Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

alawpr wrote:
Aurora wrote:
witch wrote:
Dziewczyny pobawimy się w gdybanie i wytypujemy kto z nas "powalcuje" na Sylwestra.
Obstawiam na Lillę.
Lilla, Dota.
Aurora.
No, ja chciałabym jeszcze w starym roku przejść badania kontrolne i okresowe oraz uzyskać zezwolenie od lekarza medycyny pracy na powrót do pracy. Ciąg dalszy planu -
7 stycznia pojawiam się w pracy ze zgodą na podjęcie pracy a firma natychmiast wysyła mnie na zaległy urlop.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

A tak wogóle to ja sobie wypraszam,mam zamiar tez pomachac nózią. Nawet w kapciu na kozecie ,ale szampańskiej zabawy nie dam sobie odebrac przez połamana zołzę!!! Ona tańczyc nie musi.Ja jestem zdrowa a ona sie połamała. Mogła stac prosto na jednym jedynym schodku. nie chciała, to bawic sie nie bedzie ale mi tego nie zabroni.

Masz rację. Znieczul ją jakimś środkiem odurzającym a sama baluj do bólu zdrowej nogi i w dobrym humorze. Chociaż do tego czasu to i ta zołza może zmieni zdanie i zacznie skomleć o łaskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

A tak wogóle to ja sobie wypraszam,mam zamiar tez pomachac nózią. Nawet w kapciu na kozecie ,ale szampańskiej zabawy nie dam sobie odebrac przez połamana zołzę!!! Ona tańczyc nie musi.Ja jestem zdrowa a ona sie połamała. Mogła stac prosto na jednym jedynym schodku. nie chciała, to bawic sie nie bedzie ale mi tego nie zabroni.

Jak teraz pozwolą Tobie obciążać nogę, to i Ty zatańczysz. A Witch to na 100%

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dota wrote:
alawpr wrote:
Aurora wrote:
Lilla, Dota.
Aurora.
No, ja chciałabym jeszcze w starym roku przejść badania kontrolne i okresowe oraz uzyskać zezwolenie od lekarza medycyny pracy na powrót do pracy. Ciąg dalszy planu -
7 stycznia pojawiam się w pracy ze zgodą na podjęcie pracy a firma natychmiast wysyła mnie na zaległy urlop.
Lilli sie udało to i tobie też!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dota wrote:
alawpr wrote:
Aurora wrote:
Lilla, Dota.
Aurora.
No, ja chciałabym jeszcze w starym roku przejść badania kontrolne i okresowe oraz uzyskać zezwolenie od lekarza medycyny pracy na powrót do pracy. Ciąg dalszy planu -
7 stycznia pojawiam się w pracy ze zgodą na podjęcie pracy a firma natychmiast wysyła mnie na zaległy urlop.
Właśnie chciałam zapytać Ciebie Doto, czy masz siedzącą pracę, bo jeśli tak, to uważam, że mogłabyś do niej wrócić, tak świetnie dajesz sobie radę z komunikacją i w ogóle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aurora wrote:
Dota wrote:
alawpr wrote:
Aurora.
No, ja chciałabym jeszcze w starym roku przejść badania kontrolne i okresowe oraz uzyskać zezwolenie od lekarza medycyny pracy na powrót do pracy. Ciąg dalszy planu -
7 stycznia pojawiam się w pracy ze zgodą na podjęcie pracy a firma natychmiast wysyła mnie na zaległy urlop.
Właśnie chciałam zapytać Ciebie Doto, czy masz siedzącą pracę, bo jeśli tak, to uważam, że mogłabyś do niej wrócić, tak świetnie dajesz sobie radę z komunikacją i w ogóle.
Moja praca to biurko, komputer i tzw. papiery. Komunikację miejską opanowałam, zresztą każdego dnia z niej korzystam jeżdżąc na rehabilitację więc wprawy nie stracę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

alawpr wrote:

Aurora wrote:

Lilla, Dota.

Aurora.

Dobrodziej i "a" - też są na dobrej drodze.

Kasiek na wózku też jest fajną partią do tańców. a jak jej ciapną gipsik to ona W-f -istka będzie tańczyc o kulach jak ta lala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dota wrote:
Aurora wrote:
Dota wrote:
No, ja chciałabym jeszcze w starym roku przejść badania kontrolne i okresowe oraz uzyskać zezwolenie od lekarza medycyny pracy na powrót do pracy. Ciąg dalszy planu -
7 stycznia pojawiam się w pracy ze zgodą na podjęcie pracy a firma natychmiast wysyła mnie na zaległy urlop.
Właśnie chciałam zapytać Ciebie Doto, czy masz siedzącą pracę, bo jeśli tak, to uważam, że mogłabyś do niej wrócić, tak świetnie dajesz sobie radę z komunikacją i w ogóle.
Moja praca to biurko, komputer i tzw. papiery. Komunikację miejską opanowałam, zresztą każdego dnia z niej korzystam jeżdżąc na rehabilitację więc wprawy nie stracę.
Moja praca: biurko, komputery, segregatory i inny sprzęt biurowy poszła w kibiny kitki. Został ci się chamie ino sznur :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

kasiek79 wrote:

Aurora wrote:

Współczuję ludziom, którzy dotąd byli mega aktywni, bo ja to raczej domator jestem. A i tak miałam już dość tego siedzenia w domu.

a ja właśnei z tych mega aktywnych. Nawet jeden dziń w domu nie posiedziałam a teraz......

To teraz mamy terapie szokową.

zarąbiście szokową. Mąż pyta czy w koncu posiedze w domu jak już będę "zdrowa" ja na to zeby nawet nie liczył bo się przeliczy. Już mam zaplanowane wyjazdy na zawody musze tlyko stanąc na nogi hehe. A na ferie zimowe jedziemy w góry na narty tylko ze ja pewnie jeszcze teraz nie pojeżdżę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Witch,aby nózia sie sklejała bardzo dobrze. A co sie stało to stało! Znajdziesz inne biurko,czuję przez skóre że tak bedzie :-))

Mam nadzieję. Póki co nie myślę o tym. Mam ważniejsze sprawy do załatwienia. Ale szkoda mi tamtej pracy. Tyle lat, robotę mogłam robić już po omacku i bez problemów. Zresztą każda z Was tak na pewno ma. A teraz ja mam kichę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

Aurora wrote:

alawpr wrote:

Oj taki scenariusz to tylko dół. Ja miałam to szczęście ,że mąż był ze mna cały czas. Przyjechał starszy syn i było całkiem inaczej niz u ciebie. Zreszta mam duże dzieci więc to inna bajka . miałam z kim gadac i wybeczec sie. A beczałam bez jednej przerwy ;-)

Ja także wylałam morze łez, analizowałam moment złamania, czy mogłam tego uniknąć, dlaczego ja i takie tam.

Ja zaś byłam zła na siebie samą, że muszę wszędzie noch wsadzić, wszystko dotknąć, pomacać. Jakbym zachowywała się jak stateczna matrona to nie miałabym dziś tych problemów, ale może byłyby inne ? Wszyscy (znajomi i rodzina) twierdzą, że jestem za szybka i wszędzie mnie pełno. Czyli dorobiłam się na własne życzenie. I tak do tego podchodzę. Trudno - inni mają zdrowe nogi ale leżą po aparaturami podtrzymującymi ich przy życiu. Wolę swój charakter i swój uraz.

ja tak samo wszędzie mnie było pełno i ............ tak samo jak ty raczej o siebie miałam żal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dota wrote:

kasiek79 wrote:

Dota wrote:

Ja o podobnej godzinie pojawię się w poradni. Nie mam wyznaczonej konkretnej godziny, trzeba jedynie zjawić się w godzinach przyjęć pacjentów tj. 8-11 i odczekać jeśli jest kolejka.

to masz dobrze bo tylko od 8 do 11 U mnnie godziny to od 9 do 15 i ja miałą takie szczęscie ze czekałam od 8.30 do 14.30

Hehe dlatego ja przychodzę pod koniec przyjęć-na 10 i pospać sobie mogę do dziewiatej. :)

ja musiałąm byc przed 9 żeby kartezałozyć. Ale etarz też się nie będe spiszyła

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

alawpr wrote:

Witch,aby nózia sie sklejała bardzo dobrze. A co sie stało to stało! Znajdziesz inne biurko,czuję przez skóre że tak bedzie :-))

Mam nadzieję. Póki co nie myślę o tym. Mam ważniejsze sprawy do załatwienia. Ale szkoda mi tamtej pracy. Tyle lat, robotę mogłam robić już po omacku i bez problemów. Zresztą każda z Was tak na pewno ma. A teraz ja mam kichę :)

Właśnie to jest najgorsze,że po tylu latach jak człowiek naprawdę jest poważnie uszkodzony ,to okazuje sie że pracowalismy pod zwierzchnictwem ludzi bez serca .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

Dota wrote:

Aurora wrote:

Właśnie chciałam zapytać Ciebie Doto, czy masz siedzącą pracę, bo jeśli tak, to uważam, że mogłabyś do niej wrócić, tak świetnie dajesz sobie radę z komunikacją i w ogóle.

Moja praca to biurko, komputer i tzw. papiery. Komunikację miejską opanowałam, zresztą każdego dnia z niej korzystam jeżdżąc na rehabilitację więc wprawy nie stracę.

Moja praca: biurko, komputery, segregatory i inny sprzęt biurowy poszła w kibiny kitki. Został ci się chamie ino sznur :(

Dobrze, że chorobowe Tobie wypłacają. Może nawet masz lepiej niż jakieś inne osoby z Twojego zakładu. A robotę znajdziesz!!! Tego Tobie życzę z całego serca!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

alawpr wrote:

kasiek79 wrote:

a ja właśnei z tych mega aktywnych. Nawet jeden dziń w domu nie posiedziałam a teraz......

To teraz mamy terapie szokową.

Najgorsze już za nami. Tego jestem pewna na 1000000000%. Teraz już z górki. Ale wiem, że na każdym z nas złamanie zostawiło jakieś piętno, czegoś nauczyło i wyzwoliło nowe, nieznane nawet nam samym - cechy charakteru. I to jest jakiś plus. Ja osobiście nie przypuszczałam, że stać mnie na taką cierpliwość i olewający stosunek do porządku w domu. Wychodzi, że można wszystkiego się nauczyć i zmienic podejście.

ja owszem cierpliwości się nauczyłam ale ten bałagan wyprowadza mnie z równowagi i już wiem co będę robila jak mi skrócą gips. Tak bo aj to zawsze w goracej wodzie kapana a teraz..................... ten mój temperament tyko pwoodował klótenie w domu jak się denerwowałam ze czegoś nie moge zrobić szybko albo ze w ogóle nie dam rady Do tej pory mnie to denerwuje i wiem ze niektórych cech się nie pozbędę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

kasiek79 wrote:

witch wrote:

Aurora wrote:

Ja także wylałam morze łez, analizowałam moment złamania, czy mogłam tego uniknąć, dlaczego ja i takie tam.

Ja zaś byłam zła na siebie samą, że muszę wszędzie noch wsadzić, wszystko dotknąć, pomacać. Jakbym zachowywała się jak stateczna matrona to nie miałabym dziś tych problemów, ale może byłyby inne ? Wszyscy (znajomi i rodzina) twierdzą, że jestem za szybka i wszędzie mnie pełno. Czyli dorobiłam się na własne życzenie. I tak do tego podchodzę. Trudno - inni mają zdrowe nogi ale leżą po aparaturami podtrzymującymi ich przy życiu. Wolę swój charakter i swój uraz.

ja tak samo wszędzie mnie było pełno i ............ tak samo jak ty raczej o siebie miałam żal

To nie Twoja wina, przestań się obwiniać, Witch też nic nie zawiniła. Po to lokomotywa stoi żeby ją obejrzeć!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Aurora wrote:

witch wrote:

Dota wrote:

Moja praca to biurko, komputer i tzw. papiery. Komunikację miejską opanowałam, zresztą każdego dnia z niej korzystam jeżdżąc na rehabilitację więc wprawy nie stracę.

Moja praca: biurko, komputery, segregatory i inny sprzęt biurowy poszła w kibiny kitki. Został ci się chamie ino sznur :(

Dobrze, że chorobowe Tobie wypłacają. Może nawet masz lepiej niż jakieś inne osoby z Twojego zakładu. A robotę znajdziesz!!! Tego Tobie życzę z całego serca!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dziewczyny bo się rozpłaczę a nie chcę. Jesteście ............................, a co ja Wam mam pisać ? Same wiedzie jak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

kasiek79 wrote:

witch wrote:

alawpr wrote:

To teraz mamy terapie szokową.

Najgorsze już za nami. Tego jestem pewna na 1000000000%. Teraz już z górki. Ale wiem, że na każdym z nas złamanie zostawiło jakieś piętno, czegoś nauczyło i wyzwoliło nowe, nieznane nawet nam samym - cechy charakteru. I to jest jakiś plus. Ja osobiście nie przypuszczałam, że stać mnie na taką cierpliwość i olewający stosunek do porządku w domu. Wychodzi, że można wszystkiego się nauczyć i zmienic podejście.

ja owszem cierpliwości się nauczyłam ale ten bałagan wyprowadza mnie z równowagi i już wiem co będę robila jak mi skrócą gips. Tak bo aj to zawsze w goracej wodzie kapana a teraz..................... ten mój temperament tyko pwoodował klótenie w domu jak się denerwowałam ze czegoś nie moge zrobić szybko albo ze w ogóle nie dam rady Do tej pory mnie to denerwuje i wiem ze niektórych cech się nie pozbędę

Kasiek, a może to jest jakiś głos z góry żebyś przystopowała?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aurora wrote:
alawpr wrote:
Aurora to ty tak jak Lilla,wykrakałyscie sobie!!!
Tak myślę, mój głos został wysłuchany ;-), tak miało być.
A mój mąż jak się przez to "wyrobił" w załatwianiu różnych spraw, zakupów, szok! Sam to ostatnio stwierdził.
mój się w niczym nie wyrobil 9no tlyko w odwozeniu dzieci0 i z utęsknieniem czeka kiedy ja wrócę do swoich obowiazków i go zwolnię
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kasiek79 wrote:
Dota wrote:
kasiek79 wrote:
to masz dobrze bo tylko od 8 do 11 U mnnie godziny to od 9 do 15 i ja miałą takie szczęscie ze czekałam od 8.30 do 14.30
Hehe dlatego ja przychodzę pod koniec przyjęć-na 10 i pospać sobie mogę do dziewiatej. :)
ja musiałąm byc przed 9 żeby kartezałozyć. Ale etarz też się nie będe spiszyła
Mnie założyłi sami na podstawie karty informacyjnej, której jeden przekazano do przychodni, kolejny egzemplarz ja dostałam, trzeci egz. został w szpitalnym archiwum.
Na kartach długopisem dopisano datę wizyty poszpitalnej no i tak się zaczęła moja znajomość z przyszpitalną poradnią ortopedyczną.
Gdy 3 marca br. weszłam do gabinetu orto to moja karta już tam leżała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...