Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

witam połamanców ja mam to na nodze okolo 2 miesiecy (od29 maja wypadek aparat od 4 czerwca) i po wykonany rendgenie jest okej jak na takie zlamanie jeszcze do sierpnia 25i powinno byc zdejmowane tak mowili lekarze a co sie stanie powiem niewiem jak wy ale ja mam wiadro leków i sam po sobie wiem ze jest nawet nie tak zle mialem niejeden raz nogi w gipsie i nie jedno zlamanie stopy kostki palca itp ale ciekawi mnie ile moge wyrwac z zus % czy kos wie (potuczenie nogi od biodra do kosti , noi ta noga połamana wieloodlamaniowe zmiazdzeniowe zlamanie przynasad blizszych kosci podudzia,piszczel i strzalka jak ktos wie czekam na wiadomosc bo wiem jak zus oszukuje hej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrodziej wrote:
korel wrote:
ojacie wrote:
Plastikowy masz? Miałam to kiedyś na skręconą nogę i fajny jest, ale chirurg się dziwił, że jestem pierwszą osobą której udało się go rozwalić :D
Znowu mam plastikowy. Rzeczywiście też nie słyszałem o przypadku żeby ktoś sam sobie go rozciął. Zdolna jesteś :)
Generalnie nie ma szans tego złamać i przeciąć w warunkach domowych. Rozcinają to piła tarczową oscylacyjną.
EEE TAM Wcale ładnie ustępuje pod nożem do tapet. A jeszcze łatwiej się go po prostu odwija, tylko trzeba dobrze zacząc
ja tez sobie sam zdemontowałem pod kolano a miałem pod same ....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj obchodzę rocznicę 6 m-cy od mojego pierwszego w życiu i oby ostatniego ZłAMANIA!!!!Efekt zrastanie trwa, wlokę się w tempie żółwia z dwoma kulkami i....czekam na TSUNAMI swojej kostniny!!!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie połamańcy i połamanki. Zaglądam na forum po 3 tygodniowej przerwie. Leczyłem moją nogę nad polskim morzem. Choć lekarz odradzał mi moczenie nogi z zewnętrznym stabilizatorem ( 5 śrubek), wytrzymałem jeden dzień i wlazłem do wody. Przyjęło się i dalsze dwa tygodnie pływałem i pluskałem sie bez ograniczeń. Pochwalę się że wcześniej musiałem siebie i rodzinkę dowieźć nad to morze 600 km. Jam to uczynił własnoręcznie i własnonożnie przy użyciu samochodu i żyję. Noga tylko trochę spuchła, ale przeszło po odpoczynku. Teraz czekam niecierpliwie na wrzesień, na rozkręcenie. Od złamania minęło 5 miesięcy. Myślałem że będzie gorzej. Pozdrówka. Nosy i nogi do góry.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dobrodziej wrote:

A byłeś już po tej amputacji u lekarza? Jak zareagował?

jade za tydzien w czwartek.moze juz go nie bede miał bo mija 4 miesiace jak mam gips.wiec zobaczymy co powie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!Pomózcie mi prosze...Mam takie pytanko:po jakim czasie od wstawienia drutów w uda lekarze stawiają na nogi?i czy zaraz jek postawią na nózki to czy moszna prowadzic auto?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje dobrodzieju...mam jeszcze jedno pytanko:a to sie najpierw kosci nie musza zrosnąc zanim mnie postawia na nozki?i czy prowadzenie auta bedzie sprawialo jekies klopoty typu ból?Przypomne,ze to są uda..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

80% mojej wiedzy ortopedycznej pochodzi z tego wątku. Kości udowe są grubsze i otoczone mięśniami. Lepiej ukrwione niż piszczelowe / a tutaj piszczelowcy głównie goszczą / zatem i rehabilitacja powinna byc szybsza.

Żeby chodzic kości nie muszą byc zrośnięte. Tyle wiemy a cała reszta zależy od rodzaju urazu, zastosowanej techniki zespolenia a przede wszystkim od jakości wykonanego zabiegu. Czynniki powyższe są rzecz jasna u każdego inne.

Opisz się szczegółowiej to ktoś Ci na pewno coś mądrego tu doradzi. Jak wspomniałem czerpię swą wiedzę od innych i w porównaniu z nimi to ja tu jestem ogromnym dyletantem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

kasiunia171185 wrote:

A czy te druty beda wyciagane czy zostaja do konca zycia?Nie opisze szczegolowo bo to nie o mnie chodzi dobrodzieju..;-)I dziekuje

mysle ze do roku będą wyciągniete.zalezy od zrostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

wiolka87 wrote:

hej trafiłam na to forum przez przypadek i dowiedziałam sie wiele ciekawych rzeczy, zlamana nóżke mam już 14 m-cy najpierw mialam 7 m-cy stabilizator zewnetrzny potem przeszczep kości i gps, i o dziwo zaczeło sie zrastać lecz stanęło w miejscu gipsik mam już 5 m-cy od 2 m-cy nie widać żadnej poprawy , kierują mnie na następna operacje tym razem gwóźć śrudszpikowy ale mam nadzieje ze nóżka sie zrośnie i nie beda mnie kroić po raz 3

Ja również współczuję... To przerażające, co piszesZ. Takie wieści mrożą mi krew w żyłach... Do tej pory moim postrachem na zbytni optymizm był Korel, no i przypadek Lili też mobilizował do pokory i umiarkowanego optymizmu. A teraz jeszcze coś takiego!! Mam stabilizator zewnętrzny od 6,5 miesiąca, kolejna ocena zrostu 3 sierpnia; do tej pory szału nie było, chociaż ortopeda oczami wyobraźni coś tam dobrego widział, podobno... Chodzę prawie normalnie i nie wyobrażam sobie, że miano by mnie zdegradować do gipsu i to na pięć!! miesięcy!!! Mam gipsofobię. Miałam gips przez trzy dni, czułam sie jakbym cała była w nim zamknięta i po operacji ważne było dla mnie tylko to, czy bede potrzebować gipsu czy nie... Brrr. Jeszcze raz wyrazy współczucia i POWODZENIA w dalszym zroście!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
adamek123 wrote:
witam ja z pytaniem czy ktos mial aparat lizarowa . mam polamane kosci w maju 29 mialem wypadek kosc szczalkowa i piszczelowa zlamana jak dluko sie goi takie zlamanie
Hej Adamku123 :)

Szczęśliwie nie mam tego aparatu, ale mój orto- jest specjalistą od tej metody. Pewnie wiesz, że aparat ten zakłada się przy wydłużaniu/skracaniu kości lub przy powikłaniach pourazowych...
Czasem stosują tego Ilizarowa w złamaniach, nawet w przypadku braku powikłań. Fakt, że najczęściej przy wydłużaniu kości lub przy korekcji osi, jak sie kość krzywo zrośnie. Na logikę wygląda to podobnie jak to co mam ja, bo też na zewnątrz nogi a tylko wkrętki w kość. Czas: ktos tu gdzieś pisał, że z zaspoleniem zewnątrznym się w pół roku uwinął, a koleżanka Wiolka kilka postów wyżej pisze, że po 14 miesiącach nici... Ale do końca nie wiem, czy można porównywać wszelki zespolenia zewnętrzne pomiędzy sobą. Pomyślości!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Dobrodziej wrote:
Lilla, a czemu Ty miałaś w tym pierwszym WIELKIM GIPSIE tak wygiętą nogę? Bo jak patrzyłem na zdjęcie to mi się wydaje, że ona nie była wyprostowana.
Ja w gipsie numer 1 miałem nogę prostą i pomijając jego gabaryty to było ok. w gipsie numer 2 dogtor nogę mi zgiął właśnie tak trochę i awaria jest. Nie mogę stąpac pewnie stawac, ani wygodnie usiąśc. Leżenie tylko bokiem wchodzi w rachubę.
Przed chwilą zebrałem od rodziny, że cały czas wku...wiony chodzę. A ja już normalnie nie mogę wytrzymac. Porażka psiakrew.
A skąd mnie to wiedzieć Dobrodzieju Kochany! Wzięli, wrzucili do karetki potem na łożko i zrobili co uważali. Myślę, że poprostu trafiliśmy do różnych szkół gipsowania. Po założeniu gipsu miałam od razu po całości rozcięcie z przodu piłą tarczową. Było to przydatne w pierwszej dobie, bo jak zaczęło mnie rąbać to lekarz po obchodzie zadecydował o lekkim rozsunięciu gipsu z pomocą tej szpary i od razu była poprawa. Potem po 4 tygodniach gipsu dodatkowo zawinięto opaski z gipsu i owo rozcięcie zostało zasłonięte. Co do spania to ja w ciężkim gipsie mogłam spać jedynie na plecach i praktycznie przez 2 m-ce spalam jedynie 2-3 godziny. Potem ze spaniem było lepiej w lekkim gipse. Praktycznie po jego zdjęciu dopiero teraz to wszystko odsypiam. Mimo wszystko najgorzej znosiłam uwięzienie w domu w 2 pierwszych miesiącach gipsu nr 1. To mentalnie było nie do wytrzymania!
Jak zakładano mi mój, bedący przyczyną lęków i fobi :-) gips, doktor na mnie krzyczał że prostuje nogę i że mam przestać, bo mnie źle zagipsuje. Mowił, że właśnie w takim lekkim zgięciu trzeba!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak... pesymistycznie się zrobiło. A mam takie pytanko do was, może i naiwne, ale tak się zastanawiam, jak to jest. Mianowicie do tej pory bywałem u lekarza ortopedy tak jak przykazano mi w szpitalu w takiej przychodni przyszpitalnej, darmowej. Następną wizytę tam mam wyznaczoną na 13 sierpnia. Czytałem że większośc z was konsultowała swoje przypadki u dwóch lekarzy, więc wymyśliłem sobie, że pójdę prywatnie do ordynatora ortopedii owego szpitala.

No i teraz się zastanawiam co będzie jak tenże ordynator wyda inna opinię, zastosuje inne leczenie czy cóś. Mam nie wracac do tej pierwszej przychodni? Są tam moje papiery dotyczące przebiegu choroby, one będą potrzebne przecież do odszkodowania. Tam mi wypisują zwolnienie z pracy itp. Jak to rozwiązywałyście - liście ? Bo tu utknąłem.

Oczywiście chcę iśc prywatnie z dwóch powodów. Pierwszy - grzech zaniechania, drugi - wyżebrac zgodę na skrócenie chocby gipsa, bo naskórek mi się w środku przesypuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

justeena wrote:

vtx wrote:

Moje dwa gipsy noga w kolanie też lekko zgięta od początku czyli 16 tyg.C.D.N.

16 tyg...BRRRRR...!!!!

W wysokim 3x BRRRRRRRR!!!!!!!!!!!

A wizyta u ortopedy za 2 tyg. będzie nowy rekord 18 tyg. w DŁUGIM gipsiku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

vtx wrote:

LillaKorn wrote:

justeena wrote:

16 tyg...BRRRRR...!!!!

W wysokim 3x BRRRRRRRR!!!!!!!!!!!

A wizyta u ortopedy za 2 tyg. będzie nowy rekord 18 tyg. w DŁUGIM gipsiku

Brrrrrrrrr!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
vtx wrote:
LillaKorn wrote:
W wysokim 3x BRRRRRRRR!!!!!!!!!!!
A wizyta u ortopedy za 2 tyg. będzie nowy rekord 18 tyg. w DŁUGIM gipsiku
Brrrrrrrrr!!!!!!!!!
Ale straszycie......
Ja dopiero 4 tydzień w długim gipsie:( a już mam serdecznie dość......
Jak będzie u mnie 10 tydzień to chyba już wszyscy w domku ześwirujemy;))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrodziej wrote:
No tak... pesymistycznie się zrobiło. A mam takie pytanko do was, może i naiwne, ale tak się zastanawiam, jak to jest. Mianowicie do tej pory bywałem u lekarza ortopedy tak jak przykazano mi w szpitalu w takiej przychodni przyszpitalnej, darmowej. Następną wizytę tam mam wyznaczoną na 13 sierpnia. Czytałem że większośc z was konsultowała swoje przypadki u dwóch lekarzy, więc wymyśliłem sobie, że pójdę prywatnie do ordynatora ortopedii owego szpitala.
No i teraz się zastanawiam co będzie jak tenże ordynator wyda inna opinię, zastosuje inne leczenie czy cóś. Mam nie wracac do tej pierwszej przychodni? Są tam moje papiery dotyczące przebiegu choroby, one będą potrzebne przecież do odszkodowania. Tam mi wypisują zwolnienie z pracy itp. Jak to rozwiązywałyście - liście ? Bo tu utknąłem.
Oczywiście chcę iśc prywatnie z dwóch powodów. Pierwszy - grzech zaniechania, drugi - wyżebrac zgodę na skrócenie chocby gipsa, bo naskórek mi się w środku przesypuje.
Zmianę lekarza polecałabym tylko w przypadku, gdy ten poprzednie nie budzi zaufania kompletnie, za grosz. W innym przypadku takie zmianianie lekarzy może prowadzić do zbędnych frustracji, bo tak to już jakoś jest, że nic tak polskiego medyka nie wartościuje, jak powiedzenie, że jego poprzednik to głąb, i że wszystko zrobił źle, i że jutro by się umarło z pewnością, gdyby się nie przyszło do tego jedynego, najlepszego... A roztrzygnąć i tak się nie da, kto ma rację, bo metod wiele i przypadek medyczny każdy inny... W gruncie rzeczy często nawet nie da sie porównać różnych trędów leczenia, są różne poprostu, ani lepsze, ani gorsze. Najważniejsze, aby ten kto nas leczy miała doswiadczenie w metodzie, którą stosuje w naszym przypadku i czy wyraża choć trochę zaintwresowania. Jak tak to ok. Sama kiedyś się zastanawiałam nad pójściem do innego orto. Mój obecny jest chyba ok, ani dobry ani zły, wydaje sie wywiazywać ze swoich obowiazków. W efekcie pozoztałam jego pacjentką, bałam się usłyszeć na etapie 4 czy 5 miesiąca leczenia, że wszystko do tej pory było zrabane...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

justeena wrote:

Dobrodziej wrote:

Oczywiście chcę iśc prywatnie z dwóch powodów. Pierwszy - grzech zaniechania, drugi - wyżebrac zgodę na skrócenie chocby gipsa, bo naskórek mi się w środku przesypuje.

Zmianę lekarza polecałabym tylko w przypadku, gdy ten poprzednie nie budzi zaufania kompletnie, za grosz. W innym przypadku takie zmianianie lekarzy może prowadzić do zbędnych frustracji, bo tak to już jakoś jest, że nic tak polskiego medyka nie wartościuje, jak powiedzenie, że jego poprzednik to głąb, i że wszystko zrobił źle, i że jutro by się umarło z pewnością, gdyby się nie przyszło do tego jedynego, najlepszego... A roztrzygnąć i tak się nie da, kto ma rację, bo metod wiele i przypadek medyczny każdy inny... W gruncie rzeczy często nawet nie da sie porównać różnych trędów leczenia, są różne poprostu, ani lepsze, ani gorsze. Najważniejsze, aby ten kto nas leczy miała doswiadczenie w metodzie, którą stosuje w naszym przypadku i czy wyraża choć trochę zaintwresowania. Jak tak to ok. Sama kiedyś się zastanawiałam nad pójściem do innego orto. Mój obecny jest chyba ok, ani dobry ani zły, wydaje sie wywiazywać ze swoich obowiazków. W efekcie pozoztałam jego pacjentką, bałam się usłyszeć na etapie 4 czy 5 miesiąca leczenia, że wszystko do tej pory było zrabane...

Zgadzam się z Justeeną, że zmiana lekarza powinna nastąpić z powodu gdy do poprzedniego traci się zaufanie. U mnie był podbny motyw na początku leczenia po drugim tygodniu od złamania. Pierwszy lekarz na dzień dobry wrzeszczał na mnie, że nie umiem chodzić o kulach (7 dni od złamania i nikt w szpitalu mnie nie uczył!) oraz zastrzyki przeciwzakrzepowe mogę brać wg własnego uznania. Muszę powiedzieć, że wszystko było na nie u tego faceta! Lekarza zmieniłam od razu z tym, że zrobiłam wywiad, który z ortopedów jest sensowny i chyba wybrałam dobrze (trochę za późno do niego trafiłam bo gdybym poszła na pierwszą wizytę do niego to byłabym zespolona i być może już zrośnięta). Uważam podobnie jak Juzteena, że chodzenie do dwóch równolegle tylko mąci w głowie. Dobrodzieju i tak zrobisz wg własnego uznania. Wydaje mi się, że po tak relatywnie długim czasie od złamania kolejny lekarz nawet geniusz raczej nie podejmie decyzji o innej metodzie leczenia chyba, że zdjęcie RTG wskazywałyby na przemieszczenie odłamów kostnych. Co do innych spraw to zwolnienie lekarskie otrzymasz w gabinecie prywatnym również a dokumentację medyczną weźmiesz poprostu z obu miejsc. Mam pytanie czy zdjęcia robione w poradni masz u siebie w domu czy tylko dostępne są w poradni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aga-ka16 wrote:
Ale straszycie......
Ja dopiero 4 tydzień w długim gipsie:( a już mam serdecznie dość......
Jak będzie u mnie 10 tydzień to chyba już wszyscy w domku ześwirujemy;))
Aga-ko16 nie stresuj się! Weź pod uwagę, że każde złamanie jest inne a długie siedzenie w gipsie jest domeną leczenia zachowawczego (bezoperacyjnego). Oczywiście są odstępstwa od tej reguły.....Czekaj spokojnie na kontrolę lekarską i albo będzie dobrze czego Ci życzę albo jeszcze Cię trochę potrzymają w pancerzyku!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrodziej wrote:
No tak... pesymistycznie się zrobiło. A mam takie pytanko do was, może i naiwne, ale tak się zastanawiam, jak to jest. Mianowicie do tej pory bywałem u lekarza ortopedy tak jak przykazano mi w szpitalu w takiej przychodni przyszpitalnej, darmowej. Następną wizytę tam mam wyznaczoną na 13 sierpnia. Czytałem że większośc z was konsultowała swoje przypadki u dwóch lekarzy, więc wymyśliłem sobie, że pójdę prywatnie do ordynatora ortopedii owego szpitala.
No i teraz się zastanawiam co będzie jak tenże ordynator wyda inna opinię, zastosuje inne leczenie czy cóś. Mam nie wracac do tej pierwszej przychodni? Są tam moje papiery dotyczące przebiegu choroby, one będą potrzebne przecież do odszkodowania. Tam mi wypisują zwolnienie z pracy itp. Jak to rozwiązywałyście - liście ? Bo tu utknąłem.
Oczywiście chcę iśc prywatnie z dwóch powodów. Pierwszy - grzech zaniechania, drugi - wyżebrac zgodę na skrócenie chocby gipsa, bo naskórek mi się w środku przesypuje.
Oczywiście idź i konsultuj u innych lekarzy. Ja natychmiast po operacji zapytałem tego lekarzynę i jego ordynatora - ze szpitala w Zakopanem (ordynatora znanego z wystepów w telewizorze od czasu do czasu), dlaczego na moim zdjęciu jest taka zajebista szczelina. A oni że to szybko sie oczywiście zaleje. A ja dalej że mnie niepokoi taka jej szerokośc, i że na mojego laickiego nosa to marne szanse że to się zaleje. Oni dalej swoje, no i żebym nie zawracał sobie tym (czytaj: im !) głowy. No i tak zostałem z ich opinią na wiele tygodni :(
Ale swoim zwyczajem drążyłem temat dalej, szkoda że za późno się za to wziąłem. Już na pierwszej konsultacji u innych lekarzy, po paru tygodniach, od razu orzekli że jest źle skoro nie ścisnęli od razu odłamów do kupy i proponują natychmiast poprawkową operację. Potem byłem u kolejnych, i u następnych. Opinia ta sama - moje obawy niestety potwierdziły się.
Więc nie popełnij błędu zaniechania ! :)
Pamiętaj, niektórzy lekarze też ściągali na zajęciach od innych :/
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...