Skocz do zawartości
Forum Odszkodowania

Złamanie nogi - rehabilitacja


master_44
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

 

witch wrote:

Jest ciężko nie przeczę. Ja też od samego wyjścia ze szpitala byłam długie godziny sama. Towarzystwo albo w pracy albo na wyjazdach. Młodszy syn a i owszem oferował się, że będzie ze mną siedział ale co by mi to dało ? I nie miałam sumienia psuć dziecku wakacji. Więc wybrałam "samotność" w tłumie. I z osoby bardzo towarzyskiej zrobiłam się prawie pustelnikiem :)

no to chyba własnie ja z takiej towarzysiej osoby robię się samotnikiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no własnie to druga sparwa ze dzieciaki ie rozumieja i dziwią się że np nie idziemy na rowery że nie jedziemy do lasu że nie jedziemy nad jezioro. itp. cały zcas aktywnie spedzaliśmy wolna chwilę Teraz.................. ech. Co ja wam będe pisała same wiecie jak to jest byc połamanym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

U mnie doszło że wszystko rzestało mnie interesowac tylko ta moja noga i noga...do wyrzygania.

myslenie-noga, czynnosc-zastrzyk, myslenie-co pomorze,czynnosc-leki z babcinej apteki, myslenie-pomogło??? Budze sie-gips na nodze bleeeeeeeeeeeeeeee!!!wszystko do dupy hahaha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze połamania to nie tylko złamania fizyczne to przede wszystkim złamanie (załamanie) psychiczne. Jednak nie możemy dopuścić aby w nas samych kształtował się negatywny obraz siebie. Jak Cię widzę tak Cię piszą. Kaśka nie załamuj się bo zaraz wszyscy będziemy razem płakać :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

To zróbmy zbiorowy beeeek i po krzyku.Potem zero negatywnego myslenia.

Ja to moze zrobiłabym jakiś beeeek, ale problem w tym że mi sie nic nie chce. Od kilku dni siedze sobie w moim prwatnym dołku i nic nie moge z soba zrobić. Ani mysleć ani działać... Istna pustka. Tego nawet nie można nazwac negatywnym mysleniem. Ja sie po prostu odlaczyłam od rzeczywistości. Może to juz jakas depresja jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

beat(k)a wrote:

alawpr wrote:

To zróbmy zbiorowy beeeek i po krzyku.Potem zero negatywnego myslenia.

Ja to moze zrobiłabym jakiś beeeek, ale problem w tym że mi sie nic nie chce. Od kilku dni siedze sobie w moim prwatnym dołku i nic nie moge z soba zrobić. Ani mysleć ani działać... Istna pustka. Tego nawet nie można nazwac negatywnym mysleniem. Ja sie po prostu odlaczyłam od rzeczywistości. Może to juz jakas depresja jest?

Beata - łap linę, będziemy Cię wspólnymi siłami wyciągać z tego doła. Proponuję na początek abyś mniej myślała. Zajmij myśli czymkolwiek byle nie myśleniem o swojej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

beat(k)a wrote:

alawpr wrote:

To zróbmy zbiorowy beeeek i po krzyku.Potem zero negatywnego myslenia.

Ja to moze zrobiłabym jakiś beeeek, ale problem w tym że mi sie nic nie chce. Od kilku dni siedze sobie w moim prwatnym dołku i nic nie moge z soba zrobić. Ani mysleć ani działać... Istna pustka. Tego nawet nie można nazwac negatywnym mysleniem. Ja sie po prostu odlaczyłam od rzeczywistości. Może to juz jakas depresja jest?

Na bank,przechodziłam taki stan na poczatku swego połamania.ale przecież im dalej tym bliżej.Cho trochę zabrało mi to czasu. Nie martwcie się ,przeciez wyzdrowiejemy.Nic wam nie pisałam ale w piątek pochowaliśmy mojego tescia.Nie mogłam uczestniczyc gdyz mąż musiał zając sie tesciowa ,a nie mna połamaną.To jest tragedia tak chorowac ,bez wizji wyzdrowienia.więc moja noga to wielkie g..... w porównaniu co teśc przechodził. My jesteśmy tylko połamani.I wyzdrowiejemy!!! Nie umieramy,Więc nogi do góry!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Aż z nerw pożarłam całe ptasie mleczko i d...pa rośnie.Ale cukry też niezbędne do zrostu ,to niech ma nózia na zdrowie;-))

A niech rośnie, na zdrowie. Ja zjadłam podwójną porcję flaków i poprawiałam kawałkiem ciasta. Teraz mogę odpocząć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Na bank,przechodziłam taki stan na poczatku swego połamania.ale przecież im dalej tym bliżej.Cho trochę zabrało mi to czasu. Nie martwcie się ,przeciez wyzdrowiejemy.Nic wam nie pisałam ale w piątek pochowaliśmy mojego tescia.Nie mogłam uczestniczyc gdyz mąż musiał zając sie tesciowa ,a nie mna połamaną.To jest tragedia tak chorowac ,bez wizji wyzdrowienia.więc moja noga to wielkie g..... w porównaniu co teśc przechodził. My jesteśmy tylko połamani.I wyzdrowiejemy!!! Nie umieramy,Więc nogi do góry!!!!!!!!!!!!

Wyrazy współczucia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złamanie zwłaszcza nogi jest bardzo uciążliwe ale to nie koniec świata jeszcze. Wystarczy popatrzyć ilu ludzi (dzieci) męczy się z nowotworami czy innymi nieuleczalnymi chorobami. To jest dramat. Oni chetnie by się zamienili z każdym z nas !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złote słowa Witch.Mamy żal do całego świata czemu my a nie jakieś łachudry.A dlaczego nie my??? My się wyleczymy jest wiele sposobów na nasze dolegliwości a inni nie mają tego szczęścia. więc czekoladkę trzeba pobrac na poprawę nastroju.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak juz moge sobie pomarudzić tak publicznie to Wam powiem że ze mna to jakos dziwnie jest. W zasadzie to nie narzekam na noge bo mnie nic nie dolega. Pogodziłam sie ze zlamaniem juz w chwili gdy usłyszałam od lekarza ze musze byc operowana. To ze sie uszkodziłam bylo konsekwencją mojego hobby. Za kazdym razem gdy wsiadalam na motocykl liczyłam sie z tym ze moze nastapić dzień w którym samodzielnie z niego nie zejdę. Wyobrażcie sobie ze jeszcze od momentu wypadku sie nie poryczalam...no bo po co? ale jakoś tak mi teraz dziwnie. Czuje ze zamykam sie w sobie. Moze z Wami lżej bedzie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj zazdroszczę ale i to też mnie czeka ,tylko później.Chyba będę musiała zabrac ze sobą żandarma bo inaczej może rodzina wbic zęby w tynk jak matka poszaleje.Choc mój mąż uwielbia zakupy więc nie wiem jak to będzie ,czy honorowo oboje nie wpedzimy rodziny w ubóstwo....hi,hi.Ale za to ile zaoszczedzilismy siedząc w domu..........
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z nami na pewno lżej. Przynajmniej zajmiesz się czymś, przekonasz że takich jak Ty jest dużo więcej, że można ze złamaniem jakoś prosperować.

A popłakać powinnaś. Wiem z autopsji, że robi się wtedy lżej na duszy. Płacz oczyszcza i daje ujście złym emocjom. Nie wolno Ci się zamykać, to najgorsze w tej chwili. Pisz co Ci ślina na palce przyniesie !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

alawpr wrote:

Ale za to ile zaoszczedzilismy siedząc w domu..........

Właśnie dlatego ruszam. Czas przewietrzyć kartę bankomatową :) Na Ciebie też przyjdzie pora, jak na Telesfora :) Dwudziestego którego masz kontrolę ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...