Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

jasmar wrote:
Lilla ja mam nadzieję, że mnie też trochę przyoszczędzają jak wrócę do pracy. Bo najgorsze będą w mojej sytuacji dyzury na korytarzach i bieganie po piętrach. Ale zobaczę o to będę się martwić później.
Witch wielkie dzięki za tak miłe słowa-rodzinka odczuwa to, że musiałam tak zrobić- nie traktuje tego jako wyczynu. A ja wiem ile mnie to kosztowało.
Dla mnie jestes super babka,że podjełaś takie decyzje. ;-))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

No Kochana jestem z ciebie dumna!!!!!!!!!!!! Tak trzymaj!!!

Wielkie dzięki Ala-bo nikt inny tego tak nie potraktował. wręcz przeciwnie moja mama twierdzi, że nie powinnam wychodzić bo mi to może zaszkodzić. I prawie się pokłóciłyśmy o to kino. A mnie potrzeba wyjścia do ludzi. I jak będą zebrania u dzieci(17 listopada) to też się wybiorę- a co tam. Dam radę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jasmar wrote:

No ja to po klasie chodzić będę -nie wyobrażam sobie abym tylko siedziała. A gdybym miała przerwy bez dyżurów to wtedy nogę mogę chociaż na 5-10 min dac w górę. Dobrze Aurora, że napisałaś że tak może być zalecone. A nie bardzo widzę powrót do pracy z kulą -jak Lilla. U mnie raczej nie wchodzi to w rachubę.

Ale wam zazdroszczę dziewczyny ,ze bez obaw będziecie mogły wrócic do pracy ;-( U mnie dupa blada........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jasmar wrote:

LillaKorn wrote:

Na piszczelu czuję miejsce złamania. W kości strzałkowej nic nie czuję.

co to znaczy czujesz miejsce złamania-chodzi o ból czy coś innego?? Bo mnie boli przy kostkach, ale czasem więcej w góre aż do kolana

Chodziło mniej więcej o to, czy dotykając przez skórę wyczuwam miejsce złamania. Co do bólu to boli mnie kostka (dziwne, bo nie była złamana), miejsce złamania w piszczelu i kolano.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

witch wrote:

Hmmm chyba Wam zazdroszczę tego, że macie gdzie wracać. Ja obecnie zastanawiam się czy już zacząc poszukiwania nowej pracy i nie występować wcale o zasiłek rehabilitacyjny czy jednak leczyć się jak najdłużej ? Jednak obawa przed zimą, śliskimi chodnikami i ulicami oraz pewność, że nie stosowano by względem mnie taryfy ulgowej (co innego w starej ekipie) przechyla szalę na stronę leczenia. Przynajmniej przez okres zimy. Z wiosną zacznę szukać pracy chyba, że los i ZUS postanowi inaczej.

Stawiaj na leczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jasmar wrote:

alawpr wrote:

No Kochana jestem z ciebie dumna!!!!!!!!!!!! Tak trzymaj!!!

Wielkie dzięki Ala-bo nikt inny tego tak nie potraktował. wręcz przeciwnie moja mama twierdzi, że nie powinnam wychodzić bo mi to może zaszkodzić. I prawie się pokłóciłyśmy o to kino. A mnie potrzeba wyjścia do ludzi. I jak będą zebrania u dzieci(17 listopada) to też się wybiorę- a co tam. Dam radę.

Siedzenie w domu dobija.Musisz wychodzic jak najwięcej. U mnie na poczatku mąż obawiał sie ,że nie dam rady ,ale uczepiła sie tego jak rzep psiego ogona i krokiem zółwia łażę gdzie mogę. A że usapana to nic ,bo to moje usapanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

jasmar wrote:

Wielkie dzięki Ala-bo nikt inny tego tak nie potraktował. wręcz przeciwnie moja mama twierdzi, że nie powinnam wychodzić bo mi to może zaszkodzić. I prawie się pokłóciłyśmy o to kino. A mnie potrzeba wyjścia do ludzi. I jak będą zebrania u dzieci(17 listopada) to też się wybiorę- a co tam. Dam radę.

Siedzenie w domu dobija.Musisz wychodzic jak najwięcej. U mnie na poczatku mąż obawiał sie ,że nie dam rady ,ale uczepiła sie tego jak rzep psiego ogona i krokiem zółwia łażę gdzie mogę. A że usapana to nic ,bo to moje usapanie.

Dziewczyny! Nie dajcie się. Ali nie trzeba motywować bo bryka z tymi gipsami jak kozica ale Ty Jasmar jesteś "bezgipsowa" to możesz wychodzić ile dusza zapragnie! Oczywiście z strożnością procesową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

jasmar wrote:

LillaKorn wrote:

Na piszczelu czuję miejsce złamania. W kości strzałkowej nic nie czuję.

co to znaczy czujesz miejsce złamania-chodzi o ból czy coś innego?? Bo mnie boli przy kostkach, ale czasem więcej w góre aż do kolana

Chodziło mniej więcej o to, czy dotykając przez skórę wyczuwam miejsce złamania. Co do bólu to boli mnie kostka (dziwne, bo nie była złamana), miejsce złamania w piszczelu i kolano.

Lilla jak mi zdejmą gips to sprawdzę czy u mnie też jest to miejsce wyczuwalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie tylko kicha z czynnościami domowymi.Wnerwia mnie to że te kule bardzo ograniczają .Nie wszystko moge zrobic i prawde mówiąc nie robię.Do tej pory jestem dyrygentem w kuchni i porzadków tez nie robię. Ale ,żebym bardzo na to psioczyła to nie powiem. Chyba sie rozleniwiłam...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jasmar wrote:

A może ja nie czuję miejsca złamania bo tam jest blacha Ale ze mnie ciapa, że na to nie wpadłam. A tak to nie wiem czy nie bałabym się tego macać.

Jestem bardzo ciekawa jakiej schizy dostanę z gołą nogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

U mnie tylko kicha z czynnościami domowymi.Wnerwia mnie to że te kule bardzo ograniczają .Nie wszystko moge zrobic i prawde mówiąc nie robię.Do tej pory jestem dyrygentem w kuchni i porzadków tez nie robię. Ale ,żebym bardzo na to psioczyła to nie powiem. Chyba sie rozleniwiłam...

Laski !Raz w życiu (mam nadzieję,że raz z powodu złamania) mamy okazję poczuć się jak Królowe Brytyjskie i nie płaczmy, że buławę w sprzątaniu, gotowaniu i zakupowaniu przejęli nasi faceci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

Siedzenie w domu dobija.Musisz wychodzic jak najwięcej. U mnie na poczatku mąż obawiał sie ,że nie dam rady ,ale uczepiła sie tego jak rzep psiego ogona i krokiem zółwia łażę gdzie mogę. A że usapana to nic ,bo to moje usapanie.

Dziewczyny! Nie dajcie się. Ali nie trzeba motywować bo bryka z tymi gipsami jak kozica ale Ty Jasmar jesteś "bezgipsowa" to możesz wychodzić ile dusza zapragnie! Oczywiście z strożnością procesową.

Tak macie rację siedzenie dobija. Ale ja muszę walczyć nie tylko ze sobą ale jeszcze z moimi rodzicami, którzy mają inny pogląd na tę sprawę. Zamierzam się do nich wybrać w tym nadchodzącym tygodniu i pokazać, że dam radę wejść na 4 piętro.Ale myślę, że dam radę. Szkoda, że to akurat zima -założenie kul na kurtkę jest trudne. No i ta ostrożność jest wielce wskazana. Dzięki dobre kobiety, dzięki Wam wiem że dobrze robię

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Lilla a twoje kolano i staw skokowy jest już w stanie jak przed złamaniem?

Ani jedno ani drugie. Kolano jest lepsze, bo po płaskim jest bezproblemowe przy schodzeniu ze schodów je czuję. Staw skokowy czuję swoją kostkę jak zespawaną. Rano boję się wstać bo wespół z miejscem złamania strasznie boli i kuśtykam aż je rozruszam. Potem pod koniec pracy mocno czuję staw skokowy. A tak naprawdę to każdy krok mnie boli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

U mnie tylko kicha z czynnościami domowymi.Wnerwia mnie to że te kule bardzo ograniczają .Nie wszystko moge zrobic i prawde mówiąc nie robię.Do tej pory jestem dyrygentem w kuchni i porzadków tez nie robię. Ale ,żebym bardzo na to psioczyła to nie powiem. Chyba sie rozleniwiłam...

Laski !Raz w życiu (mam nadzieję,że raz z powodu złamania) mamy okazję poczuć się jak Królowe Brytyjskie i nie płaczmy, że buławę w sprzątaniu, gotowaniu i zakupowaniu przejęli nasi faceci.

I na dzień dzisiejszy wychodzi im to fantastycznie. Moje szczęście małżeńskie powiedziało mi ,że gotowa on moze tylko ,zeby ktos po nim sprzatał. Bo widok jest taki, że zmywarka zaladowana full, a w zlewie i tak pełno.Prawie cała zastawa zapasowa powyciągana, bo jakos im brakuje czystej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jasmar wrote:

Tak macie rację siedzenie dobija. Ale ja muszę walczyć nie tylko ze sobą ale jeszcze z moimi rodzicami, którzy mają inny pogląd na tę sprawę. Zamierzam się do nich wybrać w tym nadchodzącym tygodniu i pokazać, że dam radę wejść na 4 piętro.Ale myślę, że dam radę. Szkoda, że to akurat zima -założenie kul na kurtkę jest trudne. No i ta ostrożność jest wielce wskazana. Dzięki dobre kobiety, dzięki Wam wiem że dobrze robię

Jasmar! Sory. Matkę i Ojca szanuj ale do licha 18 lat skończyłaś czas jakiś temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jasmar wrote:

LillaKorn wrote:

kasiek79 wrote:

jeżeli chodzi tlyko o ćwiczenia to jak jest jednostka chorobowa to rehabilitant sobie poradzi Ale jeżeli chodzi o zabiegi to za moich zcasów musiało byc na skeirowaniu jaka dawka jaki zcas itp.

Bez skierowania od lekarza żaden rehabilitant się nie dotknie i nie wykona żadnego zabiegu.

Dokładnie moja koleżanka powiedziała, że zrobi mi zabiegi jak lekarz powie jakie. A ten czort twierdzi, że nic mi na razie nie potrzeba. Więc myślę, że musi być dokładnie napisane jaki zabieg i ile tego ma być-każdy się boi żeby czegoś w naszych nogach nie zepsuć

ja jak byłą na praktykach to na skierowaniu zawsze miał jednostkę rodzaj zabiegu dawke zcas trwania itp. Sam rehebilitant nie moze nic zrobić. A jezeli chodzi o ćwiczenia to często mieliśmy tylko jednostkę chorobową i sami do niej musielismy przygotowac ćwiczenia. Zdażallo się ze lekarz psiał ćwiczenia usparwniające kk.g i kk.d albo T ale sami musielismy wiedziec jakei I na studiach tego nas uczyli jakie ćwiczenia do jakiej jednostki. A co do zabiegów to uczyliśmy się je wykonywac No niby dawki i rodzaje tez musieliśmy znac al enigdy sami ich nie usatlalismy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Masz racje Jasmar.kule i kurtka to jakaś pomyłka. A rodzice sie martwią jak to rodzice.

mi jest wygodniej na kurtce mNiej rece bolą bo jak hodze w domu to po jakims zcasie bola mnie przedramiona gdzie opierają się kula A na kurtce nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

Lilla a twoje kolano i staw skokowy jest już w stanie jak przed złamaniem?

Ani jedno ani drugie. Kolano jest lepsze, bo po płaskim jest bezproblemowe przy schodzeniu ze schodów je czuję. Staw skokowy czuję swoją kostkę jak zespawaną. Rano boję się wstać bo wespół z miejscem złamania strasznie boli i kuśtykam aż je rozruszam. Potem pod koniec pracy mocno czuję staw skokowy. A tak naprawdę to każdy krok mnie boli...

to ty naprawde jesteś Twarda Sztuka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

U mnie tylko kicha z czynnościami domowymi.Wnerwia mnie to że te kule bardzo ograniczają .Nie wszystko moge zrobic i prawde mówiąc nie robię.Do tej pory jestem dyrygentem w kuchni i porzadków tez nie robię. Ale ,żebym bardzo na to psioczyła to nie powiem. Chyba sie rozleniwiłam...

Laski !Raz w życiu (mam nadzieję,że raz z powodu złamania) mamy okazję poczuć się jak Królowe Brytyjskie i nie płaczmy, że buławę w sprzątaniu, gotowaniu i zakupowaniu przejęli nasi faceci.

U mnie naprawdę dużo robią dzieci -są moimi nogami-przynieś mi to, zanieś tamto itd.....Pomagają w obiedzie, razem pakujemy do pralki pranie, razem sprzątamy, chodzą po drobne zakupy. I już parę razy każde z nich stwierdziło-ile to się trzeba w domu nachodzić i ile to czasu zajmuje. Więc pod tym względem to złamanie pomogło im zrozumieć, ile mi to zajmowało czasu, no i nieśmiało myślę, że chociaż troszeczkę doceniają. Ach.........ale się rozmarzyłam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

U mnie tylko kicha z czynnościami domowymi.Wnerwia mnie to że te kule bardzo ograniczają .Nie wszystko moge zrobic i prawde mówiąc nie robię.Do tej pory jestem dyrygentem w kuchni i porzadków tez nie robię. Ale ,żebym bardzo na to psioczyła to nie powiem. Chyba sie rozleniwiłam...

Laski !Raz w życiu (mam nadzieję,że raz z powodu złamania) mamy okazję poczuć się jak Królowe Brytyjskie i nie płaczmy, że buławę w sprzątaniu, gotowaniu i zakupowaniu przejęli nasi faceci.

I na dzień dzisiejszy wychodzi im to fantastycznie. Moje szczęście małżeńskie powiedziało mi ,że gotowa on moze tylko ,zeby ktos po nim sprzatał. Bo widok jest taki, że zmywarka zaladowana full, a w zlewie i tak pełno.Prawie cała zastawa zapasowa powyciągana, bo jakos im brakuje czystej.

a ja już robię wszytko wdomu no jeszce tylko nie odkurzam. I nie wnosze zakupów po schodach.A tak wszystko robię toco kiedys tlyko ze dwa arzy wolniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

Lilla a twoje kolano i staw skokowy jest już w stanie jak przed złamaniem?

Ani jedno ani drugie. Kolano jest lepsze, bo po płaskim jest bezproblemowe przy schodzeniu ze schodów je czuję. Staw skokowy czuję swoją kostkę jak zespawaną. Rano boję się wstać bo wespół z miejscem złamania strasznie boli i kuśtykam aż je rozruszam. Potem pod koniec pracy mocno czuję staw skokowy. A tak naprawdę to każdy krok mnie boli...

to ty naprawde jesteś Twarda Sztuka.

Po wszystkich swoich przygodach jestem na etapie "nie dam bucowi (nodze) powodów do satysfakcji" (cytat serżanta Highway'a ze "Wzgórza złamanych serc".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

jasmar wrote:

Tak macie rację siedzenie dobija. Ale ja muszę walczyć nie tylko ze sobą ale jeszcze z moimi rodzicami, którzy mają inny pogląd na tę sprawę. Zamierzam się do nich wybrać w tym nadchodzącym tygodniu i pokazać, że dam radę wejść na 4 piętro.Ale myślę, że dam radę. Szkoda, że to akurat zima -założenie kul na kurtkę jest trudne. No i ta ostrożność jest wielce wskazana. Dzięki dobre kobiety, dzięki Wam wiem że dobrze robię

Jasmar! Sory. Matkę i Ojca szanuj ale do licha 18 lat skończyłaś czas jakiś temu.

No właśnie w ich mniemaniu jedno drugie wyklucza. Ale staram się to pogodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

kasiek79 wrote:

alawpr wrote:

Masz racje Jasmar.kule i kurtka to jakaś pomyłka. A rodzice sie martwią jak to rodzice.

mi jest wygodniej na kurtce mNiej rece bolą bo jak hodze w domu to po jakims zcasie bola mnie przedramiona gdzie opierają się kula A na kurtce nie

To mnie nic nie boli tzn przedramienia.Tylko ciężko te kule wchodzą na rekaw kurtki.I jakoś sie motają na tych rekawach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JASMAR ja odkąd zaczeła wychodzic zdou wrócial dożywych Moje zycie całkowiecie się zmienilo wszystko zaczyna wracć do normalności . Bardzo mi to pomogło teraz juz nawet samam wychodze i gdzies idę albo wychodze samam z dzieciakami i ide Boję isę przy ulicy zeby mi dzieciaki numeru nie wywineły i raptem nie wybiegły bo tzrymają c dwie kule w rękach nie moge przytrzymac dzieciakó. Jak podchodzimy do Ulicy to olus podnosi reke i krzyczy do samochodów: stop moja mama idzie.... hehe synus się martwi zeby mama zdązyła przejśc przez ulice a zawsze było dowrotnie

alawpr wrote:

jasmar wrote:

alawpr wrote:

No Kochana jestem z ciebie dumna!!!!!!!!!!!! Tak trzymaj!!!

Wielkie dzięki Ala-bo nikt inny tego tak nie potraktował. wręcz przeciwnie moja mama twierdzi, że nie powinnam wychodzić bo mi to może zaszkodzić. I prawie się pokłóciłyśmy o to kino. A mnie potrzeba wyjścia do ludzi. I jak będą zebrania u dzieci(17 listopada) to też się wybiorę- a co tam. Dam radę.

Siedzenie w domu dobija.Musisz wychodzic jak najwięcej. U mnie na poczatku mąż obawiał sie ,że nie dam rady ,ale uczepiła sie tego jak rzep psiego ogona i krokiem zółwia łażę gdzie mogę. A że usapana to nic ,bo to moje usapanie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

Lilla a twoje kolano i staw skokowy jest już w stanie jak przed złamaniem?

Ani jedno ani drugie. Kolano jest lepsze, bo po płaskim jest bezproblemowe przy schodzeniu ze schodów je czuję. Staw skokowy czuję swoją kostkę jak zespawaną. Rano boję się wstać bo wespół z miejscem złamania strasznie boli i kuśtykam aż je rozruszam. Potem pod koniec pracy mocno czuję staw skokowy. A tak naprawdę to każdy krok mnie boli...

Lilla chylę czoła przed Tobą. Bo u mnie bywa tak, że nie boli tylko czuję nogę, ale to nie ból może po prostu za bardzo o niej myślę. Bo jak mam inne zajęcie to zapominam, ale na razie to na siedząco-raczej. Zobaczymy jak będę dwunożna( określenie jest super)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wrazenie ze wbijaa mi sie kośc łokciowa jak chodze wdomu w krótkim rękawku

alawpr wrote:

kasiek79 wrote:

alawpr wrote:

Masz racje Jasmar.kule i kurtka to jakaś pomyłka. A rodzice sie martwią jak to rodzice.

mi jest wygodniej na kurtce mNiej rece bolą bo jak chodze w domu to po jakims zcasie bola mnie przedramiona gdzie opierają się kula A na kurtce nie

To mnie nic nie boli tzn przedramienia.Tylko ciężko te kule wchodzą na rekaw kurtki.I jakoś sie motają na tych rekawach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

jasmar wrote:

LillaKorn wrote:

alawpr wrote:

U mnie tylko kicha z czynnościami domowymi.Wnerwia mnie to że te kule bardzo ograniczają .Nie wszystko moge zrobic i prawde mówiąc nie robię.Do tej pory jestem dyrygentem w kuchni i porzadków tez nie robię. Ale ,żebym bardzo na to psioczyła to nie powiem. Chyba sie rozleniwiłam...

Laski !Raz w życiu (mam nadzieję,że raz z powodu złamania) mamy okazję poczuć się jak Królowe Brytyjskie i nie płaczmy, że buławę w sprzątaniu, gotowaniu i zakupowaniu przejęli nasi faceci.

U mnie naprawdę dużo robią dzieci -są moimi nogami-przynieś mi to, zanieś tamto itd.....Pomagają w obiedzie, razem pakujemy do pralki pranie, razem sprzątamy, chodzą po drobne zakupy. I już parę razy każde z nich stwierdziło-ile to się trzeba w domu nachodzić i ile to czasu zajmuje. Więc pod tym względem to złamanie pomogło im zrozumieć, ile mi to zajmowało czasu, no i nieśmiało myślę, że chociaż troszeczkę doceniają. Ach.........ale się rozmarzyłam

Powiedziałaś święte słowa. U mnie domownicy powiedzieli ,że to nie mozliwe ,zeby tyle było do zrobienia w domu, bo przeciez pralka sama pierze,zmywarka zmywa za i tak tyle z tym roboty. I wcale nie było tak ,że ja wszystko robiłam,bo uczestniczyli w pracach domowych itp. A jednak nikt nie zdawał sobie sprawy ,że to tyle wymaga czasu i planowania pewnych spraw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...