Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Moim skromnym zdaniem podobnie jak pozostali uważam że powinieneś być skręcony. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnej sytuacji, ale generalnie powinieneś. Na innym forum ktoś nie skręcony paradoksalnie zrósł się migiem więc czasem tak się dzieje, ale przypadek LillaCorn uczy pokory do ślepego gipsowania ludzi. Zreszta beż sensu takie gadanie, bo po 1,5 mca i tak już po ptokach więc pozostaje życzyć Ci szybkiego zrostu!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Towarzyszu Dobrodzieju skonsultuj się z innym doktorkiem. Mnie na początku też chcieli przeczekać, poszłam do innego szpitala i jeszcze chirurga i wysłali mnie natychmiastowo na operacje, tylko jeśli to się stało jak mówisz w maju to może być już trochę lipa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co powiecie na to, że chcą mi wyciągać śruby z początkiem września? Czyli po 4 miesiącach od złamania? Na początku uznałam, że to świetna sprawa, ale jakiś pan mi dziś powiedział, żebym się broniła, że za wcześnie. To mnie teraz taka rozkmina naszła, że może ma gość trochę racji?! Co myślicie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw jak GOPR mnie zwiózł to lekarz w szpitalu powiedział, że na śruby i wyciąg. Ale wiecie długi weekend był, a mnie jak tam rzucili na łóżko to mi nawet trampka nie zdjęli. Do domu daleko, więc się wypisałem na własne żądanie. Szwagier przyjechał i zabrał mnie do domu. Mieszkam pod Łodzią. Następnego dnia pojechaliśmy do Brzezin i tam tylko ten gips.

Pytałem o śruby, to mi odpowiedział, że jak chcę to mogą mnie poskręcac, ale że powinno się zrosnąc. A jako że gdzieś słyszałem, że oni za śruby mają więcej kasy z NFZ więc nie oponowałem. Teraz nie wiem czy dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrodzieju to fatalna sprawa jak się okazuje. Ja też bardzo nie chciałam, ale podobno gdyby nie operacja to zrastałabym się 3 lata i to krzywo. A teraz mija u mnie 2 miesiąc i zaczynam bez kul i bez gipsu. To chyba zależy czy jest przemieszczenie czy nie, ale ja nie jestem doktorkiem żeby twierdzić jak powinno być. Jednak na Twoim miejscu wybrałabym się do jakiegoś ortopedy, najlepiej w Łodzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ojacie wrote:

A co powiecie na to, że chcą mi wyciągać śruby z początkiem września? Czyli po 4 miesiącach od złamania? Na początku uznałam, że to świetna sprawa, ale jakiś pan mi dziś powiedział, żebym się broniła, że za wcześnie. To mnie teraz taka rozkmina naszła, że może ma gość trochę racji?! Co myślicie?

Ojacie, mój orto- też zaproponował wyjęcie, Jestem pięć miesięcy po urazie, zrosło się bardzio dobrze i zdaniem dr im szybciej tym lepiej, bo po co trzymać metal. Zawsze to jednak obce ciało. Naturalnie, zanim odczekam swoją kolej minie kilka miesięcy, więc i tak optymistycznie wychodzi 9-10 miesięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrodziej wrote:
Witam współpołamańców i gratuluję imponującego wątku.
Czytam od dwóch dni i jestem na 52 stronie. Ambitnie spróbuję przeczytac całośc.
Moje złamanie to piszczel w trzech miejscach i strzałka w jednym. 2 maja 2009 spadłem ze skały. Nie wiem czy to dobrze, ale mnie nie skręcano, nie dziurawiono tylko w gips i czekac. No więc czekam.
Dobrze, że jest takie forum, bo tu jakbym o sobie czytał, a i człowiek mniej samotny się czuje w niedoli, tym bardziej, że psychika mi już całkiem wysiada.
Hej Dobrodzieju, witaj w naszym Doborowym Gronie!

Ja też miałam złamanie piszczeli w trzech miejscach, spiralne od góry tak jak but narciarski do samego stawu skokowego, wieloodłamowe + strzałka.
Zamontowali mi gwóźdź śródszpikowy. Po dwóch miesiącach pojawił się zrost, stawy ćwiczyłam zaraz na trzeci dzień po operacji.
Wiadomo, każdy zrasta się w swoim tempie, ale moim skromnym zdaniem gips dla kości długich to przeżytek. Mnie się udało, bo operację miałam w bardzo dobrym ośrodku w Austrii, gdzie gwoździe stosuje się w takich sytuacjach domyślnie. Ale wiadomo, jest to metoda znacznei droższa, więc w Polsce oszczędza się pakując ludzi w gips.
A forum - rewelacja! :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak lenistwo nie popłaca... Ze trzy dni nie ćwiczyłam i od razu pojawił się ból w kolanie, którego nie miałam już co najmniej z miesiąc. Ale dziś siłownia i basen od razu lepiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Polamana Kaska wrote:

Ale wiadomo, jest to metoda znacznei droższa, więc w Polsce oszczędza się pakując ludzi w gips. :)

A potem kilkukrotnie się dopłaca aby naprawić to co się zepsuło!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochani Forumowicze! Jestem na urlopie i muszę się poslugiwać innym komputerkiem. W związku z czym moj tymczasowy nick to LillaKorn1 - chwilowo dodałam sobie jedyneczkę!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn1 wrote:

Kochani Forumowicze! Jestem na urlopie i muszę się poslugiwać innym komputerkiem. W związku z czym moj tymczasowy nick to LillaKorn1

Włąśnie właśnie...mała dezorientacja mnie spotkała :-) Pogody urlopowej zyczę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
ojacie wrote:
A co powiecie na to, że chcą mi wyciągać śruby z początkiem września? Czyli po 4 miesiącach od złamania? Na początku uznałam, że to świetna sprawa, ale jakiś pan mi dziś powiedział, żebym się broniła, że za wcześnie. To mnie teraz taka rozkmina naszła, że może ma gość trochę racji?! Co myślicie?
Ojacie, mój orto- też zaproponował wyjęcie, Jestem pięć miesięcy po urazie, zrosło się bardzio dobrze i zdaniem dr im szybciej tym lepiej, bo po co trzymać metal. Zawsze to jednak obce ciało. Naturalnie, zanim odczekam swoją kolej minie kilka miesięcy, więc i tak optymistycznie wychodzi 9-10 miesięcy.
Mam wprawdzie inne śrubki, ale złamanie to złamanie, a też mam spiralne piszczeli od wysokosci buta narciarskiego do stawu skokowego i jak dobrze pójdzie to 3 sierpnia moja kość zostanie już sama ze sobą tylko, czyli po 6,5 miesiącach. Też mam pewne obawy, czy nie za wcześnie... Wole pochodzić z żelastwem dłużej, a uniknąc jakiegoś zakrzywienia osi kości czy coś... Ale ufam mojemu orto, chociaż metodę leczenia dobrał mi raczej historyczną, chyba jak każe odkręcać to odkręcę :-)
Czy ktoś coś wie na temat przedwczesnego wyzbycia się ZESPOLA??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

justeena wrote:
Polamana Kaska wrote:
ojacie wrote:
A co powiecie na to, że chcą mi wyciągać śruby z początkiem września? Czyli po 4 miesiącach od złamania? Na początku uznałam, że to świetna sprawa, ale jakiś pan mi dziś powiedział, żebym się broniła, że za wcześnie. To mnie teraz taka rozkmina naszła, że może ma gość trochę racji?! Co myślicie?
Ojacie, mój orto- też zaproponował wyjęcie, Jestem pięć miesięcy po urazie, zrosło się bardzio dobrze i zdaniem dr im szybciej tym lepiej, bo po co trzymać metal. Zawsze to jednak obce ciało. Naturalnie, zanim odczekam swoją kolej minie kilka miesięcy, więc i tak optymistycznie wychodzi 9-10 miesięcy.
Mam wprawdzie inne śrubki, ale złamanie to złamanie, a też mam spiralne piszczeli od wysokosci buta narciarskiego do stawu skokowego i jak dobrze pójdzie to 3 sierpnia moja kość zostanie już sama ze sobą tylko, czyli po 6,5 miesiącach. Też mam pewne obawy, czy nie za wcześnie... Wole pochodzić z żelastwem dłużej, a uniknąc jakiegoś zakrzywienia osi kości czy coś... Ale ufam mojemu orto, chociaż metodę leczenia dobrał mi raczej historyczną, chyba jak każe odkręcać to odkręcę :-)
Czy ktoś coś wie na temat przedwczesnego wyzbycia się ZESPOLA??
mam zespola 14 miesięcy i z powodu braku zrostu chcieli mi włożyć gwoździa, bo się bali że ten słabiutki zrost nie wytrzyma. lekarz powiedział, że nie można tego wyjmować jak kość jest jeszcze nie w pełni wytrzymała, więc jesli u Ciebie jest decyzja że zrost ok to chyba nie ma przeciwwskazań. podobno standardowo 15-18 miesięcy jest najbezpieczniej, ale jak się zrosłaś wcześniej to się tylko ciesz ;-) i wyciągaj! pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marchewka wrote:
justeena wrote:
Polamana Kaska wrote:
Ojacie, mój orto- też zaproponował wyjęcie, Jestem pięć miesięcy po urazie, zrosło się bardzio dobrze i zdaniem dr im szybciej tym lepiej, bo po co trzymać metal. Zawsze to jednak obce ciało. Naturalnie, zanim odczekam swoją kolej minie kilka miesięcy, więc i tak optymistycznie wychodzi 9-10 miesięcy.
Mam wprawdzie inne śrubki, ale złamanie to złamanie, a też mam spiralne piszczeli od wysokosci buta narciarskiego do stawu skokowego i jak dobrze pójdzie to 3 sierpnia moja kość zostanie już sama ze sobą tylko, czyli po 6,5 miesiącach. Też mam pewne obawy, czy nie za wcześnie... Wole pochodzić z żelastwem dłużej, a uniknąc jakiegoś zakrzywienia osi kości czy coś... Ale ufam mojemu orto, chociaż metodę leczenia dobrał mi raczej historyczną, chyba jak każe odkręcać to odkręcę :-)
Czy ktoś coś wie na temat przedwczesnego wyzbycia się ZESPOLA??
mam zespola 14 miesięcy i z powodu braku zrostu chcieli mi włożyć gwoździa, bo się bali że ten słabiutki zrost nie wytrzyma. lekarz powiedział, że nie można tego wyjmować jak kość jest jeszcze nie w pełni wytrzymała, więc jesli u Ciebie jest decyzja że zrost ok to chyba nie ma przeciwwskazań. podobno standardowo 15-18 miesięcy jest najbezpieczniej, ale jak się zrosłaś wcześniej to się tylko ciesz ;-) i wyciągaj! pozdr.
Myślę, że decyzje podejmuje się na podstawie zrostu, czy jest dobry, nikły czy wcale. Ponieważ u mnie zrost pojawił się szybko, słusznie mój dr zalecił wyjęcie metalu. Co innego, gdy występują problemy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem Kasiu, tylko u mnie od złamania minęło dopiero 2 miesiące, a wyjmować chcą z początkiem września. Ja się jeszcze nie zrosłam miałam spory odłam przy piszczeli i to ciągle odstaje, już nie wiele, ale jednak. Stąd moje obawy, z drugiej strony im wcześniej tym lepiej, bo słyszałam, że kość potrafi się wrosnąć w te śrubki i potem jest problem z wyciąganiem, bo trzeba piłować. Sama nie wiem, mam spore zaufanie do swojego lekarza prowadzącego, więc skoro tak mówi to widocznie tak ma być. W sumie to mi na rękę ten wrzesień, bo jeszcze nie ma zajęć...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
marchewka wrote:
justeena wrote:
Mam wprawdzie inne śrubki, ale złamanie to złamanie, a też mam spiralne piszczeli od wysokosci buta narciarskiego do stawu skokowego i jak dobrze pójdzie to 3 sierpnia moja kość zostanie już sama ze sobą tylko, czyli po 6,5 miesiącach. Też mam pewne obawy, czy nie za wcześnie... Wole pochodzić z żelastwem dłużej, a uniknąc jakiegoś zakrzywienia osi kości czy coś... Ale ufam mojemu orto, chociaż metodę leczenia dobrał mi raczej historyczną, chyba jak każe odkręcać to odkręcę :-)
Czy ktoś coś wie na temat przedwczesnego wyzbycia się ZESPOLA??
mam zespola 14 miesięcy i z powodu braku zrostu chcieli mi włożyć gwoździa, bo się bali że ten słabiutki zrost nie wytrzyma. lekarz powiedział, że nie można tego wyjmować jak kość jest jeszcze nie w pełni wytrzymała, więc jesli u Ciebie jest decyzja że zrost ok to chyba nie ma przeciwwskazań. podobno standardowo 15-18 miesięcy jest najbezpieczniej, ale jak się zrosłaś wcześniej to się tylko ciesz ;-) i wyciągaj! pozdr.
Myślę, że decyzje podejmuje się na podstawie zrostu, czy jest dobry, nikły czy wcale. Ponieważ u mnie zrost pojawił się szybko, słusznie mój dr zalecił wyjęcie metalu. Co innego, gdy występują problemy.
Właściwie nie wiem do końca jak z tym zrostem moim jest... Orto twierdzi, że zrost obecny, chodzę normalnie, bez dolegliwości, już 1 czerwca chciał mnie odkręcić, ale razem stwierdziliśmy, że dla pewności jeszcze 2 miesiące. Moje rtg z 1 czerwca nie było jakieś super, szczeliny nadal były widoczne, może trochę zmętniałe tylko. Orto powiedział, że klinicznie zrost jest tylko nie wysycił się wapniem do końca... Stary jest, może swoje juz widział i swoje wie...ale fakt jest taki, że szczeliny złamania były nadal widoczne...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justeene tak, bo na rtg zawsze dłużej jest jeszcze widoczna szczelina, ale gdyby wyjąć kość to by wyglądała na zrośniętą, tylko w środku musi się wysycić tym wapniem, ale to normalne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Dostałam dzisiaj oczekiwaną karteczkę od lekarza ortopedy ( 21 minie 6 miesięcy od złamania), a reszta w rękach lekarza medycyny pracy i powrót do pracy. Wcześniej jeszcze urlopik. Jestem po 5 tygodniach rehabilitacji i mogę szczerze powiedzieć, że Ci ludzie postawili mnie na nogi i nauczyli wszystkiego od podstaw m. in. chodzenia po schodach. Nie jest do końca rewelacyjnie, bo nadal mam problem ze schodzeniem ze schodów i ból kolana, a noga puchnie, ale pan doktor powiedział, że tak jeszcze może być długo. Mam nadzieję, że się rozchodzę do czasu powrotu do pracy. Co do wyciągnięcia gwoździa, to lekarz przewiduje, że po roku od operacji. Pozdrawiam .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gocha5 wrote:

Witam wszystkich. Dostałam dzisiaj oczekiwaną karteczkę od lekarza ortopedy ( 21 minie 6 miesięcy od złamania), a reszta w rękach lekarza medycyny pracy i powrót do pracy. Wcześniej jeszcze urlopik. Jestem po 5 tygodniach rehabilitacji i mogę szczerze powiedzieć, że Ci ludzie postawili mnie na nogi i nauczyli wszystkiego od podstaw m. in. chodzenia po schodach. Nie jest do końca rewelacyjnie, bo nadal mam problem ze schodzeniem ze schodów i ból kolana, a noga puchnie, ale pan doktor powiedział, że tak jeszcze może być długo. Mam nadzieję, że się rozchodzę do czasu powrotu do pracy. Co do wyciągnięcia gwoździa, to lekarz przewiduje, że po roku od operacji. Pozdrawiam .

Hej Gocha to wracamy w podobnym czasie ja niestety z kulami też po urlopie ok. września! W poniedziałek atakuję lekarza medycyny pracy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ojacie wrote:

Ja rozumiem Kasiu, tylko u mnie od złamania minęło dopiero 2 miesiące, a wyjmować chcą z początkiem września. Ja się jeszcze nie zrosłam miałam spory odłam przy piszczeli i to ciągle odstaje, już nie wiele, ale jednak. Stąd moje obawy, z drugiej strony im wcześniej tym lepiej, bo słyszałam, że kość potrafi się wrosnąć w te śrubki i potem jest problem z wyciąganiem, bo trzeba piłować. Sama nie wiem, mam spore zaufanie do swojego lekarza prowadzącego, więc skoro tak mówi to widocznie tak ma być. W sumie to mi na rękę ten wrzesień, bo jeszcze nie ma zajęć...

A może też trafisz na megakolejkę i problem sam się rozwiąże? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn1 wrote:
Gocha5 wrote:
Witam wszystkich. Dostałam dzisiaj oczekiwaną karteczkę od lekarza ortopedy ( 21 minie 6 miesięcy od złamania), a reszta w rękach lekarza medycyny pracy i powrót do pracy. Wcześniej jeszcze urlopik. Jestem po 5 tygodniach rehabilitacji i mogę szczerze powiedzieć, że Ci ludzie postawili mnie na nogi i nauczyli wszystkiego od podstaw m. in. chodzenia po schodach. Nie jest do końca rewelacyjnie, bo nadal mam problem ze schodzeniem ze schodów i ból kolana, a noga puchnie, ale pan doktor powiedział, że tak jeszcze może być długo. Mam nadzieję, że się rozchodzę do czasu powrotu do pracy. Co do wyciągnięcia gwoździa, to lekarz przewiduje, że po roku od operacji. Pozdrawiam .
Hej Gocha to wracamy w podobnym czasie ja niestety z kulami też po urlopie ok. września! W poniedziałek atakuję lekarza medycyny pracy!
super Dziewczyny! Tak trzymajcie! powrót do pracy działa bardzo rewalidacyjnie! Człowiek od razu czuje się zdrowszy i po zmieszaniu z szarym tłumem powoli zapomina, że może cos tam jeszcze w nodze nie do końca dobrze piszczy... Od powrotu do pracy, 3 tyg temu, cały czas jeszcze jestem pobudzona pozytywnie i radość z codziennego rannego wstawania cieszy mnie jak nigdy :-)
Jeden minus: mniej czasu na ćwiczenia. Zresztą to nie kwestia czasu tylko. Pozytywne poczucie zdrowia, jakiego doznaję od początku powrotu do pracy, spowodowało że juz nie czuje takiej presji cwiczeniowej...niestety. Wcześniej przez 5,5 miesiąca systematyczne ćwiczenia codziennie. A teraz...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

justeena wrote:
super Dziewczyny! Tak trzymajcie! powrót do pracy działa bardzo rewalidacyjnie! Człowiek od razu czuje się zdrowszy i po zmieszaniu z szarym tłumem powoli zapomina, że może cos tam jeszcze w nodze nie do końca dobrze piszczy... Od powrotu do pracy, 3 tyg temu, cały czas jeszcze jestem pobudzona pozytywnie i radość z codziennego rannego wstawania cieszy mnie jak nigdy :-)
Jeden minus: mniej czasu na ćwiczenia. Zresztą to nie kwestia czasu tylko. Pozytywne poczucie zdrowia, jakiego doznaję od początku powrotu do pracy, spowodowało że juz nie czuje takiej presji cwiczeniowej...niestety. Wcześniej przez 5,5 miesiąca systematyczne ćwiczenia codziennie. A teraz...
Cieszę się, że to tak działa! Martwi mnie motyw powrotu do pracy z pomoą kul ale nie mam wyjścia, ponieważ definitywnie odrzucam możliwość skorzystania z zasiłku rehabilitacyjnego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lilla, i bardzo dobrze że odrzucasz możliwość rehabilitacyjnego. Też miałam obawy, że nie dam rady, czekałam aż pozbędę sie kul, ale pracę aktualnie mam siedzacą i wiem, że już z jedną kulą spokojnie dałabym radę. Żałuję, że tyle czasu zwlakałam, a depresja z poczucia choroby i zależności od drugiej osoby rosła...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

justeena wrote:

Lilla, i bardzo dobrze że odrzucasz możliwość rehabilitacyjnego. Też miałam obawy, że nie dam rady, czekałam aż pozbędę sie kul, ale pracę aktualnie mam siedzacą i wiem, że już z jedną kulą spokojnie dałabym radę. Żałuję, że tyle czasu zwlakałam, a depresja z poczucia choroby i zależności od drugiej osoby rosła...

Justeeno mam wiele wątpliwości, bo powrot z kulami nie daje mi komfortu nawet przy moim siedzącym charakterze pracy. Zdecydowałam sie, bo nie chcę aby o moim losie decydowali inni np. urzędnicy ZUS. Poza tym leczenie mojej nogi nie jest w pełni zakończone stąd lepiej mieć w zanadrzu nowy limit chorobowy niż gnić na zasiłku i czekać na ewentualną decyzję medyczną (mogę na nią poczekać w pracy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek to jest po prostu encyklopedia wiedzy na temat złamań!!! Jestem na 152 stronie / czytam od początku / . Normalnie jak serial ''MODA NA ZROST". Ciekawe co się teraz dzieje z tymi ludźmi z początku wątku, wiecie? Zdrowi wszyscy mam nadzieję.

Jutro będzie u mnie 10 tygodni od złamania. I wierzcie mi, że doła miałem strasznego a lektura mi pomogła. I nie chodzi o to, że inni mają gorzej. Chodzi o wiedzę, której lekarze mi poskąpili, a tu ją znalazłem. O to że jak szczeliny są na zdjęciu RTG to wcale nie znaczy, że się nie goi, że jak mam fioletowe palce to jeszcze nie gangrena, że strzałka, którą tak się martwiłem to nie jest aż taki problem... Innymi słowy darmowe korepetycje z ortopedii, za które wszystkim uczestnikom tego forum dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

justeena wrote:
LillaKorn1 wrote:
Gocha5 wrote:
Witam wszystkich. Dostałam dzisiaj oczekiwaną karteczkę od lekarza ortopedy ( 21 minie 6 miesięcy od złamania), a reszta w rękach lekarza medycyny pracy i powrót do pracy. Wcześniej jeszcze urlopik. Jestem po 5 tygodniach rehabilitacji i mogę szczerze powiedzieć, że Ci ludzie postawili mnie na nogi i nauczyli wszystkiego od podstaw m. in. chodzenia po schodach. Nie jest do końca rewelacyjnie, bo nadal mam problem ze schodzeniem ze schodów i ból kolana, a noga puchnie, ale pan doktor powiedział, że tak jeszcze może być długo. Mam nadzieję, że się rozchodzę do czasu powrotu do pracy. Co do wyciągnięcia gwoździa, to lekarz przewiduje, że po roku od operacji. Pozdrawiam .
Hej Gocha to wracamy w podobnym czasie ja niestety z kulami też po urlopie ok. września! W poniedziałek atakuję lekarza medycyny pracy!
super Dziewczyny! Tak trzymajcie! powrót do pracy działa bardzo rewalidacyjnie! Człowiek od razu czuje się zdrowszy i po zmieszaniu z szarym tłumem powoli zapomina, że może cos tam jeszcze w nodze nie do końca dobrze piszczy... Od powrotu do pracy, 3 tyg temu, cały czas jeszcze jestem pobudzona pozytywnie i radość z codziennego rannego wstawania cieszy mnie jak nigdy :-)
Jeden minus: mniej czasu na ćwiczenia. Zresztą to nie kwestia czasu tylko. Pozytywne poczucie zdrowia, jakiego doznaję od początku powrotu do pracy, spowodowało że juz nie czuje takiej presji cwiczeniowej...niestety. Wcześniej przez 5,5 miesiąca systematyczne ćwiczenia codziennie. A teraz...
Ja mam to szczęście, że praca w 100% wirtualna, więc od początku w pracy, już w szpitalu (nawet z nudów) obsługiwałam wiele rzeczy tak, że firma w ogóel nie odczułą braku mojej osoby. Siedząc cały czas w domu faktycznie człowiek bardziej się pilnuje i więcej ćwiczy. A teraz poza basenem i siłownią czasem pomacham nogą, a jak sobie dałam na luz ze trzy dni, od razu kolano sztywne jak u 200-letniej babci, o stawie skokowym, ściegnie achillesa nie wspomnę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heloł ludzie!!!!

Pozdrawiam wszystkich

Wchodzę od czasu do czasu i czytam co się u Was dzieje.

Sama wróciłam do pracy, ale ciągle się rehabilituję, prywatnie of corse - bo po południu to tylko tak można w moim mieście. poza tym rower i basen i spacery (ale bez szaleństw - bo puchnie). Moje kolano 8 miesięcy po złamaniu zgina sie do 120, brakuje ok 30. Pozatym zgrzyta i skrzypi. Za miesiąc ma wyjmować śruby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...