Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

kasiek79 wrote:
Własnie.
Mam jedno pytanie. Najbardziej do tych co miały dłuuugi gips i zakaz chodzenia. I pewnie ALA to przechodziła Ale może ktoś jeszcze????
Jak wiecie nie chodze o kulach bo nie dałą rady i nie mogłam Lekarz kazał jak najwięcej leżec i tlyko do kibelka. Ale do kibelka poruszał się inaczej tak więc noga nie była spuszczana wdół. Spuszczałą ją kilak razy dziennie na chwilę. No i............. po jakims zcasie jak spuszczałąm na chwile bylo spoko Pzrestała puchnąc i bolec ale etraz jak pomyslalam sobie ze jak by mi skrócili gips to bee mogła ją cały zcas trzymac w dół to.......... załamaął się bo jak dłuzej ją trzymam w doł to.............. zarabiscie mnie boli rozpiera i kuje i czuje jak momentalnie puchnie. Kurde czy to tak bedzie. Czy moge coś z robić zeby przywrócic normalne krązenie bo pewnei z tym to jest związane skoro dwa miesiace noga nie była w dół. Ale najgorsze jest to niesamowite kucie. Tak sie zastanawiam ze po co mi krótki gips jak i tak nie bee mogła chodzić =( Dodam ze jak mam noge w dół gips ciązy mi tzn nie podtrzymuje go rekoma tlyko ide o kulach to szybciej mi noga puchnie i boli. A jak mam noge w dół ale podtrzymuje gips żeby mi nie ciągnąc do ziemi to dłuzej noga jest normalna
Kasiu, ja wprawdzie niewiele wiem na temat gipsu bo miałam lekki, udowy i tylko 1,5miesiąca, ale mimo to noga mi puchła i jeszcze wystające palce robiły się sine i wyglądało to tak strasznie, że mnie ludzie na ulicy zaczepiali (bylo lato), nic nie bolalo mnie strasznie, tzn zawsze coś bolalo ale do wytrzymania, wszystko ustąpiło samo po zdjęciu gipsu, powoli ale wróciło do normy, jeśli czujesz że coś jest nie tak to idź dolekarza nawet na ostry dyżur, ale gips daje takie przeżycia przede wszytskim dlatego że nie widać co się pod nim dzieje, po zdjęciu ja byłam zdziwiona, że noga mi nie odpadła, nie jest fioletowa i ogolnie dajenadzieję na poprawę. mi się wydaje że jak sama nie jesteś zbyt zaniepokojona to odpuść obawy, to wszystko pewnie ustapi z czasem. ale jeśli objawy się nasilają to idź konieczznie do lekarza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a. wrote:
LillaKorn wrote:
a. wrote:
auuuccc
"ona mi się od czuba zewnętrznego wykręciła i nastąpiło złamanie"
Lila do środka czy na zewnątrz?
Do środka z zewnętrznej krawędzi czuba .
auc

A jak pozostali z Was?
Ja na zewnątrz. (rewelacyjny widok musiałam zapewnić)
ja widziałam lewy but narciarski (jeszcze na nodze) za prawym uchem ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już z dnia na dzień mniej zaglądam na forum, bo więcej obowiązków przybyło. Już całkiem przyzwoicie chodze o tej 1 kuli i czekam na wizyte chociaż to dopiero 1 grudnia. Widze, że kilka nowych osób dołączyło do naszego grona :/ Ja już czasami sobie kuśtykam bez kul, choć robie to jak paralityk smileys/bigwink.gif Musze się wypisać, bo nie wiem kiedy następnym razem tu wejdę. W szkole wszystko ok, nóżka też nie boli nic a nic, wszystko rozćwiczyłem ile się dało :) Już mnie wciągnęło w wir normalnego życia. Tylko o tej jednej kuli to nie moge normalnie iść, tylko tą drugą noge szybko dostawiam, ale ciągle próbuje opanować tą technike. Tyle u mnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a. wrote:
Aurora wrote:
A ja jutro mam USG. Trochę się boję, czy mi tam jakiegoś stawu rzekomego nie wynajdą albo jakiegoś innego Sudecka. Albo jeszcze, że powiedzą, że wszystko mam tak porozwalane, że do końca życia będę kaleką.
Czy na usg skierował Cię uzdrowiciel czy to inwencja własna?
Może też powinnam ale gdyby nie forum, nei wiedziałam o tej praktyce.
Idę z własnej inicjatywy, prywatnie, bo oczywiście nie doczekałabym się od lekarza skierowania w ramach NZF.
Niestety, tak to już jest z tym naszym złamaniem, że może nam ono stale dokuczać (np. częste zwichnięcia, sztywność, ból), albo odezwać za ileś tam lat w postaci bolesnych zmian zwyrodnieniowych uniemożliwiających chodzenie. Zrost (kości) w naszym przypadku to pół biedy, znacznie istotniejsze jest, jakie szkody zostały jeszcze poczynione. I to te szkody tak naprawdę w dużej mierze decydują o tym, kiedy powrócimy do sprawności. Ja miałam jeszcze zwichnięcie, pęknięcie torebki stawowej, uszkodzenie więzozrostu piszczelowo-strzałkowego (przynajmniej tyle się dowiedziałam i tylko jeden lekarz mi to powiedział a byłam już u kilku).
A jeszcze żeby tego było mało, po takim złamaniu tworzą się wewnątrz blizny, zrosty wewnątrzstawowe – „utrudniające rehabilitację i objawiające się bolesną sztywnością ograniczającą ruchy i nawracającymi obrzękami stawu, trudnościami w chodzeniu po schodach i nierównym terenie”.
„USG pomaga rozpoznać brak ciągłości więzadła, umożliwia ocenę stabilności stawu skokowego, ocenia przerośnięcie i zmiany tkanek miękkich, dzięki USG widoczne są wszelkie obrzęki, pogrubienia. I jak w każdej chorobie, tak i tutaj niezwykle istotne jest wczesne rozpoznanie i odpowiednie działanie. Niestety na Rtg nie zawsze wszystko widać i USG jest tutaj bardzo przydatnym narzędziem.”

Wiem, brzmi to wszystko strasznie i dlatego tak się boję, ale idę, bo lepiej wiedzieć, a ja mam jeszcze zamiar mieć coś z tego życia. Może w ten sposób uniknę lub przynajmniej ograniczę jakieś dalsze nieprzyjemne konsekwencje tego złamania (np. zwichnięcia), taką mam przynajmniej nadzieję.

Więc jeśli masz taką możliwość a., to idź, nie zastanawiaj się, będziesz wiedziała na czym stoisz (dosłownie).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

remi wrote:

Ja wolniej czytam niż wy piszecie :) jutro do szpitala, jakoś tak niemiło jak człowiek wie że tam idzie i bedzie musiał zostać na jakis czas, w domu to jednak w domu, a tam hałas i w ogole zamieszanie takie, eh :)

Powodzenia, Remi!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Na tego typu pytania"dlaczego Cię tam zaniosło"mogę tylkopowiedzieć, że na moje ukochane łyżewki chodzę od dziecka i poza siniolami i obiciami nicmi do tej pory się nie stało....Gdybym cofnęła czas poszłabym jeszcze raz tylko podczas sławetnej kolizji nie ratowałabym desperacko swojej sławy mołojeckiej przez utrzymanie się na nogach tylko klapnęłabym elegancko na dupencję!
Tak, zgadzam się, nie ma powodów by na zawsze rezygnowac z tego co się lubiło i robiło tysiące razy i nic się nie stało, tylko dlatego, że raz się miało pecha.
A betoniara pewnie się zwija z zazdrości bo jej życie to tylko robota i gary!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrodziej wrote:
Mam takie pytanie na szybko. Zwolnienie lekarskie trwa 182 dni max. Ale roboczych czy kalendarzowych ?
Zlicza się dni, na które lekarz wystawił zwolnienie lekarskie.
Niedziele i święta również, jeśli obejmuje je zwolnienie lekarskie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrodziej wrote:
No właśnie, Dota, widzę że Ty jesteś na świadczeniu rehabilitacyjnym. Napisz proszę po jakim czasie od komisji dostałaś wypłatę.?
Komisję miałam 30 czerwca a świadczenie zaczęło się od 11 lipca (10 lipca wypadł 182 dzień zwolnienia lekarskiego). Pierwszy zasiłek dot. świadczenia rehab. wpłynął na konto ok. 27 lipca (w podobnym terminie jak zasiłek chorobowy za wszystkie poprzednie miesiące).
Za okres do 10 VII dostałam jeszcze zasiłek chorobowy a za okres od 11 VII świadcz. rehab. Przelew był w łącznej kwocie dopiero na wydruku z rachuby płac zobaczyłam wszystko oddzielnie wyliczone.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dota mam i ja pytanie. Mi 182 dni minie 2-go stycznia 2010 r. Wizytę u lekarza mam teraz 16-go listopada. Czy jak podczas tej wizyty lekarz wypełni mi odpowiednie druki i wszystko złożę 17-go to nie będzie za późno ? Nie bardzo mi się uśmiecha jechać do niego przed tym terminem, ale jak będę musiała to pojadę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witch wrote:
Dota mam i ja pytanie. Mi 182 dni minie 2-go stycznia 2010 r. Wizytę u lekarza mam teraz 16-go listopada. Czy jak podczas tej wizyty lekarz wypełni mi odpowiednie druki i wszystko złożę 17-go to nie będzie za późno ? Nie bardzo mi się uśmiecha jechać do niego przed tym terminem, ale jak będę musiała to pojadę.
Troche późno. Po prostu może później odbędzie się komisja i później przysłana zostanie decyzja o świadcz. rehab. a co za tym idzie później mogą wpłynąć pieniądze na konto ( świadczenie rehab.)
Te dwa tygodnie opóźnienia to nie jest bardzo duży poślizg ale musisz się liczyć, że wszystko będzie trochę później.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dota wrote:

Na wizytę przynieś lekarzowi druk do wypełnienia bo prawdopodobnie on go nie będzie miał.

Druki mam juz wszystkie w domu. Ale mam jeszcze jedno pytanie. Skoro jestem pracownikiem tylko do 30-go listopada (do tego dnia istnieje też zakład pracy) to czy obowiązkowo musi być wypełniony druk N-10 ? Przecież już tam nie wrócę, ale z drugiej strony w dniu składania dokumentów do ZUS-u jeszcze jestem pracownikiem. Czarna dziura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekarz leczący ma do wypełnienia tylko jeden druk N-9

Natomiast Ty wypełniasz pierwszą stronę druku ZUS Np-7 i przekazujesz oba druki pracodawcy, który uzupełnia drugą stronę tego druku. Samodzielnie wypełnia coś jeszcze i cały komplet przesyła do ZUSu pod który podlega twój adres zamieszkania.

A Ty czekasz na wezwanie na komisję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

Dota wrote:

Na wizytę przynieś lekarzowi druk do wypełnienia bo prawdopodobnie on go nie będzie miał.

Druki mam juz wszystkie w domu. Ale mam jeszcze jedno pytanie. Skoro jestem pracownikiem tylko do 30-go listopada (do tego dnia istnieje też zakład pracy) to czy obowiązkowo musi być wypełniony druk N-10 ? Przecież już tam nie wrócę, ale z drugiej strony w dniu składania dokumentów do ZUS-u jeszcze jestem pracownikiem. Czarna dziura.

O to niech martwi się pracodawca, bo druk N-10 jest w jego gesti.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tych papierów trzeba pilnowac. Mojemu lekarzowi się spieszyło i nie wypełnił wniosku, zmusiłem go na następnej wizycie. Pojechałem następnego dnia do ZUS-u z papierami, a tam pani mi powiedziała, że komisja lekarska za jakieś 6 tygodni. Kadrówka w pracy twierdzi, że ona teraz prześle mi wypłatę za październik, a potem będę miał przerwę z miesiąc w wynagrodzeniu i po komisji ZUS wypłaci mi za ległe pensje za dwa miesiące. Czyli taką podwójną wypłatę.

Dlatego na wigilię będą szyszki i sianko zamiast karpia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dota wrote:

witch wrote:

Dota wrote:

Na wizytę przynieś lekarzowi druk do wypełnienia bo prawdopodobnie on go nie będzie miał.

Druki mam juz wszystkie w domu. Ale mam jeszcze jedno pytanie. Skoro jestem pracownikiem tylko do 30-go listopada (do tego dnia istnieje też zakład pracy) to czy obowiązkowo musi być wypełniony druk N-10 ? Przecież już tam nie wrócę, ale z drugiej strony w dniu składania dokumentów do ZUS-u jeszcze jestem pracownikiem. Czarna dziura.

O to niech martwi się pracodawca, bo druk N-10 jest w jego gesti.

Mój pracodawca jest "inny". Nic nie wie o niczym nie słyszał. Ja sama dojadę do firmy z dokumentami do wypełnienia bo oni nie mają teraz głowy zajmować się takim pierdołami. I sama muszę przypilnować wypełnienia odpowiednich druków. Nawet podejrzewam, że sama to będę musiał wypelnić a boss tylko podpisze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki, też tak myślałam i dlatego mam i te druki dotyczące pracodawcy. Wypełnię wszystko i dostarczę do ZUS-u ich sprawa co uznają za potrzebne a co za zbyteczne. Lepiej więcej niż jakby miało sie okazać, że z powodu jakiegoś jednego świstka odrzucą cały wniosek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...