Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

 

LillaKorn wrote:

Kurcze Dziewczyny! Trochę przyschizowałam. Praktycznie u mnie od początku powoli idzie. A jawciąż niemogę się przyzwyczaić do kapania mojej kostniny. Praktycznie ocena ortopedów (prowadzącego i dodatkowego) była jedna, że po takiej fuszerce to i tak jest w miarę dobrze. Pozostajemi cieszyć się z faktu posiadania statusu istoty dwunożnej i...kuśtykać ku wyzdrowieniu.

Lila ty kuśtykasz czy chodzisz już jak człowiek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie załatwiłam tych rehabilitacji, poszłam do rodzinnego, kit wstawiłam że ortopeda mnie odesłał do rodzinnego po zabiegi, opwiedziałam że chce krio, pole magnetyczne i laser no i ćwiczenia i .....dupa lekarka powiedziała że się na tym nie zna i dostałam znowu skierowanie do poradni rehabilitacyjnej - termin 15 grudzień : tak że tyle co mogę ćwiczę w domu i czekam...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja piernicze!!!!!!! znowu dostałam wezwanie do ZUSU kontrola mojego L4. Czy oni oszaleli/???? byłam dopiero jakiś miesiąc temu a we wtorek składałam wniosek o świadczenie rehabilitacyjne. To jest kretynizm byłam raz w październiku, teraz w listopadzie a w grudniu będę miała komisję o świadczenie reh. dzwoniłam i Pani powiedziała że i tak muszę przyjechać :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich znowu ;-)

strasznie duzo napisaliście więc poczytam sobie powoli, a teraz szybka relacja:

jestem już w domu! ekspres fabryka, tak można to w skrócie opisać.o 7 rano weszłam na oddział o 12 dostałam łóżko więc musiałam trochę poczekać aż kogoś wypiszą, a 13.05 zaczęła się operacja. miałam znieczulenie lędźwiowe, które się bardzo udało, do tego jakąś miłą chemię odstresowującą i po godzinie było po wszystkim. lekarz się bardzo namęczył, jedna płytka nie bardzo się chciała oderwać, druga eleganco, śruby chyba łatwo, trochę widziałam bo się odbijało w płytkach na ścianie, 12 godzin leżenia bykiem i rano do widzenia. szpital jesli mogę zrobić tu jakąś rekalmę to na medal, pielęgniarki miłe i szybkie, a o lekarzu to musialabym bardzo dlugo pisać więc Wam daruję. po prostu jestem w szoku jak to poszlo. kość jest podobno zrośnięta i mam już żadnych szczelin nie wypatrywać, nawet jeśli jest. 3 tygodnie 50% obciążania a potem powoli wracać do normalnosci. boli umiarkowanie, w porownaniu z pierwszą edycją bułka z masłem. oczywiście nie mam sily i rana świeża, ale nie 24cm tylko 3x3cm, zszyte pięknie. nie wiem czy nie znalażłam się w jakiejś bajce bo wszytsko to państwowy szpital. zdjęcie blaszek na blogu kliknijcie ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

Kurcze Dziewczyny! Trochę przyschizowałam. Praktycznie u mnie od początku powoli idzie. A jawciąż niemogę się przyzwyczaić do kapania mojej kostniny. Praktycznie ocena ortopedów (prowadzącego i dodatkowego) była jedna, że po takiej fuszerce to i tak jest w miarę dobrze. Pozostajemi cieszyć się z faktu posiadania statusu istoty dwunożnej i...kuśtykać ku wyzdrowieniu.

ja tu słaba do pocieszania, ale zobacz, każdy w swoim tempie, nie ma na to rady, ani skorupki ani kij od szczotki...wiem dobrze jak to ciężko i nie liczę nawet ile miałam dołów przez nogę i sytuacja zmienila się praktycznie w jednej chwili diametralnie, choć tak naprawdę życie zweryfikuje. miałaś pecha na starcie, ja tez, ale w końcu mnie z tego wyciągnięto. operacyjnie to fakt, ale też mogłam się na to nie decydować i zyć z blachami. nie namawiam do operacji bo to jednak ogrom cierpienia, ale jeśli nie zaakceptujesz faktu wykrzywienia to nie masz wyjścia. moim zdaniem skonsultuj może jeszcze z kimś ten brak osi i jaki to będzie miało wpływ na dalsze poruszanie się i kręgosłup. polecam z całego serca dr we Wroclawiu, jest specjalistą w wydlużaniu i prostowaniu. wiem że masz do niego cały kraj ale może można mailem? a może warto się wybrać, a może nie ma co robić zamieszania, zrost jest powolny ale jednak jest. gdybys usłyszała, że się zatrzymał to bieda, ale tak to nie jest najgorzej, po prostu musisz z tym żyć nie ma rady, a wcale nie jest powiedziane że zespolenie by to przyspieszyło i wyrównało. nie wiem jak Cię poceszać, ale myślę, że każde połamanie się kończy i trzeba wytrwać ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mocno trzymaliście te kciuki bo wszystko się tak ładnie udalo, choć teraz leżę w domu i słabo się czuję, ale w końcu nawet doba nie minęła, wczoraj o tej porze poszla się bujać pierwsza plytka...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

edziag wrote:
Hej, marchewko, bardzo mnie cieszy Twój zrost i szybkość z jaką się ciebie ze szpitala pozbyli :)
tak więc dla ciebie zaczyna się już ostatni etap walki ze złamasem :)
oby nie co nagle to po diable bo mam gorączkę lekką i noga boli, tam taki przerób w tym szpitalu, że czując się dobrze człowiek czuje obowiązek zwolnienia łóżka, no ale pewnie jakby coś nie tak to bym została, dziękuję za gratulacje, mam nadzieję, że nastawię Was optymistycznie, bo chyba jestem stażowo najstarsza z aktywych forumowiczów ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marchewka wrote:
witam wszystkich znowu ;-)
strasznie duzo napisaliście więc poczytam sobie powoli, a teraz szybka relacja:
jestem już w domu! ekspres fabryka, tak można to w skrócie opisać.o 7 rano weszłam na oddział o 12 dostałam łóżko więc musiałam trochę poczekać aż kogoś wypiszą, a 13.05 zaczęła się operacja. miałam znieczulenie lędźwiowe, które się bardzo udało, do tego jakąś miłą chemię odstresowującą i po godzinie było po wszystkim. lekarz się bardzo namęczył, jedna płytka nie bardzo się chciała oderwać, druga eleganco, śruby chyba łatwo, trochę widziałam bo się odbijało w płytkach na ścianie, 12 godzin leżenia bykiem i rano do widzenia. szpital jesli mogę zrobić tu jakąś rekalmę to na medal, pielęgniarki miłe i szybkie, a o lekarzu to musialabym bardzo dlugo pisać więc Wam daruję. po prostu jestem w szoku jak to poszlo. kość jest podobno zrośnięta i mam już żadnych szczelin nie wypatrywać, nawet jeśli jest. 3 tygodnie 50% obciążania a potem powoli wracać do normalnosci. boli umiarkowanie, w porownaniu z pierwszą edycją bułka z masłem. oczywiście nie mam sily i rana świeża, ale nie 24cm tylko 3x3cm, zszyte pięknie. nie wiem czy nie znalażłam się w jakiejś bajce bo wszytsko to państwowy szpital. zdjęcie blaszek na blogu kliknijcie ;-)
No to Marchewko jako jedna z nielicznych wyszłaś zza zakrętu. Teraz przed Tobą tylko prosty odcinek drogi do zupełnej sprawności. Gratuluję :) Uważaj jednak na siebie bo i na prostej drodze jakieś paskudztwa potrafią leżeć. Kuruj się i szybko stawaj w pionie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witch wrote:
marchewka wrote:
witam wszystkich znowu ;-)
strasznie duzo napisaliście więc poczytam sobie powoli, a teraz szybka relacja:
jestem już w domu! ekspres fabryka, tak można to w skrócie opisać.o 7 rano weszłam na oddział o 12 dostałam łóżko więc musiałam trochę poczekać aż kogoś wypiszą, a 13.05 zaczęła się operacja. miałam znieczulenie lędźwiowe, które się bardzo udało, do tego jakąś miłą chemię odstresowującą i po godzinie było po wszystkim. lekarz się bardzo namęczył, jedna płytka nie bardzo się chciała oderwać, druga eleganco, śruby chyba łatwo, trochę widziałam bo się odbijało w płytkach na ścianie, 12 godzin leżenia bykiem i rano do widzenia. szpital jesli mogę zrobić tu jakąś rekalmę to na medal, pielęgniarki miłe i szybkie, a o lekarzu to musialabym bardzo dlugo pisać więc Wam daruję. po prostu jestem w szoku jak to poszlo. kość jest podobno zrośnięta i mam już żadnych szczelin nie wypatrywać, nawet jeśli jest. 3 tygodnie 50% obciążania a potem powoli wracać do normalnosci. boli umiarkowanie, w porownaniu z pierwszą edycją bułka z masłem. oczywiście nie mam sily i rana świeża, ale nie 24cm tylko 3x3cm, zszyte pięknie. nie wiem czy nie znalażłam się w jakiejś bajce bo wszytsko to państwowy szpital. zdjęcie blaszek na blogu kliknijcie ;-)
No to Marchewko jako jedna z nielicznych wyszłaś zza zakrętu. Teraz przed Tobą tylko prosty odcinek drogi do zupełnej sprawności. Gratuluję :) Uważaj jednak na siebie bo i na prostej drodze jakieś paskudztwa potrafią leżeć. Kuruj się i szybko stawaj w pionie.
ja z tych ostrożnych, więc pewnie wszystko zrobię wolniej niż mi naprawdę wolno ;-) ale był tu kolega Maczek, który chyba się polamal zaraz po wyjęciu zlomu i dwa lata przedłużył w trzy, więc ja to chucham...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi lekarz ostatnio powiedział że pomimo dobrego zrostu wyjmą mi złom dopiero za rok powiedział ze kość musi się jeszcze jakość przebudować i dobrze wzmocnić i napewno po wyjęciu nie powinna się złamać
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

edziag wrote:

prazynka wrote:

edziag wrote:

ja też na zewnętrznej krawędzi bardziej stąpam, w sobotę to chyba z lupą tą twoją nogę będę oglądać, szkoda że w domu RTG nie posiadam bo chętnie bym Cię też od środka poobserwowała ;)

No nie mów, a już myślałam, że to tylko moja przypadłość, to może rzeczywiście to będzie kwestia mięśni i więzadeł, to byłaby połowa sukcesu! Ja to Ci zazdroszczę tej jednej ładnej blizny, mnie podziabali na amen.

nie mów hop bo mnie orto straszył kolejnymi operacjami :(

Jak to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

prazynka wrote:

riviolla wrote:

A bez biegania i kucania? :(

Można, nie biegam i nie kucam od 16 miesięcy, byle normalnie chodzić

Ja też tego nie robię od wielu miesięcy, ale żeby całe życie? Jak będę np. wychodzić na spacery z dzieckiem? Na smyczy żeby mi nie uciekło bo wtedy go nie dogonię? :( Ok, bez kucania chyba dam radę, ale biegać trzeba umieć i już ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Prażynko chyba dzis przespałas noc bo nie pojawiłas sie na trzeciej zmianie ;-)

Hej :D pojawiłam, przeczytałam i dalej ze snem walczyłam a właściwie jego brakiem, nie wiem już czy to zaburzenia krążenia czy jakieś uszkodzenie nerwu ale znów powróciły te koszmarne podskakiwania nogi :( nagle zaczynam czuć w niej niepokój i takie skurcze, drżenia, taki mega wielki zespół niespokojnej nogi, neurolodzy nie wiedzą co to, jeden lekarz mówi, że to ten sudek, niektórzy nie wierzą, że tak może się dziać a ja mam serdecznie tego dosyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

riviolla wrote:

prazynka wrote:

riviolla wrote:

A bez biegania i kucania? :(

Można, nie biegam i nie kucam od 16 miesięcy, byle normalnie chodzić

Ja też tego nie robię od wielu miesięcy, ale żeby całe życie? Jak będę np. wychodzić na spacery z dzieckiem? Na smyczy żeby mi nie uciekło bo wtedy go nie dogonię? :( Ok, bez kucania chyba dam radę, ale biegać trzeba umieć i już ;)

no wiesz, minimalnie biegnie się, z prędkością żółwia i kuśtyk, kuśtyk :D wiem, że to strasznie brzmi, też się tym dołuję, ale gdy boli tak, że ledwo idę wtedy nie ma znaczenia czy mogę biec :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marchewka wrote:
witam wszystkich znowu ;-)
strasznie duzo napisaliście więc poczytam sobie powoli, a teraz szybka relacja:
jestem już w domu! ekspres fabryka, tak można to w skrócie opisać.o 7 rano weszłam na oddział o 12 dostałam łóżko więc musiałam trochę poczekać aż kogoś wypiszą, a 13.05 zaczęła się operacja. miałam znieczulenie lędźwiowe, które się bardzo udało, do tego jakąś miłą chemię odstresowującą i po godzinie było po wszystkim. lekarz się bardzo namęczył, jedna płytka nie bardzo się chciała oderwać, druga eleganco, śruby chyba łatwo, trochę widziałam bo się odbijało w płytkach na ścianie, 12 godzin leżenia bykiem i rano do widzenia. szpital jesli mogę zrobić tu jakąś rekalmę to na medal, pielęgniarki miłe i szybkie, a o lekarzu to musialabym bardzo dlugo pisać więc Wam daruję. po prostu jestem w szoku jak to poszlo. kość jest podobno zrośnięta i mam już żadnych szczelin nie wypatrywać, nawet jeśli jest. 3 tygodnie 50% obciążania a potem powoli wracać do normalnosci. boli umiarkowanie, w porownaniu z pierwszą edycją bułka z masłem. oczywiście nie mam sily i rana świeża, ale nie 24cm tylko 3x3cm, zszyte pięknie. nie wiem czy nie znalażłam się w jakiejś bajce bo wszytsko to państwowy szpital. zdjęcie blaszek na blogu kliknijcie ;-)
Ojej jaki ładny zestw majsterkowicza.mój wyjmą w styczniu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

sienio wrote:

mi lekarz ostatnio powiedział że pomimo dobrego zrostu wyjmą mi złom dopiero za rok powiedział ze kość musi się jeszcze jakość przebudować i dobrze wzmocnić i napewno po wyjęciu nie powinna się złamać

przebudowa trwa ok roku, półtora, więc nie ma się co spieszyć, ale nie ma też co trzymac za długo, na moich płytkach widac takie małe nie wiem jak to nazwać, ale takie wżarcia w metalu, więc jak się to ma za długo to niedobrze, no i moja jedna plytka wcale nie chciała odleźć od kości, ale ja nie wiem czy to tytan był u mnie, wygląda raczej na nierdzewkę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

prazynka wrote:

alawpr wrote:

Prażynko chyba dzis przespałas noc bo nie pojawiłas sie na trzeciej zmianie ;-)

Hej :D pojawiłam, przeczytałam i dalej ze snem walczyłam a właściwie jego brakiem, nie wiem już czy to zaburzenia krążenia czy jakieś uszkodzenie nerwu ale znów powróciły te koszmarne podskakiwania nogi :( nagle zaczynam czuć w niej niepokój i takie skurcze, drżenia, taki mega wielki zespół niespokojnej nogi, neurolodzy nie wiedzą co to, jeden lekarz mówi, że to ten sudek, niektórzy nie wierzą, że tak może się dziać a ja mam serdecznie tego dosyć

a może taki prozaiczny brak magnezu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

marchewka wrote:

sienio wrote:

mi lekarz ostatnio powiedział że pomimo dobrego zrostu wyjmą mi złom dopiero za rok powiedział ze kość musi się jeszcze jakość przebudować i dobrze wzmocnić i napewno po wyjęciu nie powinna się złamać

przebudowa trwa ok roku, półtora, więc nie ma się co spieszyć, ale nie ma też co trzymac za długo, na moich płytkach widac takie małe nie wiem jak to nazwać, ale takie wżarcia w metalu, więc jak się to ma za długo to niedobrze, no i moja jedna plytka wcale nie chciała odleźć od kości, ale ja nie wiem czy to tytan był u mnie, wygląda raczej na nierdzewkę

spotkałam się z opinią, że nawet do dwóch lat kości się przebudowują

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...