Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

LillaKorn wrote:
marchewka wrote:
[
pamiętaj, że mam jeszcze tajemniczą szczelinę i 26 dziurek ;-) no i nie było rtg po operacji, a sa tu osoby, ktorym wylazły dodatkowe dziury po zrobiniu zdjęcia pod innym kątem, u mnie będą to pierwsze zdjęcia bez metalu, boje, się, że płytki tez cos mogły zakryć, ale nie mówię o tym głośno to może tak nie będzie ;-) na początku stycznia mam to rtg więc 2009 nie będzie ostatnim rokiem walki ze złamaniem
Marchewko! Dobrze, że pozbyłaś się tego rusztowania teraz już tylko monitoring szkód po demontażu blach! No i ostrożności nigdy za mało. Ile czasu musisz chodzić z kulami?
teoria mówi że 2-3 tygodnie 50% obciążania a potem powoli wracać do pełnego, ale praktyka pewnie troche to wydłuży
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
marchewka wrote:
wyleciałam na skręcie z łuku za tor jazdy a tam była stroma skarpa nie zabezpieczona siatkę ale za to porosnięta drzewami
hm... wygląda na to, że przestałaś kontrolować szybkość.
Ale tak czasem się dzieje. Mój przyjaciel, instruktor narciarstwa, doświadczony ski-tourowiec, zginął pod lawiną. Wszyscy przeżyliśmy szok. Szkoda chłopaka, 25 lat.
to był 6 dzień jeżdżenia i lód, było szaro buro, lodu nie było widać i po prostu nie zdążyłam docisnąć nartą w odpowiedniej chwili, a że to była krótka chwila to tak to się skończyło...no i brak siatki i ostra skarpa za, pewnie trochę moje zmęczenie, trochę warunki i tak wyszło
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Polamana Kaska wrote:

marchewka wrote:

znów nikogo nie ma, w sumie to bardzo dobrze, wszyscy zdrowieją ;-)

Pewnie wcześniej pisałaś, ale jak zwykle mam zaległości w przeczytaniu wszystkich postów nie do nadrobienia - używałaś / używasz po wyjęciu złomu kul czy dajesz radę bez?

pisałam Lilli, uzywam jeszcze jakiś czas, ten zrost to jest taki jakby posklejać filiżankę, wydaje mi się byle jaki i dlatego do rtg nie zamierzam szaleć, zresztą szkoda tych 21 miesięcy...ale pewnie zrośnięci normalnie po kilku dniach chodzą bez

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ojacie wrote:

Dota wrote:

W szpitalu, pewien facet, opowiadał, że spotkał człowieka, któremu nastawiono tylko piszeczel. Strzałka, która była też złamana z przesunięciem rosła sobie i rosła. Właściwie były już dwie strzałki, takie równoległe.

O rany, a ja gadałam na innym forum z jakimś użytkownikiem połamanym i on powiedział, że w szpitalu był jakiś gościu który nie zgłosił się na wyciągnięcie tych śrubek i przyszedł po 20 latach z miazgą zamiast kości, bardzo mnie to intryguje jak to możliwe.

pewnie mu poprzerastały kości te blachy a jeszcze dodatkowo się poodwapniały pod nimi, myslę, że trzeba się tego pozbywać jak najszybciej się da!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

Marcin_ wrote:

Moi drodzy mam do was pytanie.Konczą mi sie powoli zastrzyki przeciwzakprzepowe, a teoretycznie gips powinienem nosic jeszcze 2 tygodnie. Nie wiem jak to u was wygladało, ale czy powinienem przez caly okres noszenia gipsu dalej przyjmowac te zastrzyki?Kieruje te pytanie do was, bo w sumie wtedy nie myslalem o tym,zeby zadac to pytanie lekarzowi.

Teoretycznie zastrzyki powinieneś brać do końca gipsu i ok. 1 tydzień dłużej. Mój lekarz był zdania, że im dłużej tym lepiej więc gdy zostało mi w zapasie 17 sztuk dniu zjęcia gipsu to kazal je użyć aż do konca.

a mi powiedział, że dopóki nie zacznę normalnie chodzić to mam brać, musisz wypośrodkować, ale do końca unieruchomienia na pewno, po prostu kontroluj krążenie, jak zobaczysz, że jest już ok to nie bierz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marchewka wrote:
Polamana Kaska wrote:
marchewka wrote:
znów nikogo nie ma, w sumie to bardzo dobrze, wszyscy zdrowieją ;-)
Pewnie wcześniej pisałaś, ale jak zwykle mam zaległości w przeczytaniu wszystkich postów nie do nadrobienia - używałaś / używasz po wyjęciu złomu kul czy dajesz radę bez?
pisałam Lilli, uzywam jeszcze jakiś czas, ten zrost to jest taki jakby posklejać filiżankę, wydaje mi się byle jaki i dlatego do rtg nie zamierzam szaleć, zresztą szkoda tych 21 miesięcy...ale pewnie zrośnięci normalnie po kilku dniach chodzą bez
Thx.
Sklejaj się filiżanko asap. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marchewka wrote:
to był 6 dzień jeżdżenia i lód, było szaro buro, lodu nie było widać i po prostu nie zdążyłam docisnąć nartą w odpowiedniej chwili, a że to była krótka chwila to tak to się skończyło...no i brak siatki i ostra skarpa za, pewnie trochę moje zmęczenie, trochę warunki i tak wyszło
No tak bywa. Nie cierpię lodu.
Sądze, że w moim przypadku też lód zdecydował o złamaniu, choć nie do końca wiadomo, co się stało (za mną jechali znajomi, którzy widzieli upadek, ale nie wiedzą, jak doszło do urazu). Wiem tylko tyle, że padał śnieg, potworzyły się świeże muldy. Narta dostała się do środka śniegu, a pod spodem był żywy lód. Chyba narta musiała się poślizgnąć na lodzie i mocno wykręcić. Ale to tylko przypuszczenia. No i wcześniejsza przerwa na jedzenie jakoś źle zadziałała. Nigdy więcej jazdy na nartach z pełnym brzuchem. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
marchewka wrote:
to był 6 dzień jeżdżenia i lód, było szaro buro, lodu nie było widać i po prostu nie zdążyłam docisnąć nartą w odpowiedniej chwili, a że to była krótka chwila to tak to się skończyło...no i brak siatki i ostra skarpa za, pewnie trochę moje zmęczenie, trochę warunki i tak wyszło
No tak bywa. Nie cierpię lodu.
Sądze, że w moim przypadku też lód zdecydował o złamaniu, choć nie do końca wiadomo, co się stało (za mną jechali znajomi, którzy widzieli upadek, ale nie wiedzą, jak doszło do urazu). Wiem tylko tyle, że padał śnieg, potworzyły się świeże muldy. Narta dostała się do środka śniegu, a pod spodem był żywy lód. Chyba narta musiała się poślizgnąć na lodzie i mocno wykręcić. Ale to tylko przypuszczenia. No i wcześniejsza przerwa na jedzenie jakoś źle zadziałała. Nigdy więcej jazdy na nartach z pełnym brzuchem. :)
ja też zaraz po śniadanku, precz z lodem na szlakach!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

marchewka wrote:

ja też zaraz po śniadanku, precz z lodem na szlakach!!!

Lód jest śliski i podstępny. Za rok znowu się z nim zmierzę!

i nie masz jakiegoś wstretu do łyżew i strachu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

marchewka wrote:

LillaKorn wrote:

marchewka wrote:

ja też zaraz po śniadanku, precz z lodem na szlakach!!!

Lód jest śliski i podstępny. Za rok znowu się z nim zmierzę!

i nie masz jakiegoś wstretu do łyżew i strachu?

Wiesz, jeżdżę od dziecka i mam opinię dobrego łyżwiarza. Upadek był skutkiem mojej nieuwagi i zbiegu niekorzystnych okoliczności. Jak się zrosnę i wzmocnię staw skokowy to spróbuję jeszcze raz. Tę zimę mam niestety zdecydowanie z głowy. Natomiast za rok ......jak się zrosnę.......lód nie będzie mi straszny!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

marchewka wrote:

LillaKorn wrote:

Lód jest śliski i podstępny. Za rok znowu się z nim zmierzę!

i nie masz jakiegoś wstretu do łyżew i strachu?

Wiesz, jeżdżę od dziecka i mam opinię dobrego łyżwiarza. Upadek był skutkiem mojej nieuwagi i zbiegu niekorzystnych okoliczności. Jak się zrosnę i wzmocnię staw skokowy to spróbuję jeszcze raz. Tę zimę mam niestety zdecydowanie z głowy. Natomiast za rok ......jak się zrosnę.......lód nie będzie mi straszny!

to trzymam kciuki ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

prazynka wrote:

marchewka wrote:

prazynka wrote:

Miałam w czerwcu artroskopową kosmetykę stawu, nie wiem na ile można to wyrównywać, kość pokryta jest chrząstką stawową, to pewnie ogranicza możliwości. Tam, gdzie kości tworzą staw jest nieco inna sytuacja niż na powierzchni kości długich. W każdym razie lekarze nie chcą więcej manipulować bo kości skokowej grozi martwica, jest specyficznie unaczyniona, jeden tylko miał propozycję operacji ale chciał powtórzyć to, co zrobił poprzedni, tzn, usuwanie konfliktu z kostką boczną, gdyż tam mnie bolało przy zginaniu stopy i boli nadal, więc wymyślił, iż pewnie za mało mam podpiłowane. Ale kolejny ortopeda odradził jakiekolwiek operacje na dzień dzisiejszy.

bardzo współczuję, co za niekończąca się i nierozwikłana historia, ja na Twoim miejscu poszłabym do jekiegoś najlepszego magika od takich zlamań, bo jak dwóch mówi inaczej to trzeba do trzeciego

Marchewko, u kogo to ja już nie byłam :( jeszcze myślę, czy nie skonsultować się z lekarzem Edziag

a ja myślę o wizycie u lekarza prażynki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ojacie wrote:

A mi zamiast na wf kazali iść na lodowisko O_o a jak nie to komisyjne zwolnienie lekarskie którego mi raczej nie przydzielą.

To chyba jakieś nieporozumienie! Jak widać W-F nadal jest "najpoważniejszym" przedmiotem na każdej uczelni! Jazda na łyżwach wymaga w pelni STABILNEGO stawu skokowego!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie studia, doniosłam zwolnienie, ale żeby zaliczyć trzeba mieć min 8 obecności (ja mam 2), oprócz tradycyjnego wf są również inne formy - basen, rehabilitacja, lodowisko, spacery, AZS. Jeśli ktoś się definitywnie nie nadaje do wf-u musi iść na komisje lekarską która orzeknie ze jestem nie zdolna do ćwiczeń. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że miejsca zostały jedynie na spacerach które się już kończą, a byłam tylko na jednym, więc albo wrócę na wf albo będę chodzić na lodowisko, bo już wykorzystałam maks nieobecności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ojacie wrote:

Nie studia, doniosłam zwolnienie, ale żeby zaliczyć trzeba mieć min 8 obecności (ja mam 2), oprócz tradycyjnego wf są również inne formy - basen, rehabilitacja, lodowisko, spacery, AZS. Jeśli ktoś się definitywnie nie nadaje do wf-u musi iść na komisje lekarską która orzeknie ze jestem nie zdolna do ćwiczeń. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że miejsca zostały jedynie na spacerach które się już kończą, a byłam tylko na jednym, więc albo wrócę na wf albo będę chodzić na lodowisko, bo już wykorzystałam maks nieobecności.

chyba nie masz wyjścia, nie mozesz iść na lodowisko, zresztą najważniejsze jest Twoje zdrowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzę, że jeszcze nikt się nie obudził? albo wszyscy szaleją i cieszą się normalnym życiem. Ja weekend spedziłam z synem na zjeździe capoeira. Nie wiem po koim to ma ale i w sobotę i w niedzielę trenował po 4 godziny, na koniec dostał od mistrza swój pierwszy sznur. A mnie szlag trafiał jak patrzyłam jak ci wszyscy ludzie robią te wszystkie wygibasy.

Wkleje Wam zdjęcie mojej latorośli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

edziag wrote:
widzę, że jeszcze nikt się nie obudził? albo wszyscy szaleją i cieszą się normalnym życiem....
Ja nie śpię ale zaraz wychodzę i jadę na pole magnetyczne. Potem spacer.
Połamana Kaska przesłała trochę ładnej pogody nad Zat. Gdańską więc trzeba korzystać bo od jutra deszcze. ;(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

edziag wrote:
widzę, że jeszcze nikt się nie obudził? albo wszyscy szaleją i cieszą się normalnym życiem. Ja weekend spedziłam z synem na zjeździe capoeira. Nie wiem po koim to ma ale i w sobotę i w niedzielę trenował po 4 godziny, na koniec dostał od mistrza swój pierwszy sznur. A mnie szlag trafiał jak patrzyłam jak ci wszyscy ludzie robią te wszystkie wygibasy.
Wkleje Wam zdjęcie mojej latorośli.
cały weekend taki pusty, wszyscy gdzieś poszli żyć ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

edziag wrote:

brrr u mnie mokro i ponuro, też zaraz wychodzę na masaż, a stopa zamiast mniej to mam wrażenie że coraz bardziej boli :( przez nią budze się po 1000000 razy w nocy i szlag mnie trafia!!!!!

te wasze stawowe złamania to dla mnie jakiś kosmos, tyle tam tego wszystkiego jest,że trudno nawet zgadywać co boli....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

edziag wrote:
widzę, że jeszcze nikt się nie obudził? albo wszyscy szaleją i cieszą się normalnym życiem. Ja weekend spedziłam z synem na zjeździe capoeira. Nie wiem po koim to ma ale i w sobotę i w niedzielę trenował po 4 godziny, na koniec dostał od mistrza swój pierwszy sznur. A mnie szlag trafiał jak patrzyłam jak ci wszyscy ludzie robią te wszystkie wygibasy.
Wkleje Wam zdjęcie mojej latorośli.
Przyjęcie postawy dwunożnej powoduje zwiększenie obowiązków a jednocześnie brak czasu na przyjemności :)
Długo czekaliśmy na powrót do normalności i teraz pomału i sukcesywnie wdrażamy się w świat ludzi "na chodzie". Sądzę jednak, że nie zaniedbamy forum. W końcu to nasz jakby nie patrzył "drugi dom".
Ja osobiście jestem teraz na etapie załatwiania różnych spraw po urzędach (trochę mi się tego nazbierało) a jutro jadę do firmy, zrobić porządki w biurku i komputerach. Czas zamknąć kolejny etap w życiu :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marchewka wrote:
edziag wrote:
brrr u mnie mokro i ponuro, też zaraz wychodzę na masaż, a stopa zamiast mniej to mam wrażenie że coraz bardziej boli :( przez nią budze się po 1000000 razy w nocy i szlag mnie trafia!!!!!
te wasze stawowe złamania to dla mnie jakiś kosmos, tyle tam tego wszystkiego jest,że trudno nawet zgadywać co boli....
bo i za każdym razem boli co innego
:/ hej :) wróciłam z wycieczki po zoologicznych, moja kochana już ze mną :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...