Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

LillaKorn wrote:
Połamaniec wrote:
Witajcie Połamańcy :))
A największym bólem było jak nie mogłam sobie kupić upatrzonych pięknych klapeczek. Bo niestety jak bym kupiła to bym w nich nie chodziła :( bynajmniej jeszcze nie w tym roku. Na płasko jak chodzę to nie mam pełnej stabilności a co dopiero na jakims nawet niewielkim koturnie. Nie wiem jak Wy ale chyba będę musiała kupować sobie buty o rozmiar większe bo tą złamaną nogę mam cały czas opuchnietą-jak chodze wiecej to bardziej jest opuchnięta - nawet jak rano wstaje to czuje nieznaczną opuchliznę
Połamańcu klapki +10 i więcej to chyba założymy za rok! (jak dobrze pójdzie!)
Laseczki, jakie tam +10 i więcej :).
Ostatnio na 3 centymetrach spędziłam dzionek (zrzucając zresztą buty w pracy) i przez dwa dni chodziłam obolała. Tym samym utwierdziłam się po raz kolejny, że obcasy to jednak wbrew naturze człowieka. No, ale czasem trzeba się przemęczyć. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Lila twój przypadek jest mi szczególnie bliski,gdyż leczą cię tak jak mnie,tyle że ja mam piszczel rąbniętą w dwóch miejscach co spowodowało podzielenie jej na trzy części.Nie wiem czemu twój lekarz bagatelizuje to przesunięcie.W nodze w której nie ma zespolenia podstawa to ścisły tzw.traumatologiczny gips i spójnośc kości.Mi przy zmianach gipsu zawsze zwracano uwagę na ustawienie stopy dociskano ją pod kątem 90 stopni ktora działała jak dopychacz piszczeli.

Alawpr Wydaje mi się, że mój ortopeda nie ma jeszcze pomysłu na owo przesunięcie kości. Liczy na solidny zrost w innym przypadku szykuje jakieś rozwiązanie chirurgiczne. Jak pisałam wcześniej do tej pory nie miałam za dużo szczęścia w tym leczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pawel.zukowski wrote:
Dobrodziej wrote:
A smutno bo dzieciak na obozie w Jarosławcu, mieliśmy do niego dojechac, oprac, dowieśc pieniążki itp. I wszystko cały czas przeze mnie...
gdybym myslal o tym co 'przeze mnie' sie stalo albo nie stalo to chyba bym sie pocial juz dawno. wystarczy mi ze mam spier**lone CALE wakacje, przepadl mi prawie miesieczny wyjazd na Ukraine, swoje 30-te urodziny obchodzilem w stosunku do lat ubieglych bardzo, bardzo skromnie, nie pojechalem na koncerty, ktore planowalem, a wakacyjne zycie towarzyskie jest w gorzej niz oplakanym stanie. na dodatek polamalem sie w srodku sesji egzaminacyjnej, wiec na drugie terminy egzaminow bede musial dojezdzac do poznania z warszawy o - oczywiscie - o kulach, i to nie raz a byc moze dwa - trzy, bo profesorowie nie moga zgrac terminow

tak ze drogi Dobrodzeju podziwiam Twoj altruizm, empatie i to, ze w Twojej sytuacji w ogole Cie jeszcze przejmuje jaki to ma wplyw na rodzine, mimo tego, ze to nie oni, a Ty, chodza w jakiejs ortezie, ktora na zdjeciach wyglada jakby ta noge miala za zadanie urywac a nie stabilizowac.
Ja trochę rozumiem Dobrodzieja, bo jak się ma dzieciaka, to ono jest najważniejsze. Choć wiadomo, że nikt z nas nie zrobił sobie kuku celowo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gocha5 wrote:

chaber wrote:

Mnie najbardziej przeraza teraz koniecznoisc usuniecia gwozdzia i zwiazane z tym problemy.

Mnie przeraża to samo i już myślę co się może zdarzyć, zwłaszcza czytając posty Pol27, choć planowo mają mi wyciągać żelastwo w styczniu. A teraz po powrocie do pracy, czasami zapominam, że mam nogę po złamaniu, dopiero wieczorem jej rozmiar mi to przypomina :). Pozdrawiam wszystkich Nowych i Starych Połamańców.

Mam nadzieję na wyjęcie metalu jeszcze w tym roku, czyli w około 10 miesięcy po urazie. Na szczęście jakoś nie bardzo mnie to przeraża - jak zwykle optymizm zwycięża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
pawel.zukowski wrote:
tak ze drogi Dobrodzeju podziwiam Twoj altruizm, empatie i to, ze w Twojej sytuacji w ogole Cie jeszcze przejmuje jaki to ma wplyw na rodzine, mimo tego, ze to nie oni, a Ty, chodza w jakiejs ortezie, ktora na zdjeciach wyglada jakby ta noge miala za zadanie urywac a nie stabilizowac.
Drogi Pawle. Każdemu z nas złamanie pokrzyżowało w sposób znaczny bieżące plany życiowe. Oczywistym jest, że skupiamy się na sobie, bo najważniejsze, żeby nóżka się zrosła. Ale patrzmy też, żeby nie rozsypało się nam się coś więcej poza nogą......
Exactly. Mnie też wydaje się, że taki "rodzinny" problem to świetny test na wytrzymałość każdego z nas. W końcu od czego mamy przyjaciół. :)
Pamiętam, że na samym początku po urazie moja córka (jedynaczka, może dlatego), zaczęła być mocno zazdrosna o to, że moja gorsza połowa musi poświęcać mi więcej czasu. Porozmawialiśmy z naszą córką i chyba zrozumiała, że ta sytuacja jest wymuszona i chwilowa, bo ja nie znoszę, jak ktoś nade mną skacze. I chyba też zrozumiała, że nie zawsze ona musi być w centrum.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pawel.zukowski wrote:
hej, w piatek ni z tego ni z owego okazalo sie, ze potrafie biegac bez kul. co prawda tylko kawalek, bo uciekalem przed samochodem, ktory chcial mnie rozjechac, ale zawsze. niecale dwa miesiace po zlamaniu, przez sobote i niedziele noga spuchnieta, dzisiaj niby wszystko ok, ale gdzies z tylu glowy siedzi niepewnosc, czy cos sie tam w nodze nie posypalo. w tym tygodniu rtg i kontrola... na szczescie...

czy ktos z pretem srodszp. mial tak moze? bac sie czy nie?
Nie ma to jak motywacja. :)
Poważnie, nie ma się co bać na zapas, bo to tylko szkodzi zdrowiu i zmarszczek przybywa , noga tak łatwo się nie rozsypuje. :) Ale nma pewno kontrola rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
Laseczki, jakie tam +10 i więcej :).
Ostatnio na 3 centymetrach spędziłam dzionek (zrzucając zresztą buty w pracy) i przez dwa dni chodziłam obolała. Tym samym utwierdziłam się po raz kolejny, że obcasy to jednak wbrew naturze człowieka. No, ale czasem trzeba się przemęczyć. :)
Marzenie o obcasach to taka chęć powrotu do normalności.Do tego co było i musi BYć!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Polamana Kaska wrote:
Laseczki, jakie tam +10 i więcej :).
Ostatnio na 3 centymetrach spędziłam dzionek (zrzucając zresztą buty w pracy) i przez dwa dni chodziłam obolała. Tym samym utwierdziłam się po raz kolejny, że obcasy to jednak wbrew naturze człowieka. No, ale czasem trzeba się przemęczyć. :)
Marzenie o obcasach to taka chęć powrotu do normalności.Do tego co było i musi BYć!
Dziewczyny,nie ma to tamto,będziemy latały jeszcze na obcasach,tylko trochę póżniej. I nasze piszczele będą piękne i smukłe na tych szpileczkach.Gdy w domu w chwili beczenia nad moją niedolą, powiedziałam ,że wywalę wszystkie obcasy bo one już nie dla mnie,ostro zaprotestował mój syn. Przemówił matce do rozumu,że kiedys noga będzie jak dawniej i nie pozwoli żebym chodziła w papuciach babcinych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

denoviro wrote:

Z przykrością stwierdzan że tak gdyż aby uzyskać zdolność do pracy musze mieć od lekarza zaświadczenie o zakończeniu leczenia a takowe otrzymam w przyszłym roku jak się zrośnie a mam czas do listopada bo komisje będe miał a ona mnie nie dopuści z dziurą w kości inaczej jest w cywilu nawet teraz za biurko moge usiąść.

Pisałeś parę stronek wyżej jakie masz warunki powrotu. Pomyślałam jednak, że może macie jakieś ośrodki szkoleniowe czy dydaktyczne, gdzie mógłbyś się zadekować do pełnego wyleczenia. Piszę tak bo mój kolega pracujący w analogicznej pracy w ten sposób rozwiązal podobny problem. Denoviro masz jakieś nowe zdjęcia poza tymi z czerwca?

Zdjęcia mam i wkleje je później w ogóle to mam dogadane co do pracy siedzącej staje na glowie żeby dograć wszystko ale to będzie ciężko Lilo mam prośbe i o ile masz ochotę to napisz do mnie na meila robertinoo1976@o2.pl albo może skeypa podasz to byśmy porozmawiali jak to było z tym znajomym był bym Ci bardzo wdzięczny chyba że nie masz ochoty jest to dla mnie bardzo ważne,a zdjęcia dziś wkleje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Polamana Kaska wrote:

LillaKorn wrote:

pawel.zukowski wrote:

tak ze drogi Dobrodzeju podziwiam Twoj altruizm, empatie i to, ze w Twojej sytuacji w ogole Cie jeszcze przejmuje jaki to ma wplyw na rodzine, mimo tego, ze to nie oni, a Ty, chodza w jakiejs ortezie, ktora na zdjeciach wyglada jakby ta noge miala za zadanie urywac a nie stabilizowac.

Drogi Pawle. Każdemu z nas złamanie pokrzyżowało w sposób znaczny bieżące plany życiowe. Oczywistym jest, że skupiamy się na sobie, bo najważniejsze, żeby nóżka się zrosła. Ale patrzmy też, żeby nie rozsypało się nam się coś więcej poza nogą......

Exactly. Mnie też wydaje się, że taki "rodzinny" problem to świetny test na wytrzymałość każdego z nas. W końcu od czego mamy przyjaciół. :)

A propos testu to moja Rodzinka bliższa i dalsza na 6 z plusem, Ze znajomymi trochę gorzej. Większą aktywność wykazali Ci, którzy są dalszymi znajomymi. I tak wszystkich kocham.Brak aktywności u coniektórych tłumaczę przyśpieszeniem ich spraw prywatnych. Ostatnio rozczuliła mnie przyjaciółka, która aktualnie mieszka w Szwecji i wpadła do swojej rodzinki na kilkudniowy pobyt i znalazla chwilkę czasu aby nawiedzić połamanego człowieka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Polamana Kaska wrote:

denoviro wrote:

Pisze po długiej przerwie ale nowe wieści po 6 miesiącach u mnie beznadzieja zrost opóźniony i w końcu trafiłem na ortopede który ma pojęcie zobaczył zdjęcia i opinia jego taka 2m-ce temu powinien być podany czynnik zrostu no i zanosi się że podobnie jak u Korela albo i dłużej u mnie jeszcze kość odstaje i coś o dłutowaniu przebąkiwał no i pozamiatane RENTKA mnie czeka.

A ten nowy orto- zapodał Ci czynnik zrostu? Lepiej późno niż późno...

Nie zapodadzą dopiero 16 października w szpitalu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pawel.zukowski wrote:
marchewka wrote:
szczerze mówiąc to ja już w nic nie wierzę, jadłam tran, wit.c, mumio (jakiś specyfik rzekomo z himalajów a naprawdę z lublina), rexorubię i nawet jakieś mielone skorupy od jajek bo podobno pediatrzy dzieciom na kości dają bo jest super przyswajalne wapno, o normalnym wapnie nie wspominam, tudzież o galaretach, jogurtach, rosołach itd.
efekt jest taki,że 17 miesięcy od złamania strzałki 1x plus piszczeli 2x, mam zaawansowany zrost na strzałce, zaawansowany na piszczeli w jednym miejscu i jakieś 50% zrostu na piszczeli w drugim miejscu. czyli jakiś efekt jest, trudno ocenić co to spowodowało a co powoduje,że ten zrost nie dobiega końca.
do szczęścia brakuje mi jakieś 6-7cm zalanej szczeliny i jestem skłonna zjeść prawie wszystko, żeby to się stało...
siedemnascie miesiecy to poltora roku. poltora roku w gipsie na nodze?? te mielone skorupy od jajek tez mi ktos proponowal ale sie popukalem w glowe (sorry)
nie 17 w gipsie, tylko 17 od złamania, chybabym była w księdze Guinessa, a jak będziesz niezrośnięty tyle czasu to zrozumiesz chwytanie się irracjonalnych metod, też się pukam w czoło, ale od tego noga się nie zrasta...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pawel.zukowski wrote:
Dobrodziej wrote:
A smutno bo dzieciak na obozie w Jarosławcu, mieliśmy do niego dojechac, oprac, dowieśc pieniążki itp. I wszystko cały czas przeze mnie...
gdybym myslal o tym co 'przeze mnie' sie stalo albo nie stalo to chyba bym sie pocial juz dawno. wystarczy mi ze mam spier**lone CALE wakacje, przepadl mi prawie miesieczny wyjazd na Ukraine, swoje 30-te urodziny obchodzilem w stosunku do lat ubieglych bardzo, bardzo skromnie, nie pojechalem na koncerty, ktore planowalem, a wakacyjne zycie towarzyskie jest w gorzej niz oplakanym stanie. na dodatek polamalem sie w srodku sesji egzaminacyjnej, wiec na drugie terminy egzaminow bede musial dojezdzac do poznania z warszawy o - oczywiscie - o kulach, i to nie raz a byc moze dwa - trzy, bo profesorowie nie moga zgrac terminow

tak ze drogi Dobrodzeju podziwiam Twoj altruizm, empatie i to, ze w Twojej sytuacji w ogole Cie jeszcze przejmuje jaki to ma wplyw na rodzine, mimo tego, ze to nie oni, a Ty, chodza w jakiejs ortezie, ktora na zdjeciach wyglada jakby ta noge miala za zadanie urywac a nie stabilizowac.
Dobrodziej ma wysokie poczucie odpowiedzialności za rodzinę i to jest właśnie OK :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

denoviro wrote:
KORELKU wiem że ty miałeś czynnik zrostu podany kiedy go miałeś podanego bo nie bardzo pamiętam kiedy to było .
Ja miałem podane czynniki zrostu teraz, w maju - 15 m-cy od pierwszej operacji. To wstrzykuje sie jak zastrzyk. Termin podania nie ma dla Ciebie większego znaczenia, mnie po prostu nie pomogło wcześniejsze leczenie, a poza tym po otwarciu nogi okazało się że gdzieś się przyczaił staw rzekomy, więc trzeba zadziałać.

Wcześniej bo 4 m-ce od wypadku, dostałem wióra kostne z banku tkanek, ale to nic nie pomogło, gdzieś po prostu się ulotniły - szybko nie było po nich śladu. Dlatego dostałem tez te czynniki. Nie zawsze szpitale dysponują tymi czynnikami. Zawsze natomiast są w prywatnych klinikach - np. sport klinika w Żorach.
Może tobie pomogłyby też te wióra kostne, albo z banku tkanek, albo własne zeskrobane opera cyjnie z talerza biodrowego. Niestety to jest regularna operacja, więc wyłącza Cię też na jakiś czas :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
denoviro wrote:
KORELKU wiem że ty miałeś czynnik zrostu podany kiedy go miałeś podanego bo nie bardzo pamiętam kiedy to było .
Ja miałem podane czynniki zrostu teraz, w maju - 15 m-cy od pierwszej operacji. To wstrzykuje sie jak zastrzyk. Termin podania nie ma dla Ciebie większego znaczenia, mnie po prostu nie pomogło wcześniejsze leczenie, a poza tym po otwarciu nogi okazało się że gdzieś się przyczaił staw rzekomy, więc trzeba zadziałać.

Wcześniej bo 4 m-ce od wypadku, dostałem wióra kostne z banku tkanek, ale to nic nie pomogło, gdzieś po prostu się ulotniły - szybko nie było po nich śladu. Dlatego dostałem tez te czynniki. Nie zawsze szpitale dysponują tymi czynnikami. Zawsze natomiast są w prywatnych klinikach - np. sport klinika w Żorach.
Może tobie pomogłyby też te wióra kostne, albo z banku tkanek, albo własne zeskrobane opera cyjnie z talerza biodrowego. Niestety to jest regularna operacja, więc wyłącza Cię też na jakiś czas :(
Czy ten czynnik zrostu to jest szpik kostny?,bo nie wiem.Ja miałam ostrzykanie szpikiem szczeliny złamania ale to nic nie dało i tak musieli mi przeszczep kości robić a to powazna i trudna operacja i cierpliwie czekam teraz na zrost,
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jola64 wrote:
korel wrote:
denoviro wrote:
KORELKU wiem że ty miałeś czynnik zrostu podany kiedy go miałeś podanego bo nie bardzo pamiętam kiedy to było .
Ja miałem podane czynniki zrostu teraz, w maju - 15 m-cy od pierwszej operacji. To wstrzykuje sie jak zastrzyk. Termin podania nie ma dla Ciebie większego znaczenia, mnie po prostu nie pomogło wcześniejsze leczenie, a poza tym po otwarciu nogi okazało się że gdzieś się przyczaił staw rzekomy, więc trzeba zadziałać.

Wcześniej bo 4 m-ce od wypadku, dostałem wióra kostne z banku tkanek, ale to nic nie pomogło, gdzieś po prostu się ulotniły - szybko nie było po nich śladu. Dlatego dostałem tez te czynniki. Nie zawsze szpitale dysponują tymi czynnikami. Zawsze natomiast są w prywatnych klinikach - np. sport klinika w Żorach.
Może tobie pomogłyby też te wióra kostne, albo z banku tkanek, albo własne zeskrobane opera cyjnie z talerza biodrowego. Niestety to jest regularna operacja, więc wyłącza Cię też na jakiś czas :(
Czy ten czynnik zrostu to jest szpik kostny?,bo nie wiem.Ja miałam ostrzykanie szpikiem szczeliny złamania ale to nic nie dało i tak musieli mi przeszczep kości robić a to powazna i trudna operacja i cierpliwie czekam teraz na zrost,
Czynnik zrostu jest z krwi.Pobierają krew jak do zwykłego badania,poddają ją odwirowaniu i taki ,,koncentrat'' wstrzykują.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alawpr wrote:
jola64 wrote:
korel wrote:
Ja miałem podane czynniki zrostu teraz, w maju - 15 m-cy od pierwszej operacji. To wstrzykuje sie jak zastrzyk. Termin podania nie ma dla Ciebie większego znaczenia, mnie po prostu nie pomogło wcześniejsze leczenie, a poza tym po otwarciu nogi okazało się że gdzieś się przyczaił staw rzekomy, więc trzeba zadziałać.

Wcześniej bo 4 m-ce od wypadku, dostałem wióra kostne z banku tkanek, ale to nic nie pomogło, gdzieś po prostu się ulotniły - szybko nie było po nich śladu. Dlatego dostałem tez te czynniki. Nie zawsze szpitale dysponują tymi czynnikami. Zawsze natomiast są w prywatnych klinikach - np. sport klinika w Żorach.
Może tobie pomogłyby też te wióra kostne, albo z banku tkanek, albo własne zeskrobane opera cyjnie z talerza biodrowego. Niestety to jest regularna operacja, więc wyłącza Cię też na jakiś czas :(
Czy ten czynnik zrostu to jest szpik kostny?,bo nie wiem.Ja miałam ostrzykanie szpikiem szczeliny złamania ale to nic nie dało i tak musieli mi przeszczep kości robić a to powazna i trudna operacja i cierpliwie czekam teraz na zrost,
Czynnik zrostu jest z krwi.Pobierają krew jak do zwykłego badania,poddają ją odwirowaniu i taki ,,koncentrat'' wstrzykują.
Nie tylko, muszą dodać tam jeszcze jakieś coś, taki "zaczyn" ;)
A to że pół szklanki krwi muszą utoczyć to fakt, ale wraca to z powrotem do Ciebie, tyle że jako "koncentrat" :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

O plaży mogę zapomniec.Nie widzę siebie na plaży z kuśtykiem o kulach.Aż mnie ściska z zazdrości.Ale następne lato MOJE.Teraz nadrabiam zaległości książkowe.

Z mojej strony pobyt na plaży to też nadużycie. Poprostu spaceruję z patykami bulwarem w pobliżu plaży i jestem prawie jak na plaży!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jezu jak ja ci zazdroszczę Lilka tych spacerów.U mnie spacer to chodzenie po ogródku bo na dłuższą mete nie da rady ,tak mnie rwie biodro i pachwina. Czekam z utęsknieniem na krótki gips,już nie mówiąc o całkowitym zdjęciu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

jezu jak ja ci zazdroszczę Lilka tych spacerów.U mnie spacer to chodzenie po ogródku bo na dłuższą mete nie da rady ,tak mnie rwie biodro i pachwina. Czekam z utęsknieniem na krótki gips,już nie mówiąc o całkowitym zdjęciu.

Jest na co czekać od razu poczujesz, że żyjesz. Ja gips nosiłam 4 m-ce (2 długi ciężki, 1 lekki ponad kolano i 1 lekki do kolan). Najgorsze były dwa pierwsze miesiące. Zbieglo się to z okresem bólu i zimowych miesięcy gdzie nie moglam nawet "wykicać" na ławeczkę. Z chwilą założenia mi gipsu lekkiego mogłam z asystą wychodzić tj. mąż podwoził mnie na ławkę przy bulwarze i mogłam pooglądać ludzi, czasem wybieraliśmy się na zakupy. Oj popłynęłam wtedy z forsiakami. Alawpr czekaj cierpliwie na słoneczko, które Ci kiedyś zaświeci!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hejka Byłem u lekarza bede zyl jedynie powiedzial ze rehabilitacja mi pomorze wrocic do dobrej kondycji a tu terminow brak wiec Pan doktor dal mi zestaw cwiczen do domku i bede sam cwiczyc bo juz mnie nie stac prywatnie aby sie leczyc rehabilitacyjnie /Zrost mam caly ale ze caly czas mam jakis uraz aby chodzic o calosci nogi kosc moze byc krucha i jak bede chodzil duzo itp to powinna sie wzmocnic .Wiec tyle sie dowiedzialem jedynie.Mam zanik starszny miesnia czworoglowego ale skad to nei wiem bo przecisz caly czas sie rehabilitaowalem az 6 cm ....Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

pol27 wrote:

Hejka Byłem u lekarza bede zyl jedynie powiedzial ze rehabilitacja mi pomorze wrocic do dobrej kondycji a tu terminow brak wiec Pan doktor dal mi zestaw cwiczen do domku i bede sam cwiczyc bo juz mnie nie stac prywatnie aby sie leczyc rehabilitacyjnie /Zrost mam caly ale ze caly czas mam jakis uraz aby chodzic o calosci nogi kosc moze byc krucha i jak bede chodzil duzo itp to powinna sie wzmocnic .Wiec tyle sie dowiedzialem jedynie.Mam zanik starszny miesnia czworoglowego ale skad to nei wiem bo przecisz caly czas sie rehabilitaowalem az 6 cm ....Pozdrawiam

pol27 parę postów wyżej sugerowaleś, że podczas wyciągania złomu naruszono Twój zrost. powiedz mi jak do powyższego odniosł się pan doktor?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

pol27 wrote:

Hejka Byłem u lekarza bede zyl jedynie powiedzial ze rehabilitacja mi pomorze wrocic do dobrej kondycji a tu terminow brak wiec Pan doktor dal mi zestaw cwiczen do domku i bede sam cwiczyc bo juz mnie nie stac prywatnie aby sie leczyc rehabilitacyjnie /Zrost mam caly ale ze caly czas mam jakis uraz aby chodzic o calosci nogi kosc moze byc krucha i jak bede chodzil duzo itp to powinna sie wzmocnic .Wiec tyle sie dowiedzialem jedynie.Mam zanik starszny miesnia czworoglowego ale skad to nei wiem bo przecisz caly czas sie rehabilitaowalem az 6 cm ....Pozdrawiam

pol27 parę postów wyżej sugerowaleś, że podczas wyciągania złomu naruszono Twój zrost. powiedz mi jak do powyższego odniosł się pan doktor?

na ten temat powiedział ze może żle zdjecie zrobili i zasugerowal ze jesli by to tak było to noga mi by bardziej sluchla .Zapytałem sie a On nie odpwoiedział mi jednoznacznie.Tylko niema Pan spuchnietej nogi jak bania to czyli zrost jest i tyle jego/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...