Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

beat(k)a wrote:
Z tymi ćwiczeniami na rozruszanie stopy to jest tak: wydaja sie banalnie proste ale praktycznie nie sa do wykonania w domu samodzielnie. problem polega na tym ze związane sie one z dociskaniem a tylko rehabilitant wie ile można i gdzie dokładnie przylożyć reke czy palec. Podstawowe cwiczenie u mnie na początku to było zginanie góra dół. Po jakims czasie doszło do tego obciażenie. rehabilitantka mi trzymała palce lub naciskała na kostki a ja mialam sie "bronić". Oprócz stopy wzmacniała mi tez mieśnie łydki i tego mięśnia na kolanie. Chyba sie nazywa czworgłowy czy jakoś tak. Tutaj mam wiele cwiczen na dużej piłce. Dociskam stope do piłki, albo ciągnę noge do siebie gdy mam opór na nodze.
U mnie dużym problemem jest kiepski miesień - ten który odpowiada za zgiecie sopy jak sie chce stanąć na palcach. Wiec dużo cwicze na siedzaco - palce pieta dociskając noge do podłogi. Sa tez ćwiczenia na stojąco przy drabince. Stojąc na małym obciążeniu daję noge do tyłu i musze dotknać piętą podłogi - naciaga sie achilles a potem kolano do przodu.
Sorki za chaotyczność ale brakuje mi fachowego słownictwa. Acha i cwieczenie na krażenie: noga w góre 10 s i max w dół 40 s
Ja ćwiczę tak:
1) kładę się na plecach, ręce z boku, pupa w górę i tak wytrzymuję licząc do 15, na dół, oddech, znowu w górę - i tak 20x (stopy całe dotykają podłoża) - czasami rehabilitantka popycha mi nogi a ja mam utrzymać równowagę,
2) leżę na plecach, ręce z boku - chora noga w górę na max wyprostowana i staram się naciągać palce do siebie i puszczam - 20x
3) podobne do poprzedniego, tylko noga lekko zgięta - 20x,
4) siedzę na wielkiej piłce, stopy całe dotykają podłoża i staram się utrzymać równowagę a rehabilitantka popycha tą piłką w różne strony,
5) kawałek prostokątnej szmatki i palcami składam ją w kopertę - 15x,
6) przysiady przy drabince - 15 x,
7) przysiady prz drabince ale nogi jak żaba - 15x,
smileys/bigeyes.gif stawanie na palcach i powrót na pięty - 30x,
9) tak jak beatka - zdrowa noga do przodu lekko ugięta, chora do tyłu (stopa musi całkowicie opierać się na podłożu) i tak chwilę wytrzymać i na odwrót - 10x,
10) chora noga do przodu (cała oparta), zdrowa do tyłu na palcach i tak wytrzymuję trochę i przerzucam cieżar do tyłu na zdrową (to na prawidłowe obciążanie) - 15x,
11) ze zwykłą piłką - pod stopą i ruchy do przodu do tyłu (kulanie) ale trzeba tę piłkę na maksa przyciskać do podłogi,
12) jeszcze przy drabinkach - chodzenie wzdłuż po takiej macie gumowej, 2m z kolcami (masakra) - 4x i mam dosyć,
13) takie ruchome klapeczki drewniane z paskami na linie na kołowrotku, przypinam do tego stopy i wykonuję naprzemienne ruchy góra, dół (lina się przesuwa) - 10 minut,
14) taki przyrząd jak na siłowniach (nie wiem, jak się zwie) - siadam, stopy z przodu opieram na takich dwóch, jakby to nazwać, podeszwach i wypycham do przodu (to jest na takiej gumie), 3x ruszam tymi podeszwami (w przód, w tył) i przyciągam nogi do siebie i znów wypycham itd. - 10 minut,
15) rowerek - 15 minut,
16) stepper - 150 x.

Zajmuje mi to jakieś 1,5 - 2 godzin (różnie bywa, czasem z czegoś zrezygnuję, ale 1,5 h to minimum), jestem wykończona ale nawet zaczynam to lubić (najtrudniejszy dla mnie jest stepper i jak rehabilitantka zaburza mi równowagę).
A w domu mam za zadanie chodzić jak bocian.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak znalazłem sobie zajęcie przy moich ulubionych samochodach takie siedzące ,ale poczułem że znowu jestem potrzebny co prawda "ku chwale ojczyzny" ale zabiłem ten czas i to myślenie

Aurora wrote:

packard wrote:

dzisiaj zająłem sobie cały dzień tak żeby sie nie zadręczać

Super, pomogło?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

beat(k)a wrote:

Widziałam ze jest jakaś lista wizyt lekarskich. Informuje posłusznie ze dołączam do Kasi. We wtorek ide na kontole do otopedy. Bede chciała na nim wymóc zgode na zakonczenie L4 i powrót do pracy po rehabilitacji czylo koło 9 listopada. Dalsze siedzenie na zwolnieniu nie ma sensu jak tyle roboty. No i szkoda kasy. mam duzo urlopu wiec bede kombinowała jak nóżka odmówi współpracy

Czyli 27.10 ! Aurora Cię dopisze - ona trzyma kadry. Beata gratuluję Ci - połamałaś cię po mnie ale to ja teraz w "rozwoju" jestem za Tobą 100 lat jak za przysłowiowymi murzynami.

Ja właściwie jestem tylko prawą ręką Doty, ale dopisałam (parę postów wyżej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

packard wrote:

tak znalazłem sobie zajęcie przy moich ulubionych samochodach takie siedzące ,ale poczułem że znowu jestem potrzebny co prawda "ku chwale ojczyzny" ale zabiłem ten czas i to myślenie

Aurora wrote:

packard wrote:

dzisiaj zająłem sobie cały dzień tak żeby sie nie zadręczać

Super, pomogło?

Bo naprawdę mógłbyś się w depresję wpędzić, to się tak zaczyna, wiem, bo byłam kiedyś na pograniczu (ciężkie przeżycia osobiste do których nie chcę już nigdy wracać :( ) Uwierz mi, złamanie nie jest tego warte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rozmawiałem z moim serdecznym kolegą ten który miał to cholerstwo kiedyś "deprecha" noi powiedział mi że jak tak dłużej będzie to się może skończyć tym draństwem

 

nakrzyczał na mnie żebym sie ocknął

Aurora wrote:
packard wrote:
tak znalazłem sobie zajęcie przy moich ulubionych samochodach takie siedzące ,ale poczułem że znowu jestem potrzebny co prawda "ku chwale ojczyzny" ale zabiłem ten czas i to myślenie
Aurora wrote:
Super, pomogło?
Bo naprawdę mógłbyś się w depresję wpędzić, to się tak zaczyna, wiem, bo byłam kiedyś na pograniczu (ciężkie przeżycia osobiste do których nie chcę już nigdy wracać :( ) Uwierz mi, złamanie nie jest tego warte.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

packard wrote:

a sędzią w tej naszej grze połamańców jest tylko CZAS który nie da się przeskoczyć widocznie tak musi być jestem już 4,5 miecha i jak tu widzę " dół" tez dopada tutaj co poniektórych

tak i najgorsza jest świadomość, że na pewnym etapie niewiele można zrobić, tylko czekać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

packard wrote:

Aurora ma pytanie : czy jak mam rozruszany staw skokowy i kolano to czy przy złamaniu piszczela w 1/3 jest jakaś rehabilitacja ? powiem tak jak by lekarz pozwolił cos dalej z nogą moją na plus to odpuszczam rehabilitację

Myślę, że nie będzie potrzebna, tylko chodzenie zwykłe, ale dbaj nadal, żeby te stawy się nie zastały, zwłaszcza skokowy bo z nim najtrudniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do pana jaśnie mr Smith > niech pan nie kozokuje bo ja też jestem kozak w życiu osobistym

teraz mam tragedię osobistą z nogą

kiedyś pewnie ja i pan nie zaglądnął by tutaj nawet na sekundę ,ale jak cos się dzieje "jak trwoga to do boga"

trochę pokory bo ja jej w krótkim czasie nabrałem już bardzo dużo

pozdrawiam panie mr Smith dużo zdrowia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok dzięki za info

Aurora wrote:

packard wrote:

Aurora ma pytanie : czy jak mam rozruszany staw skokowy i kolano to czy przy złamaniu piszczela w 1/3 jest jakaś rehabilitacja ? powiem tak jak by lekarz pozwolił cos dalej z nogą moją na plus to odpuszczam rehabilitację

Myślę, że nie będzie potrzebna, tylko chodzenie zwykłe, ale dbaj nadal, żeby te stawy się nie zastały, zwłaszcza skokowy bo z nim najtrudniej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

packard wrote:
ok dzięki za info
Aurora wrote:
packard wrote:
Aurora ma pytanie : czy jak mam rozruszany staw skokowy i kolano to czy przy złamaniu piszczela w 1/3 jest jakaś rehabilitacja ? powiem tak jak by lekarz pozwolił cos dalej z nogą moją na plus to odpuszczam rehabilitację
Myślę, że nie będzie potrzebna, tylko chodzenie zwykłe, ale dbaj nadal, żeby te stawy się nie zastały, zwłaszcza skokowy bo z nim najtrudniej.
Gdybyś szedł do tego drugiego lekarza, to nic mu nie sugeruj i nie mów co tamten pierwszy powiedział.
U mnie było tak, że miałam dwóch lekarzy jeden nie kazał nic robić a drugi: natychmmiast rehabilitacja! Powinna Pani już 1,5 m-ca temu zacząć!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

packard wrote:
a sędzią w tej naszej grze połamańców jest tylko CZAS który nie da się przeskoczyć widocznie tak musi być jestem już 4,5 miecha i jak tu widzę " dół" tez dopada tutaj co poniektórych
Tak zwany "dół" dopada wszystkich. Nawet największych twardzieli i wesołków. Nie wszyscy jednak mają odwagę się do niego przyznać.
Ten kto twierdzi, że tego nie przeszedł to najnormalniej kłamie albo wszystko dopiero przed nim.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

eliska wrote:

LillaKorn wrote:

eliska wrote:

znacie jakiś bezbolesny sposób na usunięcie nie usuniętego szwu ? odpadł mi strupek, a spod niego wyziera taki zielony wąż...

Chyba pozostaje Ci tylko osobista pęseta!

Liluś, chyba połącze moczenie, o którym pisała Witch, z pęsetą i usunę dzikiego węża...

Eliska u mnie ten jak go nazywasz "wąż" siedział w skórze ponad 2 m-ce. Inne zostały usunięte duuużo wcześniej. Po tych wyjętych terminowo nie ma śladu a po tym ostatnim wypierdku została pamiątka - na końcu szwa po obu stronach dwa "łebki od zapałek" widoczne bardzo. Taki dodatkowy szczególik dla wzmożenia atrakcyjności złamania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

packard wrote:

wydaje mi sie po przeanalizowaniu iż ja napewno za dużo od siebie i lekarza chcę wymusić na siłę

To wymuszanie na siłę, to normalne zniecierpliwienie i pęd do normalności. To odruch bezwarunkowy i tylko lekarz może przytemperować nasz zapał do pewnych ekstremalnych wyczynów (nam się wydaje, że możemy dużo więcej niż nam pozwalają). Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. Wiem, że to trudne bo samej mi jej często brakuje. Ale przynajmniej się staram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Aurora wrote:

Narzekanie? Przeważnie jest tu bardzo wesoło.

O tak. Nie tylko o swoich dolegliwościach piszemy, ale staramy się z dystansem i humorem opisywać to co nam doskwiera. Śmiech jest tu częstym gościem i dobrze. Wszak śmiech obniża obniża hormony stresu (a tego mamy full) i pozwala spalić zbędne kalorie - prawda dziewczyny ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

remi wrote:
Przy okazji chciałem zeby wyjeli mi jedną z nogi, bo strasznie mi przeszkadza (jest za długa) tylko czy potem bede mógł obciążac noge tak jak przed wyjęciem? Inaczej odpada bo człowiek znowu bedzie przykuty do łóżka, a nie widzi mi się to.
O wyjęciu "złomu" niestety ale tylko lekarz może zadecydować. To zależy od zrostu jaki nastąpił. Nie przejmuj się długością śruby. Nie może być za długa. Ja w chwili obecnej na kostce od strony zewnętrznej widzę łebki 2 śrub a od wewnętrznej 1. Też myślałam o wzięciu śrubokręta i dokręceniu ich albo chociaż o puknięciu młotkiem żeby się pochowały ale lekarz zabronił. Stwierdził, ze tak ma być i basta.
Po wyjęciu śruby będziesz mógł obciążać nogę tak jak i przed a po krótkim czasie zwiększą Ci obciążenie. Przed wyjęciem obciążałam do 20 kg a teraz mogę do 30 kg.
Tylko czy ta śruba o której myślisz jest przewidziana do wcześniejszego wyjęcia czy dopiero po okresie co najmniej pól roku razem z całą resztą ? Tego nie napisałeś.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...