Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

 

riviolla wrote:

swadek22 wrote:

kostki bocznej

Zajrzyj na stronę 292, tam opisałam ćwiczenie na stopniowe rozruszanie stawu skokowego (góra - dół). Potem można dołożyć kręcenie stopą kółeczek :)

dzieki sliczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Swadku22! Dość długo siedziałeś w gipsie! Chętnie posłucham w jaki sposób się rehabilitujesz bo może niedługo sama wreszcie pozbędę się gipsu i zacznę uruchamiać swoje kosteczki! Mój staż w gipsie to 116 dni. pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

riviolla wrote:

Lilla kiedy ma nastąpić ten wspaniały dzień? :)

Tego nikt nie wie. Ok. 28.05 będę na kontroli to zapadnie jakaś decyzja. Na ostatniej jak wiesz też się szykowałam na zdjęcie pancerzyka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

riviolla wrote:

Mam przeczucie że tym razem będzie dobrze :) Jak Ci idą zmagania z wagą?

Osiągnęłam magiczne 29,5 kg (nie za każdym razem). Na szczęście po tym okresie nieróbstwa moje BMI w normie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

riviolla wrote:
Polamana Kaska wrote:
Było zimno... na szczęście śnieg i mróz to moje ulubiony klimaty. :)
Doktor bardzo pochwalił moją nóżkę, stwierdził, że jak na ten okres czasu, 3,5 miesiąca, wygląda rewelacyjnie.
Gratulacje :D Kasiu napisz dokładnie proszę jak to wyglądało bo nie wiem czego się spodziewać. Ja jestem raczej ciepłolubna ;)
Zabieg trwa około 3 minut, facet ma taki "odkurzacz" z rurą, z której wydobywa się lodowate, no właśnie nie wiem co, powietrze albo azot. I tę rurę przykłada w pewnej odległości i z pewnym ciśnieniem (to zależy od stopnia obrzęku czy innego urazu) do miejsca, które ma problem.
Pod koniec kolanko zrobiło mi się sine i pokryło się pięknym szronem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polamana Kaska wrote:
korel wrote:
Czy może ktoś z Was natknął się na informacje nt ukrwienia kości, a szczególnie jak poprawić ich ukrwienie ?
Korel, pozwiliłam porozmawiać o Twoim przypadku z lekarzem (akurat nie moim, z kimś z rodziny). Generalnie albo w czasie urazu doszło do uszkodzenia jakiś większych naczyń, które zresztą można/można było naprawić operacyjnie, albo nastąpiło zachwianie równowagi pomiędzy osteoklastami, które odpowiadają za resorpcję tkanki kostnej i osteocytami, któe odpowiadają za jej tworzenie.
Jeśli tych pierwszych, z jakiś przyczyn (pourazowych?, problemy z metabolizmem?) jest więcej, wtedy tworzy się więcej tkanki, ale nie kostnej, lecz łącznej i zrost jest zahamowany.
Może porozmawiają z lekarzem o przyczynach Twoich problemów.

Ukrwienie na pewno poprawiają te wszystkie ćwiczenia, naprzemienne zimne i ciepłe kąpiele, wirówki i co tam jeszcze mają rehabilitanci do dyspozycji.

Powodzenia!
Dzięki Kaśka, dobrze że sobie pozwoliłaś :)

To jest coś ! :D
Przepytam swoich lekarzy, co oni na to :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, czytam forum codziennie i trochę z przerażeniem, zwłaszcza historię Korela i Mago. Jutro idę do kontroli i może się dowiem coś na temat mojego zrastania, o ile pan doktor uzna za zasadnę zrobienie rtg po 3 miesiącach od ostatniego. Za tydzień z kolei mam wizytę w poradni rehabilitacyjnej i chyba jakąś propozycję zabiegów. Napiszcie jakie zabiegi Wam pomogły. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gocha5 wrote:

Witam, czytam forum codziennie i trochę z przerażeniem, zwłaszcza historię Korela i Mago. Jutro idę do kontroli i może się dowiem coś na temat mojego zrastania, o ile pan doktor uzna za zasadnę zrobienie rtg po 3 miesiącach od ostatniego. Za tydzień z kolei mam wizytę w poradni rehabilitacyjnej i chyba jakąś propozycję zabiegów. Napiszcie jakie zabiegi Wam pomogły. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów.

Gosiu!Pprzez pierwsze 2 miesiące byłam co dwa tygodnie na wizycie kontrolnej ostatnio co miesiąc i w każdym wypadku miałam robiony RTG w podczas wizyty. Trzymam kciuki za Twoje jutro. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
Cześć Korel! Jak się czujemy w gipsowym pancerzyku?
Fatalnie ! Potworne utrudnienie życia :(
Chociaż od złożenia gipsu minęło zaledwie 6 dni. A jeszcze co najmniej (...?) 5 tygodni :)

Ale dzisiaj odwiedziłem już firmę :) Miałem parę spotkań i spraw do załatwienia, z nogą na drugim fotelu :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gocha5 wrote:

Witam, czytam forum codziennie i trochę z przerażeniem, zwłaszcza historię Korela i Mago. Jutro idę do kontroli i może się dowiem coś na temat mojego zrastania, o ile pan doktor uzna za zasadnę zrobienie rtg po 3 miesiącach od ostatniego. Za tydzień z kolei mam wizytę w poradni rehabilitacyjnej i chyba jakąś propozycję zabiegów. Napiszcie jakie zabiegi Wam pomogły. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów.

Nic się nie martw. Nie każdy się tak fatalnie zrasta jak ja. U mnie pojawił sie staw rzekomy w 1/3 dalszej piszczeli, reszta jakoś trzyma się kupy, albo się już zalała. Lekko nie ma ale walczymy dalej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

korel wrote:

U mnie pojawił sie staw rzekomy w 1/3 dalszej piszczeli, reszta jakoś trzyma się kupy, albo się już zalała. Lekko nie ma ale walczymy dalej :)

Jak widać u Ciebie pełne spectrum! Stawy rzekome bezwzględnie się operuje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

korel wrote:
LillaKorn wrote:
Cześć Korel! Jak się czujemy w gipsowym pancerzyku?
Fatalnie ! Potworne utrudnienie życia :(
Chociaż od złożenia gipsu minęło zaledwie 6 dni. A jeszcze co najmniej (...?) 5 tygodni :)

Ale dzisiaj odwiedziłem już firmę :) Miałem parę spotkań i spraw do załatwienia, z nogą na drugim fotelu :)
Korel Atlasie! noga w gipsie po operacji i w pracy no, no!
W tej symbiozie z firmą te 5 tygodni szybko Ci zleci! Ja z moim gipsowym stażem chodzę coraz gorzej. Tracę równowagę w dziwnych miejscach np. na schodach!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich polamancow... bardzo dlugo mnie tutaj nie bylo... ale bylem naprawde zawalony wszystkimi sprawami... od mojego wypadku minelo juz prawie dwa miesiace... caly czas chodze o kulach w ogole nie moge obciazac nogi - lekarz kategorycznie zabronil.. o rehabilitacji tez nie ma na razie mowy... przez miesiac po wszystkich zabiegach bylo obciazeniem dla calej rodziny, ktorzy musieli caly czas kolo mnie doslownie skakac... potem bylo juz troche lepiej bo zaczalem chodzic po domu i wogole z pomoca wychodzic na dwor. Teraz juz jest znacznie lepiej.. na rodzince wymusilem powrot do Irlandii ze wzgledu na studia i dalszy rozwoj kariery zawodowej... na szczescie moja ciocia przyjechala ze mna i przez ok trzy tygodnie pomagala mi we wszystkim.. ale juz musiala wrocic i zostalem tylko zdany na pomoc wspollokatorow, ktorzy pomagaja mi jak tylko sie da... gotuja za mne, sprzataja robia zakupy... ogolnie jestem zwolniony ze wszystkich obowiazkow w domu... i moge sie skupic tylko na karierze naukowo zawodowej... i na razie ucze sie do egzaminow i chodze w poszukiwaniu pracy... oczywiscie podpierajac sie na dwoch kulach...

jesli chodzi o moja nieszczesna noge no to moze i jest odrobine lepiej, ale ja caly czas nie czuje zadnej poprawy... przedwczoraj bylem na kontroli u lekarza irlandzkiego aby zrobic przeswietlenie i upewnic sie czy jest wogole jechac na kontrole do lekarza do Polski... i musze powiedziec, ze jest beznadziejnie.. lekarz mowi, ze nie widac zadnego postepu nawet kostnina sie nie pojawia... stwierdzil, ze nie jest moim lekarzem prowadzacym, ale widzac po wszystkich wynikach nie bedzie mi latwo wrocic do zdrowia... on sam stwierdzil, ze o rehabilitacji nie mozna wogole mowic przez najblizsze pol roku do roku... mowi ze do poki kosci sie nie zaczna zrastac do wtedy nie mozna nic robic.. i tu zaczyna sie bledne kolo, bo piszczel potrzebuje ruchu, aby sie zrastac a to blokuje roztrzaskane kolano, ktore i niby jest tytanowe, ale nie wspolgra z reszta kosci i tez pojawia sie problem.. takie bledne kolo... co polecacie co robic... bo ja juz trace wiare w prawdziwy zrost... na szczesci ostatnimi czasy mialem troche czasu i bardzo sie ciesze, ze u was jest coraz lepiej.. i ze pogoda wam oprawia humoru. tak dla informacji w irlandi od tygodnia leje dzien w dzien co nie nastraja pozytywnie do tego utrudnienia z chodzeniem po mokrych powierzchniach. Ok to na razie tyle wylewania zalow.... Pozdrawiam polamancow....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Lukas! Miło, że się odezwałeś! Z Twojego opisu wynika, że musisz być bardzo cierpliwy bo powstanie kostniny nie jest oczywistym zjawiskiem. Ja na swoją czekam 4-ty miesiąc ciągle w gipsie i o kulach a złamanie mam mniej skomplikowane (tylko piszczel i strzałka).Myślę, że nie powinieneś tracić kontaktu z lekarzami w Polsce i......nie załamywać się. Ważnym jest, że kontuzja nie wykluczyła Twoich planów. Twoje zniechęcenie do chodzenia o kulach doskonale rozumiem. Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc Lilla, czesc wszystkim!Gocha...ja rozumiem, ze mozna sie zalamac historia Korela, ale moja???nie wiem czemu n mnie padla za zaszczytna rola:)hehe...

ano u mnie nic nowego.Bylam wczoraj na kontroli,lepiej nie jest, opuchlizna nie znika, a nawet jakby troche sie powiekszyla, ale lekarz stwierdzil, ze nic nie pomoga leki, zastrzyki, itp.bo to tylko powierzchowna zakrzepica i inaczej sie tego nie leczy jak tym co mi zapisal.smaruje sie wiec nadal, lykam prochy i cierpie, bo to boli!!!dobrze, ze srodki troche ten bol usmierzaja...dozyje do kolejnej srody..hehe..nadal cwiczyc nie moge...mozecie sobie wyobrazic moja noge...totalny flak!!!Zycze zdrowka i szybkiego powrotu do jako takiej sprawnosci, albo jak to fajnie kiedys Polamana Kaska napisala, do poczucia sie istota dwunozna!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na szczescie nie mam zalozonego gipsu wiec moge doslownie latac po ulicach z wielka lekkoscia... oczywiscie z tym latanie troche przesadzam... lekarz w Polsce stwierdzil ze nie ma sensu na gips ale mam bardzo uwazac na ta noge aby nic nie wywinac... no to pokrzyzowalo moje plany w bardzo duzym stopniu.. ale nie mam wyjscia i musze jakos dzialac... jesli mozna to nazwac dzialaniem... z lekarzami w Polsce nie zerwe kontaktu ale chyba nie ma sensu aby latal tak czesto... skoro zadnej roznicy nie ma.... Pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

mago69 wrote:

Zycze zdrowka i szybkiego powrotu do jako takiej sprawnosci, albo jak to fajnie kiedys Polamana Kaska napisala, do poczucia sie istota dwunozna!:)

Współczuję Mago Twojej dodatkowej komplikacji. Rzeczywiście fajnie byłoby poczuć się istotą dwunożną! Narazie czuję się jak istota jednonożna, bo tak mnie te kule wnerwiają, że zaczęłam skakać po domu na jednej nodze jak to mój mąż mówi do pierwszej gleby!Pa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LillaKorn wrote:
U nas jest! Wczoraj nabyłam i zaraz wstrzykuję brrrrrr!
Miałaś "szczęście" :P Widocznie Twoja apteka ma dobre układy z hurtownią.
A ja za parę dni się wreszcie od tego uwolnię! HURRA! :D :D :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucas wrote:
witam wszystkich polamancow... bardzo dlugo mnie tutaj nie bylo... ale bylem naprawde zawalony wszystkimi sprawami... od mojego wypadku minelo juz prawie dwa miesiace... caly czas chodze o kulach w ogole nie moge obciazac nogi - lekarz kategorycznie zabronil.. o rehabilitacji tez nie ma na razie mowy... przez miesiac po wszystkich zabiegach bylo obciazeniem dla calej rodziny, ktorzy musieli caly czas kolo mnie doslownie skakac... potem bylo juz troche lepiej bo zaczalem chodzic po domu i wogole z pomoca wychodzic na dwor. Teraz juz jest znacznie lepiej.. na rodzince wymusilem powrot do Irlandii ze wzgledu na studia i dalszy rozwoj kariery zawodowej... na szczescie moja ciocia przyjechala ze mna i przez ok trzy tygodnie pomagala mi we wszystkim.. ale juz musiala wrocic i zostalem tylko zdany na pomoc wspollokatorow, ktorzy pomagaja mi jak tylko sie da... gotuja za mne, sprzataja robia zakupy... ogolnie jestem zwolniony ze wszystkich obowiazkow w domu... i moge sie skupic tylko na karierze naukowo zawodowej... i na razie ucze sie do egzaminow i chodze w poszukiwaniu pracy... oczywiscie podpierajac sie na dwoch kulach...
jesli chodzi o moja nieszczesna noge no to moze i jest odrobine lepiej, ale ja caly czas nie czuje zadnej poprawy... przedwczoraj bylem na kontroli u lekarza irlandzkiego aby zrobic przeswietlenie i upewnic sie czy jest wogole jechac na kontrole do lekarza do Polski... i musze powiedziec, ze jest beznadziejnie.. lekarz mowi, ze nie widac zadnego postepu nawet kostnina sie nie pojawia... stwierdzil, ze nie jest moim lekarzem prowadzacym, ale widzac po wszystkich wynikach nie bedzie mi latwo wrocic do zdrowia... on sam stwierdzil, ze o rehabilitacji nie mozna wogole mowic przez najblizsze pol roku do roku... mowi ze do poki kosci sie nie zaczna zrastac do wtedy nie mozna nic robic.. i tu zaczyna sie bledne kolo, bo piszczel potrzebuje ruchu, aby sie zrastac a to blokuje roztrzaskane kolano, ktore i niby jest tytanowe, ale nie wspolgra z reszta kosci i tez pojawia sie problem.. takie bledne kolo... co polecacie co robic... bo ja juz trace wiare w prawdziwy zrost... na szczesci ostatnimi czasy mialem troche czasu i bardzo sie ciesze, ze u was jest coraz lepiej.. i ze pogoda wam oprawia humoru. tak dla informacji w irlandi od tygodnia leje dzien w dzien co nie nastraja pozytywnie do tego utrudnienia z chodzeniem po mokrych powierzchniach. Ok to na razie tyle wylewania zalow.... Pozdrawiam polamancow....
Witaj Lukasie,

Nie możesz się załamywać - leczenie u Ciebie potrwa dłużej, w końcu połamałeś się bardzo paskudnie (sport to zdrowie, rzekłoby sie :) ), ale jesteś młody i na pewno będzie dobrze. Na pewno musisz mieć stały kontakt z dobrym lekarzem, może i z rehabilitantem. Jakoś trzeba to kolano rozruszać, przecież to teraz Twoje kolano.

Bardzo dobrze, że wróciłeś do normalnego życia. Zajęcie się czymś na pewno przyspieszy dojście do siebie, psychiczne, a to bardzo ważne.
Nie miałam naturalnie takich problemów jak Ty, ale nawet przez minutę nie nudziłam się i nie nudzę przez cały okres dochodzenia do normy, pracuję intensywnie, od początku, co tylko mogłam, robiłam.
Pozdrawiam z dusznego Wrocławia :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LillaKorn wrote:

korel wrote:

U mnie pojawił sie staw rzekomy w 1/3 dalszej piszczeli, reszta jakoś trzyma się kupy, albo się już zalała. Lekko nie ma ale walczymy dalej :)

Jak widać u Ciebie pełne spectrum! Stawy rzekome bezwzględnie się operuje!

Hej! Nie wiedziłam, Korel, że masz rozpoznany staw rzekomy. Myslalam, że po prostu zrost opóźniony. Oba sa powikłaniami złamania, ale rzeczywiście z tego co czytałam ztaw rzekomy leczy się raczej operacyjnie. Czytałm o udrożnieniu jam szpikowych czy o jakimś "odmłodzeniu" złamania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...