Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Anika1979 wrote:
a w ogóle to co jedliscie na lepszy zrost?ja codzinnie jem zimne nózki...a dzis zaczełam pic mleko sojowe nawet smakuje jakos,ponoc ma wiecej wapnia.Staram sie nie obżerac bo jak sie uniose na kulach...nawet ze schodów musza mnie znosic jak uda sie ze wyjde na powietrze a mieszkam w centrum miasta oszalec mozna czasem
Są dwie grupy - jedni wierzą w galaretki, drudzy nie. :)
Jedz normalnie, znaczy się zdrowo, nie tyj, staraj się ruszać, ćwiczyć i być na świeżym powietrzu. I wierzyć, że sobie z tym poradzisz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anika1979 wrote:
o rany to rzeczywiscie podobnie!ooo to wielki postęp !gratuluje:)a ile trwało zanim te kółeczka mogły powstac ?No u mnie to tragednia-walneła mnie dziewczyna autem nie zatrzymała sie i jechała rozpędzona a ja na rowerze do pracy,wiec co ja mogłam wobec potwora,walneła mi blacha zderzaka prosto w kostke przeleciałm na maske a z maski na asfalt takze w sumie to cud ze nie mam połamanego kregosłupa no i z głową jest wporzadku.
Ojej :( to poważny wypadek!

Kółeczka? Nie wiem, chyba jakoś po miesiącu. Tak przez przypadek zauważyłam że już potrafię, a powiem Ci że ja wcale jakoś przykładnie nie ćwiczyłam, tj na początku więcej, a jak już mogłam maksymalnie zginać nogę w kostce to przyznam że trochę odpuściłam...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

riviolla wrote:

Polamana Kaska wrote:

Poza tym za ileś miesięcy, kto tam wie, co się wydarzy...

Za ileś miesięcy to nie wiadomo... Ale dobrze by było żeby wiedział za tydzień ;)

W każdym razie ja się zapytałam mojego Austriaka i jakoś nikt się nie obraził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

chciałem opowiedzieć o swojej historii i poradzić się.

Zacznę od początku:

Jest marzec 2008 r. złamałem sobie nogę. Przewieziono mnie do szpitala. Tam na izbie przyjęć mi ją usztywnili. Po jakiejś godzinie pofatygował się do mnie chirurg-ortopeda i na podstawie zdjęcia RTG stwierdził, że kwalifikuję się do zabiegu operacyjnego ale będę miał go dopiero na drugi dzień. Przewieźli mnie na oddział ortopedyczny. Tam po 5 godzinach od przyjęcia do szpitala założyli mi wyciąg i to na żywca wywiercili mi dziurę w pięcie. Ból był straszny nie do opisania.

Stwierdzono u mnie skośno-spiralne złamanie trzonu kości piszczelowej w 1/4 dalszej z przemieszczeniem odłamów. Złamanie zespolono śródszpikowym gwoździem blokowanym proksymalnie dwoma śrubami i dystalnie jedną śrubą. Nie zakładali mi gipsu. Przez 24 h po zabiegu leżałem plackiem podłączony pod te wszystkie kroplówki a na 2 czy trzeci dzień rehabilitantka nauczyła mnie chodzić o kulach. Po tygodniu wypisali mnie do domu.

Dostałem zakaz obciążania nogi. Dostałem leki przeciwzakrzepowe (masakra). Po 14 dniach miałem iść na ściągnięcie szwów a po 6 tygodniach zgłosić się do poradni ortopedycznej. Tak jak mi zalecono tak zrobiłem. W maju poszedłem na pierwszą wizytę kontrolną. Doktorek zrobił mi zdjęcie. Powiedział, że nie ma zrostu. Wypisał zwolnienie na 2 miesiące i nakazał dalsze chodzenie o dwóch kulach bez obciążania. Następna wizyta w lipcu. Kolejne zdjęcie. Coś tam się zrosło.Mogę w 30 % obciążać nogę (czyli tyle co i nic) i kolejne zwolnienie na 2 miesiące. Kolejna wizyta wrzesień.Zdjęcie RTG ,mam jeszcze niepełny zrost, odstawia mi jedną kulę. Mam chodzić o jednej. Następne zwolnienie na 2 miesiące. Listopad następna wizyta.Zdjęcie. Mogę nareszcie chodzić z pełnym obciążeniem.Dostaję zwolnienie na miesiąc. Grudzień. Lekarz zastanawia się nad wyjęciem drutu. Ale daje mi zwolnienie na kolejne 2 miechy, żeby mieć pewność,że noga się zrosła. W lutym 2009 r. idę na kolejną umówioną wizytę. Podczas niej lekarz stwierdził, że kończy już moje leczenie i kieruje mnie do szpitala na zabieg usunięcie zespolenia śródszpikowego. Idę z tym skierowaniem na oddział, żeby ustalić termin zabiegu. Sekretarka wzięła moje papiery tzn. skierowanie i 2 ostatnie zdjęcie RTG. Po chwili wychodzi ordynator i krzyczy na mnie, że nie ma mowy o żadnym wyjmowaniu tego druta.Obejrzał jeszcze moją nogę. Mówi, że kość jest krzywo zrośnięta i, że drut jest skrzywiony. On widzi tylko jedno wyjście. Złamać tą nogę ponownie i wymienić drut na nowy. W przeciwnym wypadku za parę lat będę miał zwyrodnienie stawów i będę jak stary dziadek a mam dopiero dwadzieścia parę lat. Wróciłem z powrotem do tamtego lekarza a on powiedział, że on by tego druta wyjął.

Wysłał mnie do Szpitala w Łodzi. Tam dla lekarza, który mnie przyjął największym problemem było to dlaczego skierowano mnie właśnie tam, skoro nie jestem z Łodzi.

W końcu po krótkiej rozmowie ze mną i obejrzeniu zdjęcia stwierdził, że wyjmie mi najpierw ten drut i zobaczy co potem będzie. Termin operacji ustalono mi na listopad 2009. I nie wiem co mam robić.

Byłem na jeszcze paru komisjach związanych z moją pracą i tam lekarze, którzy mnie badali stwierdzili, że rzeczywiście ta noga jest krzywo zrośnięta. Co najśmieszniejsze jeden stwierdził, że przecież noga może być krzywo zrośnięta. No pewnie,że może być tylko nie bierze pod uwagę mojego wieku i tego,że mam jeszcze kupę życia przed sobą i nie mam zamiaru w wieku trzydziestu paru lat narzekać na stawy i nie móc pracować, bawić się z dziećmi itd. Dostałem 8% trwałego uszczerbku na zdrowiu. Najbardziej się boję, że po wyciągnięciu tego druta znowu złamię sobie tą nogę w tym samym miejscu. Największy żal mam do lekarza do, którego chodziłem,że nie wykrył w odpowiednim momencie tego, że jest coś nie tak. Bo mogłoby to wyglądać trochę inaczej. Jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego i godnego polecenia lekarza to proszę o nazwisko i gdzie można go dorwać. I jaki szpital jest najlepszy. Jestem też ciekawy czy ktoś przeżył coś podobnego co ja.

 

pozdrawiam wszystkich połamanych:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cozza wrote:
Największy żal mam do lekarza do, którego chodziłem,że nie wykrył w odpowiednim momencie tego, że jest coś nie tak. Bo mogłoby to wyglądać trochę inaczej. Jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego i godnego polecenia lekarza to proszę o nazwisko i gdzie można go dorwać. I jaki szpital jest najlepszy. Jestem też ciekawy czy ktoś przeżył coś podobnego co ja.

pozdrawiam wszystkich połamanych:)
Napewno powinieneś gruntownie przekonsultować swój przypadek. Jeżeli operacja jest niezbędna to powinna się odbyć niezwłocznie a nie w listopadzie. Pozdrawiam i trzymaj się!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cozza wrote:
Witam wszystkich,
chciałem opowiedzieć o swojej historii i poradzić się.
Zacznę od początku:
Jest marzec 2008 r. złamałem sobie nogę. Przewieziono mnie do szpitala. Tam na izbie przyjęć mi ją usztywnili. Po jakiejś godzinie pofatygował się do mnie chirurg-ortopeda i na podstawie zdjęcia RTG stwierdził, że kwalifikuję się do zabiegu operacyjnego ale będę miał go dopiero na drugi dzień. Przewieźli mnie na oddział ortopedyczny. Tam po 5 godzinach od przyjęcia do szpitala założyli mi wyciąg i to na żywca wywiercili mi dziurę w pięcie. Ból był straszny nie do opisania.
Stwierdzono u mnie skośno-spiralne złamanie trzonu kości piszczelowej w 1/4 dalszej z przemieszczeniem odłamów. Złamanie zespolono śródszpikowym gwoździem blokowanym proksymalnie dwoma śrubami i dystalnie jedną śrubą. Nie zakładali mi gipsu. Przez 24 h po zabiegu leżałem plackiem podłączony pod te wszystkie kroplówki a na 2 czy trzeci dzień rehabilitantka nauczyła mnie chodzić o kulach. Po tygodniu wypisali mnie do domu.
Dostałem zakaz obciążania nogi. Dostałem leki przeciwzakrzepowe (masakra). Po 14 dniach miałem iść na ściągnięcie szwów a po 6 tygodniach zgłosić się do poradni ortopedycznej. Tak jak mi zalecono tak zrobiłem. W maju poszedłem na pierwszą wizytę kontrolną. Doktorek zrobił mi zdjęcie. Powiedział, że nie ma zrostu. Wypisał zwolnienie na 2 miesiące i nakazał dalsze chodzenie o dwóch kulach bez obciążania. Następna wizyta w lipcu. Kolejne zdjęcie. Coś tam się zrosło.Mogę w 30 % obciążać nogę (czyli tyle co i nic) i kolejne zwolnienie na 2 miesiące. Kolejna wizyta wrzesień.Zdjęcie RTG ,mam jeszcze niepełny zrost, odstawia mi jedną kulę. Mam chodzić o jednej. Następne zwolnienie na 2 miesiące. Listopad następna wizyta.Zdjęcie. Mogę nareszcie chodzić z pełnym obciążeniem.Dostaję zwolnienie na miesiąc. Grudzień. Lekarz zastanawia się nad wyjęciem drutu. Ale daje mi zwolnienie na kolejne 2 miechy, żeby mieć pewność,że noga się zrosła. W lutym 2009 r. idę na kolejną umówioną wizytę. Podczas niej lekarz stwierdził, że kończy już moje leczenie i kieruje mnie do szpitala na zabieg usunięcie zespolenia śródszpikowego. Idę z tym skierowaniem na oddział, żeby ustalić termin zabiegu. Sekretarka wzięła moje papiery tzn. skierowanie i 2 ostatnie zdjęcie RTG. Po chwili wychodzi ordynator i krzyczy na mnie, że nie ma mowy o żadnym wyjmowaniu tego druta.Obejrzał jeszcze moją nogę. Mówi, że kość jest krzywo zrośnięta i, że drut jest skrzywiony. On widzi tylko jedno wyjście. Złamać tą nogę ponownie i wymienić drut na nowy. W przeciwnym wypadku za parę lat będę miał zwyrodnienie stawów i będę jak stary dziadek a mam dopiero dwadzieścia parę lat. Wróciłem z powrotem do tamtego lekarza a on powiedział, że on by tego druta wyjął.
Wysłał mnie do Szpitala w Łodzi. Tam dla lekarza, który mnie przyjął największym problemem było to dlaczego skierowano mnie właśnie tam, skoro nie jestem z Łodzi.
W końcu po krótkiej rozmowie ze mną i obejrzeniu zdjęcia stwierdził, że wyjmie mi najpierw ten drut i zobaczy co potem będzie. Termin operacji ustalono mi na listopad 2009. I nie wiem co mam robić.
Byłem na jeszcze paru komisjach związanych z moją pracą i tam lekarze, którzy mnie badali stwierdzili, że rzeczywiście ta noga jest krzywo zrośnięta. Co najśmieszniejsze jeden stwierdził, że przecież noga może być krzywo zrośnięta. No pewnie,że może być tylko nie bierze pod uwagę mojego wieku i tego,że mam jeszcze kupę życia przed sobą i nie mam zamiaru w wieku trzydziestu paru lat narzekać na stawy i nie móc pracować, bawić się z dziećmi itd. Dostałem 8% trwałego uszczerbku na zdrowiu. Najbardziej się boję, że po wyciągnięciu tego druta znowu złamię sobie tą nogę w tym samym miejscu. Największy żal mam do lekarza do, którego chodziłem,że nie wykrył w odpowiednim momencie tego, że jest coś nie tak. Bo mogłoby to wyglądać trochę inaczej. Jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego i godnego polecenia lekarza to proszę o nazwisko i gdzie można go dorwać. I jaki szpital jest najlepszy. Jestem też ciekawy czy ktoś przeżył coś podobnego co ja.

pozdrawiam wszystkich połamanych:)
Horror...nie podam nazwisk, bo nie znam, moge jedynie jak kolezanki, polecic jeszcze konsultacje.Moze uda Ci sie trafic na lekarza, do ktorego od razu Poczujesz zaufanie i bedziesz wiedzial, czego sie trzymac?Zycze Ci tego!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

COZZA polecam podstronkę forum - "UWAGA -polecam odradzam"tam znajdziesz informacje na temat wypróbowanych na własnych nogach ośrodkach i lekarzach.nasi chwalą dr Morasiewicza z Wrocławia ale ja u niego się nie leczyłam więc nie mi oceniać.

moja historia jest niemal identyczna jak Twoja...z tym ostatnim wyjątkiem...czyli krzywym zrostem.trzymaj się chłopak :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej hej witam wszystkich serdecznie... przepraszam za milczenie ale padl mi laptop i bylem calkowicie odciety od swiata.. ale juz dzisiaj kuzyn przywiozl mi i wiec pisze.. jestem jeszcze w szpitalu, ale jutro juz wychodze jest ok.. wreszcie moge sie zaczac leczyc... rehabilitacja dopiero za pol roku... Cozza nie lam sie ja dopiero po miesiacu zaczynam leczenie... bedzie dobrze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lucas wrote:

hej hej witam wszystkich serdecznie... przepraszam za milczenie ale padl mi laptop i bylem calkowicie odciety od swiata.. ale juz dzisiaj kuzyn przywiozl mi i wiec pisze.. jestem jeszcze w szpitalu, ale jutro juz wychodze jest ok.. wreszcie moge sie zaczac leczyc... rehabilitacja dopiero za pol roku... Cozza nie lam sie ja dopiero po miesiacu zaczynam leczenie... bedzie dobrze

Cześć Lukas! A więc na majówkę do domku! Jak tam Twoje papiery, załatwiłeś!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
riviolla wrote:
Polamana Kaska wrote:
No tak, chociaż jak sprzęgło odskakuje, to czuje się, że ma się kości. Ale z gipsem chyba odpada.
Ciekawe czy są jakieś statystyki z którą nogą złamaną można wcześniej zacząć jeździć ;)
Pewnie tak, że to lekarz zezwala.
Logicznie z lewą jest lepiej, bo wciska sprzęgło, a prawa to hamulec, więc zdecydowanie więcej ryzyka, jakby nożka nie posłuchała.
Czesc!
Z tego co wiem to z gipsem nie wolno jezdzic .Przy pierwszej kontroli policyjnej dalej Cie nie puszcza i trzeba szukac sprawnego kierowcy no i mandat oczywiscie.A w razie kolizji to ubezpieczenie nie pokrywa strat i odrazu jest to twoja wina(obojetnie czy to jest auto z normalna skrzynia czy automat)Ja jezdze juz z 3 tygodnie bo jak wiadomo przepisy sa po to zeby je troche naginac.A moje dwie laseczki chowam zawsze pod kocem zeby w razie katroli nie razily po oczach policji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cozza wrote:
dzięki agula
Ten krzywy zrost to najgorsze co mogło mnie spotkać. Myślałem, że już wszystko będzie ok, że zapomnę o tym wszystkim a tu taki zonk.
ja się leczyłam u Morasiewicza i polecam. Kiedys podczas wizyty spotkałam pod drzwiami kolesia z krzywo zrosnięta nogą, szukał pomocy u tego lekarza gdy juz wszyscy inni spartolili i zawiedli.warto przyjechac po poradę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Elvis wrote:

Z tego co wiem to z gipsem nie wolno jezdzic .Przy pierwszej kontroli policyjnej dalej Cie nie puszcza i trzeba szukac sprawnego kierowcy no i mandat oczywiscie.A w razie kolizji to ubezpieczenie nie pokrywa strat i odrazu jest to twoja wina(obojetnie czy to jest auto z normalna skrzynia czy automat)Ja jezdze juz z 3 tygodnie bo jak wiadomo przepisy sa po to zeby je troche naginac.A moje dwie laseczki chowam zawsze pod kocem zeby w razie katroli nie razily po oczach policji.

Oczywiście, że nie wolno! Parę postów wyżej rozpatrywałam swoją sytuację tzn.Kiedy ja wsiądę do swojego autka po zdjęciu gipsu oraz na ile moja noga będzie sprawna (mięśnie ścięgna) po tak długim unieruchomieniu (wariant optymistyczny za 4 tygodnie czyli w sumie po 17 tygodniach, wariant pesymistyczny NIE WIEM!)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cozza wrote:
Witam wszystkich,
chciałem opowiedzieć o swojej historii i poradzić się.
Zacznę od początku:
Jest marzec 2008 r. złamałem sobie nogę. Przewieziono mnie do szpitala. Tam na izbie przyjęć mi ją usztywnili. Po jakiejś godzinie pofatygował się do mnie chirurg-ortopeda i na podstawie zdjęcia RTG stwierdził, że kwalifikuję się do zabiegu operacyjnego ale będę miał go dopiero na drugi dzień. Przewieźli mnie na oddział ortopedyczny. Tam po 5 godzinach od przyjęcia do szpitala założyli mi wyciąg i to na żywca wywiercili mi dziurę w pięcie. Ból był straszny nie do opisania.
Stwierdzono u mnie skośno-spiralne złamanie trzonu kości piszczelowej w 1/4 dalszej z przemieszczeniem odłamów. Złamanie zespolono śródszpikowym gwoździem blokowanym proksymalnie dwoma śrubami i dystalnie jedną śrubą. Nie zakładali mi gipsu. Przez 24 h po zabiegu leżałem plackiem podłączony pod te wszystkie kroplówki a na 2 czy trzeci dzień rehabilitantka nauczyła mnie chodzić o kulach. Po tygodniu wypisali mnie do domu.
Dostałem zakaz obciążania nogi. Dostałem leki przeciwzakrzepowe (masakra). Po 14 dniach miałem iść na ściągnięcie szwów a po 6 tygodniach zgłosić się do poradni ortopedycznej. Tak jak mi zalecono tak zrobiłem. W maju poszedłem na pierwszą wizytę kontrolną. Doktorek zrobił mi zdjęcie. Powiedział, że nie ma zrostu. Wypisał zwolnienie na 2 miesiące i nakazał dalsze chodzenie o dwóch kulach bez obciążania. Następna wizyta w lipcu. Kolejne zdjęcie. Coś tam się zrosło.Mogę w 30 % obciążać nogę (czyli tyle co i nic) i kolejne zwolnienie na 2 miesiące. Kolejna wizyta wrzesień.Zdjęcie RTG ,mam jeszcze niepełny zrost, odstawia mi jedną kulę. Mam chodzić o jednej. Następne zwolnienie na 2 miesiące. Listopad następna wizyta.Zdjęcie. Mogę nareszcie chodzić z pełnym obciążeniem.Dostaję zwolnienie na miesiąc. Grudzień. Lekarz zastanawia się nad wyjęciem drutu. Ale daje mi zwolnienie na kolejne 2 miechy, żeby mieć pewność,że noga się zrosła. W lutym 2009 r. idę na kolejną umówioną wizytę. Podczas niej lekarz stwierdził, że kończy już moje leczenie i kieruje mnie do szpitala na zabieg usunięcie zespolenia śródszpikowego. Idę z tym skierowaniem na oddział, żeby ustalić termin zabiegu. Sekretarka wzięła moje papiery tzn. skierowanie i 2 ostatnie zdjęcie RTG. Po chwili wychodzi ordynator i krzyczy na mnie, że nie ma mowy o żadnym wyjmowaniu tego druta.Obejrzał jeszcze moją nogę. Mówi, że kość jest krzywo zrośnięta i, że drut jest skrzywiony. On widzi tylko jedno wyjście. Złamać tą nogę ponownie i wymienić drut na nowy. W przeciwnym wypadku za parę lat będę miał zwyrodnienie stawów i będę jak stary dziadek a mam dopiero dwadzieścia parę lat. Wróciłem z powrotem do tamtego lekarza a on powiedział, że on by tego druta wyjął.
Wysłał mnie do Szpitala w Łodzi. Tam dla lekarza, który mnie przyjął największym problemem było to dlaczego skierowano mnie właśnie tam, skoro nie jestem z Łodzi.
W końcu po krótkiej rozmowie ze mną i obejrzeniu zdjęcia stwierdził, że wyjmie mi najpierw ten drut i zobaczy co potem będzie. Termin operacji ustalono mi na listopad 2009. I nie wiem co mam robić.
Byłem na jeszcze paru komisjach związanych z moją pracą i tam lekarze, którzy mnie badali stwierdzili, że rzeczywiście ta noga jest krzywo zrośnięta. Co najśmieszniejsze jeden stwierdził, że przecież noga może być krzywo zrośnięta. No pewnie,że może być tylko nie bierze pod uwagę mojego wieku i tego,że mam jeszcze kupę życia przed sobą i nie mam zamiaru w wieku trzydziestu paru lat narzekać na stawy i nie móc pracować, bawić się z dziećmi itd. Dostałem 8% trwałego uszczerbku na zdrowiu. Najbardziej się boję, że po wyciągnięciu tego druta znowu złamię sobie tą nogę w tym samym miejscu. Największy żal mam do lekarza do, którego chodziłem,że nie wykrył w odpowiednim momencie tego, że jest coś nie tak. Bo mogłoby to wyglądać trochę inaczej. Jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego i godnego polecenia lekarza to proszę o nazwisko i gdzie można go dorwać. I jaki szpital jest najlepszy. Jestem też ciekawy czy ktoś przeżył coś podobnego co ja.

pozdrawiam wszystkich połamanych:)
Kolejny przykład na to, jak wiele zależy od lekarza.
Chodzę do 2 lekarzy, między innymi do Leszka Morasiewicza z Wrocławia. To dobry fachowiec, chociaż dość niemiły w obyciu, ale nie bardzo się tym przejmuję. Jutro właśnie wybieram się do niego. Zobaczymy co powie.
Życzę, żebyś jak najszybciej znalazł dobrego lekarza, bo w końcu tacy są.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elvis wrote:
Polamana Kaska wrote:
riviolla wrote:
Ciekawe czy są jakieś statystyki z którą nogą złamaną można wcześniej zacząć jeździć ;)
Pewnie tak, że to lekarz zezwala.
Logicznie z lewą jest lepiej, bo wciska sprzęgło, a prawa to hamulec, więc zdecydowanie więcej ryzyka, jakby nożka nie posłuchała.
Czesc!
Z tego co wiem to z gipsem nie wolno jezdzic .Przy pierwszej kontroli policyjnej dalej Cie nie puszcza i trzeba szukac sprawnego kierowcy no i mandat oczywiscie.A w razie kolizji to ubezpieczenie nie pokrywa strat i odrazu jest to twoja wina(obojetnie czy to jest auto z normalna skrzynia czy automat)Ja jezdze juz z 3 tygodnie bo jak wiadomo przepisy sa po to zeby je troche naginac.A moje dwie laseczki chowam zawsze pod kocem zeby w razie katroli nie razily po oczach policji.
I znowu nam z zespoleniem jest lżej. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lucas wrote:

hej hej witam wszystkich serdecznie... przepraszam za milczenie ale padl mi laptop i bylem calkowicie odciety od swiata.. ale juz dzisiaj kuzyn przywiozl mi i wiec pisze.. jestem jeszcze w szpitalu, ale jutro juz wychodze jest ok.. wreszcie moge sie zaczac leczyc... rehabilitacja dopiero za pol roku... Cozza nie lam sie ja dopiero po miesiacu zaczynam leczenie... bedzie dobrze

Czyli powoli, powoli, ale już z górki. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cozza wrote:
Witam wszystkich,
chciałem opowiedzieć o swojej historii i poradzić się.
Zacznę od początku:
Jest marzec 2008 r. złamałem sobie nogę. Przewieziono mnie do szpitala. Tam na izbie przyjęć mi ją usztywnili. Po jakiejś godzinie pofatygował się do mnie chirurg-ortopeda i na podstawie zdjęcia RTG stwierdził, że kwalifikuję się do zabiegu operacyjnego ale będę miał go dopiero na drugi dzień. Przewieźli mnie na oddział ortopedyczny. Tam po 5 godzinach od przyjęcia do szpitala założyli mi wyciąg i to na żywca wywiercili mi dziurę w pięcie. Ból był straszny nie do opisania.
Stwierdzono u mnie skośno-spiralne złamanie trzonu kości piszczelowej w 1/4 dalszej z przemieszczeniem odłamów. Złamanie zespolono śródszpikowym gwoździem blokowanym proksymalnie dwoma śrubami i dystalnie jedną śrubą. Nie zakładali mi gipsu. Przez 24 h po zabiegu leżałem plackiem podłączony pod te wszystkie kroplówki a na 2 czy trzeci dzień rehabilitantka nauczyła mnie chodzić o kulach. Po tygodniu wypisali mnie do domu.
Dostałem zakaz obciążania nogi. Dostałem leki przeciwzakrzepowe (masakra). Po 14 dniach miałem iść na ściągnięcie szwów a po 6 tygodniach zgłosić się do poradni ortopedycznej. Tak jak mi zalecono tak zrobiłem. W maju poszedłem na pierwszą wizytę kontrolną. Doktorek zrobił mi zdjęcie. Powiedział, że nie ma zrostu. Wypisał zwolnienie na 2 miesiące i nakazał dalsze chodzenie o dwóch kulach bez obciążania. Następna wizyta w lipcu. Kolejne zdjęcie. Coś tam się zrosło.Mogę w 30 % obciążać nogę (czyli tyle co i nic) i kolejne zwolnienie na 2 miesiące. Kolejna wizyta wrzesień.Zdjęcie RTG ,mam jeszcze niepełny zrost, odstawia mi jedną kulę. Mam chodzić o jednej. Następne zwolnienie na 2 miesiące. Listopad następna wizyta.Zdjęcie. Mogę nareszcie chodzić z pełnym obciążeniem.Dostaję zwolnienie na miesiąc. Grudzień. Lekarz zastanawia się nad wyjęciem drutu. Ale daje mi zwolnienie na kolejne 2 miechy, żeby mieć pewność,że noga się zrosła. W lutym 2009 r. idę na kolejną umówioną wizytę. Podczas niej lekarz stwierdził, że kończy już moje leczenie i kieruje mnie do szpitala na zabieg usunięcie zespolenia śródszpikowego. Idę z tym skierowaniem na oddział, żeby ustalić termin zabiegu. Sekretarka wzięła moje papiery tzn. skierowanie i 2 ostatnie zdjęcie RTG. Po chwili wychodzi ordynator i krzyczy na mnie, że nie ma mowy o żadnym wyjmowaniu tego druta.Obejrzał jeszcze moją nogę. Mówi, że kość jest krzywo zrośnięta i, że drut jest skrzywiony. On widzi tylko jedno wyjście. Złamać tą nogę ponownie i wymienić drut na nowy. W przeciwnym wypadku za parę lat będę miał zwyrodnienie stawów i będę jak stary dziadek a mam dopiero dwadzieścia parę lat. Wróciłem z powrotem do tamtego lekarza a on powiedział, że on by tego druta wyjął.
Wysłał mnie do Szpitala w Łodzi. Tam dla lekarza, który mnie przyjął największym problemem było to dlaczego skierowano mnie właśnie tam, skoro nie jestem z Łodzi.
W końcu po krótkiej rozmowie ze mną i obejrzeniu zdjęcia stwierdził, że wyjmie mi najpierw ten drut i zobaczy co potem będzie. Termin operacji ustalono mi na listopad 2009. I nie wiem co mam robić.
Byłem na jeszcze paru komisjach związanych z moją pracą i tam lekarze, którzy mnie badali stwierdzili, że rzeczywiście ta noga jest krzywo zrośnięta. Co najśmieszniejsze jeden stwierdził, że przecież noga może być krzywo zrośnięta. No pewnie,że może być tylko nie bierze pod uwagę mojego wieku i tego,że mam jeszcze kupę życia przed sobą i nie mam zamiaru w wieku trzydziestu paru lat narzekać na stawy i nie móc pracować, bawić się z dziećmi itd. Dostałem 8% trwałego uszczerbku na zdrowiu. Najbardziej się boję, że po wyciągnięciu tego druta znowu złamię sobie tą nogę w tym samym miejscu. Największy żal mam do lekarza do, którego chodziłem,że nie wykrył w odpowiednim momencie tego, że jest coś nie tak. Bo mogłoby to wyglądać trochę inaczej. Jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego i godnego polecenia lekarza to proszę o nazwisko i gdzie można go dorwać. I jaki szpital jest najlepszy. Jestem też ciekawy czy ktoś przeżył coś podobnego co ja.

pozdrawiam wszystkich połamanych:)
Taka Rzeczywistosc Tylko moze byc w POlsce,niełam sie nei jestes sam.ja jestem rok po zlamaniu podobny mam tego gwozdzia w nodze nie mam zrostu pelnego mam jakas szpare w kosci Obecnie jestem juz na swidczeniu rehabilitacyjnym ,rehabilituje sie i tez mialem rozne rzeczyty z TYmi POlskimi tłumokami bo nie wiem jak ich mozna nazwac,W czwartek ide na konsultacje do innego bo nie wiem co sie stalo ale nie moge chodzic rwie mnei zlamanie cala stopa staw skokowy.Pozdrawiam i sie trzymaj......Ramy i gadek Mamy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cozza wrote:
Witam wszystkich,
chciałem opowiedzieć o swojej historii i poradzić się.
Zacznę od początku:
Jest marzec 2008 r. złamałem sobie nogę. Przewieziono mnie do szpitala. Tam na izbie przyjęć mi ją usztywnili. Po jakiejś godzinie pofatygował się do mnie chirurg-ortopeda i na podstawie zdjęcia RTG stwierdził, że kwalifikuję się do zabiegu operacyjnego ale będę miał go dopiero na drugi dzień. Przewieźli mnie na oddział ortopedyczny. Tam po 5 godzinach od przyjęcia do szpitala założyli mi wyciąg i to na żywca wywiercili mi dziurę w pięcie. Ból był straszny nie do opisania.
Stwierdzono u mnie skośno-spiralne złamanie trzonu kości piszczelowej w 1/4 dalszej z przemieszczeniem odłamów. Złamanie zespolono śródszpikowym gwoździem blokowanym proksymalnie dwoma śrubami i dystalnie jedną śrubą. Nie zakładali mi gipsu. Przez 24 h po zabiegu leżałem plackiem podłączony pod te wszystkie kroplówki a na 2 czy trzeci dzień rehabilitantka nauczyła mnie chodzić o kulach. Po tygodniu wypisali mnie do domu.
Dostałem zakaz obciążania nogi. Dostałem leki przeciwzakrzepowe (masakra). Po 14 dniach miałem iść na ściągnięcie szwów a po 6 tygodniach zgłosić się do poradni ortopedycznej. Tak jak mi zalecono tak zrobiłem. W maju poszedłem na pierwszą wizytę kontrolną. Doktorek zrobił mi zdjęcie. Powiedział, że nie ma zrostu. Wypisał zwolnienie na 2 miesiące i nakazał dalsze chodzenie o dwóch kulach bez obciążania. Następna wizyta w lipcu. Kolejne zdjęcie. Coś tam się zrosło.Mogę w 30 % obciążać nogę (czyli tyle co i nic) i kolejne zwolnienie na 2 miesiące. Kolejna wizyta wrzesień.Zdjęcie RTG ,mam jeszcze niepełny zrost, odstawia mi jedną kulę. Mam chodzić o jednej. Następne zwolnienie na 2 miesiące. Listopad następna wizyta.Zdjęcie. Mogę nareszcie chodzić z pełnym obciążeniem.Dostaję zwolnienie na miesiąc. Grudzień. Lekarz zastanawia się nad wyjęciem drutu. Ale daje mi zwolnienie na kolejne 2 miechy, żeby mieć pewność,że noga się zrosła. W lutym 2009 r. idę na kolejną umówioną wizytę. Podczas niej lekarz stwierdził, że kończy już moje leczenie i kieruje mnie do szpitala na zabieg usunięcie zespolenia śródszpikowego. Idę z tym skierowaniem na oddział, żeby ustalić termin zabiegu. Sekretarka wzięła moje papiery tzn. skierowanie i 2 ostatnie zdjęcie RTG. Po chwili wychodzi ordynator i krzyczy na mnie, że nie ma mowy o żadnym wyjmowaniu tego druta.Obejrzał jeszcze moją nogę. Mówi, że kość jest krzywo zrośnięta i, że drut jest skrzywiony. On widzi tylko jedno wyjście. Złamać tą nogę ponownie i wymienić drut na nowy. W przeciwnym wypadku za parę lat będę miał zwyrodnienie stawów i będę jak stary dziadek a mam dopiero dwadzieścia parę lat. Wróciłem z powrotem do tamtego lekarza a on powiedział, że on by tego druta wyjął.
Wysłał mnie do Szpitala w Łodzi. Tam dla lekarza, który mnie przyjął największym problemem było to dlaczego skierowano mnie właśnie tam, skoro nie jestem z Łodzi.
W końcu po krótkiej rozmowie ze mną i obejrzeniu zdjęcia stwierdził, że wyjmie mi najpierw ten drut i zobaczy co potem będzie. Termin operacji ustalono mi na listopad 2009. I nie wiem co mam robić.
Byłem na jeszcze paru komisjach związanych z moją pracą i tam lekarze, którzy mnie badali stwierdzili, że rzeczywiście ta noga jest krzywo zrośnięta. Co najśmieszniejsze jeden stwierdził, że przecież noga może być krzywo zrośnięta. No pewnie,że może być tylko nie bierze pod uwagę mojego wieku i tego,że mam jeszcze kupę życia przed sobą i nie mam zamiaru w wieku trzydziestu paru lat narzekać na stawy i nie móc pracować, bawić się z dziećmi itd. Dostałem 8% trwałego uszczerbku na zdrowiu. Najbardziej się boję, że po wyciągnięciu tego druta znowu złamię sobie tą nogę w tym samym miejscu. Największy żal mam do lekarza do, którego chodziłem,że nie wykrył w odpowiednim momencie tego, że jest coś nie tak. Bo mogłoby to wyglądać trochę inaczej. Jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego i godnego polecenia lekarza to proszę o nazwisko i gdzie można go dorwać. I jaki szpital jest najlepszy. Jestem też ciekawy czy ktoś przeżył coś podobnego co ja.

pozdrawiam wszystkich połamanych:)
operacja może wszystko przyspieszyć, choć brzmi groźnie, są tu już weterani operacji i jak mam nadzieję wychodzą na prostą, skonsultuj z kims polecanym i trzymaj się!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
Cozza wrote:
Witam wszystkich,
chciałem opowiedzieć o swojej historii i poradzić się.
Zacznę od początku:
Jest marzec 2008 r. złamałem sobie nogę. Przewieziono mnie do szpitala. Tam na izbie przyjęć mi ją usztywnili. Po jakiejś godzinie pofatygował się do mnie chirurg-ortopeda i na podstawie zdjęcia RTG stwierdził, że kwalifikuję się do zabiegu operacyjnego ale będę miał go dopiero na drugi dzień. Przewieźli mnie na oddział ortopedyczny. Tam po 5 godzinach od przyjęcia do szpitala założyli mi wyciąg i to na żywca wywiercili mi dziurę w pięcie. Ból był straszny nie do opisania.
Stwierdzono u mnie skośno-spiralne złamanie trzonu kości piszczelowej w 1/4 dalszej z przemieszczeniem odłamów. Złamanie zespolono śródszpikowym gwoździem blokowanym proksymalnie dwoma śrubami i dystalnie jedną śrubą. Nie zakładali mi gipsu. Przez 24 h po zabiegu leżałem plackiem podłączony pod te wszystkie kroplówki a na 2 czy trzeci dzień rehabilitantka nauczyła mnie chodzić o kulach. Po tygodniu wypisali mnie do domu.
Dostałem zakaz obciążania nogi. Dostałem leki przeciwzakrzepowe (masakra). Po 14 dniach miałem iść na ściągnięcie szwów a po 6 tygodniach zgłosić się do poradni ortopedycznej. Tak jak mi zalecono tak zrobiłem. W maju poszedłem na pierwszą wizytę kontrolną. Doktorek zrobił mi zdjęcie. Powiedział, że nie ma zrostu. Wypisał zwolnienie na 2 miesiące i nakazał dalsze chodzenie o dwóch kulach bez obciążania. Następna wizyta w lipcu. Kolejne zdjęcie. Coś tam się zrosło.Mogę w 30 % obciążać nogę (czyli tyle co i nic) i kolejne zwolnienie na 2 miesiące. Kolejna wizyta wrzesień.Zdjęcie RTG ,mam jeszcze niepełny zrost, odstawia mi jedną kulę. Mam chodzić o jednej. Następne zwolnienie na 2 miesiące. Listopad następna wizyta.Zdjęcie. Mogę nareszcie chodzić z pełnym obciążeniem.Dostaję zwolnienie na miesiąc. Grudzień. Lekarz zastanawia się nad wyjęciem drutu. Ale daje mi zwolnienie na kolejne 2 miechy, żeby mieć pewność,że noga się zrosła. W lutym 2009 r. idę na kolejną umówioną wizytę. Podczas niej lekarz stwierdził, że kończy już moje leczenie i kieruje mnie do szpitala na zabieg usunięcie zespolenia śródszpikowego. Idę z tym skierowaniem na oddział, żeby ustalić termin zabiegu. Sekretarka wzięła moje papiery tzn. skierowanie i 2 ostatnie zdjęcie RTG. Po chwili wychodzi ordynator i krzyczy na mnie, że nie ma mowy o żadnym wyjmowaniu tego druta.Obejrzał jeszcze moją nogę. Mówi, że kość jest krzywo zrośnięta i, że drut jest skrzywiony. On widzi tylko jedno wyjście. Złamać tą nogę ponownie i wymienić drut na nowy. W przeciwnym wypadku za parę lat będę miał zwyrodnienie stawów i będę jak stary dziadek a mam dopiero dwadzieścia parę lat. Wróciłem z powrotem do tamtego lekarza a on powiedział, że on by tego druta wyjął.
Wysłał mnie do Szpitala w Łodzi. Tam dla lekarza, który mnie przyjął największym problemem było to dlaczego skierowano mnie właśnie tam, skoro nie jestem z Łodzi.
W końcu po krótkiej rozmowie ze mną i obejrzeniu zdjęcia stwierdził, że wyjmie mi najpierw ten drut i zobaczy co potem będzie. Termin operacji ustalono mi na listopad 2009. I nie wiem co mam robić.
Byłem na jeszcze paru komisjach związanych z moją pracą i tam lekarze, którzy mnie badali stwierdzili, że rzeczywiście ta noga jest krzywo zrośnięta. Co najśmieszniejsze jeden stwierdził, że przecież noga może być krzywo zrośnięta. No pewnie,że może być tylko nie bierze pod uwagę mojego wieku i tego,że mam jeszcze kupę życia przed sobą i nie mam zamiaru w wieku trzydziestu paru lat narzekać na stawy i nie móc pracować, bawić się z dziećmi itd. Dostałem 8% trwałego uszczerbku na zdrowiu. Najbardziej się boję, że po wyciągnięciu tego druta znowu złamię sobie tą nogę w tym samym miejscu. Największy żal mam do lekarza do, którego chodziłem,że nie wykrył w odpowiednim momencie tego, że jest coś nie tak. Bo mogłoby to wyglądać trochę inaczej. Jeśli ktoś zna jakiegoś dobrego i godnego polecenia lekarza to proszę o nazwisko i gdzie można go dorwać. I jaki szpital jest najlepszy. Jestem też ciekawy czy ktoś przeżył coś podobnego co ja.

pozdrawiam wszystkich połamanych:)
Kolejny przykład na to, jak wiele zależy od lekarza.
Chodzę do 2 lekarzy, między innymi do Leszka Morasiewicza z Wrocławia. To dobry fachowiec, chociaż dość niemiły w obyciu, ale nie bardzo się tym przejmuję. Jutro właśnie wybieram się do niego. Zobaczymy co powie.
Życzę, żebyś jak najszybciej znalazł dobrego lekarza, bo w końcu tacy są.
dlaczego niemiły w obyciu??? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elvis wrote:
Polamana Kaska wrote:
riviolla wrote:
Ciekawe czy są jakieś statystyki z którą nogą złamaną można wcześniej zacząć jeździć ;)
Pewnie tak, że to lekarz zezwala.
Logicznie z lewą jest lepiej, bo wciska sprzęgło, a prawa to hamulec, więc zdecydowanie więcej ryzyka, jakby nożka nie posłuchała.
Czesc!
Z tego co wiem to z gipsem nie wolno jezdzic .Przy pierwszej kontroli policyjnej dalej Cie nie puszcza i trzeba szukac sprawnego kierowcy no i mandat oczywiscie.A w razie kolizji to ubezpieczenie nie pokrywa strat i odrazu jest to twoja wina(obojetnie czy to jest auto z normalna skrzynia czy automat)Ja jezdze juz z 3 tygodnie bo jak wiadomo przepisy sa po to zeby je troche naginac.A moje dwie laseczki chowam zawsze pod kocem zeby w razie katroli nie razily po oczach policji.
A ja właśnie wyciągam z bagażnika jedną laskę i wtedy podchodzę do radiowozu. "Spieszę się na zabieg, bo przepadnie" :) 2-krotnie razy kolesie odczytali z suszarki prędkość o 20 km/h niższą ;) Ja mam złamaną lewą nogę, więc problemu z jeżdżeniem nie ma :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anita wrote:
Polamana Kaska wrote:
Cozza wrote:
Witam wszystkich,
chciałem opowiedzieć o swojej historii i poradzić się.
.....

pozdrawiam wszystkich połamanych:)
Kolejny przykład na to, jak wiele zależy od lekarza.
Chodzę do 2 lekarzy, między innymi do Leszka Morasiewicza z Wrocławia. To dobry fachowiec, chociaż dość niemiły w obyciu, ale nie bardzo się tym przejmuję. Jutro właśnie wybieram się do niego. Zobaczymy co powie.
Życzę, żebyś jak najszybciej znalazł dobrego lekarza, bo w końcu tacy są.
dlaczego niemiły w obyciu??? :)
Cozza, Morasiewicza warto spróbować. Jeśli niemiły w obyciu, to z tym można sobie zawsze poradzić. Jeśli szorstki, to jak typowy rzemieślnik, ... ale dobry rzemieślnik :) Byłem u niego, ale na kolejne wizyty dla mnie jest za daleko.
Ja nadal polecam Piekary Śląskie. Tam przyjeżdża sporo dziwnych przypadków z całej Polski, choć akutrat Anita miała nieprzyjemne bliskie spotkania z tamtejszym lekarzem :/

Kolejne złamanie nogi żeby ją prostować brzmi może nienajlepiej, ale tylko tak brzmi :) Sam jestem zwolennikiem operacji, żeby coś poważnie poprawić, a nie czekać na cud, że samo się naprawi, szczególnie jak jakiś konował spieprzył sprawę. Ja niedługo będę miał już trzecią operację, bo zrostu nie odnotowano przez ostatnie 3 miesiące.
Jeśli masz poważne skrzywienie, to chyba jedyne wyjście to wyprostowanie na nowym gwoździu.
Oczywiście nie wracaj po opinię do tego lekarza z poradni, bo to jakiś niedouczony palant. Jesteś młody, zrośniesz się szybko i prosto :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agula wrote:
COZZA polecam podstronkę forum - "UWAGA -polecam odradzam"tam znajdziesz informacje na temat wypróbowanych na własnych nogach ośrodkach i lekarzach.nasi chwalą dr Morasiewicza z Wrocławia ale ja u niego się nie leczyłam więc nie mi oceniać.
moja historia jest niemal identyczna jak Twoja...z tym ostatnim wyjątkiem...czyli krzywym zrostem.trzymaj się chłopak :D
"Urzekła mnie Twoja historia", ale Agula przeciez Ty już biegasz i to w szpilkach ! :)
Klękać co prawda nie możesz, no to musisz tylko na jedno kolano, jak chłop w kościele na sumie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
Elvis wrote:
Polamana Kaska wrote:
Pewnie tak, że to lekarz zezwala.
Logicznie z lewą jest lepiej, bo wciska sprzęgło, a prawa to hamulec, więc zdecydowanie więcej ryzyka, jakby nożka nie posłuchała.
Czesc!
Z tego co wiem to z gipsem nie wolno jezdzic .Przy pierwszej kontroli policyjnej dalej Cie nie puszcza i trzeba szukac sprawnego kierowcy no i mandat oczywiscie.A w razie kolizji to ubezpieczenie nie pokrywa strat i odrazu jest to twoja wina(obojetnie czy to jest auto z normalna skrzynia czy automat)Ja jezdze juz z 3 tygodnie bo jak wiadomo przepisy sa po to zeby je troche naginac.A moje dwie laseczki chowam zawsze pod kocem zeby w razie katroli nie razily po oczach policji.
A ja właśnie wyciągam z bagażnika jedną laskę i wtedy podchodzę do radiowozu. "Spieszę się na zabieg, bo przepadnie" :) 2-krotnie razy kolesie odczytali z suszarki prędkość o 20 km/h niższą ;) Ja mam złamaną lewą nogę, więc problemu z jeżdżeniem nie ma :)
Elvis masz po prostu mocniejsze depnięcie...
"przepisy są po to żeby je troche naginać"....puszcze tekst w obieg
Korel to pewnie Twój wrodzony urok zaniża te liczby...a może jest jakieś sprzężenie z nogą i suszarką :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
agula wrote:
COZZA polecam podstronkę forum - "UWAGA -polecam odradzam"tam znajdziesz informacje na temat wypróbowanych na własnych nogach ośrodkach i lekarzach.nasi chwalą dr Morasiewicza z Wrocławia ale ja u niego się nie leczyłam więc nie mi oceniać.
moja historia jest niemal identyczna jak Twoja...z tym ostatnim wyjątkiem...czyli krzywym zrostem.trzymaj się chłopak :D
"Urzekła mnie Twoja historia", ale Agula przeciez Ty już biegasz i to w szpilkach ! :)
Klękać co prawda nie możesz, no to musisz tylko na jedno kolano, jak chłop w kościele na sumie ;)
no w sumie tak :D
ale jak za wysoko mierze to noga wieczorem protestuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

byłem na kontroli ... w pon stwierdzono duzy zrost ponad 3 miesiace od zlamania moge obciazac wkocncu tzn chodzic o niej o kulach ... mam takie pytanko do fachury w tym dziale czyli do starych połamancow ... to normalne ze stopa mnie strasznie boli podczas chodzenia ? ? ... to dopiero drugi dzien od kad moge tak chodzic ? .... dzieki z gory za odpowiedz

( złamanie piszczela z koscia strzałkowa , z przemieszczeniem ) ( gwozdz Sródszpikowy )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim! Dobra wiadomość: ZRASTAM SIĘ!!! :D

 

Lekarz powiedział że "jest ładnie" i nawet ja dostrzegłam na rtg jakieś obłoczki ;) Za tydzień idę na usunięcie śruby, a może nawet dwóch! Mam trochę stresa, ale cieszę się bardzo że jest widoczny postęp :)

 

Mago a jak tam u Ciebie po kontroli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...