Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

 

witch wrote:

aga-ka16 wrote:

witch wrote:

Śniadanko i kolacja i na mnie czekały. Jednak brak zdolności kulinarnych mojego męża spowodował, że obiad w pierwszych tygodniach pitrasiła rodzina. Później robił ona sam ale pod ścisłym moim nadzorem. Obecnie gotuję sama przy pomocy domowników (obranie ziemniaków itp) Ciasto też już piekłam. Czyli idzie na lepsze. Ciekawe kiedy umyję okna ? :)

Nad oknami zastanawiam się się już od 2 tyg. Mówię o tym mężowi ale on nie widzi na nich brudu...Prawdziwy facet...:)

Póki światło się przebija przez szybę a firana sama nie spadnie od brudu - to dla facetów nie ma podstaw aby uznać je za nadające się do obróbki :)

Ja organizuję babski dzień i koleżanki okna ogarną.Takie jest motto naszego spotkania.Mąż będzie miał wychodne,niech chłop odpocznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aga-ka16 wrote:
Normalnie ciężko za Wami nadążyć. Dopiero zostałam dopuszczona do komputera i czytam nowe posty...A ich aż tyle...... Fajnie,że forum aktywnie działa.
Ja po dzisiejszej nocce nawet w tym pancerzu czuję się extra. Nie myślałam, że druty mi przeszkadzają bo chyba się do nich przyzwyczaiłam. Teraz kiedy ich nie mam wiem, że były straszne i trzeba było umieć z nimi żyć(cały gips się na nich opierał). Mówię Wam, że nawet na razie nie będę starać się o lekki gips bo ten po całkowitym wyschnięciu stał się o niebo lepszy od poprzedniego. Noga nic a nic nie boli, nawet dużo nie puchnie a w nocy mogłam nawet przekręcić się na bok kładąc chorą nogę na zdrową. Ulga....
Ten gips jest trochę cieńszy od poprzedniego no i bardziej wycięty pod pod kolanem, że mogę nawet delikatnie kolanko zgiąć.
Czuję, że odżywam.
I tak trzymaj.Z każdym dniem będzie coraz lepiej.A jak dobrze czujesz sie w tym gipsie to nie ma po co go zmieniac.Niepotrzebny strach i ból przy zmianie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

LillaKorn wrote:

Ja się przewróciłam podczas jazdy na łyżwach. Karetka zabrała mnie wprost z tafli lodowej. Jedyny plus, to fakt, że miałam naturalny okład z lodu. Nogę nastawiano mi stosując tylko środki przeciwbólowe czyli prawie na żywca,. Lekarz mówił, że jestem twarda, bo jeszcze nikomu nie udało mu się nastawić tak dobrze nogi bez znieczulenia ogolnego . Co z tego jak się potem wszystko rozeszło........

Lilla ,witaj w klubie,ja też na żywca bez znieczulenia!!!

Hmmm mnie pierwszy raz w nocy tez nastawiali na zywca ale po dwóch dniach musieli załozyć wyciąg i przebic sie pzrez kośc pietową to znieczulili mnie od pasa w dół Na nastepnych przegipsowaniach i korektach wyciągowych uspiali mnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alawpr wrote:
aga-ka16 wrote:
Normalnie ciężko za Wami nadążyć. Dopiero zostałam dopuszczona do komputera i czytam nowe posty...A ich aż tyle...... Fajnie,że forum aktywnie działa.
Ja po dzisiejszej nocce nawet w tym pancerzu czuję się extra. Nie myślałam, że druty mi przeszkadzają bo chyba się do nich przyzwyczaiłam. Teraz kiedy ich nie mam wiem, że były straszne i trzeba było umieć z nimi żyć(cały gips się na nich opierał). Mówię Wam, że nawet na razie nie będę starać się o lekki gips bo ten po całkowitym wyschnięciu stał się o niebo lepszy od poprzedniego. Noga nic a nic nie boli, nawet dużo nie puchnie a w nocy mogłam nawet przekręcić się na bok kładąc chorą nogę na zdrową. Ulga....
Ten gips jest trochę cieńszy od poprzedniego no i bardziej wycięty pod pod kolanem, że mogę nawet delikatnie kolanko zgiąć.
Czuję, że odżywam.
I tak trzymaj.Z każdym dniem będzie coraz lepiej.A jak dobrze czujesz sie w tym gipsie to nie ma po co go zmieniac.Niepotrzebny strach i ból przy zmianie.
czekam na dzień kiedy ja bede mogła tak optymistycznie o tym wszystkim mysleć
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

alawpr wrote:
witch wrote:
aga-ka16 wrote:
Nad oknami zastanawiam się się już od 2 tyg. Mówię o tym mężowi ale on nie widzi na nich brudu...Prawdziwy facet...:)
Póki światło się przebija przez szybę a firana sama nie spadnie od brudu - to dla facetów nie ma podstaw aby uznać je za nadające się do obróbki :)
Ja organizuję babski dzień i koleżanki okna ogarną.Takie jest motto naszego spotkania.Mąż będzie miał wychodne,niech chłop odpocznie.
ja jak w czwartek wróciłam wieczorem to w piatek ja mąz poszedł do roboty a dzieciaki do żłobka i pzredszkola to wpadła na chwile koleżanka Sprzątneła troche w salonie dała jeśc i wyprowadziła do kibelka :-)
Dzisiaj wpadła koleżanka z pracy. Trochę mnei pocieszyła. Poweidziała ze w każdej chwili moge do niej dzwonic to wpadnie

Ja narazie moge liczyć tlyko na męza bo dziecia za male Tearz mąz ma trójkę a nie dójke dzieci A jak tlyko będe w stanie to od rzu wyslę męża gdzieś do chłopów coby sobbie ode mnie odpoczął bo jak narazie spisuje sie bardzo dobrze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

kasiek79 wrote:

Ja poczekam jeszcze 2 dni i jak bedzie dalej tak xle to w środę zabiorę się z mężem do Białegostoku i zajde na oddziałgdzie mnie robili żeby zobaczyli czy tak ma być

Ja jutro mam od rana konsultację z anestezjologiem a w czwartek zabieg wyjęcia części zespolenia. Noc nieprzespana jak nic :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

I tak naprawdę dopiero w takich sytuacjach ludzie dopiero dowiadują się jak są ważni dla siebie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

aga-ka16 wrote:

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

I tak naprawdę dopiero w takich sytuacjach ludzie dopiero dowiadują się jak są ważni dla siebie...

święte słowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

To wszystko jest empiryczne. jak się nie przekonasz to nie będziesz wiedział i już!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

kasiek79 wrote:

Ja poczekam jeszcze 2 dni i jak bedzie dalej tak xle to w środę zabiorę się z mężem do Białegostoku i zajde na oddziałgdzie mnie robili żeby zobaczyli czy tak ma być

Ja jutro mam od rana konsultację z anestezjologiem a w czwartek zabieg wyjęcia części zespolenia. Noc nieprzespana jak nic :)

No ale za to kolejny etap z główki !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

To wszystko jest empiryczne. jak się nie przekonasz to nie będziesz wiedział i już!

A niby tylko niedowiarki tak mają, jak nie zobaczą to nie uwierzą. Wolałbym żyć bez takich doświadczeń. No ale ktoś musi cierpieć aby bawić mógł się ktoś :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

witch wrote:

kasiek79 wrote:

Ja poczekam jeszcze 2 dni i jak bedzie dalej tak xle to w środę zabiorę się z mężem do Białegostoku i zajde na oddziałgdzie mnie robili żeby zobaczyli czy tak ma być

Ja jutro mam od rana konsultację z anestezjologiem a w czwartek zabieg wyjęcia części zespolenia. Noc nieprzespana jak nic :)

No ale za to kolejny etap z główki !

Tak. Kolejny etap w tym maratonie do normalności :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

LillaKorn wrote:

witch wrote:

Ja jutro mam od rana konsultację z anestezjologiem a w czwartek zabieg wyjęcia części zespolenia. Noc nieprzespana jak nic :)

No ale za to kolejny etap z główki !

Tak. Kolejny etap w tym maratonie do normalności :)

Będzie dobrze! Napisz jaki rodzaj znieczulenia zaproponuje anestezjolog!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

witch wrote:

LillaKorn wrote:

No ale za to kolejny etap z główki !

Tak. Kolejny etap w tym maratonie do normalności :)

Będzie dobrze! Napisz jaki rodzaj znieczulenia zaproponuje anestezjolog!

Oczywiście, że napiszę. Operację chciano mi robić przy znieczuleniu miejscowym. Nie wyraziłam zgody, pomimo długich przekonywań ze strony pielęgniarek i lekarza. I myślę, że dobrze zrobiłam bo pewnie ponad 5 godzin nie wytrzymałabym w takim znieczuleniu na stole operacyjnym. Po operacji jednak było gorzej niż przy znieczuleniu miejscowym. Ból nogi nie do wytrzymania, jakby ktoś położył na nogę z 3 płyty chodnikowe i rozłożył rozżarzone węgle. Ale mogłam bez problemu leżeć na krzywym szpitalnym łóżku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

kasiek79 wrote:

Ja poczekam jeszcze 2 dni i jak bedzie dalej tak xle to w środę zabiorę się z mężem do Białegostoku i zajde na oddziałgdzie mnie robili żeby zobaczyli czy tak ma być

Ja jutro mam od rana konsultację z anestezjologiem a w czwartek zabieg wyjęcia części zespolenia. Noc nieprzespana jak nic :)

Mi już też słabo się robi na samą myśl o szpitalu:-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

kasiek79 wrote:

alawpr wrote:

LillaKorn wrote:

Ja się przewróciłam podczas jazdy na łyżwach. Karetka zabrała mnie wprost z tafli lodowej. Jedyny plus, to fakt, że miałam naturalny okład z lodu. Nogę nastawiano mi stosując tylko środki przeciwbólowe czyli prawie na żywca,. Lekarz mówił, że jestem twarda, bo jeszcze nikomu nie udało mu się nastawić tak dobrze nogi bez znieczulenia ogolnego . Co z tego jak się potem wszystko rozeszło........

Lilla ,witaj w klubie,ja też na żywca bez znieczulenia!!!

Hmmm mnie pierwszy raz w nocy tez nastawiali na zywca ale po dwóch dniach musieli załozyć wyciąg i przebic sie pzrez kośc pietową to znieczulili mnie od pasa w dół Na nastepnych przegipsowaniach i korektach wyciągowych uspiali mnie

Hmm... mnie ominęła ta atrakcja..wyciągu.Ale po zagipsowaniu lekarz coś mruczał pod nosem, o wyciagu ,ale było po ptakach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

Mój mąż rok po roku połamał sobie obie ręce. I doszedł do wniosku ,że ręce to pikuś do nogi złamanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

Mój mąż rok po roku połamał sobie obie ręce. I doszedł do wniosku ,że ręce to pikuś do nogi złamanej.

Też tak często myślę, że z dwojga złego wolałabym mieć złamaną rękę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kasiek79 wrote:
alawpr wrote:
witch wrote:
Póki światło się przebija przez szybę a firana sama nie spadnie od brudu - to dla facetów nie ma podstaw aby uznać je za nadające się do obróbki :)
Ja organizuję babski dzień i koleżanki okna ogarną.Takie jest motto naszego spotkania.Mąż będzie miał wychodne,niech chłop odpocznie.
ja jak w czwartek wróciłam wieczorem to w piatek ja mąz poszedł do roboty a dzieciaki do żłobka i pzredszkola to wpadła na chwile koleżanka Sprzątneła troche w salonie dała jeśc i wyprowadziła do kibelka :-)
Dzisiaj wpadła koleżanka z pracy. Trochę mnei pocieszyła. Poweidziała ze w każdej chwili moge do niej dzwonic to wpadnie

Ja narazie moge liczyć tlyko na męza bo dziecia za male Tearz mąz ma trójkę a nie dójke dzieci A jak tlyko będe w stanie to od rzu wyslę męża gdzieś do chłopów coby sobbie ode mnie odpoczął bo jak narazie spisuje sie bardzo dobrze
Kasiek 79, to ty kochana łatwo nie miałaś ,jak rodzina się rozeszła do obowiązków tzn.mąż , a ty bidula sama zostałaś.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

alawpr wrote:

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

Mój mąż rok po roku połamał sobie obie ręce. I doszedł do wniosku ,że ręce to pikuś do nogi złamanej.

Też tak często myślę, że z dwojga złego wolałabym mieć złamaną rękę.

Zdecydowanie złamana noga jest gorsza!. Złamana ręka nie powoduje aresztu domowego!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

alawpr wrote:

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

Mój mąż rok po roku połamał sobie obie ręce. I doszedł do wniosku ,że ręce to pikuś do nogi złamanej.

Też tak często myślę, że z dwojga złego wolałabym mieć złamaną rękę.

Leżała obok mnie w szpitalu dziewczyna ze złamana ręką.Jak ja jej zazdrosciłam.Zobacz co się z człowiekiem w takich chwilach dzieje ,zazdrościc złamanej ręki!! Szok!!Ale naprawdę albo zazdroszczę ,że ktoś ma rąbniętą strzałkę albo rękę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

witch wrote:

alawpr wrote:

Mój mąż rok po roku połamał sobie obie ręce. I doszedł do wniosku ,że ręce to pikuś do nogi złamanej.

Też tak często myślę, że z dwojga złego wolałabym mieć złamaną rękę.

Zdecydowanie złamana noga jest gorsza!. Złamana ręka nie powoduje aresztu domowego!

Oby tylko ten areszt nas nie ..... zdegradował :) Myślę, że aresztanci mają mimo wszystko lepiej od nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Areszt ,jest najgorszą rzeczą w tym wszystkim.I uzaleznienie od drugiej osoby.Dramat, ale do przeżycia.Ja do tej pory głowę mam mytą przez męża nie mówiąc o większej toalecie.

Za to nasi panowie mają okazję zaopiekować się swoimi słabiutkimi kobietkami! W związku z moim zlamaniem nawiązała ze mną kontakt moja kumpela z podstawówki. Widziała na Naszej-Klasie moje zdjęcie w gipsie wyskim i opowiedziała o swoim złamaniu ok 2 lata temu, które zakończyło się rozwodem, bo mąż nie sprostał zadaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

Areszt ,jest najgorszą rzeczą w tym wszystkim.I uzaleznienie od drugiej osoby.Dramat, ale do przeżycia.Ja do tej pory głowę mam mytą przez męża nie mówiąc o większej toalecie.

Za to nasi panowie mają okazję zaopiekować się swoimi słabiutkimi kobietkami! W związku z moim zlamaniem nawiązała ze mną kontakt moja kumpela z podstawówki. Widziała na Naszej-Klasie moje zdjęcie w gipsie wyskim i opowiedziała o swoim złamaniu ok 2 lata temu, które zakończyło się rozwodem, bo mąż nie sprostał zadaniu.

Matko Lilla, to już naprawdę dramat!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

Areszt ,jest najgorszą rzeczą w tym wszystkim.I uzaleznienie od drugiej osoby.Dramat, ale do przeżycia.Ja do tej pory głowę mam mytą przez męża nie mówiąc o większej toalecie.

Za to nasi panowie mają okazję zaopiekować się swoimi słabiutkimi kobietkami! W związku z moim zlamaniem nawiązała ze mną kontakt moja kumpela z podstawówki. Widziała na Naszej-Klasie moje zdjęcie w gipsie wyskim i opowiedziała o swoim złamaniu ok 2 lata temu, które zakończyło się rozwodem, bo mąż nie sprostał zadaniu.

Matko Lilla, to już naprawdę dramat!!

życie kochana, życie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

LillaKorn wrote:

Za to nasi panowie mają okazję zaopiekować się swoimi słabiutkimi kobietkami! W związku z moim zlamaniem nawiązała ze mną kontakt moja kumpela z podstawówki. Widziała na Naszej-Klasie moje zdjęcie w gipsie wyskim i opowiedziała o swoim złamaniu ok 2 lata temu, które zakończyło się rozwodem, bo mąż nie sprostał zadaniu.

Matko Lilla, to już naprawdę dramat!!

życie kochana, życie!

Do d.... z takim życiem, jak się okazuje że żyło się pod jednym dachem z dupkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

witch wrote:

Tak sobie myślę, że dla nas te nasze złamania są dobrą szkołą pokory a dla naszych współmałżonków - szkołą życia. Jestem więcej niż pewna, że lepiej dają sobie radę jako gosposie niż jakby mieli przejąć od nas nasz ból i dolegliwości. Nie wiem jak Wasi mężowie, ale mój na pewno nie przeszyłby takiego bólu o zdrowych zmysłach. I jakoś trudno mi go sobie wyobrazić "uziemionego", obolałego. Wtedy groziłaby mi paranoja :)

To wszystko jest empiryczne. jak się nie przekonasz to nie będziesz wiedział i już!

ja nie wiem .... u mnie raczej odwrotnie by sie lepiej sprawdzilo To znaczy jak widzę (a dopeiro od czwartku jestem w domuwięc przed nami jesczze dłuuuuugi czas) jak mój mąż sie wkurza w kuchni np to momentami mam wrażenie z z chęcią by sie ze mna zamienił i siedził sobie wygodnie na kanapie a ja bym robła jedzenie zmywała prała prasowała sprzatała dziec mi sie zajmowała. U nas to raczej ja byłą taka bardziej żywotna. A co do bólu....... myslę ze tak samo go znosi chociaż no nie dowiem sie nigdy tego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...