Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Lukas, bólem i wysoką temperaturą się nie przejmuj - to normalne po operacji i wkrótce minie lub chociaż zelżeje... Ja też do kilku dni po operacji miałam ok 39 stopni, potem stopniowo spadało, na poziomie 37 utrzymywało się nawet do 3 tygodni (czyli prawie do teraz). A ból największy jest tuż po operacji, ostrzegałam Cię... ja pierwszej nocy wariowałam z bólu, wszyscy na sali spali a ja się wiłam z bólu, mimo podanej wcześniej maksymalnej dawki morfiny, ketonalu itp. Będzie lepiej, wytrzymaj :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukas głowa do góry, będzie dobrze, a że to musi trochę potrwać-musisz się tym pogodzić. Nikomu z obecnych tutaj nie było łatwo na początku, ale ciesz się, że trafiłeś na to forum, z ludźmi, którzy przeszli to samo co my jest lżej. Wiem, że to żadne pocieszenie dla Ciebie w tym momencie, ale każdy przechodził dół i z niego wyszedł :) Ty też dasz radę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedys na pewno bedzie lepiej, ale to za szybko nie nastapi. z tym bolem to nie jestes sama, ja tez po prostu ledwo wytrzymuje dostalem morfien w maksymalnej dawce a mimo to nie pomaga. Na dodatek caly czas leze na wyciagu. Mam sie zdecydowac na gips albo orteze co polecacie? Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukas ja dodam od siebie kilka słów.

Po pierwsze już wiesz że twoja kontuzja jest ogromna i zaczynasz zdawać sobie sprawę z ogromu zniszczeń, ale wiedz jedno, mogło być gorzej. Mogłeś uszkodzić sobie kręgosłup i już nigdy nie poczuć nóg ani nigdy nie stanąć na nogi. Rozwaliłeś sobie kolano :( bardzo skomplikowany staw, trudny do leczenia i odtworzenia jak diabli, kazdy lekarz ci to powie. Nie mniej jednak lekarze potrafią dużo, jeżeli powiedzieli Ci że da się tylko trzeba czasu i kilku operacji to UWIERZ.

Po raz kolejny powtarzam w ortopedii nie ma cudów, na wszystko trzeba czasu i wszystko przychodzi etapami. Teraz fachowo zajęto się piszczelą, strzałką. Powiedz bo nie zrozumiałam czy poskładali ci rzepkę czy jeszcze nic nie robili? Rzepka to kość potrzebna, ale łękotki, wiesz ludzie żyją bez łękotek. Etapami będa stawiać Cię na nogi.

 

Po drugie: Poczytaj sobie na necie o stawie kolanowym, o jego budowie i funkcji bedziesz wiedział o co pytać lekarzy i o czym oni do ciebie mówią.

 

Po trzecie: Złamałeś sie w takim miejscu gdzie łatwo się zrasta więc juz za 3 miesiące powinieneś wiedzieć więcej i podejrzewam że wtedy też zobaczysz światełko w tunelu.

 

Po czwarte: Znajdż sobie dobrą klinikę gdzie bedziesz się leczyć. Jeżeli w Polsce to najlepiej u lekarza który jest ordynatorem ortopedi w dobrym szpitalu bo u takiego załatwisz wszystko.

 

Po piąte: Poproś o psychologa, żeby się komuś wygadać na żywo bo tu masz tylko literki, wsparcie na żywo jest o wiele cenniejsze.

 

Po szóste: Gorączka to stan normalny po operacji, reakcja obronna i wcale nie musi oznaczać że organizm nie toleruje blach. Zobacz poprzecinane tkanki, mięśnie, komórki to musi się wszystko zabliżnić.

 

Po siódme: Współczuję ci bardzo ja też mam uszkodzony staw kolanowy i wiem co to znaczy. Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej Cynamon dzieki za tych kilka slow... lekarze mi powiedzieli ze moge sobie wybrac, bo to w sumie bez roznicy... pisczel jest poskladana 2 blaszkami i srubami - i tez watpie ze szybko sie zrosnie.. jesli chodzi o kolano to lekarze otworzyli je aby zobaczyc jak to wyglada i byli zdruzgotani, tam byla sieczka kosci i jedyne co zrobili to pousuwali wszystko co mogli i starali sie zlozyc to co bylo mozliwe w kolanie, ale jak mi powiedzieli nie bylo tego duzo. W koncu moje kolano wypadlo calkowicie i porzowalalo wszystkie mozliwe kosci...

Zgadzam sie z toba.. ze ta kontuzja nie jest nieuleczalna, ale w tej sytuacji ona mi sie wydaje katastrofa. Lekarze daja szanse na wyleczenie, nie wiadomo w jakim stopniu, bo kolano zawsze jest ciezkie ale mowia ze musi minac pare lat i musze przesc kilka powaznych operacji... wtedy moze pomyslimy o rehabilitacji... na razie co mi pozostaje.. usztywnienie i kule...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

mago69 wrote:

Lilla...a Tobie to naprawde wspolczuje tych doswiadxczen z lekarzami i tego, co znowu musisz odczuwac, slyszac po raz kolejny, ze czekac Cie moze operacja...a Przeszlas to juz przeciez 2 razy!!Trzymam kciuki za Ciebie i moze zmien lekarza....??/to niesmiala sugestia:(/

Mago69 Mój ortopeda jest w porządku i ma super markę w naszej okolicy. Niestety jest ordynatorem na oddziale dziecięcym i sam nie może mnie zoperować. Jak wiesz w pierwszym i drugim przypadku odstrzelili mnie ordynatorzy oddziałów na które trafiłam. Chyba jestem bardzo brzydka i nie zasługuję na dwie zdrowe nogi. żarty żartami ale przy takich nerwowych sytuacjach dziwne żeby się zrastać bez komplikacji!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lisiu wrote:
hej wszystkim!
napiszę ku przestrodze tym, którzy się spieszą do jednej kuli, że to nie jest takie bardzo bezpieczne :( Chodząc o jednej przeciążamy kręgosłup i przeginamy go w jedną stronę, a potem leczymy zamiast nogi właśnie kręgosłupy :( Nie spieszcie się do chodzenia o jednej kuli! Ten wątek też już się obracał na tym forum - PGB też mnie poprze, bo pamiętam, że on też przestrzegał. Wiem z własnego doświadczenia, jaka to była radość, że można wędrować z jedną. Jeśli macie dwie ręce wolne lepiej podpierać się o dwie, a z jedną śmigać jak najkrócej się da. Ja wychodzę właśnie z leczenia kręgoslupa, bo o nodze mogę chyba już zapomnieć :) Z początkiem wiosny zaczęłam przyzwyczajać nóżkę do obcasków :) Trochę dokucza mi noga w okolicach kostki (choć złamany był piszczel), ale po tym widać, że coś tam w środku zmieniło miejsce, ustawienie etc. Pogoda nastraja optymistycznie, więc życzę Wam optymizmu, cierpliwości i zrostów! Pozdrawiam wiosennie i słonecznie z WRO!

P.S. A spotkania jak nie było tak nie ma :(
Popieram lisiczkę ;) święte słowa :)

A co do spotkania, może warto odświeżyć ten temat, wiosna przyszła, więc możnaby cos zorganizować :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lucas wrote:

hej... dzieki za pocieszenia, ale teraz jest mi naprawde ciezko to przyjac...nigdy nie spodziewalem sie ze cos takiego moze sie stac. Wczoraj mialem operacje jedna z wielu... i od tamtej pory bol jest masakryczny, zadne srodki przeciwbolowe nie pomagaja. Temperature mam powyzej 39 stopni. Chyba moj organizm za dobrze nie reaguje na ten metal w srodku.. Czuje sie fatalnie i fizycznie i psychicznie... na razie nic nie pomaga. I jakos nie umiem sobie tego na razie przemyslec. Po prostu jestem zalamany... Rozmawialem z lekarzem i powiedzial mi ze o zadnej rehabilitacji nie ma mowy, zebym zapomnial.. Po kolejnych operacjach kolana, moze sie cos wyjasni ale na razie nie ma szans. Wiec niezaciekawie... Lekarz sie mnie pytal czy chce miec gips, ciezki syntetyczny czy tylko orteze, ale usztywniajaca noge w 100%, bez mozliwosci zadnego ruchu. Pytalem tez o obciazenia, to mi powiedzial, ze dopiero za pol roku o tym pomyslimy... Ogolnie jest beznadziejnie... Ciesze sie ze wy dochodzicie do zdrowia...

ja po operacji nie reagowalam rowniez na zadne srodki przeciwbolowe i blagalam o zastrzyki, ktorych nie chceli mi dawac, bo niby to ostatecznosc-i tak dla mnie byly za slabe.Pierwsze 10 dni w szpitalu, potem kolejne w domu, to byl niewyobrazalny bol - prawie kazdy z nas to zna- tylko wyjatki nie odczuwaja bolu.Pierwszy miesiac tez nie myslalam o zadnych cwiczeniach.Mialam lezec i faszerowac sie lekami.Tak tez robilam.Na rehabilitacji bylam dzis drugi raz.Wiem, ze to nie to samo co u Ciebie, gdy rokowania sa nieciekawe, ale nie Mysl negatywnie.Z kazdym dniem-ciezkim dniem, Bedziesz dochodzil do sprawnosci.Uszy do gory!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

mago69 wrote:

Lilla...a Tobie to naprawde wspolczuje tych doswiadxczen z lekarzami i tego, co znowu musisz odczuwac, slyszac po raz kolejny, ze czekac Cie moze operacja...a Przeszlas to juz przeciez 2 razy!!Trzymam kciuki za Ciebie i moze zmien lekarza....??/to niesmiala sugestia:(/

Mago69 Mój ortopeda jest w porządku i ma super markę w naszej okolicy. Niestety jest ordynatorem na oddziale dziecięcym i sam nie może mnie zoperować. Jak wiesz w pierwszym i drugim przypadku odstrzelili mnie ordynatorzy oddziałów na które trafiłam. Chyba jestem bardzo brzydka i nie zasługuję na dwie zdrowe nogi. żarty żartami ale przy takich nerwowych sytuacjach dziwne żeby się zrastać bez komplikacji!

...NO WLASNIE!!!!..i jak w takich warunkach myslec pozytywnie?Moze inny szpital wchodzilby w gre?Oczywiscie, jesli Twoj lekarz nadal bedzie uwazal, ze Znowu operacja bylaby wskazana...ale to straszne. Twoj przypadek to chyba dobry scenariusz dla Monhy Python'a... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pgb1979 wrote:
lisiu wrote:
hej wszystkim!
napiszę ku przestrodze tym, którzy się spieszą do jednej kuli, że to nie jest takie bardzo bezpieczne :( Chodząc o jednej przeciążamy kręgosłup i przeginamy go w jedną stronę, a potem leczymy zamiast nogi właśnie kręgosłupy :( Nie spieszcie się do chodzenia o jednej kuli! Ten wątek też już się obracał na tym forum - PGB też mnie poprze, bo pamiętam, że on też przestrzegał. Wiem z własnego doświadczenia, jaka to była radość, że można wędrować z jedną. Jeśli macie dwie ręce wolne lepiej podpierać się o dwie, a z jedną śmigać jak najkrócej się da. Ja wychodzę właśnie z leczenia kręgoslupa, bo o nodze mogę chyba już zapomnieć :) Z początkiem wiosny zaczęłam przyzwyczajać nóżkę do obcasków :) Trochę dokucza mi noga w okolicach kostki (choć złamany był piszczel), ale po tym widać, że coś tam w środku zmieniło miejsce, ustawienie etc. Pogoda nastraja optymistycznie, więc życzę Wam optymizmu, cierpliwości i zrostów! Pozdrawiam wiosennie i słonecznie z WRO!

P.S. A spotkania jak nie było tak nie ma :(
Popieram lisiczkę ;) święte słowa :)

A co do spotkania, może warto odświeżyć ten temat, wiosna przyszła, więc możnaby cos zorganizować :)
:) a ja dzis pytalam lekarza i pozwolil mi chodzic o jednej kuli, ale tylko po domu, no i nie za duzo.Co zreszta dotad robilam:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mago69 wrote:
pgb1979 wrote:
lisiu wrote:
hej wszystkim!
napiszę ku przestrodze tym, którzy się spieszą do jednej kuli, że to nie jest takie bardzo bezpieczne :( Chodząc o jednej przeciążamy kręgosłup i przeginamy go w jedną stronę, a potem leczymy zamiast nogi właśnie kręgosłupy :( Nie spieszcie się do chodzenia o jednej kuli! Ten wątek też już się obracał na tym forum - PGB też mnie poprze, bo pamiętam, że on też przestrzegał. Wiem z własnego doświadczenia, jaka to była radość, że można wędrować z jedną. Jeśli macie dwie ręce wolne lepiej podpierać się o dwie, a z jedną śmigać jak najkrócej się da. Ja wychodzę właśnie z leczenia kręgoslupa, bo o nodze mogę chyba już zapomnieć :) Z początkiem wiosny zaczęłam przyzwyczajać nóżkę do obcasków :) Trochę dokucza mi noga w okolicach kostki (choć złamany był piszczel), ale po tym widać, że coś tam w środku zmieniło miejsce, ustawienie etc. Pogoda nastraja optymistycznie, więc życzę Wam optymizmu, cierpliwości i zrostów! Pozdrawiam wiosennie i słonecznie z WRO!

P.S. A spotkania jak nie było tak nie ma :(
Popieram lisiczkę ;) święte słowa :)

A co do spotkania, może warto odświeżyć ten temat, wiosna przyszła, więc możnaby cos zorganizować :)
:) a ja dzis pytalam lekarza i pozwolil mi chodzic o jednej kuli, ale tylko po domu, no i nie za duzo.Co zreszta dotad robilam:)
Ja z jedna kula chodzilam ok miesiaca a potem odrzucilam wogole, chodzac z jedna kula a nie z dwoma czlowiek jest juz bardziej niezalezny, mozna sobie chocby kawe czy herbate przyniesc nie proszac nikogo. Moim zdaniem jesli kula ma ustawiona odpowiednia wysokosc i czlowiek sie pilnuje zeby miec proste plecy to nic sie nie stanie a to juz zawsze psychicznie blizej jak dalej do pelni zdrowia :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mago69 wrote:
Lucas wrote:
hej... dzieki za pocieszenia, ale teraz jest mi naprawde ciezko to przyjac...nigdy nie spodziewalem sie ze cos takiego moze sie stac. Wczoraj mialem operacje jedna z wielu... i od tamtej pory bol jest masakryczny, zadne srodki przeciwbolowe nie pomagaja. Temperature mam powyzej 39 stopni. Chyba moj organizm za dobrze nie reaguje na ten metal w srodku.. Czuje sie fatalnie i fizycznie i psychicznie... na razie nic nie pomaga. I jakos nie umiem sobie tego na razie przemyslec. Po prostu jestem zalamany... Rozmawialem z lekarzem i powiedzial mi ze o zadnej rehabilitacji nie ma mowy, zebym zapomnial.. Po kolejnych operacjach kolana, moze sie cos wyjasni ale na razie nie ma szans. Wiec niezaciekawie... Lekarz sie mnie pytal czy chce miec gips, ciezki syntetyczny czy tylko orteze, ale usztywniajaca noge w 100%, bez mozliwosci zadnego ruchu. Pytalem tez o obciazenia, to mi powiedzial, ze dopiero za pol roku o tym pomyslimy... Ogolnie jest beznadziejnie... Ciesze sie ze wy dochodzicie do zdrowia...
ja po operacji nie reagowalam rowniez na zadne srodki przeciwbolowe i blagalam o zastrzyki, ktorych nie chceli mi dawac, bo niby to ostatecznosc-i tak dla mnie byly za slabe.Pierwsze 10 dni w szpitalu, potem kolejne w domu, to byl niewyobrazalny bol - prawie kazdy z nas to zna- tylko wyjatki nie odczuwaja bolu.Pierwszy miesiac tez nie myslalam o zadnych cwiczeniach.Mialam lezec i faszerowac sie lekami.Tak tez robilam.Na rehabilitacji bylam dzis drugi raz.Wiem, ze to nie to samo co u Ciebie, gdy rokowania sa nieciekawe, ale nie Mysl negatywnie.Z kazdym dniem-ciezkim dniem, Bedziesz dochodzil do sprawnosci.Uszy do gory!
Tan Lucas to wam nieźle ściemnia :D Wszystkie kobitki już mu współczują, albo i nawet płaczą za nim :D
Nieźle gościu to wykombinowałeś ;)

No i nie maż się za bardzo ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ivy wrote:
mago69 wrote:
pgb1979 wrote:
Popieram lisiczkę ;) święte słowa :)

A co do spotkania, może warto odświeżyć ten temat, wiosna przyszła, więc możnaby cos zorganizować :)
:) a ja dzis pytalam lekarza i pozwolil mi chodzic o jednej kuli, ale tylko po domu, no i nie za duzo.Co zreszta dotad robilam:)
Ja z jedna kula chodzilam ok miesiaca a potem odrzucilam wogole, chodzac z jedna kula a nie z dwoma czlowiek jest juz bardziej niezalezny, mozna sobie chocby kawe czy herbate przyniesc nie proszac nikogo. Moim zdaniem jesli kula ma ustawiona odpowiednia wysokosc i czlowiek sie pilnuje zeby miec proste plecy to nic sie nie stanie a to juz zawsze psychicznie blizej jak dalej do pelni zdrowia :)
Ivy, dobre jest też inne ćwiczenie:
1. kula przy zdrowej nodze - tak normalnie, pod łokieć. Za to kulę od chorej nogi złapać jak laskę (odwrócić ją, podłokietnikiem do przodu, nie podpierać łokcia, ale opierać dłoń na podpórce, jak na lasce), po prostu się na niej podopierać. Wtedy chodzi się "równiej" i lepiej dociąża się chorą nogę
2. w kolejnym etapie obydwie kule ustawić jak laski, czyli nie podpierać łokci i spacerować tak sobie krok po kroczku, wyrabiacie nawyk równego obciążania
3. na koniec zostawić sobie jedną kulę, i z odwróconą i przy zdrowej nodze, jeszcze bardziej obciążać chorą.
:)

Powodzenia z laskami (to do kolegów) :)
Do pań: musicie się oswoić z myślą że oprócz was istnieją też inne laski ;) przynajmniej na jakis czas ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

riviolla wrote:
korel, czyżbym wyczuwała delikatną nutkę zazdrości? :P
No, masz ! ;)

Ale w sumie ja to miałem już przez rok :D Niech teraz Lukas się nacieszy. Zawsze to jedna z niwielu przyjemnych spraw, kiedy noga napiernicza :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej hej... bardzo bym chcial sciemniac... i musze powiedziec, ze dziewczyny swietnie sie mna opiekuja... chociaz wydaje mi sie to odrobine za wysoka cena. i z checia zrezygnowalbym z tego gdyby cofnac moje wyglupy.

Riviolla tu nie chodzi o to ze my nie jestesmy wrazliwi... tylko nie umiemy tego okazywac... moze...

Pozdrawiam.... dzisiaj sobie chyba nie pospie ta noga mnie tak napiernicza....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

riviolla wrote:

Hmm... a czy to nie powinno być czasem odwrotnie? :P Panowie, czy to Wy jesteście tak mało wrażliwi na nasze kobiece cierpienie czy to my dziewczyny jesteśmy takie dzielne? :D

No właśnie i to jest takie przyjemne :) Wy jesteście specjalistkami od współczucia i lubicie współczuć :) a my lubimy być "współczutymi" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Lisiu ! Mam pytanie do Ciebie jako osoby, która była leczona opatrunkiem gipsowym. Otóż na ostatniej kontroli lekarz wyraźnie zaniepokoił się moim małym zrostem. Wręcz zapytał się czy dałam mu dobre zdjęcia, bo te niewiele się różnią od osiągów na zdjęciu wykonanym na poprzedniej kontroli. Napisz proszę jak to było u Ciebie. Czy też miałaś momenty braku postępu w zroście i kiedy u Ciebie "ruszyło". Jestem po 9 tygodniu od złamania.Pozdrawiam
LillaKorn, ja chodziłam w tej pończoszce 16 tygodni, choć lekarz obiecywał 10 max 12. Szło bardzo opornie :( Pamiętam, że w 12 tyg. poszłam już na zdjęcie gipsu, a tu... uuuups - zrost ani drgnął. Pamiętam, że jak zaczęłam obciążać nogę po tych 12 tyg. tzn. zapominałam kuli, trochę łaziłam na dwóch nogach, wtedy zrost ruszył w zaskakującym tempie. Przez 3 miechy byłam bardzo ostrożna i bardzo oszczędzałam nogę - nie stawałam na niej. Robiłam ćwiczenia izometryczne cały czas ale tylko tyle. W końcu zdjęli mi po 16 tygodniach, uffff. Wam wszystkim też zdejmą :) Tylko trochę cierpliwości i czasu potrzeba ;)
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucas wrote:
hej hej... bardzo bym chcial sciemniac... i musze powiedziec, ze dziewczyny swietnie sie mna opiekuja... chociaz wydaje mi sie to odrobine za wysoka cena. i z checia zrezygnowalbym z tego gdyby cofnac moje wyglupy.
Riviolla tu nie chodzi o to ze my nie jestesmy wrazliwi... tylko nie umiemy tego okazywac... moze...
Pozdrawiam.... dzisiaj sobie chyba nie pospie ta noga mnie tak napiernicza....
I tak nie masz wyjścia ! I nie cofniesz czasu :(

Ale i z tego musisz wycisnąć trochę frajdy :) Bo nie masz wyjścia ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...nie wiem czy pamiętacie ale była tu przez chwilę taka dziewczyna na forum z Lublina która chyba z 8 miesięcy chodziła w gipsie aż jej obcas odpadł i nie chcieli jej go przymocować... później pisała ze w koncu sie zlitowali i jakiś czynnik zrostu jej wstrzyknęli i zaczęło się zrastać...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no zgadza sie czasu nie cofne... i chcialbym korzystac z tej frajdy jednak na razie nie mam ani sily ani ochoty... po prostu uwazam ze nawet ranie te osoby ktore przychodza do mnie w odwiedziny.. po prostu jest mi ciezko zebrac sie na jakies pozytywy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucas wrote:
no zgadza sie czasu nie cofne... i chcialbym korzystac z tej frajdy jednak na razie nie mam ani sily ani ochoty... po prostu uwazam ze nawet ranie te osoby ktore przychodza do mnie w odwiedziny.. po prostu jest mi ciezko zebrac sie na jakies pozytywy...
Chłopaki nie płaczą ! :)

Na początku każdy złapie doła, ale to trzeba bardzo szybko przejść. Szkoda na to czasu :)
Lepiej poczytaj, popytaj, dowiedz się w jakiej kolejności będą Cię operować i jak długo będziesz się zrastać. Pomnóż ten wynik razy dwa i już wiesz kiedy będziesz sprawny. I do przodu ! :)
Sam musisz na lekarzach wymuszać kolejne kroki w leczeniu, kolejne ćwiczenia, kolejne obciążenia, spacerki, kolejne operacje. Musisz sam to kontrolować, no możesz zdać się na lekarza, ale i tak musisz go kontrolować i mobilizować :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

cynamon wrote:

...nie wiem czy pamiętacie ale była tu przez chwilę taka dziewczyna na forum z Lublina która chyba z 8 miesięcy chodziła w gipsie aż jej obcas odpadł i nie chcieli jej go przymocować... później pisała ze w koncu sie zlitowali i jakiś czynnik zrostu jej wstrzyknęli i zaczęło się zrastać...

No właśnie, to mają zamiar mi wstrzyknąć za parę tygodni, jeśli nie będzie postępu w zroście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucas wrote:
kiedys na pewno bedzie lepiej, ale to za szybko nie nastapi. z tym bolem to nie jestes sama, ja tez po prostu ledwo wytrzymuje dostalem morfien w maksymalnej dawce a mimo to nie pomaga. Na dodatek caly czas leze na wyciagu. Mam sie zdecydowac na gips albo orteze co polecacie? Pozdrawiam
mnie tak bolało, że musieli mnie uspić żebym się nie darła, nie jesteś najgorszy ;-)
wykombinuj sobie jakąś mantrę, zdrowaśki czy tam barany czy co chcesz, zaciśnij zęby i wytrzymaj, to wszystko minie, uwierz nam tu wszystkim kalekom ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...