Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

denoviro wrote:
Tak szczerze to jestem troszke panikarz gdyż nigdy nie chorowałem a tu taki pech zawsze się chełpiłem tym że nigdy nie byłem na chorobowym.
Denoviro, ja nawet na chorobowe nie poszłam podczas złamania. No, ale mam pracę w 100% wirtualną, więc pracowałam już w szpitalu i cały czas w domu, co spowodowało, że nie miałam czasu myśleć za wiele o urazie. Poza tym cały czas ćwiczenia, nawet nad laptopem. :)
Postęp w ćwiczeniach jest nieprawdopodobny. Jeszcze 2-3 tygodnie temu na siłowni wymiękałam na niektórych urządzeniach, a wczoraj - totalna różnica, na lepsze rzecz jasna.
Czego i Tobie życzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anika1979 wrote:
LillaKorn wrote:
paweł_84 wrote:
Z ta ortezą jest o tyle dobrze że ma ona pompowane poduszki które skutecznie usztywniają nogę
Jeśli ma pomóc to mogę dalej poddać się unieruchomieniu nawet gipsowym! Ile czasu chodzileś w swojej ortezie i na jakim etapie?
Witam gorąco!!!!przywialo mnie nad morze bo juz to zamkniecie w domu mnie dobiło.
Obdbyłam dwie wizyty jedna prywatna druga panstwowa,no i na prywatnej dowpiedziałam sie ze nie obciazac do poczatku lipca a na panstwowej ze juz delikatnie obciazac:):)
Mam teraz orteze i daje ona poczucie stabilnosci w kostce oczywiscie nie rozwiazuje wszytkich kłopotów ale ułatwia nauke chodzenia.Da sie to włozyc w buta no i kule ja mam cały czas dwie.Zobaczymy jakie będa postepy,ale puchnie teraz ze hej:(,,,,Njważniejsze ze sie zrasta prawidłowo i jest duzy postem.Zycze wszytkim tego samego i duzo powietrza lepiej wpływa na nastrój
Aniko? Jaka pogoda nad morzem?
Pogody ducha życzę ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

riviolla wrote:
Witajcie :) Dziś z konieczności zaliczyłam pierwszą samodzielną podróż do pracy przy użyciu metra i tramwaju :) Muszę przyznać, że trochę się denerwowałam ale wszystko odbyło się dobrze. Motorniczy nie zamknął mi drzwi przed nosem tylko poczekał aż dokuśtykam, a jakaś miła pani ustąpiła mi miejsca :) Najtrudniejszym momentem było wsiadanie i wysiadanie z tramwaju. O ile wchodzenie po schodach idzie mi już całkiem nieźle, nawet bez kuli, to przy schodzeniu zawsze jest stresik... Po takim wysiłku noga troszkę daje o sobie znać ale ile już można wydawać kasy na taksówki... A jutro idę na wizytę kontrolną do lekarza, mam nadzieję że zleci mi dalszą rehabilitację.
Wow, Rivolla, gratuluję!
Wiesz, a propos schodów, to chodzę normalnie do góry od około miesiąca. Natomiast w dół, wciąż z dostawianiem. Myślę, że spokojnie mogłabym iśc w dół zwyczajnie, ale ciągle mózg wywołuje jakąś reakcję obronną.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Polamana Kaska wrote:

Połamańcy! Wakacje tuż tuż, napiszcie o swoich planach.

Jako, że mieszkam nad morzem to ruszam w góry poszukać odmiany.Wyjeżdżamy na obóz sportowny pewnej sztuki walki (mąż sobie pofika a ja będę podpierać drabinkę!) Zanim wyjadę to zaliczę zlot żaglowców. Niestety na lądzie. Miałam być w ekipie jachtu płynącego wzdłuż wielkiej parady żaglowców ale to kolejna cena tego złamania....Następny taki zlot za jakieś 5-6 lat. W poprzednim roku czas pomiędzy wyjazdami wypełnialiśmy jazdą na rolkach. Jak widać ten sezon na straty.Pozostaje się realizować w sferze towarzyskiej!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

riviolla wrote:

Witajcie :) Dziś z konieczności zaliczyłam pierwszą samodzielną podróż do pracy przy użyciu metra i tramwaju :) Muszę przyznać, że trochę się denerwowałam ale wszystko odbyło się dobrze. Motorniczy nie zamknął mi drzwi przed nosem tylko poczekał aż dokuśtykam, a jakaś miła pani ustąpiła mi miejsca :) Najtrudniejszym momentem było wsiadanie i wysiadanie z tramwaju. O ile wchodzenie po schodach idzie mi już całkiem nieźle, nawet bez kuli, to przy schodzeniu zawsze jest stresik... Po takim wysiłku noga troszkę daje o sobie znać ale ile już można wydawać kasy na taksówki... A jutro idę na wizytę kontrolną do lekarza, mam nadzieję że zleci mi dalszą rehabilitację.

Dzielna dziewczyno! Nie dość, że pracujesz to jeszcze sama dojeżdżasz!

Brawo! Wiem z doświadczenia, że satysfakcja ogromna, mimo lęku! A wychodzenie z tramwaju/autobusu rzeczywiście najtrudniejsze, też mam trochę problemu z tym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekarz medycyny pracy pokonany :-) Starsza, przemiła babeczka, poopowiadałam jej jaka to ja jestem zdrowa, skrzętnie omijając temat nogi no i się udało. Zaświadczenie wystawione!

Za to kontrola zwolnienia w zusie, którą dziś miałam okropna! Ochydne babsko orzekające orzekło wprawdzie, że zwolnienie jest ok, ale co się nawykrzywiała usteczek przy tym...! Cudnie, że za 2 dni kończę przygodę z zusem! Mam nadzieję, ze na długo!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

justeena wrote:
Lekarz medycyny pracy pokonany :-) Starsza, przemiła babeczka, poopowiadałam jej jaka to ja jestem zdrowa, skrzętnie omijając temat nogi no i się udało. Zaświadczenie wystawione!
Za to kontrola zwolnienia w zusie, którą dziś miałam okropna! Ochydne babsko orzekające orzekło wprawdzie, że zwolnienie jest ok, ale co się nawykrzywiała usteczek przy tym...! Cudnie, że za 2 dni kończę przygodę z zusem! Mam nadzieję, ze na długo!
Brawo Justeeno! Domniemuję, że odwiedziłaś lekarza medycyny pracy bez kul?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

Polamana Kaska wrote:

Połamańcy! Wakacje tuż tuż, napiszcie o swoich planach.

Jako, że mieszkam nad morzem to ruszam w góry poszukać odmiany.Wyjeżdżamy na obóz sportowny pewnej sztuki walki (mąż sobie pofika a ja będę podpierać drabinkę!) Zanim wyjadę to zaliczę zlot żaglowców. Niestety na lądzie. Miałam być w ekipie jachtu płynącego wzdłuż wielkiej parady żaglowców ale to kolejna cena tego złamania....Następny taki zlot za jakieś 5-6 lat. W poprzednim roku czas pomiędzy wyjazdami wypełnialiśmy jazdą na rolkach. Jak widać ten sezon na straty.Pozostaje się realizować w sferze towarzyskiej!

oooo no to teraz jestemy blisko ja jestem w Dabkach,pozdrawiam serdecznie z szumem fal:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
Anika1979 wrote:
LillaKorn wrote:
Jeśli ma pomóc to mogę dalej poddać się unieruchomieniu nawet gipsowym! Ile czasu chodzileś w swojej ortezie i na jakim etapie?
Witam gorąco!!!!przywialo mnie nad morze bo juz to zamkniecie w domu mnie dobiło.
Obdbyłam dwie wizyty jedna prywatna druga panstwowa,no i na prywatnej dowpiedziałam sie ze nie obciazac do poczatku lipca a na panstwowej ze juz delikatnie obciazac:):)
Mam teraz orteze i daje ona poczucie stabilnosci w kostce oczywiscie nie rozwiazuje wszytkich kłopotów ale ułatwia nauke chodzenia.Da sie to włozyc w buta no i kule ja mam cały czas dwie.Zobaczymy jakie będa postepy,ale puchnie teraz ze hej:(,,,,Njważniejsze ze sie zrasta prawidłowo i jest duzy postem.Zycze wszytkim tego samego i duzo powietrza lepiej wpływa na nastrój
Aniko? Jaka pogoda nad morzem?
Pogody ducha życzę ;)
Dziekiuje,własnie pogoda ducha jest najważniejsza,ale juz lepiej bo powietrze,a pogoda wietrzna ale teraz jest słonca wiec ide swoim tempem na plaze:)napisze póżniej jak w ogóle sie nie zapadne na kulach w piach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
justeena wrote:
Lekarz medycyny pracy pokonany :-) Starsza, przemiła babeczka, poopowiadałam jej jaka to ja jestem zdrowa, skrzętnie omijając temat nogi no i się udało. Zaświadczenie wystawione!
Za to kontrola zwolnienia w zusie, którą dziś miałam okropna! Ochydne babsko orzekające orzekło wprawdzie, że zwolnienie jest ok, ale co się nawykrzywiała usteczek przy tym...! Cudnie, że za 2 dni kończę przygodę z zusem! Mam nadzieję, ze na długo!
Brawo Justeeno! Domniemuję, że odwiedziłaś lekarza medycyny pracy bez kul?
Gratuluje powrotu do pracy u mnie lekarz medycyny pracy upierdliwy i to kobieta ale jakoś się ją pokona ale to za jakieś 4 m-ce .
Byłem dziś w szpitalu i przy okazji odebrałem zdjęcie które było zrobione po operacji i sie troszke uspokoiłem jak ktoś ma ochote zapraszam na http://www.photoblog.pl/denoviro/41129814 ,córka założyła mi fotobloga i zamiast uroków osobistych postanowiłem umieścić noge a dokładniue piszczel prawa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

denoviro wrote:
Gratuluje powrotu do pracy u mnie lekarz medycyny pracy upierdliwy i to kobieta ale jakoś się ją pokona ale to za jakieś 4 m-ce .
Byłem dziś w szpitalu i przy okazji odebrałem zdjęcie które było zrobione po operacji i sie troszke uspokoiłem jak ktoś ma ochote zapraszam na http://www.photoblog.pl/denoviro/41129814 ,córka założyła mi fotobloga i zamiast uroków osobistych postanowiłem umieścić noge a dokładniue piszczel prawa
Hej całkiem fajnie Ci się zrasta! (ale ze mnie pseudo ekspert!). Złamanie masz chyba skośne w tej "lepszej części" piszczela tj lepiej ukrwionej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
denoviro wrote:
Gratuluje powrotu do pracy u mnie lekarz medycyny pracy upierdliwy i to kobieta ale jakoś się ją pokona ale to za jakieś 4 m-ce .
Byłem dziś w szpitalu i przy okazji odebrałem zdjęcie które było zrobione po operacji i sie troszke uspokoiłem jak ktoś ma ochote zapraszam na http://www.photoblog.pl/denoviro/41129814 ,córka założyła mi fotobloga i zamiast uroków osobistych postanowiłem umieścić noge a dokładniue piszczel prawa
Hej całkiem fajnie Ci się zrasta! (ale ze mnie pseudo ekspert!). Złamanie masz chyba skośne w tej "lepszej części" piszczela tj lepiej ukrwionej.
Różnica jest solidna w/g mnie ale ile jakilometrów robie pieszo to na zdrowych nogach tyle nie chodziłem co o kuli bywa że robie i 11 dziennie (a pies ze mną jak wracamy do domu to śpi jak suseł)no i roweryk stacjonarny i do tego tran żelatyna kiedyś galaretki ale sie ujadły :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

denoviro wrote:

LillaKorn wrote:

Hej całkiem fajnie Ci się zrasta! (ale ze mnie pseudo ekspert!). Złamanie masz chyba skośne w tej "lepszej części" piszczela tj lepiej ukrwionej.

Różnica jest solidna w/g mnie ale ile jakilometrów robie pieszo to na zdrowych nogach tyle nie chodziłem co o kuli bywa że robie i 11 dziennie (a pies ze mną jak wracamy do domu to śpi jak suseł)no i roweryk stacjonarny i do tego tran żelatyna kiedyś galaretki ale sie ujadły :)

Denowiro szacunek przy Twoich kilometrach! Nic Cię nie boli? Mnie stale boli jak chodzę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W te galaretki w ogóle nie wierzę, w szczególności roślinne, które robi się z pektyn.

 

Za to u mnie od początku złamania nastąpiła jakaś dziwna potrzeba, wręcz fizjologiczna, na witaminę C, co sprawiło, że codziennie pożeram całą cytrynę (nigdy wcześniej nie przepadałam za cytrusami). Zastanawiałam się, o co chodzi z tymi cytrynami i w końcu skonsultowałzm z biochemiczką. Potwierdziła ona znaczący udział witaminy C w produkcji kolagenu.

 

....................Start..........................................

Kolagen wytwarzany jest przez specjalne komórki – fibroblasty. Przebieg tworzenia kolagenu w organizmie nie został do końca poznany. W procesie tym pośredniczy witamina C, będąca koenzymem niezbędnym przy powstawaniu kolagenu. Witamina ta dostarczając atomów wodoru, aktywuje reakcję przemiany prokolagenu w kolagen. Kwas askorbinowy pełni rolę katalizatora reakcji syntezy aminokwasów: hydroksyproliny i hydroksylizyny - głównych składników kolagenu stabilizujących jego mało trwałą cząsteczkę.

................................End...................................

 

Smacznego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Polamana Kaska wrote:
Połamańcy! Wakacje tuż tuż, napiszcie o swoich planach.
Jako, że mieszkam nad morzem to ruszam w góry poszukać odmiany.Wyjeżdżamy na obóz sportowny pewnej sztuki walki (mąż sobie pofika a ja będę podpierać drabinkę!) Zanim wyjadę to zaliczę zlot żaglowców. Niestety na lądzie. Miałam być w ekipie jachtu płynącego wzdłuż wielkiej parady żaglowców ale to kolejna cena tego złamania....Następny taki zlot za jakieś 5-6 lat. W poprzednim roku czas pomiędzy wyjazdami wypełnialiśmy jazdą na rolkach. Jak widać ten sezon na straty.Pozostaje się realizować w sferze towarzyskiej!
To nie taki zły sezon. A dobre towarzystwo jest bardzo ważne.
My z kolei zastanawiamy się nad wypożyczeniem łodzi i popłynięciem rzekami Europy. Od tej strony nie zwiedzaliśmy jej jeszcze.
Górski wyjazd do Norwegii odpuściliśmy w tym roku, bo szkoda wywałać $$$ i wąchać góry i lodowce, tym bardziej że tam są przepiękne drogi wspinaczkowe (Lofoty), po któych można wspinać się 24 godziny na dobę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
justeena wrote:
Lekarz medycyny pracy pokonany :-) Starsza, przemiła babeczka, poopowiadałam jej jaka to ja jestem zdrowa, skrzętnie omijając temat nogi no i się udało. Zaświadczenie wystawione!
Za to kontrola zwolnienia w zusie, którą dziś miałam okropna! Ochydne babsko orzekające orzekło wprawdzie, że zwolnienie jest ok, ale co się nawykrzywiała usteczek przy tym...! Cudnie, że za 2 dni kończę przygodę z zusem! Mam nadzieję, ze na długo!
Brawo Justeeno! Domniemuję, że odwiedziłaś lekarza medycyny pracy bez kul?
Tak jest, specjalnie na tę okoliczność ćwiczyłam płynność chodu bez kul :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

denoviro wrote:

LillaKorn wrote:

Hej całkiem fajnie Ci się zrasta! (ale ze mnie pseudo ekspert!). Złamanie masz chyba skośne w tej "lepszej części" piszczela tj lepiej ukrwionej.

Różnica jest solidna w/g mnie ale ile jakilometrów robie pieszo to na zdrowych nogach tyle nie chodziłem co o kuli bywa że robie i 11 dziennie (a pies ze mną jak wracamy do domu to śpi jak suseł)no i roweryk stacjonarny i do tego tran żelatyna kiedyś galaretki ale sie ujadły :)

Denowiro szacunek przy Twoich kilometrach! Nic Cię nie boli? Mnie stale boli jak chodzę!

W skali 1 do 10 to tak 1,5 ale to mięśnie nie kość u mnie jakoś tak sie złożyło że mnie bardzo szybko ból opuścił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
W te galaretki w ogóle nie wierzę, w szczególności roślinne, które robi się z pektyn.

Za to u mnie od początku złamania nastąpiła jakaś dziwna potrzeba, wręcz fizjologiczna, na witaminę C, co sprawiło, że codziennie pożeram całą cytrynę (nigdy wcześniej nie przepadałam za cytrusami). Zastanawiałam się, o co chodzi z tymi cytrynami i w końcu skonsultowałzm z biochemiczką. Potwierdziła ona znaczący udział witaminy C w produkcji kolagenu.

....................Start..........................................
Kolagen wytwarzany jest przez specjalne komórki – fibroblasty. Przebieg tworzenia kolagenu w organizmie nie został do końca poznany. W procesie tym pośredniczy witamina C, będąca koenzymem niezbędnym przy powstawaniu kolagenu. Witamina ta dostarczając atomów wodoru, aktywuje reakcję przemiany prokolagenu w kolagen. Kwas askorbinowy pełni rolę katalizatora reakcji syntezy aminokwasów: hydroksyproliny i hydroksylizyny - głównych składników kolagenu stabilizujących jego mało trwałą cząsteczkę.
................................End...................................

Smacznego :)
Tak właśnie, tak samo ważne jak wapń są wit C i D, bez nich nic się nie wbuduje. Takie połączenie jest w Calcium 500 D. Ale i tak wydaje mi się, że nasze problemy ze zrostami nie mają nic wspólnego z niedoborami ani wapnia, ani witamin. Zwyczajnie taka zła do zrostu kość się połamała. Najważniejsze ćwiczenie i ukrwienie!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wakacje..wakacje... A ja się cieszę jak szalona, że zaczynam pracę. Pewnie nikt nie da mi urlop, tak od razu. Pozostają wypady weekendowe. Już teraz często odwiedzam zatokę z miłośnikami kite surfingu, jako obserwator rzecz jasna. A może jesienią jakiś fajniejszy wyjazd w ciepłe strony, jak u nas zszarzeje i się rozpada.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

justeena wrote:
Polamana Kaska wrote:
W te galaretki w ogóle nie wierzę, w szczególności roślinne, które robi się z pektyn.

Za to u mnie od początku złamania nastąpiła jakaś dziwna potrzeba, wręcz fizjologiczna, na witaminę C, co sprawiło, że codziennie pożeram całą cytrynę (nigdy wcześniej nie przepadałam za cytrusami). Zastanawiałam się, o co chodzi z tymi cytrynami i w końcu skonsultowałzm z biochemiczką. Potwierdziła ona znaczący udział witaminy C w produkcji kolagenu.

....................Start..........................................
Kolagen wytwarzany jest przez specjalne komórki – fibroblasty. Przebieg tworzenia kolagenu w organizmie nie został do końca poznany. W procesie tym pośredniczy witamina C, będąca koenzymem niezbędnym przy powstawaniu kolagenu. Witamina ta dostarczając atomów wodoru, aktywuje reakcję przemiany prokolagenu w kolagen. Kwas askorbinowy pełni rolę katalizatora reakcji syntezy aminokwasów: hydroksyproliny i hydroksylizyny - głównych składników kolagenu stabilizujących jego mało trwałą cząsteczkę.
................................End...................................

Smacznego :)
Tak właśnie, tak samo ważne jak wapń są wit C i D, bez nich nic się nie wbuduje. Takie połączenie jest w Calcium 500 D. Ale i tak wydaje mi się, że nasze problemy ze zrostami nie mają nic wspólnego z niedoborami ani wapnia, ani witamin. Zwyczajnie taka zła do zrostu kość się połamała. Najważniejsze ćwiczenie i ukrwienie!!
Też wierzę w ćwiczenia i walkę z bólem, bo niestety boleć musi, gdy człowiek rozciąga biedne pokaleczone mieśnie i stawy, natomiast nie wierzę w sztuczną chemię, jeśli człek zdrowy.
Ale z tymi cytrynami to jest jak... nie wiem nawet jak to określić, taka zwierzęca potrzeba. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

halo!Lilla...przede wszystkim gratulacje, ze juz Biegasz bez gipsu:)Dawno mnie nie bylo, wiec sie milo zdziwilam, ze w koncu Zostalas uwolniona:)

Ja od jutra zaczynam znowu na nowo fizjoterapie.W koncu.Noga nadal otwarta i sie czysci:)Dzis mnie siostra pocieszyla, ze jak nadal sie tak bedzie paskudzic, to znow mnie beda musieli rozcinac..hehe..:(..poki co, 6 tygodni antybiotyk, tydzien juz za mna...jeszcze 5...

Pozdrawiam cieplutko!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
justeena wrote:
Polamana Kaska wrote:
W te galaretki w ogóle nie wierzę, w szczególności roślinne, które robi się z pektyn.

Za to u mnie od początku złamania nastąpiła jakaś dziwna potrzeba, wręcz fizjologiczna, na witaminę C, co sprawiło, że codziennie pożeram całą cytrynę (nigdy wcześniej nie przepadałam za cytrusami). Zastanawiałam się, o co chodzi z tymi cytrynami i w końcu skonsultowałzm z biochemiczką. Potwierdziła ona znaczący udział witaminy C w produkcji kolagenu.

....................Start..........................................
Kolagen wytwarzany jest przez specjalne komórki – fibroblasty. Przebieg tworzenia kolagenu w organizmie nie został do końca poznany. W procesie tym pośredniczy witamina C, będąca koenzymem niezbędnym przy powstawaniu kolagenu. Witamina ta dostarczając atomów wodoru, aktywuje reakcję przemiany prokolagenu w kolagen. Kwas askorbinowy pełni rolę katalizatora reakcji syntezy aminokwasów: hydroksyproliny i hydroksylizyny - głównych składników kolagenu stabilizujących jego mało trwałą cząsteczkę.
................................End...................................

Smacznego :)
Tak właśnie, tak samo ważne jak wapń są wit C i D, bez nich nic się nie wbuduje. Takie połączenie jest w Calcium 500 D. Ale i tak wydaje mi się, że nasze problemy ze zrostami nie mają nic wspólnego z niedoborami ani wapnia, ani witamin. Zwyczajnie taka zła do zrostu kość się połamała. Najważniejsze ćwiczenie i ukrwienie!!
Też wierzę w ćwiczenia i walkę z bólem, bo niestety boleć musi, gdy człowiek rozciąga biedne pokaleczone mieśnie i stawy, natomiast nie wierzę w sztuczną chemię, jeśli człek zdrowy.
Ale z tymi cytrynami to jest jak... nie wiem nawet jak to określić, taka zwierzęca potrzeba. :)
Nasz genialny organizm najlepiej wie, czego mu potrzeba!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

justeena wrote:
LillaKorn wrote:
justeena wrote:
Lekarz medycyny pracy pokonany :-) Starsza, przemiła babeczka, poopowiadałam jej jaka to ja jestem zdrowa, skrzętnie omijając temat nogi no i się udało. Zaświadczenie wystawione!
Za to kontrola zwolnienia w zusie, którą dziś miałam okropna! Ochydne babsko orzekające orzekło wprawdzie, że zwolnienie jest ok, ale co się nawykrzywiała usteczek przy tym...! Cudnie, że za 2 dni kończę przygodę z zusem! Mam nadzieję, ze na długo!
Brawo Justeeno! Domniemuję, że odwiedziłaś lekarza medycyny pracy bez kul?
Tak jest, specjalnie na tę okoliczność ćwiczyłam płynność chodu bez kul :-)
Przy mojej koncepcji powrotu do pracy został mi miesiąc wyćwiczenia umiejętności chodzenia z jedną kulą. Narazie ortopeda każe mi biegać z dwoma.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

justeena wrote:

Wakacje..wakacje... A ja się cieszę jak szalona, że zaczynam pracę. Pewnie nikt nie da mi urlop, tak od razu. Pozostają wypady weekendowe. Już teraz często odwiedzam zatokę z miłośnikami kite surfingu, jako obserwator rzecz jasna. A może jesienią jakiś fajniejszy wyjazd w ciepłe strony, jak u nas zszarzeje i się rozpada.

Mój szef (strasznie fajny gość) na moje rozważania (zasiłek rehabilitacyjny czy urlop) wolał dać mi urlop, na którym chcę się jeszcze bardziej wzmocnić i wrócić prawie jak nowa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

denoviro wrote:

LillaKorn wrote:

Denowiro szacunek przy Twoich kilometrach! Nic Cię nie boli? Mnie stale boli jak chodzę!

W skali 1 do 10 to tak 1,5 ale to mięśnie nie kość u mnie jakoś tak sie złożyło że mnie bardzo szybko ból opuścił.

Mnie bili miejsce złamania i oklice kostki. Dzisiaj chodziłam i się zastanawiałam się jak Ty robisz te swoje kilometry!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

justeena wrote:

Wakacje..wakacje... A ja się cieszę jak szalona, że zaczynam pracę. Pewnie nikt nie da mi urlop, tak od razu. Pozostają wypady weekendowe. Już teraz często odwiedzam zatokę z miłośnikami kite surfingu, jako obserwator rzecz jasna. A może jesienią jakiś fajniejszy wyjazd w ciepłe strony, jak u nas zszarzeje i się rozpada.

Mój szef (strasznie fajny gość) na moje rozważania (zasiłek rehabilitacyjny czy urlop) wolał dać mi urlop, na którym chcę się jeszcze bardziej wzmocnić i wrócić prawie jak nowa!

Bardzo miły taki szef :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mago69 wrote:
halo!Lilla...przede wszystkim gratulacje, ze juz Biegasz bez gipsu:)Dawno mnie nie bylo, wiec sie milo zdziwilam, ze w koncu Zostalas uwolniona:)
Ja od jutra zaczynam znowu na nowo fizjoterapie.W koncu.Noga nadal otwarta i sie czysci:)Dzis mnie siostra pocieszyla, ze jak nadal sie tak bedzie paskudzic, to znow mnie beda musieli rozcinac..hehe..:(..poki co, 6 tygodni antybiotyk, tydzien juz za mna...jeszcze 5...
Pozdrawiam cieplutko!
Biegam, biegam. Lekarz każe mi obciążać nogę i jednocześnie uważać bo kość zrasta się w odchyleniu od osi! Jak wspominałam wyżej jest to cena błędnych decyzji lekarzy z początku leczenia. Teraz trzeba nie dopuścić aby to skrzywienie nie powiększyło się! Póki co to nie mam RTG w oczach i nie wiem co tam w środku....Uważaj na siebie Mago i stosuj się w pełni do zaleceń lekarskich. Jak zadecydują o krojeniu to będziesz musiała się temu poddać!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...