Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

 

edziag wrote:

prazynka wrote:

edziag wrote:

a jak ci ucieka, bo ja bardziej czuje że się jak naleśnik rozplłaszcza i może trochę w kierunku pięty jakby cofa, ufff ale namieszałam ale mam nadzieję że zrozumiecie

u mnie to wiesz, chyba wszystko nie tak co tylko możliwe, jak dobrze trzymam podeszwą podłoża to mogę chyba z kilka milimetrów przesunąć w stawie do przodu i tyłu, bardzo duży kłopot mam z tym, że albo na skutek nieanatomicznego ustawienia kości skokowej albo na skutek jakiegoś przykurczu od wewnętrznej strony stopy nie chodzę na pełnej powierzchni stopy ale bardziej na zewnętrznej krawędzi, z tym, że z rehabilitacją przez tego sudeka jestem mega do tyłu i mam znaczne zaniki mięśni nawet w samej stopie, jest przez to koślawa , oczywiście do poprawienia rehabilitacją jak mi ten sudek minie, w co zaczynam wątpić bo nie mam w ogóle apetytu przez to wszystko i wapno u mnie to chyba tylko w ścianach

ja też na zewnętrznej krawędzi bardziej stąpam, w sobotę to chyba z lupą tą twoją nogę będę oglądać, szkoda że w domu RTG nie posiadam bo chętnie bym Cię też od środka poobserwowała ;)

No nie mów, a już myślałam, że to tylko moja przypadłość, to może rzeczywiście to będzie kwestia mięśni i więzadeł, to byłaby połowa sukcesu! Ja to Ci zazdroszczę tej jednej ładnej blizny, mnie podziabali na amen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witch,a może jakis lekarz inny niż prywatny wypisze ci tą rehabilitację.Nawet niech będzie w marcu,a co..Teraz powiczysz sama a później pod okiem jakiegoś specjalisty,albo w jakiejś diabelnej maszynie zrehabilitujesz swoją nózię?? Nie wiem tak plotę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Dota wrote:
DE-MODE wrote:
..OJ DAWNO NIE BYLEM juz nie wiem co sie tutaj dzieje....pozdrawiam wszystkich...:] ja w niedziele jeszcze wyjezdzam do sanatorium:] więc zapowiada sie wesoly okres w moim zyciu:]
PZDR.....no i gdy bedzie jakies spotkanie dajcie znac..potancze z połamanymi :
O ile dobrze pamiętam to jedziesz do Rymanowa Zdroju ? Jak będziesz miał możliwość to odwiedzaj nas koniecznie. No chyba, że cię tak życie kuracjusza tak wciągnie. :)
DE-MODE a jak wygląda u Ciebie możliwość wykonywania ruchów skrętnych? Bo w tańcach to niezbędna ewolucja!
tak Rymanów...hmm od wyciągniecia zlomu 21 minie miesiąc i jest cudnie wbieganie po schodach skakanie, bieganie ...życzę Wam takiego powrotu do zdrowia i kondycji..:] pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witch, może byś się do rodzinnego przeszła po to skierowanie na rehabilitację? Powiesz, że leczysz się prywatnie u ortopedy i on takie zabiegi zalecił, ale niestety nie chcą Ciebie przyjąć na NFZ. Jestem pewna, że wystawi. Druga opcja to zarejestrować się na NFZ do lekarza rehabilitacji i wtedy on zleci zabiegi. Nawet jakbyś miała troszeczkę poczekać, to co Ci szkodzi i tak będziesz na zasiłku jeszcze. A rehabilitacja dobra rzecz. A na tę piętę to laser byłby dobry.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

DE-MODE wrote:

tak Rymanów...hmm od wyciągniecia zlomu 21 minie miesiąc i jest cudnie wbieganie po schodach skakanie, bieganie ...życzę Wam takiego powrotu do zdrowia i kondycji..:] pozdrawiam

No to miłej zabawy i rehabilitacji, oczywiście ;) Napisz po powrocie, jak było :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak to jest z tymi płytkami, ja na zrost nie narzekam choć płytkę miałam. I Rivolla, o ile pamiętam też miała płytkę, a nie gwoździa bo u niej jest takie samo złamanie, jak u mnie. Wydaje mi się, że to bardziej od organizmu zależy, jak szybko się zrasta. Ponadto, choć miałam kość rozdrobnioną (tak mam nawet na wypisie ze szpitala), to dało się ją złożyć na płytkę i śruby, więc taki stan również nie przesądza o tym, że nie można zastosować zespolenia (choć niektórym tutaj tłumaczono, że przez to mogą mieć tylko gips).

Ale osobiście uważam, że gwóźdź jest lepszy bo można po nim bardzo szybko zacząć się rehabilitować, no i jakiś taki pewniejszy mi się wydaje.

Motocyklisto, jeżeli chcesz zmienić lekarza, to zacznij chodzić prywatnie do jakiegoś szpitalnego VIPa, a i miejsce na oddziale się znajdzie, i kasa na komórki, i na gwoździe, i inne cuda medycyny. Taka jest prawda.

Na Twoim miejscu, gdyby to nie był staw rzekomy, tylko opóźniony zrost, to nie poddałabym się operacji tylko próbowała wspomagaczy zrostu (patrz u alawpr), ale w tym szpitalu najwyraźniej się tego nie doczekasz, więc zmień lekarza i chodź prywatnie, ale to musi być szycha jakaś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

riviolla wrote:

Witajcie drodzy Połamańcy i Połamanki! Chciałam tylko powiedzieć że od wczoraj na rehablitacji trenuję skoki ;) 3majcie kciuki żeby moja nóżka przetrwała to w jednym kawałku...

W dal czy wzwyż???

Przeróżnie ;) Skoki w miejscu, w dal oraz zeskok z coraz wyższej wysokości (wybijam się jak Małysz;) na matkę. Na razie nie odważyłam się jeszcze wskoczyć obunożnie na krzesełko - to podobno jest cel do którego dążę ;) Najtrudniejszy zawsze pierwszy skok - blokada psychiczna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

riviolla wrote:

alawpr wrote:

riviolla wrote:

Witajcie drodzy Połamańcy i Połamanki! Chciałam tylko powiedzieć że od wczoraj na rehablitacji trenuję skoki ;) 3majcie kciuki żeby moja nóżka przetrwała to w jednym kawałku...

W dal czy wzwyż???

Przeróżnie ;) Skoki w miejscu, w dal oraz zeskok z coraz wyższej wysokości (wybijam się jak Małysz;) na matkę. Na razie nie odważyłam się jeszcze wskoczyć obunożnie na krzesełko - to podobno jest cel do którego dążę ;) Najtrudniejszy zawsze pierwszy skok - blokada psychiczna...

Śnieg tuż tuż ,to i trzeba zrobić rozgrzewkę na skoczni.Powodzenia ja jeszce uczę się stawiać kroki jak małe dzidzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

prazynka wrote:

edziag wrote:

prazynka wrote:

u mnie to wiesz, chyba wszystko nie tak co tylko możliwe, jak dobrze trzymam podeszwą podłoża to mogę chyba z kilka milimetrów przesunąć w stawie do przodu i tyłu, bardzo duży kłopot mam z tym, że albo na skutek nieanatomicznego ustawienia kości skokowej albo na skutek jakiegoś przykurczu od wewnętrznej strony stopy nie chodzę na pełnej powierzchni stopy ale bardziej na zewnętrznej krawędzi, z tym, że z rehabilitacją przez tego sudeka jestem mega do tyłu i mam znaczne zaniki mięśni nawet w samej stopie, jest przez to koślawa , oczywiście do poprawienia rehabilitacją jak mi ten sudek minie, w co zaczynam wątpić bo nie mam w ogóle apetytu przez to wszystko i wapno u mnie to chyba tylko w ścianach

ja też na zewnętrznej krawędzi bardziej stąpam, w sobotę to chyba z lupą tą twoją nogę będę oglądać, szkoda że w domu RTG nie posiadam bo chętnie bym Cię też od środka poobserwowała ;)

No nie mów, a już myślałam, że to tylko moja przypadłość, to może rzeczywiście to będzie kwestia mięśni i więzadeł, to byłaby połowa sukcesu! Ja to Ci zazdroszczę tej jednej ładnej blizny, mnie podziabali na amen.

nie mów hop bo mnie orto straszył kolejnymi operacjami :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

riviolla wrote:

alawpr wrote:

riviolla wrote:

Witajcie drodzy Połamańcy i Połamanki! Chciałam tylko powiedzieć że od wczoraj na rehablitacji trenuję skoki ;) 3majcie kciuki żeby moja nóżka przetrwała to w jednym kawałku...

W dal czy wzwyż???

Przeróżnie ;) Skoki w miejscu, w dal oraz zeskok z coraz wyższej wysokości (wybijam się jak Małysz;) na matkę. Na razie nie odważyłam się jeszcze wskoczyć obunożnie na krzesełko - to podobno jest cel do którego dążę ;) Najtrudniejszy zawsze pierwszy skok - blokada psychiczna...

ja nawet nie myślę o skakaniu, marzę o normalnym chodzeniu, bez bólu i kuśtykania. sakaknie teraz to dla mnie jakiś kosmos.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

edziag wrote:

ja nawet nie myślę o skakaniu, marzę o normalnym chodzeniu, bez bólu i kuśtykania. sakaknie teraz to dla mnie jakiś kosmos.

Wierz mi, że dla mnie to też kosmos ;) Ale muszę wiedzieć że spróbowałam wszystkiego co może przywrócić mi pełną sprawność w nodze - tylko co będzie jak się nie uda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

riviolla wrote:

edziag wrote:

ja nawet nie myślę o skakaniu, marzę o normalnym chodzeniu, bez bólu i kuśtykania. sakaknie teraz to dla mnie jakiś kosmos.

Wierz mi, że dla mnie to też kosmos ;) Ale muszę wiedzieć że spróbowałam wszystkiego co może przywrócić mi pełną sprawność w nodze - tylko co będzie jak się nie uda?

przeżyjesz, można żyć bez sakania po krzesełkach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dota wrote:

A ja dziś zakończyłam turnus w sopockim Ośrodku Rehabilitacji Dziennej i pożegnałam się z przesympatycznymi paniami fizjoterapeutkami oraz jednym panem.

Czyli w pełni sprawna i tak trzymać!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

żabka wrote:

Dota wrote:

A ja dziś zakończyłam turnus w sopockim Ośrodku Rehabilitacji Dziennej i pożegnałam się z przesympatycznymi paniami fizjoterapeutkami oraz jednym panem.

Czyli w pełni sprawna i tak trzymać!!!

No może "w pełni" to jeszcze nie ale i tak jest o niebo lepiej niż przed miesiącem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja już po wizycie. Wszystko jest w porządku. Chirurg myślał, że zobaczy bóg wie co, a tu taka ranka tylko. No wyjaśnił mi to w ten sposób, skóra jest elastyczna jak guma, blizna przypomina bardziej papier, dlatego blizny na bliznach goją się dużo gorzej. Krwawi prawdopodobnie na wskutek jakiś małych urazów. Wystarczy np moje skręcenie i blizna pęka, nie w całości bo jest już zagojona, ale częściowo. Przepisał mi jakieś cudo i zastrzegł, że naprawdę muszę uważać, bo z tym nie ma żartów. Za 10 dni kontrola i dostanę drugą maść. Gdyby do maja się nie chciało zagoić, najwyżej będą ciąć mnie jakimś innym sposobem, żeby nie znowu po tej bliźnie, powiedział jak to się robi, ale Wam nie powtórzę :P I po strachu :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rivollo! Bardzo Tobie zazdroszczę tych skoków, ja na razie marzę, żeby chodzić normalnym tempem, o biegach nie wspominając.

O ile się nie mylę, to Ty pisałaś kiedyś, że po wyciągnięciu żelastwa lepiej Ci się chodziło, czy to prawda? Bo ja mam wrażenie, że nigdy nie osiągnę 100% ruchomości i liczę, że po wyjęciu złomu trochę mi się poprawi. Czy to byłaś Ty, dobrze kojarzę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ojacie wrote:

A ja już po wizycie. Wszystko jest w porządku. Chirurg myślał, że zobaczy bóg wie co, a tu taka ranka tylko. No wyjaśnił mi to w ten sposób, skóra jest elastyczna jak guma, blizna przypomina bardziej papier, dlatego blizny na bliznach goją się dużo gorzej. Krwawi prawdopodobnie na wskutek jakiś małych urazów. Wystarczy np moje skręcenie i blizna pęka, nie w całości bo jest już zagojona, ale częściowo. Przepisał mi jakieś cudo i zastrzegł, że naprawdę muszę uważać, bo z tym nie ma żartów. Za 10 dni kontrola i dostanę drugą maść. Gdyby do maja się nie chciało zagoić, najwyżej będą ciąć mnie jakimś innym sposobem, żeby nie znowu po tej bliźnie, powiedział jak to się robi, ale Wam nie powtórzę :P I po strachu :-)

No to wszystko dobrze. A nazwę tego cuda zdradzisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aurora wrote:
Nie wiem, jak to jest z tymi płytkami, ja na zrost nie narzekam choć płytkę miałam. I Rivolla, o ile pamiętam też miała płytkę, a nie gwoździa bo u niej jest takie samo złamanie, jak u mnie. Wydaje mi się, że to bardziej od organizmu zależy, jak szybko się zrasta. Ponadto, choć miałam kość rozdrobnioną (tak mam nawet na wypisie ze szpitala), to dało się ją złożyć na płytkę i śruby, więc taki stan również nie przesądza o tym, że nie można zastosować zespolenia (choć niektórym tutaj tłumaczono, że przez to mogą mieć tylko gips).
Ale osobiście uważam, że gwóźdź jest lepszy bo można po nim bardzo szybko zacząć się rehabilitować, no i jakiś taki pewniejszy mi się wydaje.
Motocyklisto, jeżeli chcesz zmienić lekarza, to zacznij chodzić prywatnie do jakiegoś szpitalnego VIPa, a i miejsce na oddziale się znajdzie, i kasa na komórki, i na gwoździe, i inne cuda medycyny. Taka jest prawda.
Na Twoim miejscu, gdyby to nie był staw rzekomy, tylko opóźniony zrost, to nie poddałabym się operacji tylko próbowała wspomagaczy zrostu (patrz u alawpr), ale w tym szpitalu najwyraźniej się tego nie doczekasz, więc zmień lekarza i chodź prywatnie, ale to musi być szycha jakaś.
Witam. Przeprowadzilem dzis rozmowe z innym lekarzem który także zna cała historię mojej choroby,jest to starszy dość doświadczony lekarz.Widzial moje zdjęcia i powiedział że wedlug niego nie jest to staw rzekomy, najwyżej opoxniony choc też niekoniecznie ze względu na ilość moich obrażeń.Wedlug niego może być tak że organizm wszystkie sily włożył w naprawe mojej ręki(praktycznie zapomniałem że była złamana) i lewej nogi ktora także bardzo szybko dochodzi do siebie.Powiedzial że gdybym mial zlamaną tylką jedna nogę i ona przez okres 6 miesiecy by sie nie zrosła to wtedy mozna mówic o zroście opoxnionym czy tez stawie rzekomym a w moim przypadku on by tego w ten sposób nie nazwal. Wedlug niego powinienem stopniowo obciążać noge,ćwiczyć kolano i czekac jeszcze 6 tygodni i jak wtedy nie bedzie postępów to sam sie postara o znalezienie mi miejsca gdzie wstawia mi gwóźdż.Wedlug niego dopiero wtedy zdecydowalby sie tez na podanie komórek-juz przy gwoździu. Bede jeszcze staral sie o wizyte w jakims z sasiednich miast i zobaczymy co dalej mi powiedzą....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Motocyklista 84 wrote:

Witam. Przeprowadzilem dzis rozmowe z innym lekarzem który także zna cała historię mojej choroby,jest to starszy dość doświadczony lekarz.Widzial moje zdjęcia i powiedział że wedlug niego nie jest to staw rzekomy, najwyżej opoxniony choc też niekoniecznie ze względu na ilość moich obrażeń.Wedlug niego może być tak że organizm wszystkie sily włożył w naprawe mojej ręki(praktycznie zapomniałem że była złamana) i lewej nogi ktora także bardzo szybko dochodzi do siebie.Powiedzial że gdybym mial zlamaną tylką jedna nogę i ona przez okres 6 miesiecy by sie nie zrosła to wtedy mozna mówic o zroście opoxnionym czy tez stawie rzekomym a w moim przypadku on by tego w ten sposób nie nazwal. Wedlug niego powinienem stopniowo obciążać noge,ćwiczyć kolano i czekac jeszcze 6 tygodni i jak wtedy nie bedzie postępów to sam sie postara o znalezienie mi miejsca gdzie wstawia mi gwóźdż.Wedlug niego dopiero wtedy zdecydowalby sie tez na podanie komórek-juz przy gwoździu. Bede jeszcze staral sie o wizyte w jakims z sasiednich miast i zobaczymy co dalej mi powiedzą....

Facet dobrze gada, moim skromnym zdaniem. I ma rację z obciążaniem nogi. Trzymaj się go, a jeszcze gdybyś przeszedł się do niego prywatnie, to już w ogóle na 100% zadbałby o Ciebie. 6 tygodni to nie jest znowu aż tak strasznie długo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...