie podnosze do pozycji siedzacej nie wspomne juz o probach podniesienia jej bo sama si enei podniesie a lekarz powiedizal zebym zaczynala juz pomalu pionizowac i chodzic o kulach co wydaje mi sie raczej niemozliwe bo jak probowalam ta nooge jedynie opuscic to mialam wrazenie ze ciezar gipsu urwie mi noge czulam dokladnie gdzie sie "urywa" i czy waszym"bardziej doswiadczonym" zdaniem to normalne ? po jakim czasie wy zaczynaliscie chodzic? o czy moze powinnam zmienic lekaza?

Cześć! Ja swoją nóżkę złamałam niecałe 6 tygodni temu. Opowiem Ci jak to umnie było co oczywiście nie musi być regułą. Pierwsze 2 tygodnie pełna rzeźnia: tak jak piszesz gips urywał mi nogę i miałam odczucie, że opiera się na miejscu złamania. Chodziłam przy pomocy męża do WC od pierwszego dnia tak wstrętne było mi sikanie do basenu (jedyna motywacja), pierwsza wyprawa o kulach do WC po 10 dniach (oczywiście z podręczną asekuracją), pierwsze samodzielne wstanie z kanapy w trzecim tygodniu, kiedy noga mniej bolała po ustawieniu jej w pionie, pierwsze podnoszenie nogi (oczywiście z bolem ale do wytrzymania) ok. 4 tygodnia. Podnoszenie do góry po 5 tygodniu. Co do zdjęć nie wypowiadam się, bo lekarz widzi co innego niż ja.

moze moje pytanie bedzi enaiwne ale czy jak wstane i zechce isc do chocby wc to mi si enic nie przesunie z tymi moimi koscmi nic si enei stanie bo lekaz powiedzal ze "jesli nic si enei przemiesci obejdzi esie bez operacji" wiec nie chciala bym zeb si epoprzesuwalo

Mój lekarz powiedzial dokładnie to samo. Kazał mi wstrzymać oddech zanim się poruszę. Oczywiście nie ma gwarancji na nic. Nie dawaj się uziemić w łóźku i bardzo uważaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
anita wrote:
korel wrote:
Ja kuleję już w sumie rok i miesiąc od wypadku, takie przypadłości jak nasze kuruje się wiele miesięcy i tylko rehabilitacja może przywrócić sprawność
u mnie Korel tak samo... ciągle kuleje
Anita, ja staram się chodzić wolniej, "dostojniej" (starszym jak ja to wychodzi łatwiej ;)) i stawiać mniejsze kroki, wtedy łatwiej zwracać uwagę, żeby stawiać stopę i nogę chorą tak samo jak tę zdrową.
Chora musi naśladować zdrową, to trochę trudniej i trochę boli, ale wypracowuje się dobry nawyk. Najtrudniej jest schodzić po schodach, żeby identycznie stąpać i chorą i zdrową nogą.
U mnie tez jest tak, że jedna śrubka koło kostki "dziubie" mi w strzałkę, że wokół tego końca śrubki na strzałce zaczęła wytwarzać się kostnina, więc trochę mi to blokuje swobodę ruchu. Ale w marcu maja mi tę śrubkę wykręcić.
Mnie teraz rehaBIlitantka uczy chodzić. Dokładnie jest tak jak piszesz korel. Wolniej, dostojniej, brzuch wciągnięty, plecy prosto. Małe kroczki i od pięty. Wypracować nawyk. Do chodu potrzeba wzmocnić mięśnie brzucha(skośne) i pośladków, więc naparzam brzuszki 5 razy dziennie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agula wrote:
heja
z koszmaru jakiegoś.ale od początku...
lekarzem operatem okazał się młody człowiek któremu rok temu dałam do zrozumienia że jest
a. za młody
b. niedouczony
c. tępy
wiec jak mnie ujrzał od razu wyjechał że nie muszę się zgodzić na jego obecność na sali z młotkiem w reku.ale ja naiwna - zgodziłam się.
okazało się że znieczulenie w kręgosłup było za słabe bo czułam jak mnie obsmarowywał tym pomarańczowym świństwem więc dali mi tableteczki dodatkowe.operacja zamiast 20 minut trwała godzinę bo pan młotkowy nie mógł zlokalizować śrubki na dole która złośliwie wrosła się w kość a strzałka skutecznie ją zasłoniła....dodatkowo straciłam dużo krwi i rozrabiałam podczas snu-podobno gestykulowałam rekami wkładając je np w instrumenty do operacji.dodam że dzięki pani anestezjolog zamiast leżeć bez ruchu absolutnie unikając kręcenia głową po znieczuleniu w kręgosłup, ja barwnie i trzykrotnie malowałam pawie...
drugi dzień minął spokojnie ale ze względu na powyższe postanowili mnie wypisać dopiero dzisiaj.więc już w domciu jestem od godziny - głowa mi pęka i boli bardziej niż noga ale spiesze sie by Wam to opisać.
ps. pgb mam nadzieje że Cie nie zraziłam moją balladą...na odchodne lekarz młotkowy wyraził tylko nadzieje że nie podam go do sądu...

co do zaleceń:
mam clexane na 5 dni, antybiotyk augmentin i refastin.do tego oszczędny tryb do czasu zdjęcia szwów.po tych cięciach nie jestem w stanie postawic nogi i tak i tak
Super, że żyjesz :) W dzisiejszych czasach nigdy nie wiadomo jak się zakonczy zabieg... Ale tak na powaznie to napisz odpowiedzi na pytania zadane kilka postów wyzej przez Korela. Aha, z tym nacięciem na kolanie to było normalne że bedzie małe, moj lekarz juz mi wczesniej o tym mówił, ze teraz tylko mała dziurka na sam pręcik. Najgorsze jest to, że on tzn moj leekarz twierdzi, że po 2-3 tyg po wyjeciu wroce do pracy. Nie wiem co mam o tym myslec. Wprawdzie do 24 kwietnia mam czas ale wolalbym wczesniej kilka dni wrocic, zeby nie gadali ze do samego konca siedzialem i sciemnialem, bo tak to jest ze Ci ktorzy nie przezyli tego to nie wiedzą jak to wygląda od strony poszkodowanego. Mam nadzieję, że taki czas 2-3 tygodni jest realny, zwłaszcza, że ja w miare niezle się czuję. Poza gorączką od czasu do czasu i niemoznoscią klękania na twardym to w zasadzie jest prawie ok :) No jeszcze ten krwiak i fakt ze przez niego nie moge biegac...

W kazdym razie Aga, dzieki za opis sytuacji i pisz na bieząco co dalej sie dzieje z Twoim organizmem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ela100253 wrote:
pgb1979, Po wyjęciu złomu musiałam oszczędzać nogę do wyjęcia szwów tj ok 14 dni Po operacji w szpitalu kicałam na zdrowej nodze przy pomocy balkonika. Póżniej z jedna kulą jak wychodziłam na ulicę ale wtedy był jeszcze śnieg i było ślisko. Nie biegam jeszcze dzisiaj, chociaż usuwanie złomu miałam 28.01. Ja cały czas muszę oszczędzać nogę, bo zrobił mi się krwiak i cały czas sączy mi się z blizny. Czekam teraz na rehabilitację wyjazdową z ZUS a w maju do pracy. Co do biegania to jeszcze Ci powiem, że boję się , bo ta kość jest taka podziurkowana. Jednak bardzo się cieszę, że ten metal nie zespala już mojej kości i wiem , że teraz już będzie coraz lepiej. Już wkrótce i Ty będziesz miał to za sobą i poczujesz ulgę, że nie musisz liczyć na żadne wspomagacze.
Pozdrawiam wszystkich i życzę szybkiego powrotu do normalności.
Dzięki Ela za odpowiedz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pol27 wrote:
korel wrote:
pgb1979 wrote:
Korel, nie pękaj, sa tez tego plusy:
1. Będziesz dłuzej dzierżył miano połamańca :)
2. W komunikacji miejskiej nadal będą ustępowali Ci miejsca :)
3. Jakbyś miał złamać znów tą samą nogę to nie będą musieli Cie operować, bo pręt będzie już w piszczelu :)
4. Możesz przebić w swoich doświadczeniach naszego guru Maczka :)
5. Ponoc zaraz ma być koniec świata więc szkoda przechodzic kolejną operację :)
6. Będziesz nadal czynnie uczestniczył w forum i dodawał otuchy nowym połamańcom :)

Aha, jeszcze kilku starych z prętami zostanie, np. Anita, pol27, mackowska i inni.
Niektórzy dawno się nie ujawniali, więc może ich już rozbroili ?

Mam nadzieję, że nie będę jednak miał okazji odbierać Maczkowi tytułu Ojca Dyrektora Forum i wyjdę z tego wcześniej.
No ale chyba Ty nadal będziesz wpadał na forum, nawet jak będziesz już kopał piłkę ?
A przede wszystkim niedługo musisz zdać relację z wyciągania gwoździa i zaraz po :)
Fajnie macie u mnie to cholera wie kiedy wyciagna,jak narazie szukam konkretnego dobrego ortopede u siebie .....Jak bylem u paru to powiedzili ze niemusze wyjmowac ,nastepny powiedzial ze za rok ....i wez tu rozum wszytkich.
Pol pamietaj tez że liczy sie nastawienie, wiele leży w naszej psychice. Jestem przekonany, ze jak trafisz do dobrego ortopedy, ktory powie Ci ze juz jest wszystko ok, to i Twoje wszystkie dolegliwosci miną. Pamiętam jak na początku pisałes, ze juz zaczynasz chodzic, ze juz coraz lepiej, z kazdym dniem pisałes ze jest lepiej i potem nagle cos zaczeło się psuc. Zdaje sie ze od momentu gdy wysłali Cie niepotrzebnie do pracy. Od tamtej pory wszystko zaczęło się walic. Mysle ze wiele lezy w Twojej głowie, więc wez sie w garsc i postaraj się o pozytywniejsze myslenie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
blackpanther wrote:
mago69 wrote:
dzieki LillaKorn za pocieszenie.Cie zko jednak tak przejsc nad tym do porzadku dziennego...od pol godziny czekam, czy ktos przyniesie mi moja kromke, bo swoje kolacje ,ktore im zrobilam, to juz zjedli...

teraz czekam z niecierpliwoscia na poneidzialkowa wizyte u chirurga, aby mi powiedzial, ze w koncu moge sie wykapac!!!rany...ilez mozna sie nie kapac?

ech...pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!!
mago69 obawiam się,że albo musisz zastrajkować i ogłosić głodówkę domową- Ty i tak nie jesz ;) sorki- głupi żart
albo może trzeba im wyłożyć teorię metodą łopatologii?
Co do kąpieli po takiej długiej przerwie..mmmmm....sama przyjemność
Trzymaj się mocno
pozdrowionka
Mago69! W poniedziałek tak jak Ty mam wizytę u lekarza ortopedy (porozmawiam sobie o falstarcie w szpitalu, do którego mnie skierował) więc będziemy miały świeże zalecenia. Wierzę, że możesz czekać na strawę. Ja gdybym była zdana tylko na swoją Młiodzież (syn sztuk raz) to mogłaby mnie żółć lekko zalewać . Nie powiem kawki parzy i donosi jedzonko (dzisiaj wykonał własnoręcznie frytki bo sam lubi) ale niekiedy ma wyższe priorytety tj. komputer w swoim pokoju. W zasadzie mogę liczyć na małżonka (pewnie ma wyrzuty sumienia, że wyciągnął mnie na to pechowe lodowisko! - żart) pod warunkiem, że jest w domu. Ale i nam zaświeci słoneczko - zdejmą nam gips czy szwy i ruszymy z kanapy na miasto (fryzjer, sklepy z ciuchami i kosmetykami......)!Z kąpielą marniutko, odkąd mam gips (5 tygodni i trochę), to strefa prysznicu obejmuje tylko głowkę!, Pa
dzieki wam ludziska za pocieszenie.Nie jestem sama, a juz myslalam, ze to moj syn taki wstretny i niewdzieczny. No i te wasze kawaly...ludzie!!Poplakac sie mozna ze smiechu!Jestescie niesamowicie pozytywnie energetyczni! Choc, jesli chodzi o kapiel, to niezbyt pocieszjacy...no coz..ja bede glowe jutro myla, a w lozku mi sie dobrze lezy:)Chyba sie rozleniwilam:(chcoc czasem tak to wyro uwiera, ze niewiadomo jak sie ulozyc, aby wytrzymac!!Trzymajcie sie cieplutko, a my LillaKorn w poniedzialek sie bedziemy chwalic opiniami expertow:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

blackpanther wrote:
mago69 wrote:
LillaKorn wrote:
Marchewko i Jagno dzięki za słowa otuchy!
Mago69 nie daj się trudnościom dnia codziennego i tak masz wszystko z głowy - pozostaje Ci tylko działać jako NCD czyli Najważniejsze Centrum Dowodzenia! Synusiem się nie przejmuj daj mu czas na dorośnięcie -chłopaki tak mają, a córki są gotowe do obowiązków wcześniej. Pozdrawiam pa
dzieki LillaKorn za pocieszenie.Cie zko jednak tak przejsc nad tym do porzadku dziennego...od pol godziny czekam, czy ktos przyniesie mi moja kromke, bo swoje kolacje ,ktore im zrobilam, to juz zjedli...

teraz czekam z niecierpliwoscia na poneidzialkowa wizyte u chirurga, aby mi powiedzial, ze w koncu moge sie wykapac!!!rany...ilez mozna sie nie kapac?

ech...pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!!
mago69 obawiam się,że albo musisz zastrajkować i ogłosić głodówkę domową- Ty i tak nie jesz ;) sorki- głupi żart
albo może trzeba im wyłożyć teorię metodą łopatologii?
Co do kąpieli po takiej długiej przerwie..mmmmm....sama przyjemność
Trzymaj się mocno
pozdrowionka
blackpanther..czasami zdarza mi sie jesc:), ale tak na serio, to nawet nie zawsze mam ochote na cokolwiek.Teraz to bym jechala na samych owocach najchetniej..przynajmniej bym schudla:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
agula wrote:
anita wrote:
albo jakis ładny hafcik:)
tylko nie hafcik...pawie podobno to zły omen :D
żyję żyję ale czuję się jak po niezłych turbulencjach ale nózia grzeczna-sina gorąca ale nie boli i już dzięki drobnym ćwiczeniom zginam kolano :)
No ale opowiadaj,

- podpierasz się znowu laskami ?
- czy od razu "śmigasz" na własnych kościach ?
- co oznacza że masz się oszczędzać ?
- ile czasu musisz spędzić w domu ?
- próbowałas już schodzić / wchodzić po schodach ?
- czy sznyty zrobili Ci po śladach tych poprzednich ?
- czy zrobili Ci "dwuślady" przy cięciach ?
- a tak w ogóle czujesz ulgę w ruchomości stawów bez gwoździa i śrubek ?

... ? :)
a oto odpowiedzi:
-podpieram sie 2 laskami
-oszczędzać tzn nie stąpać całym ciężarem na chorą nogę
-2 tyg tj do czasu zdjęcia szwów.23 marca mam ważne spotkanie więc mam nadzieje że do tego czasu wróce do pełni sił.
-wchodzenie i schodzenie idzie wspaniale-to jak z jazdą na rowerze-nie zapominasz tego jak łazikowałeś z laskami przez kilka miesięcy
-sznyty są w tych samych miejscach ale na kolanku jest mniejszy
-są dwuślady przy cięciach. ponad to z kolano wycinają Ci bliznę-martwą tkankę i ładnie nazywają to wycięciem przerośniętej włókniny i egzostozy z blizny
-trudno powiedzieć że czuję ulgę - narazie jak staje to ciągnie ta noga tak jak przy wkładaniu gwoździa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mago69! My unieruchomieni mamy dwie drogi:

1. jeść wszystko na co mamy ochotę i przybierać na wadze albo

2. stosować jakąś dietę aby nie przybierać na wadze!

 

Co do mnie to nie jem kompletnie słodyczy (a uwielbiam!) i na ko;lację wcinam owocki. Pozostałe jedzono mocno uwapnione. Z tym, że jeżeli twaróg to chudy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... u mnie mija juz 39 dni od momentu gdy jestem "bogatszy o metal " w nodze ...i widze postepy.

Był moment jakiegos załamania ale teraz juz nawet zapominam ze nie moge stawac na tej nodze - a wczoraj wstawajac z łożka własnie na niej postawiłem pierwszy krok... brr mam nadzieje ze nic nie uszkodzilem w temacie polaczenia srub z gwozdziem.Za tydzien pierwsze przeswietlenie...mam nadzieje ze bedzie juz widac jakies mgiełki czy zrosty bo z tego co piszecie to roznie to bywa...:-}

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DE-MODE wrote:
.... u mnie mija juz 39 dni od momentu gdy jestem "bogatszy o metal " w nodze ...i widze postepy.
Był moment jakiegos załamania ale teraz juz nawet zapominam ze nie moge stawac na tej nodze - a wczoraj wstawajac z łożka własnie na niej postawiłem pierwszy krok... brr mam nadzieje ze nic nie uszkodzilem w temacie polaczenia srub z gwozdziem.Za tydzien pierwsze przeswietlenie...mam nadzieje ze bedzie juz widac jakies mgiełki czy zrosty bo z tego co piszecie to roznie to bywa...:-}
Bolało jak stałeś na samym pręcie?.

U mnie na samym pręcie nawet nie kazam mi nogi obciażać. Dopiero po 4 miesiącach gdy jest zrośniecie ponad 50% kości kazał mi zacząć chodzić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anita wrote:
korel wrote:
cynamon wrote:
Dokładnie 3 miesiące ( w tygodniach 13 tyg.) Cały czas gips udowy po samą pachwinę. Najpierw 5 tygodni zwykły biały, ciężki, a w niego wgipsowana klamra zapietowa od wyciągu, żeby kość na maksa rozciągnąć (ratowali staw kolanowy w ten sposób). Później 8 tygodni żywiczny lekki, nieco lepiej ale nie aż tak znacząco.
Gips zdjęłam 28 stycznia, no i 6 tygodni po zdjęciu mogę chodzić bez kul, ale kuleję :( Ruchomość w stawie kolanowym jakieś 90 stopni.
Ja kuleję już w sumie rok i miesiąc od wypadku, takie przypadłości jak nasze kuruje się wiele miesięcy i tylko rehabilitacja może przywrócić sprawność
u mnie Korel tak samo... ciągle kuleje
Ja tez dlugo kulalem, w sumie to nie wiem czy sie z tego wyleczylem czy nie ;) Rehabilitant twierdzil, ze to, ze kuleje siedzi w mojej glowie... a ja sobie wmawialem, ze mam krotsza noge, itp... :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chaber wrote:
DE-MODE wrote:
.... u mnie mija juz 39 dni od momentu gdy jestem "bogatszy o metal " w nodze ...i widze postepy.
Był moment jakiegos załamania ale teraz juz nawet zapominam ze nie moge stawac na tej nodze - a wczoraj wstawajac z łożka własnie na niej postawiłem pierwszy krok... brr mam nadzieje ze nic nie uszkodzilem w temacie polaczenia srub z gwozdziem.Za tydzien pierwsze przeswietlenie...mam nadzieje ze bedzie juz widac jakies mgiełki czy zrosty bo z tego co piszecie to roznie to bywa...:-}
Bolało jak stałeś na samym pręcie?.

U mnie na samym pręcie nawet nie kazam mi nogi obciażać. Dopiero po 4 miesiącach gdy jest zrośniecie ponad 50% kości kazał mi zacząć chodzić.
..HMMM to nie był ból...ale poczulem taki opór i delikatne musniecie typu kant kartki o skóre w sumie bardziej sie przestraszyłem niz bolało :-} ale na nastepne takie kroki poczekam po konsultacjach z lekarzem i po przeswietleniu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ponownie Kochani!

 

Za tydzien minie 2 miesiace od mojego zespolenia gwozdziem srodszpikowym kosci podudzia czyli piszczelowej:-) 23 lutego bylam w Szpitalu Rehabilitacyjnym i od nastepnego dnia czyli 24 lutego mam zabiegi. Gimastyka 2 sesje dziennie indywidulana z rehabilitantem, alfatron czli pole magnetyczne (podobno super na zrost jak mowila pani doktor) i kapiel wirowa stopy i stawu skokowego. Ruchomosc w kolanie coraz lepsza, nawet jestem mile zaskoczona, skokowy gorzej - bylo 10 stopni teraz wzrosla nieznacznie, ale jakis progres jest...

Rehab koncze 10 marca od razu kontrola i nastepna sesja zabiegow, a 11 marca ide do ortpedy, mojego "operatora";-), do szpitala na kontrole z RTG. Zobaczymy. Na razie nadal obciazam noge w 50% jak zalecil i zasuwam codziennie ile dam rade. Opuchlizna jest, ale przez noc schodzi. Wyrabiam kilometry w Almach, Bomi, Castoramach i Leroy Merlin... (remoncikow sie nam zachcialo:-)) wzbudzajac sensacje pędząc o kulach i prowokujac pytania o narty:-)))))

 

Rehabilitant jest zszokowany postepem, ciagle mnie chwali, a moj luby jak zobaczyl mnie na lotnisku byl zaskoczony, ze jest az tak dobrze (nie widzial mnie od dnia poprzedzajacego operacje).

 

Wniosek z tego, ze nie mozna sie oszczedzac. Ja tez nie raz stanelam przez przypadek na chorej nodze. Przedwczoraj nawet mi sie pomieszalo i wysiadajac z samochodu pomylilam nogi. I bylo ok, nic sie nie stalo oprocz tego, ze prawie zemdlalam ze strachu jak to do mnie dotarlo:-))))

A i ludzie wokol sa dla mnie milsi, panowie bardziej szarmanccy, ekspedientki milsze i bardziej pomocne, no same plusy:-))) i te nowe znajmosci zawarte na rehabilitacji, mysle, ze przetrwaja, bo nic tak nie zbliza jak wspolne nieszczescie!

 

I tak czytam Wasze posty co kilka dni i jest mi lepiej, daje mi to sile.

 

Mago69, jezeli nie pomylilam, wskakuj do wanny i nic sie nie boj, potem utleniona przemyj ranki i bedzie dobrze, ja po 3 dniach od zdjecia szwow odmakalam chyba z godzine:-)

 

De mode - z pewnoscia wszystko jest ok, nic sie nie przemiescilo, tego jestem pewna.

 

Zobaczycie, jeszce tylko troszke bolu i strachu i wysilku i bedziemy smigac.

A te chwile wyciszenia i refleksji w tym nadmiarze wolnego czasu zmienia nas na lepsze. To taki katharsis duszy. Bedziemy lepszymi ludzmi, bardziej docenimy cos co innym wydaje sie normalne a nam dotychczas tez - np. podskoczenie z radosci albo strachu jak ktos pisal, albo chwilka joggingu w parku czy na plazy, albo zwykly spacer, na ktory czasem nie chce sie isc...

CALUSY i GLOWY DO GORY, nozki tez:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agula wrote:
słuchajcie czy ktoś z Was się nabawił odleżyny pooperacyjnej????
agula osobiście nie
ale widziałam pacjentów z odleżynami po operacjach... Czasami pacjent po prostu ma takie predyspozycje i już. Czasami operacja jest bardzo długa a przyciśnięte tkanki po prostu stają się nieodżywione/ niedotlenione Tak czy inaczej to osoby bardzo otyłe i wychudzone są zdecydowanie bardziej narażone na takie nieprzyjemności. Ogromne znaczenie ma ogólna kondycja organizmu. Wykonuje się nawet operacje na specjalnych materacach p/odleżynowych- głównie wtedy kiedy zapowiada się taka wielogodzinna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chaber wrote:
Pewnie że się nie można oszczędzać ale kobiety są bardziej odporne na ból.

Pzdr i także życzę szybkiego powrotu do zdrowia
chaber
Kobiety odczuwają ból tak samo jak mężczyźni. Po prostu mniej się nad sobą rozczulają bo na współczucie facetów i tak nie mogą liczyć ;)
pozdrówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mago69 wrote:
blackpanther wrote:
mago69 wrote:
dzieki LillaKorn za pocieszenie.Cie zko jednak tak przejsc nad tym do porzadku dziennego...od pol godziny czekam, czy ktos przyniesie mi moja kromke, bo swoje kolacje ,ktore im zrobilam, to juz zjedli...

teraz czekam z niecierpliwoscia na poneidzialkowa wizyte u chirurga, aby mi powiedzial, ze w koncu moge sie wykapac!!!rany...ilez mozna sie nie kapac?

ech...pozdrawiam wszystkich bardzo cieplutko!!
mago69 obawiam się,że albo musisz zastrajkować i ogłosić głodówkę domową- Ty i tak nie jesz ;) sorki- głupi żart
albo może trzeba im wyłożyć teorię metodą łopatologii?
Co do kąpieli po takiej długiej przerwie..mmmmm....sama przyjemność
Trzymaj się mocno
pozdrowionka
blackpanther..czasami zdarza mi sie jesc:), ale tak na serio, to nawet nie zawsze mam ochote na cokolwiek.Teraz to bym jechala na samych owocach najchetniej..przynajmniej bym schudla:)
mago69
no to masz rozwiązanie sytuacji ;) Wprowadź dietę owocową dla całej familii- niby,że wiosna idzie, że oczyszczanie organizmu albo, że lekarz zalecił ;) Będzie wilk syty i owca cała a wszystkim wyjdzie to na zdrowie :) :) No...może czasami wrzuć warzywka :)
3m się
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...